Zieloni coraz bardziej się czerwienią Zieloni, którzy przebojem wdarli się na europejskie salony polityczne w latach 90., stracili miejsca w rządach Belgii, Finlandii, Francji i Włoch, upadły popierane przez nich gabinety w Danii i Szwecji. Ostatnim ich bastionem zostały Niemcy, gdzie mogą liczyć na głos co dziesiątego wyborcy. - Zieloni się wypalili. Jeśli szybko nie wypracują nowej koncepcji działania, wkrótce znikną ze sceny politycznej w Europie - mówi "Wprost" politolog Ben Crum.
Szczytowym osiągnięciem zielonych były wybory do Parlamentu Europejskiego w 1999 r. - zdobyli 45 mandatów, stając się jego piątą siłą. W zaplanowanych na czerwiec wyborach powtórzenie tego wyniku graniczy z cudem. - Zdobędą najwyżej 30 mandatów - szacuje Crum.
(O)błędni rycerze w garniturach
"Dobrze, gdy państwo gwarantuje jednostce wolność, pokój i szczęście. Jeśli nie może tego zapewnić, a posłuszeństwo wymusza represjami, to jednostka ma jedno rozwiązanie: zacząć walczyć z państwem" - pisał w 1967 r. Herbert Marcuse, niemiecki filozof uważany za ideowego patrona zielonych. Rok później studenci Sorbony budowali barykady na ulicach Paryża, 20-letni Joschka Fischer bił się z policją, przewodząc rzeszom młodych Niemców demonstrujących po tym, jak student Benno Ohnesorge został zastrzelony przez berlińskiego policjanta. Młodzieżowa kontestacja przełomu lat 60. i 70., której hasłem była negacja istniejących struktur państwowych, stworzyła podwaliny późniejszych ruchów ekologicznych. Pierwsza partia zielonych powstała w Wielkiej Brytanii w 1973 r., następne w Belgii, Francji i Niemczech już w latach 80.
Zieloni zdobyli względnie silną pozycję w krajach dawnego bloku sowieckiego. Na Litwie, w Estonii i na Ukrainie udało im się wprowadzić ministrów do rządów. Hossa nie trwała długo. Od 1992 r. są właściwie nieobecni na mapie politycznej większości krajów naszej części kontynentu, jedynie w Słowenii i na Łotwie mają niewielkie reprezentacje w parlamentach.
W Europie Zachodniej w latach 90. zieloni przestali być postrzegani jako ruch szlachetnych, błędnych rycerzy walczących o świat, w którym wszyscy jeżdżą na rowerach i jedzą nie skażone pestycydami warzywa. Jego liderzy zamienili T-shirty na garnitury. W 1994 r. weszli do europarlamentu. Dawni studenci, 30 lat wcześniej twierdzący, że "nie należy ufać nikomu po trzydziestce", stali się częścią systemu, w który kiedyś rzucali kamieniami. Nie zapomnieli jednak o ideałach młodości, w wyborach głosowali na kolegów sprzed lat.
Zieloni ponad granicami
Wszystko wskazuje na to, że polityczne ugrupowania zielonych okażą się jeszcze jedną modą, która ma swoje pięć minut we współczesnej myśli politycznej, a potem istnieje tylko na marginesie historii. - Większość ekologiczno-liberalnych postulatów zielonych została w Europie wcielona w życie. Hasłami typu "Precz z atomem!" nie uda się już pozyskać nowych wyborców - mówi "Wprost" Martin Unfried, ekspert w dziedzinie polityki ekologicznej UE. Niemieccy Die Grünen, jedyne liczące się dziś ugrupowanie ekologiczne w Europie, stało się właściwie partią lewicowo-liberalną. Francuscy zieloni, do niedawna wchodzący w skład rządzącej koalicji, łączą się z Partią Socjalistyczną, aby nie zniknąć z francuskiej sceny politycznej. - Przekształcanie się w ugrupowania o wyraźnie lewicowych poglądach to dla zielonych jedyna ucieczka przed niebytem - mówi Crum.
