Ponad 200 lat po śmierci gen. Kazimierza Pułaskiego wiemy wreszcie, gdzie spoczywają jego szczątki
Przed kilkoma tygodniami odbył się w Savannah uroczysty pogrzeb Kazimierza Pułaskiego. Na uroczystość stawili się ambasador Polski w USA Janusz Reiter, przedstawiciele Polonii amerykańskiej i miejscowych władz. Nie ma tylko pewności, czy faktycznie pochowano zwłoki Pułaskiego. Generał, który po klęsce konfederacji barskiej uciekł do Ameryki w 1772 r. i brał udział w walkach o niepodległość USA, zginął w 1779 r. wskutek rany odniesionej podczas oblężenia Savannah. Zmarł na okręcie, który miał przewieźć umierającego do Charlestonu. Nie wiadomo jednak, co się stało ze zwłokami. Według relacji dwóch oficerów, którzy towarzyszyli Pułaskiemu, pochowano je w morzu. Zachowały się jednak zapiski właściciela plantacji nieopodal Savannah, Williama P. Bowena, z 1855 r., z których wynika, że jego babka i ciotka widziały, jak grzebano ciało generała na terenie plantacji.
W 1854 r. domniemane szczątki Pułaskiego zabrano z tego miejsca i złożono pod pomnikiem poległych w Savannah. Tam, w skrzyni z napisem: "Brigadier general Casimir Pulaski", "odkrył je" kilka lat temu Edward Pinkowski, amerykański historyk polskiego pochodzenia. Szczątki ekshumowano i poddano badaniom genetycznym. Jako materiał porównawczy posłużyły tkanki zmarłej ponad 100 lat temu Teresy Witkowskiej, prasiostrzenicy generała (wydobyte w 1998 r. z grobowca w Promnej). Próbki były jednak mało wartościowe, bo znajdujące się w nich DNA uległo zniszczeniu. Badacze dotarli do żyjącego potomka rodziny Pułaskich, zamieszkałego w Krakowie, ale i te badania dały niejednoznaczny wynik. W tej sytuacji antropolodzy zrekonstruowali wygląd mężczyzny, którego szkielet ekshumowano spod pomnika w Savannah. Analiza czaszki i kości szkieletu potwierdziła, że zmarły mógł mieć około 30 lat (w tym wieku zginął Pułaski), a także wzrost i rysy generała. Zaleczone złamanie prawej ręki na szkielecie odpowiada kontuzji, o której sam Pułaski wspominał w liście. Wypukłość na czole mogła zaś pochodzić od rany, którą odniósł jeszcze w Polsce podczas walk z wojskami carskimi. Amerykański specjalista James C. Metts uważa, że "prawie na pewno" są to szczątki generała Pułaskiego, ale pewności nie ma.
Błąd Kopernika
Wciąż nie jest znane miejsce pochówku wielu sławnych ludzi. Od dwóch lat ekipa archeologów kierowana przez prof. Jerzego Gąssowskiego z Wyższej Szkoły Humanistycznej w Pułtusku szuka w katedrze we Fromborku grobu Mikołaja Kopernika. Archeolodzy kontynuują badania rozpoczęte już w 1802 r. przez Warszawskie Towarzystwo Naukowe. Kopernik zmarł 24 maja 1543 r. we Fromborku na skutek wylewu krwi do mózgu. Tradycja nakazywała, aby kanonicy (wielki astronom był duchownym) byli chowani w pobliżu ołtarzy, nad którymi sprawowali za życia opiekę. W wypadku Kopernika mógł to być ołtarz św. Wacława lub św. Krzyża. Kłopot polega na tym, że grób Kopernika nie był oznaczony. Astronom w testamencie zapisał majątek swoim siostrom i nie przekazał pieniędzy na własną tablicę nagrobną. Jedyna możliwość potwierdzenia tożsamości szczątków to rekonstrukcja twarzy na podstawie kształtu czaszki astronoma i porównanie jej z portretami z epoki. Dotychczas jednak nie odnaleziono szczątków, które mogłyby należeć do Kopernika. Nawet badania kodu genetycznego, który w precyzyjny sposób może zidentyfikować pogrzebaną osobę, nie zawsze gwarantują odkrycie tożsamości zmarłego.
