MENU WYDARZENIA
Krótko po Wolsku
Kto myszką wojuje...
Przynajmniej w jednej dziedzinie jest u nas szansa na ozdrowienie. Myślę o nagminnej praktyce zrzynania. W dobie komputera i Internetu za pomocą kilku kliknięć myszką można dokonywać kompilacji, o jakich się najstarszym naśladowcom nie śniło. Ale kto myszką wojuje, ten od myszki zginie. Za sprawą serwisu Plagiat, który fundują sobie coraz liczniejsze uczelnie. Jest to program, który zdemaskuje każde naśladownictwo (prace naukowe trzeba będzie składać drogą elektroniczną). Jednak nauka to dopiero początek. A co ze sztuką, która żywi się zapożyczeniami, żeby nie powiedzieć plagiatem? Do komputera wszystko!
I okaże się, kto naprawdę wymyślił Harry`ego Pottera, nie mówiąc o Romeo i Julii, którą, jak wiadomo, Szekspir zerżnął, i to z drugiej ręki. Nie jestem pieniaczem i dlatego nie przepuszczę przez komputer mojej powieści "Matriarchat" razem ze scenariuszem późniejszej o pięć lat "Seksmisji"... Nie wszyscy będą tak miłosierni. Istnieje więc uzasadniona obawa, że prawie cały dorobek ludzkości okaże się sumą pożyczek, ściągnięć, remake`ów, renowacji. Dzisiejsze kawały w wersji podstawowej opowiadali już starożytni Grecy i Rzymianie. Toteż, jeśli walkę z plagiatami potraktować tak poważnie jak "Gazeta Wyborcza" listę Wildsteina, może się okazać, że wszystko wymyślono już 3000 lat temu w Sumerze.
Marcin Wolski
MENU RECENZJE
Krótko po Wolsku
Kto myszką wojuje...
Przynajmniej w jednej dziedzinie jest u nas szansa na ozdrowienie. Myślę o nagminnej praktyce zrzynania. W dobie komputera i Internetu za pomocą kilku kliknięć myszką można dokonywać kompilacji, o jakich się najstarszym naśladowcom nie śniło. Ale kto myszką wojuje, ten od myszki zginie. Za sprawą serwisu Plagiat, który fundują sobie coraz liczniejsze uczelnie. Jest to program, który zdemaskuje każde naśladownictwo (prace naukowe trzeba będzie składać drogą elektroniczną). Jednak nauka to dopiero początek. A co ze sztuką, która żywi się zapożyczeniami, żeby nie powiedzieć plagiatem? Do komputera wszystko!
I okaże się, kto naprawdę wymyślił Harry`ego Pottera, nie mówiąc o Romeo i Julii, którą, jak wiadomo, Szekspir zerżnął, i to z drugiej ręki. Nie jestem pieniaczem i dlatego nie przepuszczę przez komputer mojej powieści "Matriarchat" razem ze scenariuszem późniejszej o pięć lat "Seksmisji"... Nie wszyscy będą tak miłosierni. Istnieje więc uzasadniona obawa, że prawie cały dorobek ludzkości okaże się sumą pożyczek, ściągnięć, remake`ów, renowacji. Dzisiejsze kawały w wersji podstawowej opowiadali już starożytni Grecy i Rzymianie. Toteż, jeśli walkę z plagiatami potraktować tak poważnie jak "Gazeta Wyborcza" listę Wildsteina, może się okazać, że wszystko wymyślono już 3000 lat temu w Sumerze.
Marcin Wolski
- WYDARZENIE TYGODNIA
Najlepsze książki 2004
Jaką książkę można uznać za najlepsze dzieło wydane w 2004 r.? Przekonamy się o tym 8 lutego w Sali Darczyńców warszawskiej Biblioteki Narodowej. Redakcja "Magazynu Literackiego Książki" rozda wtedy nagrody za najlepsze publikacje 2004 r. W poszczególnych kategoriach bezapelacyjnie zwyciężyły: polska biograficzna powieść "Z głowy" Janusza Głowackiego, "Góra duszy" chińskiego autora Gao Xingjiana, głośna praca historyczna Normana Daviesa "Powstanie `44" i "Życie jest opowieścią" Gabriela Garcii Marqueza (autobiografia). Dodatkowym powodem do świętowania jest setny już numer opiniotwórczego "Magazynu Literackiego Książki", który powstał w 1992 r. - To, że wciąż istniejemy, świadczy o tym, że najwyraźniej coś na polskim rynku książki drgnęło. Nie tylko zwiększyła się sprzedaż, ale i zainteresowanie informacją o książce - mówi redaktor naczelny magazynu Piotr Dobrołęcki.
