Czego możemy się nauczyć od naszych południowych sąsiadów?
Być może polska gospodarka nie radzi sobie najlepiej, nie mamy wielkich osiągnięć naukowych, ale za to nasza kultura jest światową potęgą - powtarzają polscy twórcy i krytycy, wspierani przez polityków i część dziennikarzy. Niestety, nie jest to prawda. Jeśli polskie osiągnięcia kulturalne porównać z czeskimi, okazuje się, że to dziesięciomilionowe Czechy są prawdziwą potęgą kulturalną, natomiast Polska - ubogim krewnym. Jaki polski reżyser może się równać z Milos�em Formanem, jedną z najważniejszych i najbardziej wpływowych postaci w Hollywood? Jaki polski pisarz współczesny jest czytany na całym świecie tak jak Milan Kundera? Który polski fotografik ma taką pozycję jak Jan Saudek? To skromny czeski "Kola" Jana Sveraka otrzymał Oscara za najlepszy film zagraniczny, co nie udało się żadnemu z polskich reżyserów, z Wajdą włącznie.
Żaden polski pisarz nie ma w Czechach tylu wielbicieli, ilu u nas ma Bohumil Hrabal. Żadna postać naszej kultury masowej nie dorównuje popularnością Józefowi Szwejkowi, stworzonemu ponad 80 lat temu przez Jaroslava Has�ka. Wizerunek Czech jako kraju kulturalnego buduje Praga, uważana za jedno z najładniejszych miast w Europie. Pozycję naszych południowych sąsiadów wzmacniają znane na całym świecie modelki znad Wełtawy, na przykład Eva Herzigova, Paulina Porizkova, Daniela Pestova czy Veronika Varekova. Także czescy sportowcy stali się światowymi idolami - jak byłe gwiazdy tenisa Martina Navratilova i Ivan Lendl, hokeista Jaromir Jagr, od lat najlepszy napastnik ligi NHL, czy zaliczani do europejskich gwiazd piłkarze Pavel Nedved (Juventus Turyn), Tomas Rosicky (Borussia Dortmund) czy Milan Baros (Liverpool).
Piwo i demokracja
Praga jest bodaj najbardziej jaskrawym przykładem cywilizacyjnych różnic między Polską a Czechami. Czechy, które przez wieki wchodziły w skład cesarstwa niemieckiego, są silniej powiązane z kulturą Zachodu niż Polska. Różnica w poziomie kultury materialnej jest oczywista dla każdego, kto był za naszą południową granicą. Nie trzeba zresztą nawet tam jechać, wystarczy pójść do jakiejkolwiek galerii handlowej, gdzie na pewno znajdziemy czeskie marki - choćby buty Bata. - Czesi inaczej niż Polacy rozumieli walkę o niepodległość. Gdy my angażowaliśmy się w kolejne przegrane powstania, Czesi robili rachunek ekonomiczny. Dzięki temu już przed II wojną światową ich kraj był jednym z najlepiej rozwiniętych w Europie - mówi Antoni Kroh, autor książki "O Szwejku i o nas". Czeska kultura ma korzenie mieszczańskie, polska - plebejsko-szlacheckie.
Nasi południowi sąsiedzi są społeczeństwem bardziej demokratycznym. - Najłatwiej zauważyć to w przeciętnej piwiarni, gdzie profesor uniwersytetu siada obok robotnika - zauważa Václav Burian, znany czeski polonista i tłumacz. - I to owocuje w literaturze: ludzie prości są bohaterami prozy Bohumila Hrabala, Josefa Skvoreckiego i oczywiście Jaroslava Has�ka. Podobnych, plebejskich bohaterów oglądamy w czeskim kinie. Twórcy znad Wisły zawsze woleli wiwisekcję duszy inteligenta, co przeciętnego Polaka przestało już interesować.
