Problem polega na tym, że jak się odsieje UE z antyamerykańskich i socjalistycznych frazesów, to jedynym jej spoiwem jest oparty na wolności gospodarczej wspólny rynek. A on chwieje się pod naporem ruchów odśrodkowych i migracyjnych kryzysów. Walońscy socjaliści pokazali kolejną słabość UE, polegającą na tym, że jak się w końcu zapyta wyborcę o zdanie, to się okazuje, że on nie tylko nie rozumie, ale też nie akceptuje zmian zachodzących w świecie i zrobi wszystko, żeby było tak jak dotąd. W efekcie Wspólnota, z której dobrodziejstw wszyscy korzystamy, wychodzi na niepoważnego, mało wiarygodnego partnera, dla którego może nie być miejsca w towarzystwie dużych, globalnych graczy. Zwolennicy fałszywie pojmowanych europejskich wartości powinni się cieszyć z pyrrusowego zwycięstwa walońskich socjalistów, póki jeszcze mogą. Rzeczywistość może upomnieć się o ich przywileje wcześniej, niż im się wydaje.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.