Każdy warszawiak wie, że jak czegoś nigdzie nie może dostać, to bez problemu kupi to na Stadionie Dziesięciolecia. Kiedy więc wysiadł mi stabilizator w starym telewizorku Junost, bez wahania skierowałem się na stadion. Odszukałem stoisko z elektroniką i zagadnąłem nie ogolonego dżentelmena zza Buga: - Stabilizator Junost. - Odnu minutoczku, pożałujsta... - poprosił. W pewnej chwili mój wzrok zatrzymał się na jednym z tytułów na pierwszej stronie gazety. Przez moment się wahałem, ale w końcu zaryzykowałem: - ...i jedną kolczugę! Na nie ogolonej twarzy dżentelmena nie drgnął ani jeden muskuł. - Z oprogramowaniem, ili biez? - spytał. - Komplet - odparłem. - Nu da, da... - handlowiec podrapał się po czaszce. - Dla inostranca? - dopytywał. - Uhm! - przytaknąłem. - Znaczit budiet nużen certyfikat ostatniego odbiorcy? - dopytywał dalej. - Jak komplet, to komplet - nie poddawałem się. - Mogut być Chiny? - Uhm - przytaknąłem. Handlowiec podreptał do sąsiedniego stoiska z gospodarstwem domowym, gdzie rządziła tęga dama z wąsikiem pod nosem. Przez chwilę szeptali do siebie, potem wąsata wyciągnęła komórkę. Wreszcie dżentelmen od elektroniki przyczłapał z powrotem.
- Wsie kolczugi dziś wyszli. Pan przyjdzie jutro.
Obiecałem, że przyjdę rano, ale dla pewności zapytałem, czy mówimy o tym samym. - Da, kanieszno. Radarowa sistema. Znaju, szto prodaju - stwierdził. Mój rozmówca pochwalił się, że od początku miesiąca sprzedał siedem. A w gazecie napisali, że amerykańscy i brytyjscy eksperci doliczyli się, iż brakuje czterech kolczug. A ten sprzedał siedem tylko w listopadzie. Więc jak to tak? Spytałem o to dżentelmena zza Buga. Na szczęście miał gotową odpowiedź. - Eto umna raznica mieżdu Wostokiem i Zapadem. Kto nibut' na Ukrainie skazał, że ich zrobili 76. Mógł skazat' 3 albo 173, a Amerykańce wierut! Takij to narod, kowboje! A Ukraina bolszoj kraj - nie upilnujesz wsiech kolczug! Nasi gadają, że taką kolczugę można wykryć tylko drugą kolczugą... A znajesz pan, szto te kolczugi wykrywajut amerykańskowo stilta? Tu przypomniał sobie nagle, że przecież handluje elektroniką. - Chociesz pan stilta? Choroszaja maszyna, pomimo szto widielna.
- Wsie kolczugi dziś wyszli. Pan przyjdzie jutro.
Obiecałem, że przyjdę rano, ale dla pewności zapytałem, czy mówimy o tym samym. - Da, kanieszno. Radarowa sistema. Znaju, szto prodaju - stwierdził. Mój rozmówca pochwalił się, że od początku miesiąca sprzedał siedem. A w gazecie napisali, że amerykańscy i brytyjscy eksperci doliczyli się, iż brakuje czterech kolczug. A ten sprzedał siedem tylko w listopadzie. Więc jak to tak? Spytałem o to dżentelmena zza Buga. Na szczęście miał gotową odpowiedź. - Eto umna raznica mieżdu Wostokiem i Zapadem. Kto nibut' na Ukrainie skazał, że ich zrobili 76. Mógł skazat' 3 albo 173, a Amerykańce wierut! Takij to narod, kowboje! A Ukraina bolszoj kraj - nie upilnujesz wsiech kolczug! Nasi gadają, że taką kolczugę można wykryć tylko drugą kolczugą... A znajesz pan, szto te kolczugi wykrywajut amerykańskowo stilta? Tu przypomniał sobie nagle, że przecież handluje elektroniką. - Chociesz pan stilta? Choroszaja maszyna, pomimo szto widielna.
Więcej możesz przeczytać w 50/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.