Agencje pracy tymczasowej znalazły zatrudnienie dla ponad 100 tysięcy Polaków Producent butów dostaje dobrze płatne i bardzo pilne zamówienie na 2 tys. par obuwia wojskowego dla żołnierzy wyjeżdżających do Iraku. By je uszyć, będzie potrzebował przez miesiąc dziesięciu dodatkowych pracowników. Prezes sieci supermarketów dobrze wie, że w czasie świąt obroty zwiększą się dwukrotnie, więc będzie potrzebował 200 dodatkowych pracowników, ale tylko na dwa miesiące. Podobny problem, choć na mniejszą skalę, będzie miał szef małego wydawnictwa, który się dowie, że jego księgowa złamała nogę i przez miesiąc nie będzie obecna w pracy. Wszyscy zwrócą się do agencji pracy tymczasowej, która dostarczy im pracowników. W 2004 r. za pośrednictwem takich agencji (największe z nich to polski Work Service i zagraniczne Adecco, Randstad oraz Manpower) pracowało już ponad 100 tys. Polaków. W przyszłym roku będzie ich przynajmniej o 30 tys. więcej.
Rynek pracy tymczasowej jest jednym z najdynamiczniej rozwijających się rynków w Polsce. Tylko w 2004 r. jego wartość zwiększyła się z 300 mln zł do 520 mln zł. Agencje pracy tymczasowej rosną jak na drożdżach, bo oferują przedsiębiorstwom niezwykle chodliwy towar: siłę roboczą, za którą pracodawca płaci tylko wtedy, gdy jej potrzebuje. Jeśli wynajęty pracownik się nie sprawdzi lub zachoruje, agencja dostarczy zmiennika najpóźniej w ciągu 48 godzin. Dziś pracownicy tymczasowi, zwani często "czasownikami", pracują praktycznie dla wszystkich operatorów telefonicznych, sieci supermarketów, dla potentatów branży motoryzacyjnej. Ponad 10 proc. z nich stanowią pracownicy wysoko wykwalifikowani. Agencje pracy tymczasowej są swoistym by-passem podłączonym do krwiobiegu polskiej gospodarki: ratują ją przed groźbą zawału spowodowanego restrykcyjnym kodeksem pracy.
Europroteza
Wynajmowanie pracowników wymyślono ponad 30 lat temu. Amerykańska firma Kelly Services przedstawiła wówczas ofertę wypożyczania pracowników (Kelly Girls) skierowaną do firm, w których okresowo następowało spiętrzenie pracy. Dziś w USA co roku na różnych stanowiskach (od pracowników biurowych po specjalistów od zarządzania) pracuje w ten sposób 2,5 mln osób. Amerykańskie firmy wydają na pracowników tymczasowych 30 mld USD rocznie.
W USA wynajmowanie pracowników to i racjonalizacja kosztów, i wygoda. W kontynentalnej Europie praca tymczasowa stała się panaceum na restrykcyjne kodeksy pracy, które powodują, że zatrudnianie na etat staje się dla pracodawców zbyt kosztowne. Dzięki agencjom pracy tymczasowej pracodawcy bez ryzyka finansowego mogą się przekonać, czy pracownik jest kompetentny i przydatny w firmie. W razie czego bez problemu będą mogli się z nim rozstać, bowiem cała odpowiedzialność za zatrudnienie pracownika spoczywa na agencji pracy tymczasowej. Nieprzypadkowo najbardziej liberalne prawo dotyczące pracy tymczasowej mają najdynamiczniej rozwijające się państwa Europy Zachodniej, czyli Wielka Brytania, Irlandia i Holandia, gdzie poziom bezrobocia nie przekracza 3-4 proc. By walczyć z bezrobociem, na pracę tymczasową zezwoliły w sierpniu 2004 r. także Włochy.
W Niemczech od początku 2004 r. obowiązuje natomiast przepis nakazujący prywatnym agencjom zapewniać pracownikom tymczasowym takie same wynagrodzenie, jakie mają pracownicy zatrudnieni na stałe. Na skutki zabójczej mieszanki (restrykcyjny kodeks pracy plus restrykcyjne prawo pracy tymczasowej) nie trzeba było długo czekać. W styczniu 2005 r. liczba bezrobotnych w Niemczech pierwszy raz w historii przekroczyła 5 mln osób.
Wrocławski know-how
Naturalny poziom zatrudnienia pracowników tymczasowych w gospodarce (czyli taki jak w znanych z liberalnego rynku pracy Stanach Zjednoczonych) wynosi około 2,5 proc. osób czynnych zawodowo. W Polsce ten współczynnik wynosi około 0,8 proc. Z szacunków Związku Agencji Pracy Tymczasowej wynika, że przez najbliższe pięć lat rynek będzie rósł przynajmniej o 30 proc. rocznie.
