Już raz - w 2000 r. - Juszczenko i Tymoszenko dokonali niemal cudu, ratując Ukrainę przed katastrofą finansową W czasie "pomarańczowej rewolucji", gdy groził atak rosyjskiego specnazu, Julia Tymoszenko ściągnęła do Kijowa 19-letnią córkę Jewheniję, która studiuje w Wielkiej Brytanii. - Jak mogłabym namawiać ludzi, by narażali życie swych dzieci, podczas gdy moje dziecko jest bezpieczne daleko stąd? To byłoby nieuczciwe - tłumaczyła mi wtedy w Kijowie. Chcąc podtrzymywać morale innych, musiała najpierw zadbać o własne. Stała się sumieniem, Joanną d`Arc "pomarańczowej rewolucji", uwielbianą przez tłumy. Wybaczono jej oligarchiczną przeszłość - choć osoby, które dorobiły się fortun w mętnych realiach gospodarczych Ukrainy, są tam znienawidzone. Wyznanie poczynione "Wprost" przez Julię w czasie rozmowy odbywającej się po północy było rzadkim przypadkiem odsłonięcia ułamka jej prywatności. Strzeże jej wyjątkowo skutecznie, skoro agencje prasowe nie wiedzą nawet, jak brzmi panieńskie nazwisko pani premier ani gdzie odnaleźć jej matkę, która samotnie wychowała Julię w Dniepropetrowsku. Dziś Julia Tymoszenko - dawna księgowa i właścicielka straganu z kasetami wideo, a potem jedyna kobieta wśród ukraińskich oligarchów - stanęła na czele rządu. Obiecuje, że - w odróżnieniu od przeżartej korupcją poprzedniej ekipy - będzie on przede wszystkim uczciwy, a Ukraina pod jego kierunkiem będzie "błyszczeć jak diament". - Nie wezmę łapówek, nie będę kraść. Mój rząd nie da się przekupić i nie będzie przynosić do parlamentu gotówki, żeby kupować przegłosowywanie ustaw - zapowiada.
Sprinterski maraton
W efekcie "pomarańczowej rewolucji" Europa odkryła nie tylko Ukrainę, ale i nową, piękną "żelazną damę" - Julię Tymoszenko. Pani premier ma wszelkie dane, by się stać wschodnioeuropejską mieszanką Margaret Thatcher i Lady Di. Ogłoszony przez nią program gospodarczy jest jak na standardy ukraińskie nadzwyczaj liberalny. Z kolei projektanci mody zaczynają już czesać swoje modelki w warkocz a` la Julia Tymoszenko. Tradycyjne uczesanie miało swego czasu zjednać jej ludowy elektorat. Coraz popularniejsza staje się również lansowana przez Julię dieta kefirowa. "Stworzyła na Ukrainie nowy model kulturowy - mówi o Julii popularna pisarka Oksana Zabużko. - Model zdecydowanej kobiety, która karierę zawdzięcza samej sobie. Nie zniża się jednak do stereotypu babochłopa, nie traci nic ze swojej kobiecości".
Obserwatorzy już po kilku dniach urzędowania Julii Tymoszenko jako p.o. premiera zauważyli zmianę stylu i godzin pracy urzędu szefa rządu. Światła w budynkach rządowych nie gasną do później nocy, a pani premier zdarza się nocować w biurze. Zawsze jednak znajduje czas na późnowieczorny bieg, utrapienie ochroniarzy.
Zważywszy na to, ile jest do zrobienia, w polityce czeka panią premier prawdziwy maraton. Oczekiwania ludzi są tak wyśrubowane, że trzeba do niego przystąpić w iście sprinterskim tempie. - Wiem, że społeczeństwo oczekuje cudu od tego rządu, cudu społecznego, cudu ustanowienia porządku i triumfu sprawiedliwości. Sprawimy, że ten cud się zdarzy - zapowiada buńczucznie Tymoszenko. Po przyjęciu rządowego programu tandem Juszczenko - Tymoszenko ma tylko kilkanaście miesięcy względnego spokoju. Zgodnie z ukraińską konstytucją, po przyjęciu przez parlament programu rządu, wotum nieufności dla gabinetu można uchwalić dopiero za rok. A że wybory parlamentarne zaplanowane są na kwiecień 2006 r., ekipa rządowa ma przed sobą 14 miesięcy pracy. Do września najwięcej instrumentów władzy pozostanie w ręku prezydenta, ale po wejściu w życie zmian w konstytucji najsilniejszym graczem na ukraińskiej scenie politycznej stanie się jednak premier. I wszystko wskazuje na to, że będzie nim nadal Julia Tymoszenko. Co więcej, twierdzi, że program jej gabinetu jest obliczony nie na rok, ale na pięć lat.
