- Słupskim SLD rządzą łapówkarz, paser i antysemita. Wszyscy pozytywnie zweryfikowani. Opozycja uważa, że to głupio, i wystosowała do wojewódzkich władz sojuszu list, żeby rozwiązać miejski SLD. Lokalny baron Jerzy Jędykiewicz odparł: "Ten list powiesiłem w kiblu na gwoździu". Zaiste, ma facet arystokratyczne maniery.
- I teraz krótki quiz dla adeptów dziennikarstwa: co w powyższej notce jest newsem? No przecież nie to, że SLD rządzą łapówkarz, paser i antysemita, prawda? Ano newsem jest to, że Jędykiewicz ma w kiblu gwoździe. Fakir?
- Wróćmy jednak do naszej weryfikacji, która odchudziła SLD o połowę. Trochę się tego liderzy sojuszu przestraszyli i zaapelowali do ideowców, żeby jednak wrócili do SLD, bo to znów lewicowa partia. Zgłosił się Henryk Długosz, który - choć oskarżony w aferze starachowickiej - wielce jest ideowy. Ten tercecik ze Słupska (łapówkarz, paser, antysemita) też jest pewnie ideowy jak Karol Marks. Albo nawet jak Karl-Marx-Stadt.
- Marek Pol ogłosił, że wybudował autostrady. Nie budźmy go ze snu.
- Kolejne owoce podróży naszego prezydenta do USA. Otóż, przetarg na uzbrojenia, co to go Bumar miał wygrać za pół miliarda dolców, a załatwiali to Kwaśniewski, Miller i kilku ministrów, otóż, ten przetarg wygrali właśnie Amerykanie. Świnie. Ale nie sami, bo pomaga im pan Ostrowski, właściciel Ostrowski Arms. Firma to mała, ale pan O. ma kontakty - bywa u eseldowskich szych, przedmowy do jego książek pisze Kwaśniewski i - wreszcie - jest społecznym asystentem senatora SLD. Patrzcie państwo, kolejny, po Skórce, asystent społeczny! Tak na marginesie, czyimi asystentami w SLD byli Masa, Kiełbasa i inne podroby?
- Wiadomo, że to już schyłek, nie tylko w telewizji, więc kilka osób gorączkowo próbuje zabłysnąć w ostatniej chwili. Na przykład szef Kancelarii Sejmu Krzysztof Czeszejko-Sochacki (SLD). Już dawno sprawił sobie superauto i każe się nim wozić do Telewizji Białoruskiej oddział w Warszawie, w której nie wystarczają mu już występy u boku dyżurnego trefnisia SLD Tadeusza Drozdy. Mecenas Koniaczek-Sochacki w "Kawie czy herbacie" wypowiadał się podobno jako przedstawiciel Sejmu! Komentarz jednego z posłów: "Facet od papieru toaletowego w Sejmie mądrzy się, jakby był marszałkiem".
- Co ciekawe, do akcji "Super Expressu", żeby posłowie przeżyli miesiąc za minimum socjalne, nie zgłosił się żaden poseł SLD. Naszym murowanym kandydatem był Jerzy Dziewulski. Facet z marnej pensyjki odłożył na dom, kilka luksusowych aut i motorów, a jeszcze oszczędności ma. I to jakie! Za pięć stów miesięcznie, to by się pewnie po Bristolach rozbijał.
- Państwo stanowczo za rzadko "Trybunę" czytają, a tam rewelacyjne historie. Ostatnio główni wrogowie to pisarz Pilot z rady nadzorczej TVP, który - choć z PSL - ośmielił się głosować na Dworaka; sam Dworak, bo należy do platformy, a nie do Ordynackiej. Ale już najgorsza jest Danka Waniek, której protegowana do rady nadzorczej też Dworaka poparła. "Trybuna" zlustrowała więc życie osobiste pani Danki i wyszło jej, że bliski znajomy Waniek (w nomenklaturze "Trybuny" - "kochaś") nie tylko ma czelność kandydować do zarządu TVP, ale (wyjątkowo perfidna bestia) zyskał zdecydowanie najlepsze notowania. I tego już Dance nie darują! Trzeba się było z Kiszczakiem umawiać. Albo z Barańskim.
- Danka ma zresztą megagroteskowy konflikt z pisarzem Pilotem, bo ten skrewił już na samym początku i Pacławskiego nie popierał, więc mu zdradę zarzuciła. Honorowy Pilot uniósł się i odparował ciuchowej królowej stolicy, że "nie byłby w stanie zdradzić jej zarówno duchowo, jak i fizycznie". Nie, nie będziemy tego komentować, dobranoc państwu.
Więcej możesz przeczytać w 7/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.