Walentynki w Polsce dniem zbiorowych zaręczyn?
Kościół katolicki w Polsce popiera walentynki, choć jeszcze kilka lat temu uważał je za zachętę do rozwiązłości. Teraz - pobłogosławione przez Kościół - mają być świętem wierności. Ojciec Jan Góra, organizator lednickich spotkań młodzieży, chce, żeby w walentynki odbywały się zbiorowe zaręczyny tysięcy młodych ludzi. Za zaręczynami na masową skalę opowiada się zresztą Episkopat Polski. Podgnieźnieńska Lednica miałaby się stać polskim odpowiednikiem włoskiego miasteczka Terni. To tam biskupem był św. Walenty, patron walentynek. W Terni co roku 14 lutego odbywają się powtórne zaręczyny około dwustu par małżeńskich z całych Włoch (fiesta della promese). - Chcę ochrzcić walentynki - mówi ojciec Góra.
Powrót do tradycji
Miłość ma swój porządek - twierdził Blaise Pascal w "Prowincjałkach", potępiając rozpasanie włoskich i francuskich dworaków. Rytuały, których ukoronowaniem było małżeństwo, miały swoją dramaturgię, a reżyserem tych działań była - jak pisał Milan Kundera - powolność. Te rytuały próbowały burzyć kolejne rewolucje i sekularyzacja Zachodu. Podczas młodzieżowej rewolty w 1968 r. wznoszono okrzyk "Naszym ołtarzem jest łóżko!". Rytuał zaręczyn uznano wtedy za jedną z form zniewolenia. - Po okresie burzenia wszystkiego coraz więcej młodych ludzi wraca do tradycji: nie tylko czeka na właściwą osobę, ale również na właściwą atmosferę - mówi ojciec Jan Góra.
Według sondażu Sofres przeprowadzonego dla magazynu "Madame Figaro", 87 proc. młodych Francuzek zazdrości swoim babkom przeżywania rytuału zaręczyn. Podobnie myślą młode Niemki oraz Amerykanki. Wedle magazynu "Modern Bride" ("Nowoczesna Narzeczona"), w ostatniej dekadzie w USA pięciokrotnie wzrosła liczba tradycyjnych przyjęć zaręczynowych. Z raportu firmy Kinoulty Research wynika, że ponad 80 proc. młodych Polek mieszkających w miastach chce przeżyć tradycyjne zaręczyny (czternaście lat temu to samo deklarowała połowa badanych).
Współczesne celebrities także chcą się zaręczać: niedawno zrobili to piosenkarze Billy Joel i Liam Howlett oraz aktorzy Katie Holmes i Chris Klein. Wydarzeniem towarzyskim w Wielkiej Brytanii w 2003 r. były zaręczyny (a potem ślub) Paula McCartneya i eksmodelki Heather Mills. Gwiazdy kina czy muzyki doszły do wniosku, że dla ich wizerunku i kariery znacznie lepiej jest w dzisiejszych czasach pokazywać szczęście i miłość zamiast rozwodów i rozstań
Staropolskie zrękowiny
Polscy internauci prześcigają się w donoszeniu o tym, kto przeżył najbardziej romantyczne zaręczyny. Chyna, autorka jednego z blogów, opisuje swoje zaręczyny w tramwaju jadącym na krakowski Kazimierz. W Internecie można znaleźć setki rozmaitych podręczników dla osób chcących się zaręczyć. W polskiej prasie pojawiają się już reklamy firm cateringowych oferujących "kompleksową obsługę zaręczyn". Właściciele Dworku nad Łąkami w Kiermusach koło Tykocina oferują parom obrządek tradycyjnych polskich zrękowin. Oblubieniec może na przykład wraz ze swoją drużyną rycerską stoczyć walkę z drużyną swojego konkurenta.
