Z całego pobytu Kaczyńskiego i Tuska na szczycie najbardziej zaimponowały nam fragmenty, kiedy jeden rozmawiał z Sarkozym, a drugi z Rasmussenem z Danii. Matko, to oni wszyscy mówią po polsku?
Ale przeczołgał Kaczorek Donka, oj przeczołgał. Po tym, jak premier zrobił wszystko, by nie doleciał, nie dojechał, nie wszedł ani nie usiadł, Lech doleciał i dojechał, a następnie wszedł sobie jak gdyby nigdy nic, przybił Donkowi piątkę, a jak ten się odwrócił, to jeszcze go w karczycho walnął. Następnym razem będzie dodatkowo muka?
A tak generalnie, to wizyta Kaczyńskiego w Brukseli była bardzo owocna. Kiedy Lech wyszedł sprawdzić, dlaczego nie wpuszczają jego ministrów, niejaki Sarkozy zainicjował, przeprowadził i zakończył dyskusję o Gruzji. Zajęło mu to 2 minuty, czyli 120 sekund. Na wybór przystawek podczas kolacji nasz francuski przyjaciel przeznaczył 7 minut.
Jedna rzecz nam w tym wszystkim nie pasuje: Kaczyńskiego prowokują, plują jadem, robią mu maksymalną wioskę z samolotem (brawo Arabski, brawo ten pan!), a on na luzie, uśmiechnięty, ze wszystkimi godzić się chce. Rewolucja miłości po prostu. Make peace not PiS!
Ocalony! Gosio przetrwał posiedzenie klubu PiS i nadal się panoszy jako szef klubokawiarni PiS. Podobno dni jego były policzone, ale Jarosław Kaczyński wściekł się, że sprawa się wysypała i o wszystkim napisały gazety. A jak wiadomo, Duży Kaczor robi wszystko odwrotnie, niż chcą gazety. W tej sytuacji apelujemy, by Gosiewski władał PiS dożywotnio.
Biedny Gosio już upijał się na smutno (jak Kaczyński go zrugał), a tu na marne wszystko. To pewnie teraz golnie sobie na wesoło. A zaraz potem zadzwoni do Radia M.
Zadzwoni i oznajmi, że Dorna pognębił. Nie osobiście, bo to oczywiście Kaczyński zdecydował, ale ścięcie dawnego Krwawego Ludwika i feldmarszałka zaplanowano na przyszły tydzień. Pozbawiony członkostwa Dorn to będzie co najwyżej feldfebel. A i to komplement, panie sierżancie.
Głównym zajęciem PiS na najbliższe dni ma być jednak projekt zmian w konstytucji. Generalnie chcą zrobić źle pedofilom i esbekom, a dobrze absolwentom prawa. No i ustanowić monarchię. Gosiewski byłby podczaszym, a Palikot szambelanem. To chyba od szamba pochodzi, prawda?
Mieliśmy państwu donieść o tej tajemniczej partii opozycyjnej, co to ponoć jest w Sejmie oprócz PiS. Nic pewnego powiedzieć nie możemy, ale nie tak dawno widziano ich, jak nosili wiaderka, grabki i łopatkę. Zarzekali się, że to nie dla nich i mówili coś o jakimś prezydencie i premierze, ale nie widziano, by je wynosili z Sejmu. Wszystko przez to, że Wojtek lubi sobie ponoć pokopać pod Grzesiem.
A nie, ostatnio Grześ postanowił zająć się polityką historyczną. Razem z kilkoma równie wybitnymi mężami stanu, zwanymi „młodym pokoleniem lewicy", wysmażyli list w obronie Jaruzelskiego. To oczywiste. Jak wiadomo, młoda lewicowość w Polsce polega na obronie starych komunistów.
Inni lewicowcy, ciut bardziej stetryczali, jak Celiński, Balicki i Widacki, powołują w Krakowie Centrozlew. Jest to jeden z licznych centrozlewów, który dla statystyki nazwijmy Centrozlewem A. Sformułowanie „powołują" też jest mylące, bo powołują od miesięcy, a teraz powoływali po raz kolejny. Po ludzku mówiąc: burdel na kółkach, nikt nic nie wie, każdy coś ma. Czyli lewica w pełnej krasie.
Na spotkanie intelektualistów w Krakowie (w Krakowie spotykają się tylko intelektualiści – tam nawet hutnicy z Nowej Huty mają doktorat) miał wpaść doktor Olejniczak Wojciech z SLD. Balicki to psychiatra, a pan, panie Wojtku, jakiej specjalności?
