Wśród 46 udokumentowanych prób zabicia Hitlera nie ma zamachu Eddiego Chapmana
Edward Chapman miał być superagentem, odgrywającym niezwykłą rolę w II wojnie światowej. "The Times" z 9 stycznia 2007 r. doniósł piórem Bena Macintyre'a, że "brytyjski MI5 odwiódł podwójnego agenta od dokonania zamachu na Hitlera". Przy okazji ujawnienia 1800 stron tajnych dokumentów wywiadu dotyczących Chapmana. Z lektury "The Times" jednoznacznie wynika, że jeśli przyjąć, iż w tej wojnie prawdziwymi zwycięzcami byli amerykański pieniądz (amerykańska broń i technika) i rosyjski (radziecki) żołnierz, to trzecim, niewątpliwym zwycięzcą okazała się brytyjska myśl i brytyjska niedościgła wojenna inteligencja. Oto brytyjskie służby specjalne zatrzymały supersprawną dłoń swego superagenta. Gdyby nie zatrzymały, wojna potoczyłaby się zupełnie inaczej.
Polski czytelnik, rozmiłowany w historii ostatniej wojny, przyjmuje te sensacyjne prawdy z niejakim zdziwieniem. Wśród 46 znanych dotychczas udokumentowanych prób zamachu na Hitlera nikt nigdy nie słyszał o zamachu Eddiego Chapmana. Co więcej, jak wiadomo, żadna z tych 46 prób nie zakończyła się powodzeniem, z czego może płynąć wniosek, że zabicie Hitlera wcale nie było sprawą tak prostą i łatwą, jak by się Brytyjczykom mogło wydawać. Tym samym twierdzenie, że brytyjski wywiad powstrzymał rękę zamachowca, brzmi tyleż bałamutnie, co nieprawdziwie, a już na pewno podejrzanie. Kim był ów Eddie Chapman, brytyjski podwójny agent, którego historia miała zadziwić świat?
Podwójny Zigzag
Wbrew wszelkim pozorom tajności Chapman od 60 lat był postacią doskonale znaną specjalistom od spraw wywiadu. Jeśli nie z nazwiska, to z kryptonimu Zigzag, pod którym występuje w bogatej literaturze przedmiotu. John Masterman, pisząc na początkach lat 70. słynną pracę o "brytyjskim systemie podwójnych agentów", jeszcze nie ujawnia jego nazwiska, ale pojawi się ono już w roku 1972 w pracy Ladislasa Farago o grze wywiadów. Był angielskim kryminalistą, ściśle biorąc kasiarzem, który po skoku na sejf w Glasgow odbywał karę więzienia na wyspie Jersey. Tam, wskutek okupacji wyspy przez Niemców w czerwcu 1940 r., dostał się w ręce Abwehry. Niezwykle inteligentny, by nie powiedzieć przebiegły, zaoferował Niemcom usługi szpiegowskie. Szkolony przez półtora roku, w grudniu 1942 r. został zrzucony do Wielkiej Brytanii. Jego głównym zadaniem miała być akcja sabotażowa w zakładach samolotowych De Havilland w okolicach Hatfield - tam gdzie Brytyjczycy produkowali samoloty Mosquito. Brytyjczycy, którzy dzięki Enigmie bacznie śledzili wszystkie depesze Abwehry, doskonale wiedzieli o jego przybyciu. Kiedy więc zgłosił się i zaoferował swoje usługi, po krótkim wahaniu i kilkudniowym przesłuchaniu w osławionym ośrodku 020 zdecydowali się rozpocząć przez Chapmana grę z niemieckim wywiadem. Upozorowano sabotaż w elektrowni zakładów lotniczych, opublikowano w prasie serię zdjęć rzekomych zniszczeń - w ten sposób rozpoczęli służbę niemiecki agent Fritzchen i brytyjski agent Zigzag.
