Oceniamy jurorów telewizyjnych show według ich własnych metod i kryteriów
Czego w Polsce nie brakuje? Jurorów. Aż sześć programów w jesiennych ramówkach to tzw. talent show, gdzie zasiada szacowne grono sędziów. Zdawać by się mogło, że podstawowym kryterium doboru takiego grona jest kompetencja. Za czasów Aleksandra Bardiniego, który w latach 70. prowadził jedne z pierwszych telewizyjnych programów dla estradowców amatorów, rzeczywiście tak było. Dziś wiedza u jurora jest co najwyżej mile widziana. Juror musi być natomiast znany. Bo to przecież on, a nie uczestnicy, jest największą gwiazdą programu.
Juror musi też być skłonny do wdawania się w pyskówki. Ostatnio nie tylko z uczestnikami programu, ale także z kolegami jurorami i prowadzącymi program. Skandal być musi, żeby Pudelki miały o czym następnego dnia ujadać. Talent show wypracowały w tym celu skuteczny schemat. Do trzyosobowego jury zatrudnia się dwóch kłótliwych „złych policjantów" i jednego „dobrego szeryfa”, który słodzi uczestnikom i łagodzi wypowiedzi kolegów.
Juror musi też być skłonny do wdawania się w pyskówki. Ostatnio nie tylko z uczestnikami programu, ale także z kolegami jurorami i prowadzącymi program. Skandal być musi, żeby Pudelki miały o czym następnego dnia ujadać. Talent show wypracowały w tym celu skuteczny schemat. Do trzyosobowego jury zatrudnia się dwóch kłótliwych „złych policjantów" i jednego „dobrego szeryfa”, który słodzi uczestnikom i łagodzi wypowiedzi kolegów.
Więcej możesz przeczytać w 43/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.