Wśród nagrodzonych przez redakcję książek miesiąca znalazł się m.in. "Mistrz" Bronisława Wildsteina, który ostatnio kojarzony jest z czymś zupełnie innym niż dobra literatura. Ci, którzy widzą w nim jedynie publicystę o zdecydowanych poglądach, powinni sięgnąć po jego powieść. Unosi się nad nią duch "mistrza" Jerzego Grotowskiego. Wildstein, autor kilku książek eseistycznych i prozatorskich, jest także zdobywcą Nagrody Literackiej Fundacji im. Kościelskich (za powieść "Jak woda") i laureatem Nagrody im. Andrzeja Kijowskiego (za tom opowiadań "Przyszłość z ograniczoną odpowiedzialnością"). (MS)
- MUZYKA
Niedorosła dorosła
W całkiem nowym wcieleniu zobaczą miłośnicy serialu "Samo życie" odtwórczynię głównej roli.
9 lutego w stołecznym Teatrze Małym serialowa Magda, czyli Aneta Todorczuk-Perchuć, zaśpiewa piosenki Agnieszki Osieckiej, Wojciecha Młynarskiego, Staszka Staszewskiego i jego syna Kazika. "Niedorosłam" to opowieść trochę serio, a trochę z przymrużeniem oka, liryczna i buntownicza, przekorna i kapryśna - jak dziewczynka, która tkwi w każdej kobiecie. - Tytuł "niedorosłam" nie zawiera błędu ortograficznego. Bardziej jest afiszem, sposobem na życie, bo ja jestem cały czas między "dorosłam i niedorosłam" - opowiada 27-letnia Todorczuk. Aktorka Teatru Narodowego i laureatka licznych festiwali (m.in. zdobywczyni nagrody za najlepszą interpretację piosenki Osieckiej) zgodnie z tytułem
recitalu zaśpiewa "Jeszcze w zielone gramy", "Do Ani" czy "Nie dorosłam do swych lat". (MS)
- KSIĄŻKA
Wygrać z rakiem
Dwa lata temu gwiazda telewizji publicznej Kamil Durczok przyznał, że ma nowotwór. Jak dziennikarz zmaga się
z rakiem, można przeczytać w książce "Wygrać życie", która jest zapisem rozmowy Durczoka z Piotrem Mucharskim. - Duża część Polaków jest przekonana, że rak to śmierć, że nie warto z nim walczyć i szkoda czasu na współpracę z lekarzami. Chcę, aby książka "Wygrać życie" przyczyniła się do zmiany tych stereotypów. Aby ludzie zmierzyli się z nowotworem, bo mają wielką szansę wygrać - mówi "Wprost" Kamil Durczok. (SP)
- "WPROST" POLECA
PRZEWODNIKI
Hotele i restauracje w Polsce 2005
Pascal
Biblia dla turystów. 7000 miejsc z noclegami i lokali gastronomicznych jak Polska długa i szeroka. Do tego 42-arkuszowy atlas samochodowy z zaznaczonymi na mapach miejscami do zwiedzenia.
Irlandia
National Geographic
Najchętniej odwiedzana wyspa przez Polaków. Jeśli się chce uczestniczyć w wielkich festiwalach, z których słynie Irlandia, lub znaleźć pracę, to trzeba tam przyjechać w środku lata.
Szwajcaria
Wiedza i Życie
Szwajcaria to nie tylko najlepsze na świecie trasy narciarskie, słynna czekolada i solidne banki, ale też ciekawe zabytki i wielokulturowa społeczność. Rajd po 23 kantonach, które jeszcze do 1848 r. były niezależnymi państwami.
Sycylia (Top 10)
Wiedza i Życie
Brytyjscy autorzy doradzają, jak zwiedzić największą wyspę Włoch. W samym Palermo nie można ominąć świątyni Cappella Palatina, gdzie w niezwykły sposób architektura zachodnia łączy się z arabską.