W dawnej Polsce zrękowiny były formą umowy przedślubnej między rodzicami lub opiekunami dziewczyny a narzeczonym. Pośrednikiem był tzw. dziewosłęb, czyli drużba. Podczas zrękowin spisywano kontrakt (przedślubną intercyzę). W intercyzie określano wysokość posagu, który narzeczona miała otrzymać od rodziców lub opiekunów. Określano też w niej wysokość wiana, czyli sumy, którą zapisywał jej narzeczony - jako zabezpieczenie posagu. Zabezpieczając się przed zerwaniem zaręczyn, strony ustalały czasem umowną karę, gdyby jednak doszło do zerwania. Gdy narzeczoną była dwórka królowej, uroczystość odbywała się w królewskiej rezydencji. Królowa zastępowała wówczas swoim dwórkom matkę, zatem to ją narzeczony prosił o rękę dziewczyny. Podczas uroczystości zaręczyn obecni musieli być dwaj tzw. oratorzy, reprezentujący obie strony. Wychwalali oni zalety narzeczonych i ich rodzin. Po wystąpieniach oratorów narzeczeni wymieniali między sobą pierścionki.
Po spisaniu intercyzy w domu narzeczonej urządzano ucztę zaręczynową. Rytuał zaręczyn odprawiano już w starożytnej Grecji i Rzymie (sponsalia). W Grecji zgodę na małżeństwo dawał w imieniu dziewczyny ojciec lub opiekun. W Rzymie sami narzeczeni głośno składali przyrzeczenie, że zawrą związek małżeński. Sponsus, czyli narzeczony, wręczał przyszłej żonie monetę bądź żelazny albo złoty pierścień. Narzeczona nosiła go potem na serdecznym palcu lewej ręki. Uroczystość zaręczyn odbywała się rano, zaś wieczorem urządzano przyjęcie dla przyjaciół obu rodzin. Na zaręczynowe przyjęcie goście przynosili prezenty dla narzeczonej. Zerwanie umowy zaręczynowej wiązało się z koniecznością zapłacenia kary grzywny - przez stronę winną zerwania kontraktu. W czasach cesarstwa rzymskiego podczas zaręczyn zaczęto spisywać kontrakty ślubne. Zaręczona dziewczyna zobowiązywała się tak prowadzić, jakby już była mężatką.
Zaręczyny przeciw rozwodom
W wydanej niedawno instrukcji o przygotowaniu do małżeństwa polscy biskupi zalecają, by zaręczyny odbyły się co najmniej sześć miesięcy przed ślubem. Ich najważniejszą częścią powinno być spotkanie rodzin, upoważnionych przez biskupa diecezjalnego do pobłogosławienia pierścionków zaręczynowych. Zwyczaj ten nawiązuje do praktyki ustanowionej przez synod w Budzie w 1279 r. Ustalono wtedy, że małżeństwo powinno być poprzedzane zaręczynami w gronie rodzinnym, by potencjalni teściowie mogli się poznać i zrobić rozeznanie co do zwyczajów panujących w ich rodzinach.
Isabelle Nazare-Aga, autorka książki "Manipulatorzy i miłość", uważa, że tradycyjne zaręczyny chronią partnerów przed nietrafnymi decyzjami, a wspomnienie rytuału i trudów w dojściu do małżeńskiego stanu pozwala łatwiej sobie radzić z małżeńskimi kryzysami. Zaręczajmy się, by się potem nie rozwodzić - zachęca Nazare-Aga.
Walentynki biznesu |
---|
We Francji dwa pierwsze tygodnie lutego są najbardziej pracowitym okresem dla dystrybutorów i sprzedawców bielizny walentynkowej. Podobnie jest w wypadku rynku słodyczy, kartek z życzeniami i kwiatów. Sprzedaż kwiatów i szampana we Francji w okolicy walentynek wzrasta o prawie 75 proc. W Stanach Zjednoczonych w walentynki 2003 r. sprzedano 103 mln róż oraz różne drobiazgi warte ponad miliard dolarów. Mieszkańcy Tajwanu, gdzie zamiast róż wręcza się tulipany, zamówili na walentynki 50 tys. tulipanów w Holandii i 70 tys. we Francji. |
Więcej możesz przeczytać w 7/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.