Siłą synczyzny jest młodzieńcza brawura, podwórkowa składnia i arogancja
Ponad dwieście lat po swojej śmierci Fryderyk Schiller otrzymał wezwanie do opłacenia abonamentu radiowo-telewizyjnego. Niemieccy urzędnicy wytropili poetę w szkole jego imienia w saksońskiej miejscowości Weigsdorf-Köblitz. W piśmie zagrozili, że jeżeli „pan Schiller" nie ureguluje zaległego rachunku, sprawa trafi do sądu. Na nic zdał się argument dyrekcji szkoły, że wieszcz nie jest w stanie zarejestrować odbiorników, bo zmarł w 1805 r. Zamiast umorzyć dług, centrala abonamentowa zareagowała ponagleniem. W związku z tym przykrym incydentem rodzą się dwa pytania. Czy posiadaczowi telewizora przystoi się zasłaniać własną śmiercią, by uniknąć przewidzianych ustawowo opłat? Czy bycie przedstawicielem klasyki weimarskiej zwalnia właściciela gospodarstwa domowego od łożenia na misję telewizji publicznej?
Więcej możesz przeczytać w 43/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.