DVD MUZYCZNE
Pink Floyd - The Wall
reż. Alan Parker Sony/BMG
Filmowa wersja jednej z najsłynniejszych płyt w historii. Specjalna edycja filmu z Bobem Geldofem w roli zmęczonego muzyka rockowego wydana ponad dwadzieścia lat po premierze filmu (1982) zawiera dodatkowo kilka ukrytych atrakcji.
Peter Gabriel - Play
zbiór teledysków Warner Music
Ponad dwadzieścia filmowych impresji dawnego lidera Genesis. Teledyski Gabriela zawsze wyróżniały się plastycznym rozmachem i ekstrawaganckimi pomysłami. Zebrane na jednej płycie świetnie z sobą korespondują.
Norah Jones and the Handsome Band - Live in 2004
koncert EMI
Największa gwiazda lirycznej muzyki 2004 (As Empiku w kat. jazz zagraniczny) zaprosiła do udziału w tym koncercie kilka gwiazd: Dolly Parton, Gillian Welch i Kevina Breita.
Tupac: Zmartwychwstanie
reż. Lauren Lazin ITI
Dokument o nieżyjącym amerykańskim raperze tak poruszył widzów i branżę filmową, że został nominowany do Oscara. Niezależnie od tego, czy dostanie statuetkę, warto go zobaczyć, bo to jedna z najprawdziwszych opowieści o hip-hopie.
MENU RECENZJE
- DVD
Książę i Julia
Studentka medycyny Paige (Julia Stiles) spotyka następcę duńskiego tronu. Ich wspólne perypetie to idealny materiał na komedię romantyczną, w której na szczęście romans nie przytłacza za bardzo części komediowej. W iście walentynkowej historii jeszcze większe wrażenie niż młodzi robi królewska para, w którą idealnie wcielają się specjaliści od ról arystokratów: James Fox i Miranda Richardson. Co ciekawe, w tym samym roku, kiedy powstawał film, prawdziwy książę duński Frederik ożenił się z pochodzącą spoza środowiska Mary Donaldson z Tasmanii. Ciekawe, kto kogo zainspirował?
Kamil Śmiałkowski
"Książę i ja"
reż. Martha Coolidge, USA
- MUZYKA
Pop a la jazz
Cassandra Wilson, Jimmy McGriff czy Airto Moreira - artyści związani z najstarszą jazzową wytwórnią Blue Note (Records) - postanowili nadać inny wymiar twórczości kilku popularnych wykonawców: Stinga, Raya Charlesa, Stevie Wondera czy The Beatles. Jazzmani wzięli na warsztat ich najsłynniejsze przeboje. Niektóre kawałki zostały zjazzowane przez wirtuozów trąbek, saksofonów i gitar do tego stopnia, że trudno je rozpoznać, choć nadal brzmią zachwycająco i świeżo. Dzięki inicjatywie Blue Note kompozycje przechodzą odwrotną niż zazwyczaj ewolucję - pop otrzymuje nowe oblicze, bardziej przystępne dla wielbicieli ambitniejszej muzyki.
Kalina Kawalec
Seria Blue Note Plays
Pomaton EMI
- WYSTAWA
Skóra Warhola
Andy Warhol nigdy w słowackich Medzilaborcach nie był (choć z pobliskiej Mikovy wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych jego rodzice), ale przedsiębiorczy mieszkańcy tej miejscowości wpadli na pomysł, by otworzyć muzeum Andy`ego Warhola. Skontaktowali się z krewnymi artysty (żyjącymi w USA) i dostali od nich kilka pamiątek po królu pop-artu. Do Stalowej Woli z Muzeum Sztuki Nowoczesnej Andy`ego Warhola w Medzilaborcach przyjechało 50 prac w tym 10 nigdy nie pokazywanych w Polsce. Są więc portrety sławnych kobiet, żon prezydentów, jak choćby Jacqueline Kennedy czy Liliane Carter, ale nie zabrakło też najsłynniejszej zupki świata, czyli puszki Campbell. Jeśli ktoś jest zagorzałym fanem i nie wystarczą mu same dzieła mistrza, to ma okazję zobaczyć ubranko, w którym osesek był chrzczony, czy ulubioną kurtkę
z wężowej skóry artysty.