- W literaturze i filmie naszych południowych sąsiadów widoczne są autoironia oraz specyficzny dowcip. U nas tego jak na lekarstwo - mówi Andrzej Jagodziński, dyrektor Festiwalu Wyszehradzkiego. Trudno sobie wyobrazić, by polski pisarz opisał swoje spotkanie z głową państwa tak, jak to zrobił Hrabal w opowiadaniu "Partnerstwo dla pokoju", gdzie wspomina, że prostytutka z jego ulubionej gospody Pod Złotym Tygrysem wypucowała sobie narządy intymne na cześć prezydentów Havla i Clintona.
Racjonalni i nastawieni na konkrety Czesi czasem zazdroszczą Polakom fantazji i nieprzewidywalności. Od młodych Czechów, którzy krytykują ojców i dziadków za polityczne tchórzostwo (1938 - 1948 - 1968 - co generacja, to kapitulacja), można usłyszeć, że Polacy potrafili się zachować w XX wieku "jak mężczyźni". Jachym Topol, najbardziej znany czeski pisarz młodego pokolenia, który działał w podziemnej Solidarności Polsko-Czechosłowackiej, wspomina, jak wielu czeskich inteligentów w latach 70. i 80. podziwiało nasz drugi obieg. Jednak zapytany o to, czego najbardziej zazrdości Polakom, odpowiada bez wahania: - Morza - to objaw kompleksu, że jesteśmy małym narodem. Was jest cztery razy więcej i macie morze.
Polacy cenią Vaclava Havla, natomiast Czechom imponuje Leszek Balcerowicz. - Jego nazwisko symbolizuje sukces gospodarczy. Bacerowicz zmienił u nas stereotyp Polaka, który umie walczyć, ale do codziennej pracy się nie nadaje - twierdzi Vaclav Burian.
Szwejk kontra poeci
Wielu czeskich artystów interesuje się Polską dlatego, że chcą wejść na nasz duży rynek. Jachymowi Topolowi zależy na drukowaniu w Polsce swoich książek. Balladzista Jaromiír Nohavica, prawdziwa gwiazda czeskiej sceny (swoje albumy sprzedaje w stutysięcznych nakładach), często u nas koncertuje i zastanawia się nad wydaniem płyty po polsku. Młode zespoły rockowe, które jeszcze kilka lat temu myślały wyłącznie o zrobieniu kariery w krajach anglojęzycznych, teraz chciałyby zaistnieć także w Polsce.
Czechom imponuje nasza poezja. Znają wiersze Czesława Miłosza, Wisławy Szymborskiej, Zbigniewa Herberta, Tadeusza Różewicza, Stanisława Barańczaka, Adama Zagajewskiego. Intryguje ich obecna w polskiej kulturze mieszanina patosu, religijności i romantyzmu, która jest dla nich kompletnie niezrozumiała i przez to pociągająca. Topol, który w czeskim wydaniu "Siostry" umieścił na okładce obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, zawarł w swojej książce ironiczny obraz Polski - Chrystusa Europy.
Czescy twórcy, na przykład reżyser "Powrotu idioty" Sasza Gedeon czy Jan Hrzebejk, autor kasowego "Musimy sobie pomagać", lubią polskie kino, bo znajdują w nim inne konflikty i odmiennych bohaterów. Tyle że jest to głównie szkoła polska oraz kino moralnego niepokoju, czyli filmy, które powstały 20-40 lat temu. Współczesnych polskich filmów Czesi nie znają, ale chyba niewiele tracą.
Szwejk, który ma u nas miliony wielbicieli (to oni szturmowali kina wyświetlające szwejkopodobną komedię "C.K. Dezerterzy" Janusza Majewskiego), w Czechach nie jest oceniany jednoznacznie. Topol w swojej "Siostrze", jednej z najgłośniejszych powieści lat 90., nazywa go "Josifem Wissarionowiczem". Z kolei znany eseista Josef Kroutvor, wychodząc od postaci Szwejka, wymyślił ograniczonego "Pepika z płaskostopiem", który dba tylko o to, by mieć na piwo.
Czego zazdrościmy Czechom?
