Co łączy George`a W. Busha z "Dziadami" Adama Mickiewicza Rozszyfrowywanie zagadek zawartych w utworach Adama Mickiewicza niemal pozbawiło wzroku Mariana Retelskiego. Niebezpieczne okazały się zarodniki grzybów ze starych ksiąg działu literatur słowiańskich nowojorskiej biblioteki publicznej. Od dwóch lat Retelski regularnie odwiedza budynek przy Piątej Alei, gdzie godzinami ślęczy nad pierwszymi wydaniami prac Mickiewicza, ale też nad dziełami Jana Długosza i Joachima Lelewela. Retelski twierdzi, że rozwiązał zagadkę wieszcza i zdemaskował "wskrzesiciela narodu", męża o imieniu "czterdzieści i cztery". Mowa o nim w widzeniu księdza Piotra w III części "Dziadów". Literackie śledztwo Retelskiego przypomina atmosferę filmów "Imię róży" Jean-Jacques`a Annauda wedle Umberta Eco czy "Dziewiąte wrota" Romana Polańskiego.
Wyniki swego śledztwa Retelski przekazał wybitnym polskim polonistom, ale nikt nie potraktował go poważnie. Tymczasem Retelski, poeta, wynalazca, absolwent zarządzania na Uniwersytecie Warszawskim od 16 lat mieszkający w USA, z pewnością nie jest wariatem. Szkodzi mu to, że od ponad półtora wieku podobnych jak on śmiałków, którzy zmagali się z tajemnicą imienia "czterdzieści i cztery", były setki.
"Tajemnicą sfinksa jest brak tajemnicy" - twierdził G.K. Chesterton. To samo dotyczy zagadki największego polskiego romantyka, który za życia wprowadzał wszystkich w zakłopotanie twierdzeniem: "kiedy pisałem, wiedziałem, teraz już nie wiem". Jak urodzony showman, brylujący na salonach i wśród dam (czego wyraźnie zazdrościł mu m.in. Słowacki), Mickiewicz podsycał zainteresowanie wokół własnej osoby i świadomie zostawił potomnym wiele łamigłówek.
44 i manifest PKWN
Owocem myślenia o największej zagadce Mickiewicza jest nazwa najpopularniejszej polskiej kapeli hiphopowej. Założyciele grupy Kaliber 44 we fragmencie "Dziadów" odnaleźli samych siebie, bo enigmatyczny bohater "44" to "mąż straszny - ma trzy oblicza" (założycieli zespołu było trzech). W międzywojniu modny był pogląd, że przepowiedzianym przez Mickiewicza mężem i wskrzesicielem polskiego narodu jest marszałek Piłsudski. Odwołując się do Mickiewiczowskiej wizji, tłumaczono najważniejsze momenty w dziejach Polski - od powstania `44 po wybór Karola Wojtyły na papieża.
Poeta Julian Przyboś w pracy "Czytając Mickiewicza" tak pisał o poezji autora "Dziadów": "Stała się oczywista w Polsce Ludowej, w której milionowe nakłady dzieł poety już nie błądzą pod strzechy, ale przez sieć bibliotek docierają planowo pod dachówki nowej wsi polskiej i wznoszonych miast socjalistycznych. Tworzący nowe życie lud polski przyjmuje pisma poety wieszczącego przed stu laty jego wyzwolenie - oczami po raz pierwszy w całości otwartymi na słowo pisane. Dopiero w Polsce Ludowej wyzwolony lud, robotnik i chłop, spełnia marzenie twórcy "Pana Tadeusza". Czyli mężem opatrznościowym i wskrzesicielem Polski byli komuniści naznaczeni przez Moskwę. - Tego typu egzegezy traktuję humorystycznie. Pamiętam, jak na wiecu w 1945 r. pewien zapalony zwolennik nowego ustroju wychwalał proroczą wizję Mickiewicza. Jego zdaniem, czterdzieści i cztery to była zapowiedź manifestu PKWN! - wspomina prof. Zbigniew Sudolski z Zakładu Romantyzmu UW.
George Bush i Adam Mickiewicz
Marian Retelski znalazł bardzo racjonalne wytłumaczenie zagadki liczby 44 w "Dziadach". Czytając "Dzieje Polski" Feliksa Konecznego, uświadomił sobie, że nie zna liczby polskich monarchów. Choć autorzy różnych opracowań historycznych (m.in. Adam Naruszewicz, Marcin Bielski, a nawet Norman Davies) liczenie władców zaczynają od różnych postaci, liczba monarchów zawsze wynosi 43. Retelski doszedł więc do wniosku, że liczba 44 oznacza po prostu następnego w kolejności polskiego monarchę. Wskazywałby na to również kontekst utworu. Czterdziestu trzech poprzednich władców wskazywał przecież Joachim Lelewel, przyjaciel Mickiewicza, którego historiozofia wywarła na poetę wielki wpływ. Retelski żartuje, że USA są obecnie na tym etapie, o którym Mickiewicz pisał w "Dziadach": George W. Bush jest 43. prezydentem w historii Stanów Zjednoczonych.