Chapman okazał się znakomitym nabytkiem, wybitnym specjalistą od niemieckiej łączności radiowej. Prowadzony przez majora Michaela Ryde'a przez ponad rok przekazywał Niemcom meldunki o stanie pogody, transporcie w Wielkiej Brytanii i dyslokacji amerykańskich oddziałów. Wbrew planom i oczekiwaniom Niemcy nie przysłali jednak po swego agenta obiecanej łodzi podwodnej. Agent wrócił więc na kontynent dopiero w marcu 1943 r. - przez Lizbonę, dokąd dotarł zamustrowany na brytyjski "City of Lancaster". Tu zgodnie z planami "zdezertrował", by pojawić się w niemieckiej placówce Abwehry. Dokumenty ujawniają, że raz jeszcze zjawił się na okręcie, by wręczyć kapitanowi otrzymane od Niemców ładunki wybuchowe, przypominające bryły węgla, które miał podrzucić do kotłowni. Sprawa nie byłaby może warta wspomnienia, gdyby nie fakt, że za tę usługę otrzymał od Niemców 10 tys. marek. Na marginesie warto dodać, że za każdą usługę tak od Niemców, jak i od Brytyjczyków otrzymywał ogromne pieniądze. Na przykład za "zniszczenie" zakładów lotniczych - 100 tys. marek.
Gadatliwy agent
Przez następnych szesnaście miesięcy Komitet XX, czyli tajna brytyjska komórka prowadząca podwójnych agentów, śledziła poczynania Zigzaga wyłącznie przez dekryptaż ISK, czyli dokumenty Enigmy. Przebywał w Nantes, Berlinie, Brukseli i Oslo. W Nantes został honorowym członkiem niemieckiego klubu oficerskiego. W placówce Abwehry w Oslo - konsultantem do spraw sabotażu. W Oslo okazał się właścicielem prywatnego jachtu. Wywiadowcze meldunki z Oslo donosiły, jak pisze Masterman, o "tajemniczej postaci słabo mówiącego po niemiecku osobnika o charakterystycznym wysokim głosie i dwóch widocznych złotych zębach, w nakrapianym wełnianym garniturze". Wywiad brytyjski nieomylnie rozpoznał w nim Eddiego Chapmana. Niebawem, w czerwcu 1944 r., Zigzag został powtórnie zrzucony przez Niemców na Wyspy. Tym razem miał już z sobą dwie radiostacje i 6 tys. funtów. Jego zadaniem było m.in. ustalenie, w jaki sposób Brytyjczycy tak znakomicie lokalizują niemieckie łodzie podwodne i na czym polega ich system radiolokacyjny do śledzenia nocnych myśliwców. Gdyby jego misja się powiodła, otrzymałby już 800 tys. marek honorarium.
I zapewne misja Chapmana zakończyłaby się sukcesem, gdyby... "nie nabrał niebezpiecznej skłonności - jak to ujmują dokumenty - do chwalenia się swoją działalnością i jej finansowymi osiągnięciami". W efekcie w listopadzie 1944 r. Brytyjczycy zdecydowali się zakończyć współpracę z Zigzagiem z powodu - jak to ujęto - "braku ostrożności ze strony agenta". Być może koniecznym uzupełnieniem bohaterskiej historii Eddiego Chapmana jest przemilczana przez Brytyjczyków informacja, że w 1946 r. sprzedał on swoją historię francuskiemu "L'Etoile du Soir", za co został 29 marca 1946 r. skazany przez brytyjski sąd. W 1952 r. z kolei sprzedał swoją historię brytyjskiej gazecie niedzielnej "News of the World", lecz na skutek interwencji brytyjskiego wywiadu cały nakład gazety został skonfiskowany. Wywiad brytyjski natomiast nie zdołał zapobiec jego podróży do Niemiec w latach 50., gdzie odnalazł swego oficera prowadzącego z Abwehry, barona Stephana von Grunena. Odnowiona przyjaźń obu agentów przyniosła w efekcie przyjazd von Grunena do Anglii na ślub córki Chapmana. Po wojnie, w latach 70., Chapman prowadził luksusowy zakład hydroterapii w hrabstwie Hertford. Zmarł w roku 1997.
Zamach, którego nie było
W sprawie zamachu na Hitlera, który planował wykonać Eddie Chapman, prawdziwe, publikowane już w latach 70. dokumenty stwierdzają: "Zaplanował utworzenie organizacji działającej w ramach niemieckiej V kolumny we Francji, która przetrwałaby po wyjściu Niemców, a którą przekazałby w całości aliantom. Jego własne plany przewidywały nawet własnoręczne zlikwidowanie Hitlera, ale od tego projektu ze zwykłą nam ostrożnością odciągnęliśmy go. Być może w ten sposób straciliśmy dobrą okazję, bo Zigzag był przedsiębiorczym i dobrym kryminalistą". W ujęciu "The Times", gdy Chapman zgłosił swój plan wykonania samobójczego ataku na Hitlera, oficer prowadzący z MI5 zapytał: "Czy nie będziesz natychmiast zlikwidowany?". Agent zaś odpowiedział; "Ach, cóż to za sposób rozstania się ze światem". O szczegółach wykonania owego niewykonalnego zamachu dalej już nie rozmawiano. I tak oto rodzi się wielka, bohaterska historia... Że nie do końca dopowiedziana? Taka już widać jej uroda.