Pochówek sobowtórów
W lipcu 1991 r. ekipa archeologów i ekspertów kryminalistyki wykopała z grobu niedaleko Jekaterynburga dziewięć ludzkich szkieletów i ponad tysiąc fragmentów kości. Testy mitochondrialnego DNA (dziedziczonego w linii żeńskiej) przeprowadzone w 1993 r. potwierdziły pokrewieństwo między czterema pochowanymi kobietami i brytyjskim księciem Filipem. Badania ustaliły też genetyczny związek zwłok dorosłego mężczyzny z ekshumowanym ciałem brata cara Mikołaja, Gieorgija - obaj mieli rzadką mutację mitochondrialnego DNA. Testy pozwoliły także stwierdzić związek między dwiema dorosłymi i trzema młodymi kobietami, prawdopodobnie córkami pary. Naukowcy nie mieli wątpliwości, że odkopane ciała należały do cara Mikołaja, carycy Aleksandry, spokrewnionej z brytyjską rodziną królewską, oraz ich dzieci. Pozostałe zwłoki należały prawdopodobnie do lekarza i służących zamordowanych razem z carską rodziną. W czerwcu 1993 r. badacze zajmujący się identyfikacją DNA szczątków, Paweł Iwanow i Peter Gill, ogłosili, że szczątki należą do Romanowów z prawdopodobieństwem 98,5 proc.
17 lipca 1998 r. car i jego rodzina zostali pochowani z honorami w krypcie katedry św. Piotra i Pawła w Petersburgu. Wkrótce jednak badacze z Uniwersytetu Stanforda i Rosyjskiej Akademii Nauk uznali, że podczas badań DNA doszło do zanieczyszczenia próbek współczesnym materiałem genetycznym. Badacze twierdzą też, że DNA ze zwłok znalezionych koło Jekaterynburga było w stanie zaawansowanego rozkładu i nie nadawało się do szczegółowych analiz. Oliwy do ognia dolał prof. Tatsuo Nagan z tokijskiego Instytutu Mikrobiologii, który porównał DNA ze zwłok z Jekaterynburga z materiałem genetycznym od krewnych cara oraz z DNA z cząsteczek potu zachowanych w odzieży cara. Jego zdaniem, szczątki odkryte pod Jekaterynburgiem nie należały do Romanowów. Wielu badaczy podejrzewa, że osoby pochowane w katedrze św. Piotra i Pawła były sobowtórami carskiej rodziny! Car zatrudniał takie osoby. W Suchumi mieszkał Siergiej Dawidowicz Bierieskin, uderzająco podobny do Mikołaja II. Jego żona, Aleksandra Fiodorowna Surowcewa, była kopią carycy, a córki sobowtórami księżniczek.
Kremacja Filipa
Podobny błąd popełnił archeolog prof. Manolis Andronikos, który sądził, że odkryty w latach 70. grobowiec w Verginie należał do króla Filipa II, ojca Aleksandra Wielkiego. Dziś ta teza coraz częściej podawana jest w wątpliwość. Identyfikację miejsca pochówku Filipa przeprowadzono na podstawie antropologicznej analizy szczątków. Mimo że zwłoki zostały skremowane, znaleziono na kościach uszkodzenia, które nie mogły powstać na stosie pogrzebowym. Najważniejsze było uszkodzenie czaszki w okolicy prawego oczodołu. Według przekazów historyków, Filip stracił oko podczas oblężenia Metony w 354 r. p.n.e., gdy trafiła go strzała. Wielu antropologów nie zgadza się jednak z tą identyfikacją. Problemem okazały się skrócone kości lewej łydki. Przekazy informują, że Filip kulał na skutek uszkodzenia uda (prawdopodobnie prawego!), a nie łydki; kalectwo powstało wskutek uszkodzenia mięśni i nie powinno być zauważalne w materiale kostnym.
Antropolog Antonis Bartsiokas z uniwersytetu w Voula wysnuł przypuszczenie, że w grobie pochowany został Filip Arridajos, przyrodni brat Aleksandra Wielkiego. Świadczy o tym dobry - mimo kremacji - stan zachowania kości, co może dowodzić, że na stosie złożono szkielet niemal pozbawiony mięśni. Kiedy pali się kompletne zwłoki, kości w większości kruszą się pod wpływem ognia. Zwłoki Filipa Arridajosa, prawdopodobnie zamordowanego przez matkę Aleksandra, Olimpias, zostały wiele lat po śmierci wydobyte z grobu, skremowane i ponownie pochowane. Być może Filip II, jego żona Kleopatra oraz ich córka Europa zostali pochowani w innym grobie w Verginie, który uważano za miejsce pochówku ojca Filipa, Amyntasa III.
