Była to piękna idea, ale prawdopodobnie niemożliwa do realizacji - ani ze strony izraelskiej, ani arabskiej. W 1947 r. zaczęto wytyczać granicę, ale w powołującej państwo Izrael rezolucji ONZ z 29 listopada 1947 r. jest mowa o wspólnej izraelsko-palestyńskiej przestrzeni gospodarczej i o Jerozolimie jako mieście kontrolowanym przez oba narody, ich wspólnej stolicy. Nie chciano murów i podziałów.
Później nastała era wojen, atak sześciu państw arabskich na Izrael. Krwawa wojna, której oficjalnym celem było zepchnięcie Żydów do morza. Po niej powstała granica państwowa w Palestynie. Granica, a więc mur, bo przecież nie chodzi o wysokość płotów i zasieków, lecz o realny podział.
I była wojna sześciodniowa 1967 r. W Izraelu rozpoczęła się dyskusja. Już nie o wspólnym państwie, ale o przesiedleniu Arabów. Menachem Begin, przywódca izraelskiej prawicy, urodzony w Polsce, był przeciwny przesiedleniom i wysiedleniom. Na pytanie, co się stanie, gdy Palestyńczycy uzyskają większość, odpowiadał: nie bójcie się, będzie kwitło osadnictwo, napłyną Żydzi z zagranicy, możemy żyć pod jednym niebem. Cytował Włodzimierza Żabotyńskiego, który mówił wprawdzie o "stalowej ścianie", ale nie między Żydami a Arabami, lecz między Izraelem a państwami arabskimi.
Nagle wybuchł terror. Prawdziwy mur między Izraelem a Palestyną rodził się przez 20 lat ataków terrorystycznych. To była alternatywa jak z Szekspira - być albo nie być. Wybraliśmy być. A skoro tak, musieliśmy się bronić. Naszą winą w oczach świata zdaje się to, że broniliśmy się skutecznie, używając instrumentów przynależnych instytucji państwa.
Świat, nawet ten życzliwy Żydom, ma tymczasem w oczach obraz z getta. Żydowski chłopiec z kaszkietem w podniesionych rękach, a naprzeciw hitlerowiec z karabinem. Ten chłopiec jednak zginął. Dawidek nie żyje. Dziś żydowscy chłopcy siedzą na czołgach. Nie pasują do stereotypu, stali się Goliatem. I świat patrzy na zmagania z terrorystami jak na walkę żydowskiego Goliata z palestyńskim Dawidem. Bo ludzie nie pamiętają, kto zaczął, nie pamiętają o winie, widzą obraz z ekranu telewizora.
Izrael chce pokoju. Ale mamy świadomość, że jesteśmy na Bliskim Wschodzie wyspą otoczoną przez przeciwników. Bronimy się, wyciągając jednocześnie rękę do zgody, i czekamy na wsparcie świata, którego wyspą jesteśmy. Świata zachodnich demokracji. Otrzymujemy pomoc przede wszystkim od USA. Polityka amerykańska być może jest naiwna, ale jest to polityka obrony prawdy i elementarnych zasad moralnych. Z punktu widzenia Izraela polityka Polski jest bliższa polityce amerykańskiej niż postępowaniu Unii Europejskiej. Większość państw unii lawiruje, starając się nie zajmować stanowiska, a nawet nie dostrzegać terroryzmu palestyńskiego i tego, że palestyńscy politycy nie dążą do pokoju, lecz do zniszczenia państwa, które mogło być wspólnym państwem. Bliskie jest mi podejście prezydenta Kwaśniewskiego i ministra Cimoszewicza, a wcześniej Władysława Bartoszewskiego. Podejście, które w Niemczech reprezentuje Joschka Fischer. To stanowisko związane z pamięcią o wojnie i Holocauście, ale i z potrzebą zasad moralnych w polityce. Jestem pewien, że Polska, będąc członkiem unii, wniesie ten sposób patrzenia na politykę do Brukseli. To będzie ważny wkład.
Jestem pełen nadziei na ułożenie stosunków żydowsko-palestyńskich. Znam wielu wykształconych i mądrych Palestyńczyków. Myślę, że kiedy nastanie pokój, Palestyna będzie pierwszym prawdziwie demokratycznym państwem arabskim. Dziś, kilka tygodni przed wyborami, wiem jedno: Izraelczycy są zjednoczeni bez względu na podziały polityczne. Chcemy pokoju i jak nikt na świecie znamy jego cenę.
Na kogo zagłosują? 28 stycznia odbędą się przyspieszone wybory do Knesetu, izraelskiego parlamentu. To następstwo kryzysu rządowego, który zmusił w listopadzie premiera Ariela Szarona do rozwiązania Knesetu. Wśród faworytów do zwycięstwa wymienia się prawicowy Likud, kierowany przez Szarona, oraz Izraelską Partię Pracy. Główne partie w Izraelu |
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.