Zazdrościmy Czechom tego, czego sami nie mamy: przede wszystkim kultury materialnej i artystów, którzy potrafią opisać życie zwykłych ludzi. Czesi z kolei zazdroszczą nam romantyzmu, którego sami mamy dość. Czy możliwe jest połączenie tych sprzeczności? Na razie udało się to w jednym wypadku. Współautorką scenariusza "Samotnych", kultowego u nas filmu Davida Ondricka, jest Polka - Olga Dąbrowska. Najkrócej: polską kulturę od czeskiej różni głównie otwartość na świat. To sprawia, że Alfons Mucha był znany w całej Europie i jest podziwiany do dziś, a współczesny mu Stanisław Wyspiański był i pozostał twórcą lokalnym.
Żaden polski pisarz nie ma w Czechach tylu wielbicieli, ilu u nas ma Bohumil Hrabal. Żadna postać naszej kultury masowej nie dorównuje popularnością Józefowi Szwejkowi, stworzonemu ponad 80 lat temu przez Jaroslava Has�ka. Wizerunek Czech jako kraju kulturalnego buduje Praga, uważana za jedno z najładniejszych miast w Europie. Pozycję naszych południowych sąsiadów wzmacniają znane na całym świecie modelki znad Wełtawy, na przykład Eva Herzigova, Paulina Porizkova, Daniela Pestova czy Veronika Varekova. Także czescy sportowcy stali się światowymi idolami - jak byłe gwiazdy tenisa Martina Navratilova i Ivan Lendl, hokeista Jaromir Jagr, od lat najlepszy napastnik ligi NHL, czy zaliczani do europejskich gwiazd piłkarze Pavel Nedved (Juventus Turyn), Tomas Rosicky (Borussia Dortmund) czy Milan Baros (Liverpool).
Piwo i demokracja
Praga jest bodaj najbardziej jaskrawym przykładem cywilizacyjnych różnic między Polską a Czechami. Czechy, które przez wieki wchodziły w skład cesarstwa niemieckiego, są silniej powiązane z kulturą Zachodu niż Polska. Różnica w poziomie kultury materialnej jest oczywista dla każdego, kto był za naszą południową granicą. Nie trzeba zresztą nawet tam jechać, wystarczy pójść do jakiejkolwiek galerii handlowej, gdzie na pewno znajdziemy czeskie marki - choćby buty Bata. - Czesi inaczej niż Polacy rozumieli walkę o niepodległość. Gdy my angażowaliśmy się w kolejne przegrane powstania, Czesi robili rachunek ekonomiczny. Dzięki temu już przed II wojną światową ich kraj był jednym z najlepiej rozwiniętych w Europie - mówi Antoni Kroh, autor książki "O Szwejku i o nas". Czeska kultura ma korzenie mieszczańskie, polska - plebejsko-szlacheckie.
Nasi południowi sąsiedzi są społeczeństwem bardziej demokratycznym. - Najłatwiej zauważyć to w przeciętnej piwiarni, gdzie profesor uniwersytetu siada obok robotnika - zauważa Václav Burian, znany czeski polonista i tłumacz. - I to owocuje w literaturze: ludzie prości są bohaterami prozy Bohumila Hrabala, Josefa Skvoreckiego i oczywiście Jaroslava Has�ka. Podobnych, plebejskich bohaterów oglądamy w czeskim kinie. Twórcy znad Wisły zawsze woleli wiwisekcję duszy inteligenta, co przeciętnego Polaka przestało już interesować.
- W literaturze i filmie naszych południowych sąsiadów widoczne są autoironia oraz specyficzny dowcip. U nas tego jak na lekarstwo - mówi Andrzej Jagodziński, dyrektor Festiwalu Wyszehradzkiego. Trudno sobie wyobrazić, by polski pisarz opisał swoje spotkanie z głową państwa tak, jak to zrobił Hrabal w opowiadaniu "Partnerstwo dla pokoju", gdzie wspomina, że prostytutka z jego ulubionej gospody Pod Złotym Tygrysem wypucowała sobie narządy intymne na cześć prezydentów Havla i Clintona.