Najważniejsze zadania pięknej Julii to reforma zdemolowanej gospodarki i zbliżenie Ukrainy do Unii Europejskiej. Juszczenko chce zacząć negocjacje na temat członkostwa już w 2007 r. (a więc wcześniej wywalczyć status stowarzyszenia!). - Nie będziemy się łasić do Brukseli ani o nic prosić. Ukraina leży w Europie i gdy zrobimy to, co do nas należy, w unii nie będą mieli innego wyjścia, jak rozpocząć z nami negocjacje o członkostwie - powiedział "Wprost" Ołeh Rybaczuk, najbliższy polityczny współpracownik Juszczenki, wicepremier ds. europejskich.
Na razie polityczne ciśnienie z Rosji skutecznie blokuje ukraińskie wysiłki. W Brukseli wiedzą już, że do Kijowa nie jeździ się przez Moskwę, ale niewiele więcej. Poprawki planu współpracy UE z Ukrainą szumnie zapowiadane w Brukseli ciągle są tylko kosmetyczne. Dyplomacja będzie jednak na marginesie zainteresowań pani premier. To domena prezydenta Juszczenki, wicepremiera Rybaczuka oraz ministra spraw zagranicznych Borysa Tarasiuka. Ten ostatni jest dla Rosji jeszcze trudniejszy do zaakceptowania niż Julia Tymoszenko. W czasie poprzednich czternastu miesięcy rządów ekipy Juszczenko - Tymoszenko dymisja Tarasiuka była pierwszym żądaniem Moskwy.
Drugi cud na Dnieprem?
Jako wicepremier do spraw energetyki Tymoszenko rozbiła związany z Rosją układ oligarchiczny, zapracowując na nienawiść klanów z Doniecka i Kijowa. Znała układy oligarchiczne od podszewki, bo wcześniej sama w nich uczestniczyła. Zaczynała od zera, handlując kasetami wideo i wyświetlając filmy. Później wraz z mężem handlowali gazem, korzystając z protekcji Pawła Łazarenki, gubernatora Dniepropetrowska, a potem premiera. Stojąc na czele Zjednoczonych Systemów Energetycznych zarobili miliony dolarów, z których część jest podobno zdeponowana w polskich bankach. Do dziś Tymoszenko oskarżają, że pasożytowała na państwowym majątku, choć nikt nie zaprzeczy, iż podczas gdy jej firma dominowała na gazowym rynku, zadłużenie Ukrainy wobec Rosji z tego tytułu znacznie spadło.
Biznes się urwał, gdy Łazarenko zbiegł za granicę, oskarżany o przywłaszczanie państwowych funduszy. Kuczma zgodził się jednak na wejście Tymoszenko do rządu Juszczenki. Cofnął poparcie, gdy nadepnęła na odciski oligarchów związanych z prezydentem, Hryhorija Surkisa, szefa Dynama Kijów, oraz Renata Achmetowa, przywódcy klanu donieckiego. Po zwolnieniu z rządu Julia trafiła do aresztu, oskarżana o malwersacje. Sama żądała usunięcia z urzędu Kuczmy, nazywając go "rudowłosym karaluchem". Elegancka dama potrafi mieć niewyparzony język, co zaskarbia jej sympatię prostych ludzi, ale naraża na zarzuty demagogii.
"Julia na premiera!" - krzyczeli ludzie zgromadzeni na Majdanie Nezałeżnosti w dniu inauguracji prezydenckiej Wiktora Juszczenki - na przemian z wiwatami na jego cześć. Ukraińcy wiążą z tandemem prezydencko-premierowskim olbrzymie nadzieje. Już raz, w 2000 r., Juszczenko i Tymoszenko dokonali nieomal cudu, ratując kraj przed katastrofą finansową na wzór rosyjski, a wielką dziurą budżetową zamieniając w budżetową nadwyżkę w wysokości około 2 mld dolarów. "Piękna Julka" w ciągu ledwie kilku miesięcy przecięła pasożytnicze układy w sektorze energetycznym, likwidując barterowe układy między firmami branży, które nie dawały ani hrywny budżetowi. Pusta kasa państwa szybko zaczęła się napełniać. Tym razem tak prostego manewru nie da się powtórzyć. Gospodarka jest obciążona przez wydatki na kampanię przegranego rywala Juszczenki - Wiktora Janukowycza. Na dodatek spora część gospodarki jest faktycznie w rękach firm rosyjskich. Nie ma już u władzy Leonida Kuczmy, który blokował reformy, ale minusem rewolucyjnej koalicji może być jej zróżnicowanie - od socjalistów i nacjonalistów po liberałów i koniunkturalistów, którzy przeszli na zwycięską stronę z poprzedniego obozu władzy.