Polski czytelnik, rozmiłowany w historii ostatniej wojny, przyjmuje te sensacyjne prawdy z niejakim zdziwieniem. Wśród 46 znanych dotychczas udokumentowanych prób zamachu na Hitlera nikt nigdy nie słyszał o zamachu Eddiego Chapmana. Co więcej, jak wiadomo, żadna z tych 46 prób nie zakończyła się powodzeniem, z czego może płynąć wniosek, że zabicie Hitlera wcale nie było sprawą tak prostą i łatwą, jak by się Brytyjczykom mogło wydawać. Tym samym twierdzenie, że brytyjski wywiad powstrzymał rękę zamachowca, brzmi tyleż bałamutnie, co nieprawdziwie, a już na pewno podejrzanie. Kim był ów Eddie Chapman, brytyjski podwójny agent, którego historia miała zadziwić świat?
Podwójny Zigzag
Wbrew wszelkim pozorom tajności Chapman od 60 lat był postacią doskonale znaną specjalistom od spraw wywiadu. Jeśli nie z nazwiska, to z kryptonimu Zigzag, pod którym występuje w bogatej literaturze przedmiotu. John Masterman, pisząc na początkach lat 70. słynną pracę o "brytyjskim systemie podwójnych agentów", jeszcze nie ujawnia jego nazwiska, ale pojawi się ono już w roku 1972 w pracy Ladislasa Farago o grze wywiadów. Był angielskim kryminalistą, ściśle biorąc kasiarzem, który po skoku na sejf w Glasgow odbywał karę więzienia na wyspie Jersey. Tam, wskutek okupacji wyspy przez Niemców w czerwcu 1940 r., dostał się w ręce Abwehry. Niezwykle inteligentny, by nie powiedzieć przebiegły, zaoferował Niemcom usługi szpiegowskie. Szkolony przez półtora roku, w grudniu 1942 r. został zrzucony do Wielkiej Brytanii. Jego głównym zadaniem miała być akcja sabotażowa w zakładach samolotowych De Havilland w okolicach Hatfield - tam gdzie Brytyjczycy produkowali samoloty Mosquito. Brytyjczycy, którzy dzięki Enigmie bacznie śledzili wszystkie depesze Abwehry, doskonale wiedzieli o jego przybyciu. Kiedy więc zgłosił się i zaoferował swoje usługi, po krótkim wahaniu i kilkudniowym przesłuchaniu w osławionym ośrodku 020 zdecydowali się rozpocząć przez Chapmana grę z niemieckim wywiadem. Upozorowano sabotaż w elektrowni zakładów lotniczych, opublikowano w prasie serię zdjęć rzekomych zniszczeń - w ten sposób rozpoczęli służbę niemiecki agent Fritzchen i brytyjski agent Zigzag.
Chapman okazał się znakomitym nabytkiem, wybitnym specjalistą od niemieckiej łączności radiowej. Prowadzony przez majora Michaela Ryde'a przez ponad rok przekazywał Niemcom meldunki o stanie pogody, transporcie w Wielkiej Brytanii i dyslokacji amerykańskich oddziałów. Wbrew planom i oczekiwaniom Niemcy nie przysłali jednak po swego agenta obiecanej łodzi podwodnej. Agent wrócił więc na kontynent dopiero w marcu 1943 r. - przez Lizbonę, dokąd dotarł zamustrowany na brytyjski "City of Lancaster". Tu zgodnie z planami "zdezertrował", by pojawić się w niemieckiej placówce Abwehry. Dokumenty ujawniają, że raz jeszcze zjawił się na okręcie, by wręczyć kapitanowi otrzymane od Niemców ładunki wybuchowe, przypominające bryły węgla, które miał podrzucić do kotłowni. Sprawa nie byłaby może warta wspomnienia, gdyby nie fakt, że za tę usługę otrzymał od Niemców 10 tys. marek. Na marginesie warto dodać, że za każdą usługę tak od Niemców, jak i od Brytyjczyków otrzymywał ogromne pieniądze. Na przykład za "zniszczenie" zakładów lotniczych - 100 tys. marek.