Grobowiec Imhotepa
Epokowego odkrycia być może dokonali polscy archeolodzy w Egipcie. Ekipa kierowana przez prof. Karola Myśliwca z Instytutu Archeologii UW zakończyła sezon prac w Sakkarze odsłonięciem niszy, obok której może się znajdować grobowiec jednej z najsłynniejszych postaci Egiptu - architekta i lekarza Imhotepa. Po zachodniej stronie piramidy wzniesionej w XXVII wieku p.n.e. dla faraona III dynastii Dżesera archeolodzy odsłonili wykutą w skale rampę i korytarz, a za nimi wnękę. Pomieszczenie prawdopodobnie służyło jako miejsce kultu - znaleziono tam setki naczyń ofiarnych.
Imhotep od dawna fascynował egiptologów. W latach 20. XX wieku Cecil Firth odkrył niedaleko piramidy Dżesera posąg z imieniem starożytnego architekta. Podekscytowany rozpoczął poszukiwania grobu Imhotepa, które trwały aż do śmierci badacza w 1932 r. Jego kolega, Walter Emery, postanowił kontynuować te prace. Choć przypadły mu w udziale odkrycia grobowców królów z I dynastii, nie udało się wyjaśnić tajemnicy Imhotepa. Gdyby się to udało polskim archeologom, byłoby to odkrycie takiej rangi jak znalezienie grobowca Tutanchamona w Dolinie Królów.
W 1854 r. domniemane szczątki Pułaskiego zabrano z tego miejsca i złożono pod pomnikiem poległych w Savannah. Tam, w skrzyni z napisem: "Brigadier general Casimir Pulaski", "odkrył je" kilka lat temu Edward Pinkowski, amerykański historyk polskiego pochodzenia. Szczątki ekshumowano i poddano badaniom genetycznym. Jako materiał porównawczy posłużyły tkanki zmarłej ponad 100 lat temu Teresy Witkowskiej, prasiostrzenicy generała (wydobyte w 1998 r. z grobowca w Promnej). Próbki były jednak mało wartościowe, bo znajdujące się w nich DNA uległo zniszczeniu. Badacze dotarli do żyjącego potomka rodziny Pułaskich, zamieszkałego w Krakowie, ale i te badania dały niejednoznaczny wynik. W tej sytuacji antropolodzy zrekonstruowali wygląd mężczyzny, którego szkielet ekshumowano spod pomnika w Savannah. Analiza czaszki i kości szkieletu potwierdziła, że zmarły mógł mieć około 30 lat (w tym wieku zginął Pułaski), a także wzrost i rysy generała. Zaleczone złamanie prawej ręki na szkielecie odpowiada kontuzji, o której sam Pułaski wspominał w liście. Wypukłość na czole mogła zaś pochodzić od rany, którą odniósł jeszcze w Polsce podczas walk z wojskami carskimi. Amerykański specjalista James C. Metts uważa, że "prawie na pewno" są to szczątki generała Pułaskiego, ale pewności nie ma.
Błąd Kopernika
Wciąż nie jest znane miejsce pochówku wielu sławnych ludzi. Od dwóch lat ekipa archeologów kierowana przez prof. Jerzego Gąssowskiego z Wyższej Szkoły Humanistycznej w Pułtusku szuka w katedrze we Fromborku grobu Mikołaja Kopernika. Archeolodzy kontynuują badania rozpoczęte już w 1802 r. przez Warszawskie Towarzystwo Naukowe. Kopernik zmarł 24 maja 1543 r. we Fromborku na skutek wylewu krwi do mózgu. Tradycja nakazywała, aby kanonicy (wielki astronom był duchownym) byli chowani w pobliżu ołtarzy, nad którymi sprawowali za życia opiekę. W wypadku Kopernika mógł to być ołtarz św. Wacława lub św. Krzyża. Kłopot polega na tym, że grób Kopernika nie był oznaczony. Astronom w testamencie zapisał majątek swoim siostrom i nie przekazał pieniędzy na własną tablicę nagrobną. Jedyna możliwość potwierdzenia tożsamości szczątków to rekonstrukcja twarzy na podstawie kształtu czaszki astronoma i porównanie jej z portretami z epoki. Dotychczas jednak nie odnaleziono szczątków, które mogłyby należeć do Kopernika. Nawet badania kodu genetycznego, który w precyzyjny sposób może zidentyfikować pogrzebaną osobę, nie zawsze gwarantują odkrycie tożsamości zmarłego.
