Historia dla elit i dla mas
Rozszerzenie Unii Europejskiej jest częścią wielkiej historii nie tylko dla elit, ale i dla mas, bo wywrze długotrwały wpływ na warunki życia milionów, choć nie każdy
- rzecz jasna - będzie sobie z tego zdawać sprawę. Widzę trzy główne efekty członkostwa Polski w Unii Europejskiej:
1
Zwiększy się nasze narodowe bezpieczeństwo w obliczu zewnętrznych zagrożeń.
2
Przynależność do największego i najbardziej skutecznego ugrupowania integracyjnego współczesnego świata może stworzyć nowe źródła satysfakcji dla Polaków. Tak się stało - mimo rozmaitych napięć i kłopotów - w Irlandii, Hiszpanii, Portugalii i Grecji. Jest znaczące, że poparcie dla Unii Europejskiej w tych krajach utrzymuje się na wysokim poziomie, znacznie wyższym od przeciętnej we wspólnocie. W żadnym z państw, które w momencie wejścia do UE były biedniejsze od jej starszych członków (i które - z wyjątkiem Irlandii - mają jeszcze spory dystans do przebycia), nie rejestruje się większego rozczarowania członkostwem. Przeciwnie, na pytanie: "Czy twój kraj skorzystał z przynależności do UE?" twierdząco odpowiedziało - według ostatniego badania Eurobarometru - 82 proc. Irlandczyków, 74 proc. Greków, 66 proc. Hiszpanów i 64 proc. Portugalczyków.
3
Tak korzystne opinie wiążą się z trzecim efektem, a mianowicie: członkostwo w Unii Europejskiej daje istotne szanse na trwałe gospodarcze przyspieszenie. Tutaj dostrzegam trzy główne mechanizmy, które działały już z pewną siłą na etapie ubiegania się o przynależność do UE.
Efektywność, wiarygodność, pieniądze
Po pierwsze, warunki do efektywnego gospodarowania w ramach Unii Europejskiej powinny być - w ważnych sektorach - lepsze, niż gdyby kraj był poza unią. Ta różnica może być szczególnie duża w wypadku krajów z krótką historią racjonalnie ograniczonego państwa i gospodarki rynkowej. Unia Europejska tworzy na wielkim obszarze jednolity rynek, na którym panuje swoboda wejścia i związana z tym konkurencja. Rozszerzanie takiego rynku nazywa się liberalizacją. Jest już ona bardzo zaawansowana - niebawem wkroczy do ostatnich dziedzin, takich jak usługi
telekomunikacyjne, portowe, transport lotniczy i sektor energii. Oznacza to nowe wymagania wobec krajowych producentów i nowe korzyści dla konsumentów. Unijne przepisy o pomocy publicznej ograniczają subsydiowanie przedsiębiorstw przez państwo. Trzeba je więc szybciej reformować.
Pakt o stabilności i rozwoju wymusza dyscyplinę budżetową w krajach członkowskich UE. Jej chroniczny brak podmywa rozwój gospodarki, a w skrajnym wypadku sprowadza na kraj katastrofę. Dlatego pakt ma doniosłe znaczenie dla trwałego rozwoju gospodarki. Myślę, że istota unijnych ograniczeń bud-żetowych pozostanie nienaruszona.
Szansę na przyspieszenie rozwoju daje też samo przygotowanie się do wejścia do strefy euro, a następnie wprowadzenie europejskiego pieniądza. Aby móc to zrobić, trzeba najpierw zostać członkiem unii. Ciekawe, że w krajach mających do nadrobienia największy dystans w poziomie rozwoju poparcie dla euro jest szczególnie duże: w Irlandii wynosi ono
80 proc., w Hiszpanii 77 proc., w Grecji 71 proc., a w Portugalii 70 proc.
Po drugie, członkostwo w Unii Europejskiej - wzmacniając wiarygodność kraju - może zwiększyć napływ zagranicznych inwestycji bezpośrednich, które dają nowe technologie i zwiększają konkurencyjność gospodarki. Równocześnie związany z tym napływ dewiz będzie się przyczyniać do wzmocnienia krajowego pieniądza. Tym ważniejsze będzie więc szybkie ograniczenie zaciągania długów przez państwo przez redukcję deficytu budżetu. Zmniejszy to napływ tzw. inwestycji portfelowych, lokowanych w skarbowe papiery wartościowe.
Po trzecie, członkostwo Polski w Unii Europejskiej zwiększy strumień pieniędzy z funduszy strukturalnych, przeznaczonych na rozwój infrastruktury, ochronę środowiska, umacnianie instytucji. To jest ważny, ale - jak widać - nie jedyny mechanizm, dzięki któremu możemy przyspieszyć nasz rozwój.
Referendum, czyli test
Decyzja szczytu w Kopenhadze była ważnym punktem w dochodzeniu do członkostwa w UE. Przed nami następne: referendum w Polsce, a następnie ratyfikacja traktatu o przyjęciu nowych członków we wszystkich piętnastu krajach unii. Dopiero po przejściu tych testów uzyskamy dostęp do nowych szans. Stopień ich wykorzystania będzie zależeć od przygotowań w naszym kraju: od uzdrowienia finansów publicznych i przedsiębiorstw, od usuwania barier przedsiębiorczości, od naprawy instytucji, od których zależy, ile unijnych pieniędzy na rozwój infrastruktury i inne projekty wchłoniemy itp. W latach 1986-2000 r. irlandzka gospodarka rozwijała się w tempie 6,3 proc. rocznie, a grecka w tempie 2,7 proc. (w ostatnich latach Grecja przyspieszyła reformy i rozwój ekonomiczny). Oba kraje należały do UE, ale różniły się jakością polityki.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.