Gadatliwy agent
Przez następnych szesnaście miesięcy Komitet XX, czyli tajna brytyjska komórka prowadząca podwójnych agentów, śledziła poczynania Zigzaga wyłącznie przez dekryptaż ISK, czyli dokumenty Enigmy. Przebywał w Nantes, Berlinie, Brukseli i Oslo. W Nantes został honorowym członkiem niemieckiego klubu oficerskiego. W placówce Abwehry w Oslo - konsultantem do spraw sabotażu. W Oslo okazał się właścicielem prywatnego jachtu. Wywiadowcze meldunki z Oslo donosiły, jak pisze Masterman, o "tajemniczej postaci słabo mówiącego po niemiecku osobnika o charakterystycznym wysokim głosie i dwóch widocznych złotych zębach, w nakrapianym wełnianym garniturze". Wywiad brytyjski nieomylnie rozpoznał w nim Eddiego Chapmana. Niebawem, w czerwcu 1944 r., Zigzag został powtórnie zrzucony przez Niemców na Wyspy. Tym razem miał już z sobą dwie radiostacje i 6 tys. funtów. Jego zadaniem było m.in. ustalenie, w jaki sposób Brytyjczycy tak znakomicie lokalizują niemieckie łodzie podwodne i na czym polega ich system radiolokacyjny do śledzenia nocnych myśliwców. Gdyby jego misja się powiodła, otrzymałby już 800 tys. marek honorarium.
I zapewne misja Chapmana zakończyłaby się sukcesem, gdyby... "nie nabrał niebezpiecznej skłonności - jak to ujmują dokumenty - do chwalenia się swoją działalnością i jej finansowymi osiągnięciami". W efekcie w listopadzie 1944 r. Brytyjczycy zdecydowali się zakończyć współpracę z Zigzagiem z powodu - jak to ujęto - "braku ostrożności ze strony agenta". Być może koniecznym uzupełnieniem bohaterskiej historii Eddiego Chapmana jest przemilczana przez Brytyjczyków informacja, że w 1946 r. sprzedał on swoją historię francuskiemu "L'Etoile du Soir", za co został 29 marca 1946 r. skazany przez brytyjski sąd. W 1952 r. z kolei sprzedał swoją historię brytyjskiej gazecie niedzielnej "News of the World", lecz na skutek interwencji brytyjskiego wywiadu cały nakład gazety został skonfiskowany. Wywiad brytyjski natomiast nie zdołał zapobiec jego podróży do Niemiec w latach 50., gdzie odnalazł swego oficera prowadzącego z Abwehry, barona Stephana von Grunena. Odnowiona przyjaźń obu agentów przyniosła w efekcie przyjazd von Grunena do Anglii na ślub córki Chapmana. Po wojnie, w latach 70., Chapman prowadził luksusowy zakład hydroterapii w hrabstwie Hertford. Zmarł w roku 1997.
Zamach, którego nie było
W sprawie zamachu na Hitlera, który planował wykonać Eddie Chapman, prawdziwe, publikowane już w latach 70. dokumenty stwierdzają: "Zaplanował utworzenie organizacji działającej w ramach niemieckiej V kolumny we Francji, która przetrwałaby po wyjściu Niemców, a którą przekazałby w całości aliantom. Jego własne plany przewidywały nawet własnoręczne zlikwidowanie Hitlera, ale od tego projektu ze zwykłą nam ostrożnością odciągnęliśmy go. Być może w ten sposób straciliśmy dobrą okazję, bo Zigzag był przedsiębiorczym i dobrym kryminalistą". W ujęciu "The Times", gdy Chapman zgłosił swój plan wykonania samobójczego ataku na Hitlera, oficer prowadzący z MI5 zapytał: "Czy nie będziesz natychmiast zlikwidowany?". Agent zaś odpowiedział; "Ach, cóż to za sposób rozstania się ze światem". O szczegółach wykonania owego niewykonalnego zamachu dalej już nie rozmawiano. I tak oto rodzi się wielka, bohaterska historia... Że nie do końca dopowiedziana? Taka już widać jej uroda.
Więcej możesz przeczytać w 4/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.