Pochówek sobowtórów
W lipcu 1991 r. ekipa archeologów i ekspertów kryminalistyki wykopała z grobu niedaleko Jekaterynburga dziewięć ludzkich szkieletów i ponad tysiąc fragmentów kości. Testy mitochondrialnego DNA (dziedziczonego w linii żeńskiej) przeprowadzone w 1993 r. potwierdziły pokrewieństwo między czterema pochowanymi kobietami i brytyjskim księciem Filipem. Badania ustaliły też genetyczny związek zwłok dorosłego mężczyzny z ekshumowanym ciałem brata cara Mikołaja, Gieorgija - obaj mieli rzadką mutację mitochondrialnego DNA. Testy pozwoliły także stwierdzić związek między dwiema dorosłymi i trzema młodymi kobietami, prawdopodobnie córkami pary. Naukowcy nie mieli wątpliwości, że odkopane ciała należały do cara Mikołaja, carycy Aleksandry, spokrewnionej z brytyjską rodziną królewską, oraz ich dzieci. Pozostałe zwłoki należały prawdopodobnie do lekarza i służących zamordowanych razem z carską rodziną. W czerwcu 1993 r. badacze zajmujący się identyfikacją DNA szczątków, Paweł Iwanow i Peter Gill, ogłosili, że szczątki należą do Romanowów z prawdopodobieństwem 98,5 proc.
17 lipca 1998 r. car i jego rodzina zostali pochowani z honorami w krypcie katedry św. Piotra i Pawła w Petersburgu. Wkrótce jednak badacze z Uniwersytetu Stanforda i Rosyjskiej Akademii Nauk uznali, że podczas badań DNA doszło do zanieczyszczenia próbek współczesnym materiałem genetycznym. Badacze twierdzą też, że DNA ze zwłok znalezionych koło Jekaterynburga było w stanie zaawansowanego rozkładu i nie nadawało się do szczegółowych analiz. Oliwy do ognia dolał prof. Tatsuo Nagan z tokijskiego Instytutu Mikrobiologii, który porównał DNA ze zwłok z Jekaterynburga z materiałem genetycznym od krewnych cara oraz z DNA z cząsteczek potu zachowanych w odzieży cara. Jego zdaniem, szczątki odkryte pod Jekaterynburgiem nie należały do Romanowów. Wielu badaczy podejrzewa, że osoby pochowane w katedrze św. Piotra i Pawła były sobowtórami carskiej rodziny! Car zatrudniał takie osoby. W Suchumi mieszkał Siergiej Dawidowicz Bierieskin, uderzająco podobny do Mikołaja II. Jego żona, Aleksandra Fiodorowna Surowcewa, była kopią carycy, a córki sobowtórami księżniczek.
Kremacja Filipa
Podobny błąd popełnił archeolog prof. Manolis Andronikos, który sądził, że odkryty w latach 70. grobowiec w Verginie należał do króla Filipa II, ojca Aleksandra Wielkiego. Dziś ta teza coraz częściej podawana jest w wątpliwość. Identyfikację miejsca pochówku Filipa przeprowadzono na podstawie antropologicznej analizy szczątków. Mimo że zwłoki zostały skremowane, znaleziono na kościach uszkodzenia, które nie mogły powstać na stosie pogrzebowym. Najważniejsze było uszkodzenie czaszki w okolicy prawego oczodołu. Według przekazów historyków, Filip stracił oko podczas oblężenia Metony w 354 r. p.n.e., gdy trafiła go strzała. Wielu antropologów nie zgadza się jednak z tą identyfikacją. Problemem okazały się skrócone kości lewej łydki. Przekazy informują, że Filip kulał na skutek uszkodzenia uda (prawdopodobnie prawego!), a nie łydki; kalectwo powstało wskutek uszkodzenia mięśni i nie powinno być zauważalne w materiale kostnym.