Oczekiwania wobec nowej ekipy są ogromne. Determinacja i pracowitość Tymoszenko wydają się najsilniejszym atutem Juszczenki. Dlatego na najtrudniejszy odcinek frontu wysłał swego najlepszego, zaprawionego w bojach atamana - piękną, żelazną Julkę.
W efekcie "pomarańczowej rewolucji" Europa odkryła nie tylko Ukrainę, ale i nową, piękną "żelazną damę" - Julię Tymoszenko. Pani premier ma wszelkie dane, by się stać wschodnioeuropejską mieszanką Margaret Thatcher i Lady Di. Ogłoszony przez nią program gospodarczy jest jak na standardy ukraińskie nadzwyczaj liberalny. Z kolei projektanci mody zaczynają już czesać swoje modelki w warkocz a` la Julia Tymoszenko. Tradycyjne uczesanie miało swego czasu zjednać jej ludowy elektorat. Coraz popularniejsza staje się również lansowana przez Julię dieta kefirowa. "Stworzyła na Ukrainie nowy model kulturowy - mówi o Julii popularna pisarka Oksana Zabużko. - Model zdecydowanej kobiety, która karierę zawdzięcza samej sobie. Nie zniża się jednak do stereotypu babochłopa, nie traci nic ze swojej kobiecości".
Obserwatorzy już po kilku dniach urzędowania Julii Tymoszenko jako p.o. premiera zauważyli zmianę stylu i godzin pracy urzędu szefa rządu. Światła w budynkach rządowych nie gasną do później nocy, a pani premier zdarza się nocować w biurze. Zawsze jednak znajduje czas na późnowieczorny bieg, utrapienie ochroniarzy.
Zważywszy na to, ile jest do zrobienia, w polityce czeka panią premier prawdziwy maraton. Oczekiwania ludzi są tak wyśrubowane, że trzeba do niego przystąpić w iście sprinterskim tempie. - Wiem, że społeczeństwo oczekuje cudu od tego rządu, cudu społecznego, cudu ustanowienia porządku i triumfu sprawiedliwości. Sprawimy, że ten cud się zdarzy - zapowiada buńczucznie Tymoszenko. Po przyjęciu rządowego programu tandem Juszczenko - Tymoszenko ma tylko kilkanaście miesięcy względnego spokoju. Zgodnie z ukraińską konstytucją, po przyjęciu przez parlament programu rządu, wotum nieufności dla gabinetu można uchwalić dopiero za rok. A że wybory parlamentarne zaplanowane są na kwiecień 2006 r., ekipa rządowa ma przed sobą 14 miesięcy pracy. Do września najwięcej instrumentów władzy pozostanie w ręku prezydenta, ale po wejściu w życie zmian w konstytucji najsilniejszym graczem na ukraińskiej scenie politycznej stanie się jednak premier. I wszystko wskazuje na to, że będzie nim nadal Julia Tymoszenko. Co więcej, twierdzi, że program jej gabinetu jest obliczony nie na rok, ale na pięć lat.
Najważniejsze zadania pięknej Julii to reforma zdemolowanej gospodarki i zbliżenie Ukrainy do Unii Europejskiej. Juszczenko chce zacząć negocjacje na temat członkostwa już w 2007 r. (a więc wcześniej wywalczyć status stowarzyszenia!). - Nie będziemy się łasić do Brukseli ani o nic prosić. Ukraina leży w Europie i gdy zrobimy to, co do nas należy, w unii nie będą mieli innego wyjścia, jak rozpocząć z nami negocjacje o członkostwie - powiedział "Wprost" Ołeh Rybaczuk, najbliższy polityczny współpracownik Juszczenki, wicepremier ds. europejskich.