Polska jest więc europejskim eldorado dla usług wynajmu pracowników, o czym świadczą stuprocentowe (sic!) wzrosty rocznych przychodów agencji pracy czasowej. Na naszym rynku obecne są największe światowe firmy, takie jak Adecco, Randstad i Manpower, działające w ponad 70 krajach świata. To jednak nie one zdobyły u nas prymat, a firma Work Service założona w 1999 r. przez Tomasza Misiaka (25 lat) i Tomasza Szpikowskiego (23 lata), studentów kierunku zarządzanie zasobami ludzkimi. - Naszymi atutami były wiedza i chęć do pracy - mówi Misiak. Tak naprawdę liczył się jednak pomysł. Know-how wymyślonym przez wrocławskich studentów okazała się gwarancja wystawiana na pracę wynajmowanego pracownika. - Jeżeli wynajmowana od nas kasjerka myli się, to my ponosimy koszty - tłumaczy Misiak. Obecnie należąca do Misiaka (wiceprezesa) i Szpikowskiego (prezesa) agencja Work Service jest najszybciej rozwijającą się polską firmą. Pięć lat po założeniu została liderem na rynku pracy tymczasowej (ma w nim 20-proc. udział) i notuje ponadstuprocentowy roczny wzrost przychodów (z 80 mln zł w 2003 r. do 215 mln zł w 2004 r.).
Przyjaciele inwestorów
Agencje pracy tymczasowej nie tylko umożliwiają obniżenie kosztów i poprawę konkurencyjności rodzimych firm, ale są też znakomitymi akwizytorami inwestycji zagranicznych w Polsce. Zagraniczne koncerny przenoszą produkcję do krajów z tańszą siłą roboczą. Zanim to zrobią, muszą mieć pewność, że znajdą odpowiednio wykwalifikowaną kadrę. - Tu zaczyna się nasza rola - mówi Dariusz Ptak, dyrektor zarządzający Adecco w Polsce. Na przykład Adecco zapewniło ostatnio pracowników dla koncernu General Motors (przenosi produkcję z Bohum do Gliwic).
Przy niemal 20-procentowym bezrobociu agencje pracy tymczasowej powinny być hołubione przez rząd. Nic bardziej mylnego! Podobnie jak w wypadku samozatrudnienia pracę tymczasową zwalczają w Polsce i związki zawodowe, i urzędnicze lobby, dla którego istnienie bezrobotnych, o których trzeba się troszczyć, jest koniecznym warunkiem egzystencji. Działanie agencji pracy tymczasowej znacznie utrudnia ustawa uchwalona w lipcu 2003 r. głosami SLD i UP, której rezultatem może być utrata pracy przez tymczasowo zatrudnionych. Ustawa zakłada, że tymczasowy pracownik może przepracować u jednego pracodawcy w ciągu trzech lat tylko 12 miesięcy. Takie ograniczenie istnieje tylko w Polsce. Skutek będzie taki, że firmy będą musiały zwalniać dobrych pracowników czasowych. - Jeżeli prawo nie zostanie zmienione, w ciągu dwóch lat 100 tys. osób straci pracę - przewiduje Tomasz Szpikowski. Lewicowy rząd Marka Belki argumentuje, że "jest za wcześnie, aby twierdzić, że miejsca pracy zostaną stra-cone". Nie dostrzega on, że gdyby ponad 20 tys. urzędników państwowych urzędów pracy, na których pensje łożymy setki milionów złotych rocznie (nie licząc innych kosztów utrzymania biurokracji), było równie wydajnych jak prywatne agencje pracy tymczasowej, rocznie ci urzędnicy znajdowaliby pracę dla 2 mln Polaków (oczywiście, gdyby było to w ogóle możliwe).
- Wniosek jest prosty: należy zlikwidować urzędy pracy. Jedyny urząd pracy, jaki może efektywnie funkcjonować, to prywatne firmy - przekonuje Andrzej Sadowski, wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha. Decydując się na utrzymywanie obecnego stanu rzeczy, rząd Belki de facto głosuje za 20-procentowym bezrobociem.
Firma z akademika |
---|
Work Service założyły w 1999 r. cztery osoby. Faktycznie sukces firmy wypracowali Tomasz Szpikowski i Tomasz Misiak (dziś kontrolują 90 proc. udziałów). Kapitał założycielski wynosił 4 tys. zł, a "siedzibą" została piwnica w akademiku. - Zakup garnituru za 700 zł, w którym poszedłem negocjować pierwszy kontrakt, zachwiał naszą płynność finansową - wspomina Szpikowski. Zlecenie na wynajęcie 50 pracowników otrzymali od znajomej pracującej dla sieci supermarketów. "Prezes" i "wiceprezes" rozpoczęli poszukiwania chętnych do pracy studentów. Nabór przebiegał sprawnie, mimo że15-letni mały fiat i nieco młodszy peugeot, którym poruszali się werbownicy, nie budziły zaufania kandydatów. 7 zł zamiast 11 zł plus gwarancja na wykonanie pracy wystarczyły jednak do zdobycia zlecenia. Kilka miesięcy po rozpoczęciu działalności przychody firmy wyniosły 4 mln zł. Wszystkie zarobione pieniądze inwestowali. Dziś Work Service przymierza się do stworzenia największej agencji pracy tymczasowej w Europie. |
Więcej możesz przeczytać w 6/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.