- Propozycję Mariana Retelskiego, bardzo racjonalnie myślącego człowieka, warto brać pod uwagę. Jestem jednak ostrożna, bo co roku dostaję wiele interpretacji, w których dostrzegam ślady obłędu. Wielkiej i rozpalającej wyobraźnię tajemnicy liczby 44 wieszczę jeszcze długi żywot - mówi prof. Alina Witkowska, wybitna specjalistka od polskiego romantyzmu.
Profesor Sudolski uważa, że wyjaśniając zagadkę liczby 44, nie powinno się stosować racjonalnych argumentów, ale raczej wskazywać na pewne powiązania, na przykład kabalistyczne. Stanisław Kolbuszewski w wyjaśnieniu zagadki Mickiewicza sięgał do kabalistycznych pism Saint-Martina, którego nasz wieszcz cenił. Inny badacz, Stanisław Pigoń, odwoływał się do gematrii (metody kabały określającej nazwę imienia na podstawie liczbowych równoważników liter). Czesław Miłosz pisał w "Ziemi Ulro", że Mickiewicz "sam podał cyfrowy odpowiednik liter hebrajskich składających się na słowo Adam". Z kolei prof. Zdzisław Kępiński, autor "Mickiewicza hermetycznego", uznał "Dziady" za tekst prawie magiczno-alchemiczny.
Mąż straszny o trzech obliczach
Sam Adam Mickiewicz podrzucał różne tropy interpretacyjne. W rozmowie z Sewerynem Goszczyńskim stwierdził prowokacyjnie, że mąż 44 to on sam. Pogląd ten miał wielu zwolenników, którzy zwracali uwagę na adres wieszcza przy rue de l`Ouest 44. Wizja z "Dziadów" drezdeńskich miała też dotyczyć Andrzeja Towiańskiego, o którym Mickiewicz pisał: "Moja wiara w słowo Andrzeja jest skutkiem całego mojego życia, wszystkich moich usposobień i prac duchowych (...) późniejsze dzieła, a mianowicie Księgi pielgrzymstwa i Dziadów część III, świadczą, żem to, co się dzieje, przeczuwał i przepowiadał". Andrzej Towiański miał idealnie pasować do opisu "męża strasznego o trzech obliczach". Inna teoria głosiła, że 44 odnosi się do liczby członków sekty Towiańskiego.
W tym roku mija 150. rocznica śmierci autora "Dziadów" (26 XI 1855). Mickiewicz, jak żaden inny polski twórca, przez dziesięciolecia zapładniał umysły pisarzy, naukowców i domorosłych mickiewiczologów, w tym Mariana Retelskiego. Jego zainteresowanie Mickiewiczem dowodzi, że twórczość wieszcza nie jest martwa. A rozwiązanie Mickiewiczowskiej zagadki przez Retelskiego nie musi być przecież ani ostateczne, ani jedyne.
"Tajemnicą sfinksa jest brak tajemnicy" - twierdził G.K. Chesterton. To samo dotyczy zagadki największego polskiego romantyka, który za życia wprowadzał wszystkich w zakłopotanie twierdzeniem: "kiedy pisałem, wiedziałem, teraz już nie wiem". Jak urodzony showman, brylujący na salonach i wśród dam (czego wyraźnie zazdrościł mu m.in. Słowacki), Mickiewicz podsycał zainteresowanie wokół własnej osoby i świadomie zostawił potomnym wiele łamigłówek.
44 i manifest PKWN
Owocem myślenia o największej zagadce Mickiewicza jest nazwa najpopularniejszej polskiej kapeli hiphopowej. Założyciele grupy Kaliber 44 we fragmencie "Dziadów" odnaleźli samych siebie, bo enigmatyczny bohater "44" to "mąż straszny - ma trzy oblicza" (założycieli zespołu było trzech). W międzywojniu modny był pogląd, że przepowiedzianym przez Mickiewicza mężem i wskrzesicielem polskiego narodu jest marszałek Piłsudski. Odwołując się do Mickiewiczowskiej wizji, tłumaczono najważniejsze momenty w dziejach Polski - od powstania `44 po wybór Karola Wojtyły na papieża.