Ale przeczołgał Kaczorek Donka, oj przeczołgał. Po tym, jak premier zrobił wszystko, by nie doleciał, nie dojechał, nie wszedł ani nie usiadł, Lech doleciał i dojechał, a następnie wszedł sobie jak gdyby nigdy nic, przybił Donkowi piątkę, a jak ten się odwrócił, to jeszcze go w karczycho walnął. Następnym razem będzie dodatkowo muka?
A tak generalnie, to wizyta Kaczyńskiego w Brukseli była bardzo owocna. Kiedy Lech wyszedł sprawdzić, dlaczego nie wpuszczają jego ministrów, niejaki Sarkozy zainicjował, przeprowadził i zakończył dyskusję o Gruzji. Zajęło mu to 2 minuty, czyli 120 sekund. Na wybór przystawek podczas kolacji nasz francuski przyjaciel przeznaczył 7 minut.
Jedna rzecz nam w tym wszystkim nie pasuje: Kaczyńskiego prowokują, plują jadem, robią mu maksymalną wioskę z samolotem (brawo Arabski, brawo ten pan!), a on na luzie, uśmiechnięty, ze wszystkimi godzić się chce. Rewolucja miłości po prostu. Make peace not PiS!
Ocalony! Gosio przetrwał posiedzenie klubu PiS i nadal się panoszy jako szef klubokawiarni PiS. Podobno dni jego były policzone, ale Jarosław Kaczyński wściekł się, że sprawa się wysypała i o wszystkim napisały gazety. A jak wiadomo, Duży Kaczor robi wszystko odwrotnie, niż chcą gazety. W tej sytuacji apelujemy, by Gosiewski władał PiS dożywotnio.
Biedny Gosio już upijał się na smutno (jak Kaczyński go zrugał), a tu na marne wszystko. To pewnie teraz golnie sobie na wesoło. A zaraz potem zadzwoni do Radia M.
Zadzwoni i oznajmi, że Dorna pognębił. Nie osobiście, bo to oczywiście Kaczyński zdecydował, ale ścięcie dawnego Krwawego Ludwika i feldmarszałka zaplanowano na przyszły tydzień. Pozbawiony członkostwa Dorn to będzie co najwyżej feldfebel. A i to komplement, panie sierżancie.
Głównym zajęciem PiS na najbliższe dni ma być jednak projekt zmian w konstytucji. Generalnie chcą zrobić źle pedofilom i esbekom, a dobrze absolwentom prawa. No i ustanowić monarchię. Gosiewski byłby podczaszym, a Palikot szambelanem. To chyba od szamba pochodzi, prawda?
Mieliśmy państwu donieść o tej tajemniczej partii opozycyjnej, co to ponoć jest w Sejmie oprócz PiS. Nic pewnego powiedzieć nie możemy, ale nie tak dawno widziano ich, jak nosili wiaderka, grabki i łopatkę. Zarzekali się, że to nie dla nich i mówili coś o jakimś prezydencie i premierze, ale nie widziano, by je wynosili z Sejmu. Wszystko przez to, że Wojtek lubi sobie ponoć pokopać pod Grzesiem.
A nie, ostatnio Grześ postanowił zająć się polityką historyczną. Razem z kilkoma równie wybitnymi mężami stanu, zwanymi „młodym pokoleniem lewicy", wysmażyli list w obronie Jaruzelskiego. To oczywiste. Jak wiadomo, młoda lewicowość w Polsce polega na obronie starych komunistów.
Inni lewicowcy, ciut bardziej stetryczali, jak Celiński, Balicki i Widacki, powołują w Krakowie Centrozlew. Jest to jeden z licznych centrozlewów, który dla statystyki nazwijmy Centrozlewem A. Sformułowanie „powołują" też jest mylące, bo powołują od miesięcy, a teraz powoływali po raz kolejny. Po ludzku mówiąc: burdel na kółkach, nikt nic nie wie, każdy coś ma. Czyli lewica w pełnej krasie.
Na spotkanie intelektualistów w Krakowie (w Krakowie spotykają się tylko intelektualiści – tam nawet hutnicy z Nowej Huty mają doktorat) miał wpaść doktor Olejniczak Wojciech z SLD. Balicki to psychiatra, a pan, panie Wojtku, jakiej specjalności?
Więcej możesz przeczytać w 43/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.