Kierowca, który po sylwestrowej nocy podjedzie na stację benzynową, może przeżyć szok, gdy za litr benzyny przyjdzie mu zapłacić dwa razy tyle, co poprzedniego dnia, a po zatankowaniu nie będzie w stanie uruchomić silnika. To właśnie może się stać, jeśli 1 stycznia 2003 r. wejdzie w życie ustawa o biopaliwach, która nakłada na właścicieli stacji obowiązek sprzedawania paliwa z zawartością "co najmniej" 4,5 proc. składników pochodzenia roślinnego, tzw. biokomponentów (co najmniej, czyli także 50 proc. lub więcej). To wręcz szczyt absurdu! Autorzy ustawy, PSL i lobby rolnicze argumentują, że rozwój biopaliwowego biznesu to 700 tys. nowych miejsc pracy na wsi i bardziej przyjazne środowisku materiały pędne. - Jeśli biopaliwo jest przyjazne dla środowiska, lepsze od etyliny, to każdy powinien marzyć o uruchomieniu jego produkcji. Dlaczego nie dać więc klientom i sprzedawcom wyboru - postawmy osobne dystrybutory i niech każdy tankuje to, co chce - sugeruje Przemysław Byszewski z GM Poland (Opel).
Biomord na silniku
- Paliwa z wysoką zawartością biokomponentów - etanolu, eteru, estrów wyższych kwasów tłuszczowych - mają gorsze właściwości smarowne, przyspieszają procesy korozyjne i zwiększają produkcję osadów w silnikach - ostrzega Andrzej Kulczycki, dyrektor Centralnego Laboratorium Naftowego. - Nie jestem przeciwko biopaliwom, ale opowiadam się za ostrożnym ich stosowaniem - mówi prof. Jerzy Merkisz z Politechniki Poznańskiej, specjalista w dziedzinie silników spalinowych. W USA i Brazylii kierowcy mogą kupić mieszanki paliwowe zawierające więcej niż 30 proc. etanolu lub estrów, lecz ich auta mają przystosowane do tego silniki. W przeciwnym razie mieszanki powodują zatykanie się przewodów, systemów wtrysku i pomp, zużycie paliwa wzrasta o 10 proc. Seat zaleca do swoich aut paliwa lekkie, w których zawartość etanolu nie przekracza 5 proc. - Stosowanie paliwa niezgodnego z tą normą będzie równoznaczne z naruszeniem zaleceń instrukcji obsługi, a co za tym idzie, z utratą gwarancji - ostrzega Ewa Kielan z Iberia Motor Company. Podobne oświadczenie złożył Adam Kołodziejczyk, prezes Ford Distribution. - Za radą firmy Bosch, dostarczającej układy paliwowe do naszych aut, centrum techniczne Opla w Niemczech odradza używanie oleju napędowego, który zawiera więcej niż 5 proc. biokomponentów - wtóruje Byszewski.
Biopodwyżka
Jeśli właściciele stacji dodadzą do paliwa więcej niż 5 proc. biokomponentów, a biopaliwo będzie przyczyną awarii silnika, za naprawę zapłacimy z własnej kieszeni. Kto sprawdzi, co naprawdę wlewamy do baku? Ustawa o jakości paliwa, wprowadzająca system jej monitoringu, wchodzi w życie... dopiero w 2004 r. Dla kierowców to nie koniec złych wiadomości. - Wyprodukowanie litra paliwa z zawartością biokomponentów kosztuje ponaddwukrotnie więcej niż produkcja czystej etyliny - twierdzi Robert Gmyrek, dyrektor biura biopaliw PKN Orlen. - Jeżeli cena paliwa w polskich rafineriach dziś nam nie odpowiada, możemy je sprowadzić taniej z zagranicy - mówi Jacek Wróblewski, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego. Nowa ustawa znacząco ogranicza taką możliwość - biopaliwa używane do mieszanek muszą pochodzić od polskich producentów. Ustawa nakładająca obowiązek dolewania bioskładników do benzyny zapewni agrorafineriom zbyt, więc narzucanymi cenami nie muszą się przejmować. Dlatego od 2003 r. za biopaliwo zapłacimy pewnie drożej.
Chłop kierowcy nie przepuści!
Rząd chce, by tylko produkcja estrów rzepakowych w 2006 r. wyniosła 400 tys. ton, czyli tyle, ile we Francji, która uchodzi za europejskiego potentata w tej dziedzinie. Zbiory rzepaku mogą wzrosnąć nawet dwuipółkrotnie. - To może oznaczać stworzenie w gospodarstwach rolnych i agrorafineriach 700 tys. miejsc pracy - mówi Adam Graczyński, senator SLD, przewodniczący Komisji Ochrony Środowiska. Przed wprowadzeniem biopaliw nie uciekniemy, gdyż UE przygotowuje dyrektywę nakazującą krajom członkowskim wprowadzanie przyjaznych dla środowiska biokomponentów do paliw - ich poziom ma wynosić do 2 proc. od 2005 r.; następnie planuje się stopniowy wzrost do 5,75 proc. w 2010 r. Dlaczego jednak mamy być bardziej "unijni niż UE"? Ano dlatego, że rolnicze lobby przeforsowało ustawę pisaną na kolanie. Rafinerie oraz przedstawiciele koncernów motoryzacyjnych są zbulwersowani przede wszystkim terminem wprowadzenia zmian. O nowym prawie dowiedzieli się z gazet w dniu jego przyjęcia przez Sejm w listopadzie! Gdy proces legislacyjny w parlamencie się zakończy, do 1 stycznia zostaną najwyżej dwa tygodnie. Na szczęście senacka Komisja Ochrony Środowiska wprowadziła do ustawy mnóstwo poprawek, które zmierzają m.in. do przesunięcia terminu wejścia w życie ustawy na 1 kwietnia 2003 r. i ustanowienia okresów przejściowych - najpierw dodawano by do paliw 3 proc. etanolu, by dopiero po roku dojść do poziomu minimum 4,5 proc. Senacka debata zaplanowana na 10 lub 11 grudnia to ostatnia szansa, by z rozmachem walnąć się w czoło i zapobiec kompromitacji parlamentu.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.