Racjonalni i nastawieni na konkrety Czesi czasem zazdroszczą Polakom fantazji i nieprzewidywalności. Od młodych Czechów, którzy krytykują ojców i dziadków za polityczne tchórzostwo (1938 - 1948 - 1968 - co generacja, to kapitulacja), można usłyszeć, że Polacy potrafili się zachować w XX wieku "jak mężczyźni". Jachym Topol, najbardziej znany czeski pisarz młodego pokolenia, który działał w podziemnej Solidarności Polsko-Czechosłowackiej, wspomina, jak wielu czeskich inteligentów w latach 70. i 80. podziwiało nasz drugi obieg. Jednak zapytany o to, czego najbardziej zazrdości Polakom, odpowiada bez wahania: - Morza - to objaw kompleksu, że jesteśmy małym narodem. Was jest cztery razy więcej i macie morze.
Polacy cenią Vaclava Havla, natomiast Czechom imponuje Leszek Balcerowicz. - Jego nazwisko symbolizuje sukces gospodarczy. Bacerowicz zmienił u nas stereotyp Polaka, który umie walczyć, ale do codziennej pracy się nie nadaje - twierdzi Vaclav Burian.
Szwejk kontra poeci
Wielu czeskich artystów interesuje się Polską dlatego, że chcą wejść na nasz duży rynek. Jachymowi Topolowi zależy na drukowaniu w Polsce swoich książek. Balladzista Jaromiír Nohavica, prawdziwa gwiazda czeskiej sceny (swoje albumy sprzedaje w stutysięcznych nakładach), często u nas koncertuje i zastanawia się nad wydaniem płyty po polsku. Młode zespoły rockowe, które jeszcze kilka lat temu myślały wyłącznie o zrobieniu kariery w krajach anglojęzycznych, teraz chciałyby zaistnieć także w Polsce.
Czechom imponuje nasza poezja. Znają wiersze Czesława Miłosza, Wisławy Szymborskiej, Zbigniewa Herberta, Tadeusza Różewicza, Stanisława Barańczaka, Adama Zagajewskiego. Intryguje ich obecna w polskiej kulturze mieszanina patosu, religijności i romantyzmu, która jest dla nich kompletnie niezrozumiała i przez to pociągająca. Topol, który w czeskim wydaniu "Siostry" umieścił na okładce obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, zawarł w swojej książce ironiczny obraz Polski - Chrystusa Europy.
Czescy twórcy, na przykład reżyser "Powrotu idioty" Sasza Gedeon czy Jan Hrzebejk, autor kasowego "Musimy sobie pomagać", lubią polskie kino, bo znajdują w nim inne konflikty i odmiennych bohaterów. Tyle że jest to głównie szkoła polska oraz kino moralnego niepokoju, czyli filmy, które powstały 20-40 lat temu. Współczesnych polskich filmów Czesi nie znają, ale chyba niewiele tracą.
Szwejk, który ma u nas miliony wielbicieli (to oni szturmowali kina wyświetlające szwejkopodobną komedię "C.K. Dezerterzy" Janusza Majewskiego), w Czechach nie jest oceniany jednoznacznie. Topol w swojej "Siostrze", jednej z najgłośniejszych powieści lat 90., nazywa go "Josifem Wissarionowiczem". Z kolei znany eseista Josef Kroutvor, wychodząc od postaci Szwejka, wymyślił ograniczonego "Pepika z płaskostopiem", który dba tylko o to, by mieć na piwo.
Czego zazdrościmy Czechom?
Zazdrościmy Czechom tego, czego sami nie mamy: przede wszystkim kultury materialnej i artystów, którzy potrafią opisać życie zwykłych ludzi. Czesi z kolei zazdroszczą nam romantyzmu, którego sami mamy dość. Czy możliwe jest połączenie tych sprzeczności? Na razie udało się to w jednym wypadku. Współautorką scenariusza "Samotnych", kultowego u nas filmu Davida Ondricka, jest Polka - Olga Dąbrowska. Najkrócej: polską kulturę od czeskiej różni głównie otwartość na świat. To sprawia, że Alfons Mucha był znany w całej Europie i jest podziwiany do dziś, a współczesny mu Stanisław Wyspiański był i pozostał twórcą lokalnym.
Więcej możesz przeczytać w 1/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.