Czego można by oczekiwać po nowym premierze? Przede wszystkim tego, co profesjonaliści zwykli nazywać „lepszą jakością rządzenia”. W ciągu dwóch ostatnich lat widać było coraz wyraźniej, że rząd pod kierownictwem Beaty Szydło trawi wewnętrzny rozkład, gdyż pani premier ani nie umie wytyczyć jasnego kierunku polityki państwowej, ani wyegzekwować na swoich ministrach jednolitego kierunku działań. Efektem stało się powstanie resortowych księstw dążących głównie do poszerzania strefy swego panowania. I tak Macierewicz wyrywał krok po kroku kompetencje Streżyńskiej, próbując przejąć do MON misję cyfryzacji państwa, a „przy okazji” sprawdzając, czy da się pozbawić niektórych uprawnień wojskowych głowę państwa. Morawiecki walczył z Rafalską o to, co zrobić z resztką nieskonfiskowanych przez Tuska składek emerytalnych z OFE: znacjonalizować je do końca czy też zostawić w jakiejś nowej postaci na wolnym rynku? I przez długie miesiące nie było w rządzie nikogo, kto by tę rzecz w końcu rozstrzygnął.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.