Na razie pomysłem ekologów na wydobycie się z kryzysu jest powołanie Europejskiej Partii Zielonych. - Będziemy pierwszą prawdziwą partią wznoszącą się ponad granicami - mówi "Wprost" Daniel Cohn-Bendit, przywódca frakcji zielonych w europarlamencie. Między 19 a 22 lutego w Rzymie odbędzie się kongres założycielski nowego ugrupowania. Zapadnie na nim decyzja o utworzeniu ekologicznego dream teamu, listy ludzi, którzy będą zachęcać Europejczyków do głosowania na zielonych. Na razie nie wiadomo, kto na niej będzie; wiadomo tylko, że na jej czele znajdą się Fischer oraz himalaista Reinhold Messner.
Marzenie ściętej głowy
- Zdobędziemy 10 proc. głosów w wyborach do europarlamentu - buńczucznie zapowiada Cohn-Bendit. Na razie nic nie wskazuje na to, aby jego prognozy miały się sprawdzić. Ponieważ w wyborach wezmą udział nowe państwa członkowskie, zieloni starają się pozyskać w nich zwolenników. - W Polsce poprze nas 5 proc. wyborców zniechęconych słabością waszej sceny politycznej - wieszczy Cohn-Bendit. Wierzy w siłę nowego ugrupowania oraz w magię nazwisk ekologicznych gwiazd. - Raczej nie mamy szans na ściągnięcie do Polski dream teamu. Musielibyśmy samodzielnie sfinansować koszty ich pobytu w kraju, a na to nas nie stać - mówi Magdalena Mosiewicz, przewodnicząca niedawno utworzonego ugrupowania Zieloni 2004.
Cohn-Bendit, zapytany przez "Wprost" o przyczyny kryzysu ruchu, nie wytrzymał nerwowo. - Na jakiej podstawie wysnuwa pan takie wnioski?! Pan musi być ograniczony umysłowo! - wykrzyczał.
(O)błędni rycerze w garniturach
"Dobrze, gdy państwo gwarantuje jednostce wolność, pokój i szczęście. Jeśli nie może tego zapewnić, a posłuszeństwo wymusza represjami, to jednostka ma jedno rozwiązanie: zacząć walczyć z państwem" - pisał w 1967 r. Herbert Marcuse, niemiecki filozof uważany za ideowego patrona zielonych. Rok później studenci Sorbony budowali barykady na ulicach Paryża, 20-letni Joschka Fischer bił się z policją, przewodząc rzeszom młodych Niemców demonstrujących po tym, jak student Benno Ohnesorge został zastrzelony przez berlińskiego policjanta. Młodzieżowa kontestacja przełomu lat 60. i 70., której hasłem była negacja istniejących struktur państwowych, stworzyła podwaliny późniejszych ruchów ekologicznych. Pierwsza partia zielonych powstała w Wielkiej Brytanii w 1973 r., następne w Belgii, Francji i Niemczech już w latach 80.
Zieloni zdobyli względnie silną pozycję w krajach dawnego bloku sowieckiego. Na Litwie, w Estonii i na Ukrainie udało im się wprowadzić ministrów do rządów. Hossa nie trwała długo. Od 1992 r. są właściwie nieobecni na mapie politycznej większości krajów naszej części kontynentu, jedynie w Słowenii i na Łotwie mają niewielkie reprezentacje w parlamentach.
W Europie Zachodniej w latach 90. zieloni przestali być postrzegani jako ruch szlachetnych, błędnych rycerzy walczących o świat, w którym wszyscy jeżdżą na rowerach i jedzą nie skażone pestycydami warzywa. Jego liderzy zamienili T-shirty na garnitury. W 1994 r. weszli do europarlamentu. Dawni studenci, 30 lat wcześniej twierdzący, że "nie należy ufać nikomu po trzydziestce", stali się częścią systemu, w który kiedyś rzucali kamieniami. Nie zapomnieli jednak o ideałach młodości, w wyborach głosowali na kolegów sprzed lat.