Poeta Julian Przyboś w pracy "Czytając Mickiewicza" tak pisał o poezji autora "Dziadów": "Stała się oczywista w Polsce Ludowej, w której milionowe nakłady dzieł poety już nie błądzą pod strzechy, ale przez sieć bibliotek docierają planowo pod dachówki nowej wsi polskiej i wznoszonych miast socjalistycznych. Tworzący nowe życie lud polski przyjmuje pisma poety wieszczącego przed stu laty jego wyzwolenie - oczami po raz pierwszy w całości otwartymi na słowo pisane. Dopiero w Polsce Ludowej wyzwolony lud, robotnik i chłop, spełnia marzenie twórcy "Pana Tadeusza". Czyli mężem opatrznościowym i wskrzesicielem Polski byli komuniści naznaczeni przez Moskwę. - Tego typu egzegezy traktuję humorystycznie. Pamiętam, jak na wiecu w 1945 r. pewien zapalony zwolennik nowego ustroju wychwalał proroczą wizję Mickiewicza. Jego zdaniem, czterdzieści i cztery to była zapowiedź manifestu PKWN! - wspomina prof. Zbigniew Sudolski z Zakładu Romantyzmu UW.
George Bush i Adam Mickiewicz
Marian Retelski znalazł bardzo racjonalne wytłumaczenie zagadki liczby 44 w "Dziadach". Czytając "Dzieje Polski" Feliksa Konecznego, uświadomił sobie, że nie zna liczby polskich monarchów. Choć autorzy różnych opracowań historycznych (m.in. Adam Naruszewicz, Marcin Bielski, a nawet Norman Davies) liczenie władców zaczynają od różnych postaci, liczba monarchów zawsze wynosi 43. Retelski doszedł więc do wniosku, że liczba 44 oznacza po prostu następnego w kolejności polskiego monarchę. Wskazywałby na to również kontekst utworu. Czterdziestu trzech poprzednich władców wskazywał przecież Joachim Lelewel, przyjaciel Mickiewicza, którego historiozofia wywarła na poetę wielki wpływ. Retelski żartuje, że USA są obecnie na tym etapie, o którym Mickiewicz pisał w "Dziadach": George W. Bush jest 43. prezydentem w historii Stanów Zjednoczonych.
- Propozycję Mariana Retelskiego, bardzo racjonalnie myślącego człowieka, warto brać pod uwagę. Jestem jednak ostrożna, bo co roku dostaję wiele interpretacji, w których dostrzegam ślady obłędu. Wielkiej i rozpalającej wyobraźnię tajemnicy liczby 44 wieszczę jeszcze długi żywot - mówi prof. Alina Witkowska, wybitna specjalistka od polskiego romantyzmu.
Profesor Sudolski uważa, że wyjaśniając zagadkę liczby 44, nie powinno się stosować racjonalnych argumentów, ale raczej wskazywać na pewne powiązania, na przykład kabalistyczne. Stanisław Kolbuszewski w wyjaśnieniu zagadki Mickiewicza sięgał do kabalistycznych pism Saint-Martina, którego nasz wieszcz cenił. Inny badacz, Stanisław Pigoń, odwoływał się do gematrii (metody kabały określającej nazwę imienia na podstawie liczbowych równoważników liter). Czesław Miłosz pisał w "Ziemi Ulro", że Mickiewicz "sam podał cyfrowy odpowiednik liter hebrajskich składających się na słowo Adam". Z kolei prof. Zdzisław Kępiński, autor "Mickiewicza hermetycznego", uznał "Dziady" za tekst prawie magiczno-alchemiczny.
Mąż straszny o trzech obliczach
Sam Adam Mickiewicz podrzucał różne tropy interpretacyjne. W rozmowie z Sewerynem Goszczyńskim stwierdził prowokacyjnie, że mąż 44 to on sam. Pogląd ten miał wielu zwolenników, którzy zwracali uwagę na adres wieszcza przy rue de l`Ouest 44. Wizja z "Dziadów" drezdeńskich miała też dotyczyć Andrzeja Towiańskiego, o którym Mickiewicz pisał: "Moja wiara w słowo Andrzeja jest skutkiem całego mojego życia, wszystkich moich usposobień i prac duchowych (...) późniejsze dzieła, a mianowicie Księgi pielgrzymstwa i Dziadów część III, świadczą, żem to, co się dzieje, przeczuwał i przepowiadał". Andrzej Towiański miał idealnie pasować do opisu "męża strasznego o trzech obliczach". Inna teoria głosiła, że 44 odnosi się do liczby członków sekty Towiańskiego.
W tym roku mija 150. rocznica śmierci autora "Dziadów" (26 XI 1855). Mickiewicz, jak żaden inny polski twórca, przez dziesięciolecia zapładniał umysły pisarzy, naukowców i domorosłych mickiewiczologów, w tym Mariana Retelskiego. Jego zainteresowanie Mickiewiczem dowodzi, że twórczość wieszcza nie jest martwa. A rozwiązanie Mickiewiczowskiej zagadki przez Retelskiego nie musi być przecież ani ostateczne, ani jedyne.
Więcej możesz przeczytać w 6/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.