Uznaliśmy, że skoro sprawę bada wymiar sprawiedliwości, a nasz spór przeniósł się z łamów prasowych na salę sądową, dla czystości reguł powinniśmy poczekać. Ze względu na dobro ofiar sąd utajnił przebieg rozprawy, dlatego nie mogliśmy też relacjonować tego, co się dzieje w sądzie. Milczenie zachowywał też Kamil Durczok. Okazało się jednak, że w jego przypadku powodem nie jest szacunek dla postępowania przed sądem, ale zwykły biznes.
Dziennikarz, żegnając się z TVN, podpisał bowiem z byłym pracodawcą umowę, w myśl której przez określony czas nie mógł się on wypowiadać na temat sprawy w mediach. Teraz, gdy zakaz minął, Durczok rozpoczął prawdziwą ofensywę medialną, w ramach której obrzuca błotem tygodnik „Wprost”, nas, dziennikarzy, oraz – co chyba już najbardziej podłe – ofiary. Smutne, że tej ofensywie kibicuje spora grupka dziennikarzy (co dziwne, także dziennikarek), które robiąc z nim potulne wywiady, uczestniczą w kampanii wybielania jego osoby. Nie jesteśmy osobistymi wrogami Kamila Durczoka. Jednak w obliczu nieprawdziwych informacji, jakie zgłasza na nasz temat, i sprawy, której dotyczyły nasze artykuły, musimy przerwać milczenie. Dziś część autorów artykułów sprzed prawie dwóch lat nie pracuje już we „Wprost”. Tym razem postanowiliśmy jednak zabrać głos wspólnie i jeszcze raz na łamach „Wprost” upomnieć się o prawdę.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.