Akcja TVP 1 i "WPROST"
Dają im szansę
Już ponad 300 osób odpowiedziało na apel Jedynki TVP i "Wprost" o pomoc dla wychowanków domów dziecka. Program Ewy Juchniewicz "Daj mi szansę", emitowany w każdy wtorek o godz. 16, rozpoczął głośną dyskusję o perspektywach, jakie mają dzieci opuszczające sierociniec. Jedni dobroczyńcy, tacy jak Jacek Kanabus, przedsiębiorca z Warszawy, przekazywali duże kwoty pieniędzy. Inni, w ślad za Jolantą Machowską z Legionowa, oferowali mieszkania, meble, sprzęt AGD/RTV lub pracę i finansowanie studiów.
- Dawno temu ktoś mi pomógł, dzięki czemu prowadzę dostatnie życie. Teraz ja chcę pomóc komuś innemu. Czas spłacić dług. Stać mnie na to, by umożliwić dzieciom z sierocińca start w dorosłe życie - mówi Kanabus. Po programie przelał na konto jednej z wychowanek trzy tysiące złotych. Na drugi dzień spotkał pod supermarketem chłopaka zbierającego do puszki drobne na jeden z warszawskich domów dziecka. - Chłopak przyznał, że sam potrzebuje pomocy. Nie ma gdzie mieszkać, nie może znaleźć pracy, dorabia w MPO. Nie skończył szkoły, bo miał ciężki wypadek. Kazałem mu wybrać sobie technikum i obiecałem, że będę za nie płacił. A jak się czegoś nauczy, pomyślimy o pracy. Kanabus mógł wrzucić do puszki kilka złotych i odejść bez słowa. - Mogłem, ale ludzie są po to, żeby się zauważać, a nie przechodzić na drugą stronę ulicy.
Studia na farmacji, mieszkanie z wyżywieniem i praca w aptece - to propozycja, jaką złożyła dziewczynom z bidula Maria Piotrowska ze Szczecina. - Mam dwóch synów, odkąd pamiętam, marzyłam o córce. Niemal każdy z mojej rodziny w pewnym okresie brał pod swoje skrzydła dziecko z sierocińca. To chyba taka genetyczna potrzeba - uśmiecha się Piotrowska.
Domem może się również podzielić Jolanta Machowska z Legionowa. Owdowiała w zeszłym roku kobieta chce przekazać wychowankom domu dziecka kompletnie urządzony budynek na swojej posesji. - Nie mogłabym spokojnie spać, gdybym wiedziała, że te dzieciaki błąkają się po dworcach. Wierzę, że nawet taki gest sprawi, iż uwierzą w dobro i że będzie im choć trochę łatwiej.
Joanna Krupa
Dają im szansę
Już ponad 300 osób odpowiedziało na apel Jedynki TVP i "Wprost" o pomoc dla wychowanków domów dziecka. Program Ewy Juchniewicz "Daj mi szansę", emitowany w każdy wtorek o godz. 16, rozpoczął głośną dyskusję o perspektywach, jakie mają dzieci opuszczające sierociniec. Jedni dobroczyńcy, tacy jak Jacek Kanabus, przedsiębiorca z Warszawy, przekazywali duże kwoty pieniędzy. Inni, w ślad za Jolantą Machowską z Legionowa, oferowali mieszkania, meble, sprzęt AGD/RTV lub pracę i finansowanie studiów.
- Dawno temu ktoś mi pomógł, dzięki czemu prowadzę dostatnie życie. Teraz ja chcę pomóc komuś innemu. Czas spłacić dług. Stać mnie na to, by umożliwić dzieciom z sierocińca start w dorosłe życie - mówi Kanabus. Po programie przelał na konto jednej z wychowanek trzy tysiące złotych. Na drugi dzień spotkał pod supermarketem chłopaka zbierającego do puszki drobne na jeden z warszawskich domów dziecka. - Chłopak przyznał, że sam potrzebuje pomocy. Nie ma gdzie mieszkać, nie może znaleźć pracy, dorabia w MPO. Nie skończył szkoły, bo miał ciężki wypadek. Kazałem mu wybrać sobie technikum i obiecałem, że będę za nie płacił. A jak się czegoś nauczy, pomyślimy o pracy. Kanabus mógł wrzucić do puszki kilka złotych i odejść bez słowa. - Mogłem, ale ludzie są po to, żeby się zauważać, a nie przechodzić na drugą stronę ulicy.
Studia na farmacji, mieszkanie z wyżywieniem i praca w aptece - to propozycja, jaką złożyła dziewczynom z bidula Maria Piotrowska ze Szczecina. - Mam dwóch synów, odkąd pamiętam, marzyłam o córce. Niemal każdy z mojej rodziny w pewnym okresie brał pod swoje skrzydła dziecko z sierocińca. To chyba taka genetyczna potrzeba - uśmiecha się Piotrowska.
Domem może się również podzielić Jolanta Machowska z Legionowa. Owdowiała w zeszłym roku kobieta chce przekazać wychowankom domu dziecka kompletnie urządzony budynek na swojej posesji. - Nie mogłabym spokojnie spać, gdybym wiedziała, że te dzieciaki błąkają się po dworcach. Wierzę, że nawet taki gest sprawi, iż uwierzą w dobro i że będzie im choć trochę łatwiej.
Joanna Krupa
Więcej możesz przeczytać w 6/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.