Łukasz Radwan
"Andy Warhol. Narodziny pop-artu"
Muzeum Regionalne w Stalowej Woli
do 28 marca
- KSIĄŻKA
Maszyna do mielenia ludzi
Lekcja Gułagu według Anny Applebaum
Ta książka nie powstała po to, by "nie doszło do tego [czyli do powstania obozów - red.] ponownie". Napisałam ją dlatego, że niemal na pewno ponownie do tego dojść musi - konkluduje Anne Applebaum w swojej monografii sowieckich obozów koncentracyjnych. Ponure, lecz prawdziwe. Tak jak niczego nie nauczyły nas Holocaust i rzezie Ormian, tak doświadczenie Gułagu pozostanie tylko materiałem dla historyków. Po publikacji wstrząsających wspomnień Herlinga-Grudzińskiego i dzieł Sołżenicyna powstały obozy Pol Pota w Kambodży. Rozwija się w najlepsze, masakrując miliony ofiar, system obozów w Chinach, docierają do nas informacje o piekle obozów w Korei Północnej. Na liście realnych naśladowców Lenina i Stalina jest wręcz tłok - od operetkowych dyktatorów z Afryki po generałów z Birmy i Ameryki Południowej.
Książka Anne Applebaum trafia na polski rynek opromieniona przyznaną w ubiegłym roku nagrodą Pulitzera, ale trafia na rynek trudny. Polski czytelnik wie o Gułagu więcej niż czytelnik na Zachodzie. Setki tysięcy Polaków było ofiarami obozów. Jednocześnie nasi rodacy stanowili pierwszą grupę masowo zwolnioną z obozów i miejsc zesłania. Twardy zapis cenzury z czasów komunistycznych sprawił zaś, że literatura dotycząca Gułagu - i to ta najlepsza: Szałamow, Sołżenicyn i Herling-Grudziński - była masowo czytana zarówno jako podziemne przedruki, jak i po roku 1989.
Anne Applebaum zbliża się we wnioskach i opisie Gułagu do wielkiego dzieła Aleksandra Sołżenicyna, jest jednak obserwatorem chłodniejszym, a przez to bardziej wiarygodnym. Nie budzą jej koszmary dręczące byłego więźnia. Patrzy oczami dziennikarki, a następnie weryfikuje to, co usłyszała, za pomocą solidnego warsztatu historyka.
Mamy do czynienia z pracą spełniającą wszelkie kryteria krytyki naukowej. Po prostu dostaliśmy monografię sowieckiego systemu obozów, na dodatek atrakcyjnie napisaną.
Lekturę książki może utrudniać tylko jedno. Applebaum opisuje horror. Mękę i śmierć milionów ludzi. I chwilami czytelnik wychowany na lekturze Sołżenicyna będzie miał pretensje, że stoi niczym subtelna nowojorska intelektualistka w kurtce z goreteksu obok maszerującej kolumny zeków, przeliczając ich, by dane zawarte w książce nie mogły być przez nikogo zakwestionowane, zamiast krzyczeć głośno w rozpaczy nad ich losem.
Jak słusznie podkreśla autorka we wstępie, jako pierwsza nie musiała się koncentrować na dementowaniu oficjalnych kłamstw sowieckiej propagandy. Autorka nie ucieka przed rzeczą najtrudniejszą i wciąż bardzo niepoprawną politycznie, przed porównaniem świata obozów sowieckich i niemieckich.
I konkluduje, że o ile system niemiecki był nastawiony na zniszczenie i zabicie więźnia, o tyle sowiecki miał z niego wycisnąć jak najwięcej dla dobra Ojczyzny. Efekty bywały podobne, bo śmiertelność w najgorszych latach sięgała 22 proc. rocznie. Dla Stalina była to jednak niezbędna "ludzka mierzwa", a dla Hitlera - zamierzone w obłędnym planie ofiary.
Miałem okazję zapytać kiedyś byłego więźnia Auschwitz i Workuty, gdzie było gorzej, u Niemców czy u Sowietów. I pamiętam, jak odpowiedział, że w Workucie bywało ciężej, ale gorszym doświadczeniem był Auschwitz, bo więzień miał świadomość, że jest to sprawna maszyna do zabijania. Myślę, że ów nieżyjący już starszy pan przeczytałby książkę amerykańskiej dziennikarki z satysfakcją. "Gułag" jest lekturą obowiązkową dla każdego, kto chce zrozumieć istotę XX wieku.
Jerzy Marek Nowakowski
Anne Applebaum, "Gułag" Świat Książki
Warszawa 2005
Więcej możesz przeczytać w 6/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.