Rozmowa z Jolantą Fedak, ministrem pracy i polityki społecznej, miłośniczką remontów
Czy Sejm wymaga gruntownego remontu?
Akurat do Sejmu nie mam większych zastrzeżeń. Natomiast moje ministerstwo jest niefunkcjonalne i brzydkie. Z chęcią bym się nim zajęła, ale brakuje mi na to czasu.
Podobno remontuje pani toalety?
Wyremontowałam toalety w dwóch urzędach. Były w tragicznym stanie. Po remoncie ludzie, z którymi pracowałam, byli zachwyceni. Żartowali, że jeżeli zginę w wypadku, to nazwą je moim imieniem.
Coś jeszcze udało się pani odnowić?
Nowo kupiony dom, a wcześniej kilka mieszkań: własne i prawie wszystkich znajomych.
Pani to nie męczy?
Jestem chyba jedyną kobietą, która się relaksuje, gdy macha młotkiem albo nosi na plecach worki z gruzem. Mój mąż mówi, że reaguję na zapach farby jak wampir na krew.
A gruz i pył też nie przeszkadzają?
Mnie nie. Gdy remontowałam swoje mieszkanie, pies przyniósł nam do łóżka cegłę, z którą spaliśmy kilka dni. Mam wręcz anielską cierpliwość do bałaganu i hałasu związanego z budową.
Dogaduje się pani na budowie z mężczyznami?
Często spieram się z nimi o kwestie techniczne. Mężczyźni uważają, że kobieta o takich sprawach nie ma pojęcia. Kiedyś udowodniłam jednemu niedowiarkowi, że nie ma racji. Zburzyłam ścianę, bez której – jego zdaniem – wszystko powinno się zawalić. Nie miał racji. Cała ekipa biła mi brawo, a on spalił się ze wstydu.
Akurat do Sejmu nie mam większych zastrzeżeń. Natomiast moje ministerstwo jest niefunkcjonalne i brzydkie. Z chęcią bym się nim zajęła, ale brakuje mi na to czasu.
Podobno remontuje pani toalety?
Wyremontowałam toalety w dwóch urzędach. Były w tragicznym stanie. Po remoncie ludzie, z którymi pracowałam, byli zachwyceni. Żartowali, że jeżeli zginę w wypadku, to nazwą je moim imieniem.
Coś jeszcze udało się pani odnowić?
Nowo kupiony dom, a wcześniej kilka mieszkań: własne i prawie wszystkich znajomych.
Pani to nie męczy?
Jestem chyba jedyną kobietą, która się relaksuje, gdy macha młotkiem albo nosi na plecach worki z gruzem. Mój mąż mówi, że reaguję na zapach farby jak wampir na krew.
A gruz i pył też nie przeszkadzają?
Mnie nie. Gdy remontowałam swoje mieszkanie, pies przyniósł nam do łóżka cegłę, z którą spaliśmy kilka dni. Mam wręcz anielską cierpliwość do bałaganu i hałasu związanego z budową.
Dogaduje się pani na budowie z mężczyznami?
Często spieram się z nimi o kwestie techniczne. Mężczyźni uważają, że kobieta o takich sprawach nie ma pojęcia. Kiedyś udowodniłam jednemu niedowiarkowi, że nie ma racji. Zburzyłam ścianę, bez której – jego zdaniem – wszystko powinno się zawalić. Nie miał racji. Cała ekipa biła mi brawo, a on spalił się ze wstydu.
Więcej możesz przeczytać w 43/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.