Dyrektorka prywatnego przedszkola w Warszawie w ubiegłym roku zaplanowała, jak zwykle w Halloween, noc dyni. Dzieci nocują wtedy w przedszkolu, przebierają się, malują i obklejają dynie. – To nie noc potworów, nie było tam żadnych kościotrupów i wampirów – podkreśla dyrektorka. Jednak jedna z mam stanowczo zaprotestowała przeciwko udziałowi jej córki w imprezie. Powoływała się na względy religijne. Ta sama mama nie zgodziła się też, aby jej dziecko oglądało pokaz magika. Powód podała ten sam – religia, która nie uznaje magii, nawet jeśli magik tak naprawdę tylko udaje. Dlatego teraz w przedszkolu odbywają się noce warzyw, dzieci wykrawają z nich figurki, dekorują. Zabawa też jest świetna, a nie budzi najmniejszych kontrowersji. W tym roku dyrektorka prowadzi już inne przedszkole. Zdążyła poznać rodziców, tych religijnych jest tu więcej niż w poprzednim. Dlatego, aby ich nie denerwować, o nocy z dynią nawet nie wspomina. Jedyne, co zrobiła z okazji Halloween, to dyniowa dekoracja w szatni.
– Na razie nikt nie zgłaszał zastrzeżeń – mówi. – Jedna z mam zgłosiła natomiast zastrzeżenia do ostatniej lekcji angielskiego. Nauczycielka opowiadała dzieciom o zwyczaju Halloween w Ameryce i w Irlandii, skąd on pochodzi. Uważam, że to dobrze, iż dzieci poznają anglosaską kulturę, to jeden z celów dydaktycznych na tych zajęciach. Jednak i to wzbudziło wątpliwości tej mamy. Zwróciła mi uwagę, że mieszkamy w Polsce i dzieci powinny się uczyć o naszych zwyczajach. Inne importowane tradycje nie wzbudzają w Polsce tak wielkich emocji jak Halloween. Zwyczaj świętowania tego wieczoru przyszedł do nas w latach 90. z Ameryki, jednak w tym samym czasie, też z Ameryki, dotarły do nas walentynki. I choć one też są pogańskie, to zadomowiły się w Polsce, jakby tu były od zawsze. Nawet niektórzy księża zachęcają do wyrażania w tym dniu swoich uczuć bliskim. A Halloween prowokuje do wytaczania najcięższych armat. W tym roku wystąpił przeciw niemu kurator kujawsko-pomorski Marek Gralik. Wystosował do nauczycieli w województwie list, w którym krytykuje zabawy halloweenowe w szkołach i zniechęca do tego typu atrakcji. Jego apel poparła posłanka PiS Anna Sobecka, związana ze środowiskiem Radia Maryja. „Mimo iż Halloween jest powszechnie kojarzone z niegroźnym zwyczajem przebierania się za duchy czy wampiry, mało kto zauważa, że kryje ono w sobie okultystyczne znaki. Skutki udziału w tych praktykach mogą być przerażające tym bardziej, że uczestniczą w nich już najmłodsze dzieci, w które najłatwiej uderzyć” – napisała w otwartym liście, gratulując kuratorowi odwagi w zajęciu zdecydowanego stanowiska.
Wiara w niebezpieczną moc Halloween wykracza poza środowiska Radia Maryja. Kiedyś w złe duchy wierzyli raczej ludzie prości, niewyedukowani, którzy bardziej polegali na czuciu niż wiedzy. Dziś wiarę w demony deklarują głośno wykształceni mieszkańcy wielkich miast. Skoro wierzysz w Boga, wierzysz też w szatana – argumentują. Dlatego katolik powinien, ich zdaniem, odrzucać tę zabawę z upiorami, bo jest ona niebezpieczna. Wątpliwości nie pozostawia sam papież Franciszek, który dwa lata temu podczas spotkania egzorcystów w Rzymie powiązał zabawę w Halloween z rosnącą liczbą opętań wśród dzieci. A przecież nie jest to jedyny pogański zwyczaj, jaki kultywują Polacy. Jest noc świętojańska wywodząca się jeszcze z tradycji słowiańskich, są andrzejki, na których się wróży, co też nie jest zgodne z katolicką doktryną. Żadna z tych tradycji jednak również nie wywołuje takich emocji, jak to jedno Halloween.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.