Trump przenosi ambasadę
Przeniesienie amerykańskiej ambasady w Izraelu z Tel Awiwu do Jerozolimy to jedna z największych tragedii współczesności. To akt bezmyślny i wrogi wobec globalnego porządku, zwiastujący nieuchronną wojnę wszystkich ze wszystkimi, w której sczeźnie świat, jaki znamy. Takich histerycznych reakcji nasłuchaliśmy się w ciągu ostatnich dni wiele. Padały one nie tylko z ust przywódców arabskich reżimów i organizacji terrorystycznych, ale także kojarzonych dotąd z umiarkowaniem prezydentów państw europejskich czy samego papieża Franciszka. Afektację Arabów łatwo zrozumieć, bo maskuje ona ich bezsilność, demaskując jednocześnie prawdziwe pobudki, jakimi się kierują. A w tzw. bliskowschodnim procesie pokojowym chodzi przecież od dziesięcioleci nie o to, żeby króliczka złapać, tylko żeby go gonić. Zbyt wielu żyje zbyt dobrze z wrzenia między Żydami i Arabami, żeby ryzykować swoje dochody i pozycję dla zaprowadzenia realnego pokoju w regionie. Zakładnikami w tej grze są zwykli Palestyńczycy.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.