Zieloni ponad granicami
Wszystko wskazuje na to, że polityczne ugrupowania zielonych okażą się jeszcze jedną modą, która ma swoje pięć minut we współczesnej myśli politycznej, a potem istnieje tylko na marginesie historii. - Większość ekologiczno-liberalnych postulatów zielonych została w Europie wcielona w życie. Hasłami typu "Precz z atomem!" nie uda się już pozyskać nowych wyborców - mówi "Wprost" Martin Unfried, ekspert w dziedzinie polityki ekologicznej UE. Niemieccy Die Grünen, jedyne liczące się dziś ugrupowanie ekologiczne w Europie, stało się właściwie partią lewicowo-liberalną. Francuscy zieloni, do niedawna wchodzący w skład rządzącej koalicji, łączą się z Partią Socjalistyczną, aby nie zniknąć z francuskiej sceny politycznej. - Przekształcanie się w ugrupowania o wyraźnie lewicowych poglądach to dla zielonych jedyna ucieczka przed niebytem - mówi Crum.
Na razie pomysłem ekologów na wydobycie się z kryzysu jest powołanie Europejskiej Partii Zielonych. - Będziemy pierwszą prawdziwą partią wznoszącą się ponad granicami - mówi "Wprost" Daniel Cohn-Bendit, przywódca frakcji zielonych w europarlamencie. Między 19 a 22 lutego w Rzymie odbędzie się kongres założycielski nowego ugrupowania. Zapadnie na nim decyzja o utworzeniu ekologicznego dream teamu, listy ludzi, którzy będą zachęcać Europejczyków do głosowania na zielonych. Na razie nie wiadomo, kto na niej będzie; wiadomo tylko, że na jej czele znajdą się Fischer oraz himalaista Reinhold Messner.
Marzenie ściętej głowy
- Zdobędziemy 10 proc. głosów w wyborach do europarlamentu - buńczucznie zapowiada Cohn-Bendit. Na razie nic nie wskazuje na to, aby jego prognozy miały się sprawdzić. Ponieważ w wyborach wezmą udział nowe państwa członkowskie, zieloni starają się pozyskać w nich zwolenników. - W Polsce poprze nas 5 proc. wyborców zniechęconych słabością waszej sceny politycznej - wieszczy Cohn-Bendit. Wierzy w siłę nowego ugrupowania oraz w magię nazwisk ekologicznych gwiazd. - Raczej nie mamy szans na ściągnięcie do Polski dream teamu. Musielibyśmy samodzielnie sfinansować koszty ich pobytu w kraju, a na to nas nie stać - mówi Magdalena Mosiewicz, przewodnicząca niedawno utworzonego ugrupowania Zieloni 2004.
Cohn-Bendit, zapytany przez "Wprost" o przyczyny kryzysu ruchu, nie wytrzymał nerwowo. - Na jakiej podstawie wysnuwa pan takie wnioski?! Pan musi być ograniczony umysłowo! - wykrzyczał.
Poczet zielonych |
---|
Herbert Marcuse - przedstawiciel frankfurckiej szkoły filozoficznej, w 1967 r. opublikował artykuł "Agresja w rozwiniętym społeczeństwie industrialnym", po którym uznano go za ojca i głównego ideologa rodzącej się w latach 70. nowej lewicy oraz ruchu zielonych. Daniel Cohn-Bendit - Niemiec studiujący na paryskim Uniwersytecie Nanterre stał się jednym z liderów rewolty studenckiej w Paryżu w maju 1968 r. Gdy rząd francuski wydalił go z kraju, wrócił do Niemiec, gdzie stał się jednym z założycieli Die Grünen. Dziś przewodniczy frakcji zielonych w Parlamencie Europejskim. Teddy Goldsmith - ojciec chrzestny założonej w 1973 r. w Wielkiej Brytanii Partii Zielonych. Pod koniec lat 60. stworzył magazyn "Ecologist", który jest biblią zwolenników życia zgodnego z naturą. Joschka Fischer - jeden z przywódców rewolty studenckiej w Niemczech w 1968 r., charyzmatyczny lider niemieckich Zielonych. Poprowadził tę partię do wyborów parlamentarnych w 1998 r., po których Die Grünen stworzyli wraz z SPD koalicję rządzącą. Jest wicekanclerzem i szefem niemieckiej dyplomacji, najpopularniejszym politykiem w Niemczech. |
Więcej możesz przeczytać w 7/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.