Antropolog Antonis Bartsiokas z uniwersytetu w Voula wysnuł przypuszczenie, że w grobie pochowany został Filip Arridajos, przyrodni brat Aleksandra Wielkiego. Świadczy o tym dobry - mimo kremacji - stan zachowania kości, co może dowodzić, że na stosie złożono szkielet niemal pozbawiony mięśni. Kiedy pali się kompletne zwłoki, kości w większości kruszą się pod wpływem ognia. Zwłoki Filipa Arridajosa, prawdopodobnie zamordowanego przez matkę Aleksandra, Olimpias, zostały wiele lat po śmierci wydobyte z grobu, skremowane i ponownie pochowane. Być może Filip II, jego żona Kleopatra oraz ich córka Europa zostali pochowani w innym grobie w Verginie, który uważano za miejsce pochówku ojca Filipa, Amyntasa III.
Grobowiec Imhotepa
Epokowego odkrycia być może dokonali polscy archeolodzy w Egipcie. Ekipa kierowana przez prof. Karola Myśliwca z Instytutu Archeologii UW zakończyła sezon prac w Sakkarze odsłonięciem niszy, obok której może się znajdować grobowiec jednej z najsłynniejszych postaci Egiptu - architekta i lekarza Imhotepa. Po zachodniej stronie piramidy wzniesionej w XXVII wieku p.n.e. dla faraona III dynastii Dżesera archeolodzy odsłonili wykutą w skale rampę i korytarz, a za nimi wnękę. Pomieszczenie prawdopodobnie służyło jako miejsce kultu - znaleziono tam setki naczyń ofiarnych.
Imhotep od dawna fascynował egiptologów. W latach 20. XX wieku Cecil Firth odkrył niedaleko piramidy Dżesera posąg z imieniem starożytnego architekta. Podekscytowany rozpoczął poszukiwania grobu Imhotepa, które trwały aż do śmierci badacza w 1932 r. Jego kolega, Walter Emery, postanowił kontynuować te prace. Choć przypadły mu w udziale odkrycia grobowców królów z I dynastii, nie udało się wyjaśnić tajemnicy Imhotepa. Gdyby się to udało polskim archeologom, byłoby to odkrycie takiej rangi jak znalezienie grobowca Tutanchamona w Dolinie Królów.
Czaszka Mozarta |
---|
Przechadzając się po wiedeńskim cmentarzu Zentralfriedhof, można obejrzeć grób Wolfganga Amadeusza Mozarta. Grobowiec kompozytora znajduje się jednak także na innym wiedeńskim cmentarzu, St. Marx Friedhof. Żaden z nich nie kryje kości Mozarta. Nie ma dziś szans na odkrycie jego grobu, który został zniszczony podczas reorganizacji St. Marx Friedhof. Mimo to w 1901 r. Mozarteum w Salzburgu otrzymało domniemaną czaszkę kompozytora. Jej właścicielami była rodzina Josepha Rothmayera, który w 1801 r. miał ocalić czaszkę Mozarta podczas reorganizacji działki cmentarnej. Antropolodzy i kryminolodzy francuscy potwierdzili, że szczątki mogą należeć do kompozytora. Ustalili też przyczynę śmierci: był nią krwiak, powstały prawdopodobnie w rezultacie upadku. Krwiak mógł wywoływać depresję i zawroty głowy, na które uskarżał się Mozart. Kierownictwo Mozarteum zdecydowało, by badacze z Instytutu Kryminalistyki w Wiedniu ekshumowali szkielety członków rodziny Mozarta z grobowca w Salzburgu. Spróbują pobrać z kości materiał genetyczny, który będzie można porównać z DNA z czaszki w Mozarteum. Kryminolodzy spodziewają się uzyskać najlepsze wyniki podczas badań szczątków siostrzenicy Mozarta, Jeanette. Ponieważ pokrewieństwo przebiega w linii żeńskiej, badacze będą mogli sprawdzić, czy uda się uzyskać z kości Jeanette i czaszki z Mozarteum podobne sekwencje mitochondrialnego DNA. |
Więcej możesz przeczytać w 44/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.