Na razie polityczne ciśnienie z Rosji skutecznie blokuje ukraińskie wysiłki. W Brukseli wiedzą już, że do Kijowa nie jeździ się przez Moskwę, ale niewiele więcej. Poprawki planu współpracy UE z Ukrainą szumnie zapowiadane w Brukseli ciągle są tylko kosmetyczne. Dyplomacja będzie jednak na marginesie zainteresowań pani premier. To domena prezydenta Juszczenki, wicepremiera Rybaczuka oraz ministra spraw zagranicznych Borysa Tarasiuka. Ten ostatni jest dla Rosji jeszcze trudniejszy do zaakceptowania niż Julia Tymoszenko. W czasie poprzednich czternastu miesięcy rządów ekipy Juszczenko - Tymoszenko dymisja Tarasiuka była pierwszym żądaniem Moskwy.
Drugi cud na Dnieprem?
Jako wicepremier do spraw energetyki Tymoszenko rozbiła związany z Rosją układ oligarchiczny, zapracowując na nienawiść klanów z Doniecka i Kijowa. Znała układy oligarchiczne od podszewki, bo wcześniej sama w nich uczestniczyła. Zaczynała od zera, handlując kasetami wideo i wyświetlając filmy. Później wraz z mężem handlowali gazem, korzystając z protekcji Pawła Łazarenki, gubernatora Dniepropetrowska, a potem premiera. Stojąc na czele Zjednoczonych Systemów Energetycznych zarobili miliony dolarów, z których część jest podobno zdeponowana w polskich bankach. Do dziś Tymoszenko oskarżają, że pasożytowała na państwowym majątku, choć nikt nie zaprzeczy, iż podczas gdy jej firma dominowała na gazowym rynku, zadłużenie Ukrainy wobec Rosji z tego tytułu znacznie spadło.
Biznes się urwał, gdy Łazarenko zbiegł za granicę, oskarżany o przywłaszczanie państwowych funduszy. Kuczma zgodził się jednak na wejście Tymoszenko do rządu Juszczenki. Cofnął poparcie, gdy nadepnęła na odciski oligarchów związanych z prezydentem, Hryhorija Surkisa, szefa Dynama Kijów, oraz Renata Achmetowa, przywódcy klanu donieckiego. Po zwolnieniu z rządu Julia trafiła do aresztu, oskarżana o malwersacje. Sama żądała usunięcia z urzędu Kuczmy, nazywając go "rudowłosym karaluchem". Elegancka dama potrafi mieć niewyparzony język, co zaskarbia jej sympatię prostych ludzi, ale naraża na zarzuty demagogii.
"Julia na premiera!" - krzyczeli ludzie zgromadzeni na Majdanie Nezałeżnosti w dniu inauguracji prezydenckiej Wiktora Juszczenki - na przemian z wiwatami na jego cześć. Ukraińcy wiążą z tandemem prezydencko-premierowskim olbrzymie nadzieje. Już raz, w 2000 r., Juszczenko i Tymoszenko dokonali nieomal cudu, ratując kraj przed katastrofą finansową na wzór rosyjski, a wielką dziurą budżetową zamieniając w budżetową nadwyżkę w wysokości około 2 mld dolarów. "Piękna Julka" w ciągu ledwie kilku miesięcy przecięła pasożytnicze układy w sektorze energetycznym, likwidując barterowe układy między firmami branży, które nie dawały ani hrywny budżetowi. Pusta kasa państwa szybko zaczęła się napełniać. Tym razem tak prostego manewru nie da się powtórzyć. Gospodarka jest obciążona przez wydatki na kampanię przegranego rywala Juszczenki - Wiktora Janukowycza. Na dodatek spora część gospodarki jest faktycznie w rękach firm rosyjskich. Nie ma już u władzy Leonida Kuczmy, który blokował reformy, ale minusem rewolucyjnej koalicji może być jej zróżnicowanie - od socjalistów i nacjonalistów po liberałów i koniunkturalistów, którzy przeszli na zwycięską stronę z poprzedniego obozu władzy.
Oczekiwania wobec nowej ekipy są ogromne. Determinacja i pracowitość Tymoszenko wydają się najsilniejszym atutem Juszczenki. Dlatego na najtrudniejszy odcinek frontu wysłał swego najlepszego, zaprawionego w bojach atamana - piękną, żelazną Julkę.
EKIPA ŻELAZNEJ JULII |
---|
Anatolij Kinach - pierwszy wicepremier, gospodarka Ołeh Rybaczuk - wicepremier, integracja europejska Mykoła Tomenko - wicepremier, kultura i nauka Jurij Łucenko - minister spraw wewnętrznych Borys Tarasiuk - minister spraw zagranicznych Roman Bezsmertny - wicepremier, reforma administracyjno -terytorialna |
Więcej możesz przeczytać w 6/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.