W lutym tego roku członkowie rady nadzorczej firmy Apria Healthcare Group Inc. dowiedzieli się, że w spółce została zatrudniona żona jej dyrektora generalnego Philipa L. Cartera. Reakcja była natychmiastowa: w ciągu 24 godzin rada przyjęła rezygnację Cartera i unieważniła umowę o pracę z jego żoną. - Ta sprawa zniszczyła całe nasze zaufanie do dyrektora - wyjaśnia członek rady Richard H. Koppes. Ten przykład to jeden z przejawów prawdziwej rewolucji, która zmienia dziś w USA oblicze zarządów spółek i - powołanych do nadzorowania ich poczynań - rad. Nabiera ona coraz większego rozpędu wraz z wydłużającą się listą firm zamieszanych w skandale finansowo-księgowe. Najwyżsi rangą menedżerowie, niegdyś ignorujący krytykę ze strony rad nadzorczych, na gwałt wprowadzają w spółkach mechanizmy antykorupcyjne i kontrolne. Wskazuje na to czwarty ranking magazynu "Business Week" amerykańskich rad nadzorczych.
Lekcja Enronu
Afera Enronu pozbawiła dobrego samopoczucia wielu szefów amerykańskich firm. Media i podatnicy zaczęli bowiem pytać, co robiła rada nadzorcza energetycznego giganta, kiedy członkowie zarządu dokonywali nielegalnych machinacji księgowych. Zaczęto publicznie dociekać, co dzieje się w innych spółkach. W latach 90. - podczas giełdowej hossy - bijące rekordy zysków firmy nagradzały zarówno dobrze, jak i fatalnie działające rady nadzorcze. To się zmieniło, gdy pękła bańka na Wall Street. Kiedy spojrzymy na pierwszy ranking amerykańskich rad nadzorczych magazynu "Business Week" z roku 1996, zauważymy, że przez następne trzy lata wartość akcji firm, których rady znalazły się pośród najlepszych, wzrosła dwa razy więcej niż akcji firm mających rady najgorsze. Począwszy od 2000 r., kiedy gospodarka zaczęła słabnąć, spółki dobrze nadzorowane radziły sobie jeszcze lepiej - ich akcje zyskały 51,7 proc., podczas gdy te, w których nadzór rady nad zarządem był fikcją, straciły na wartości 12,9 proc. Dlatego - zdaniem Ralpha V. Whitwortha, dyrektora Waste Management Inc., który zrestrukturyzował firmę po finansowej aferze - inwestorzy wolą dziś trzymać w portfelach akcje spółek stosujących przejrzyste reguły gry; niezależna od kierownictwa i kompetentna rada nadzorcza stanowi dla nich rodzaj ubezpieczenia.
Koniec bajek w Disneylandzie
Specjaliści od wprowadzania w korporacjach dobrej praktyki działania (doradzający między innymi, jak właściwie dobrać skład rady nadzorczej), tacy jak Jay W. Lorsch z Harvardu i Ira M. Millstein z firmy prawniczej Weil, Gotshal & Manges LLP, mają obecnie tyle pracy, że nie przyjmują kolejnych zleceń. W firmie Lucent Technologies, przeżywającej kłopoty związane z załamaniem branży telekomunikacyjnej, szef korporacji spotyka się z dyrektorami raz w tygodniu, a komisja do spraw audytu zbiera się co miesiąc. Duże postępy poczyniły rady nadzorcze postrzegane dotychczas jako słabe, na przykład w Walt Disney Co., Cendant czy Waste Management. Pod naciskiem Stanleya Golda - członka rady i zarządzającego rodzinną fortuną Disneyów - dyrektor generalny Walt Disney Co. Michael Eisner zrezygnował ze wspólnych interesów z innymi członkami rady nadzorczej: Robertem A. M. Sternem, którego firma architektoniczna zarobiła w zeszłym roku 76 tys. USD za pracę nad disneyowskim centrum wypoczynku, oraz byłym senatorem George'em J. Mitchellem mającym kontrakt doradczy z Disneyem wart 50 tys. USD (jego firma prawnicza zarobiła na zleceniach Disneya 1,3 mln USD).
Nagrody do zwrotu
Szef Apple Steven P. Jobs ma tylko dwie akcje firmy, którą zakładał prawie 30 lat temu. Członkiem komisji ds. wynagrodzeń Apple jest m.in. szef Micro Warehouse Inc. Jerome B. York. Jego firma to jeden z największych odbiorców produktów Apple. W ubiegłych dwóch latach rada nadzorcza Apple przyznała Jobsowi 27,5 mln opcji na akcje i podarowała odrzutowiec. "Mamy tu do czynienia z kolesiostwem w najgorszym wydaniu" - sarka James C. Voye z funduszu emerytalnego International Brotherhood of Electrical Workers. Nawet najgorsze w rankingu rady starały się poprawić reputację. W Tyco, WorldCom i Adelphii, gdzie słaby nadzór rad dyrektorów przyczynił się do skandali finansowych, dyrektorzy planują odebranie szefom upadłych korporacji gigantycznych odpraw. Christos M. Cotsakos, dyrektor generalny E*Trade Group Inc., już oddał 21 mln USD, by uspokoić rozgniewanych akcjonariuszy, którzy dowiedzieli się, że otrzymał 80 mln USD honorarium. W Dollar General Corp. dyrektor generalny Cal Turner zwrócił 6,8 mln USD otrzymanych jako nagrodę za wyniki finansowe firmy, które później skorygowano w dół.
Pełen tekst o radach nadzorczych amerykanskich spółek w grudniowym numerze polskiej edycji miesięcznika "Business Week"
Konstytucja korporacji Niezależność - najwyżej dwóch dyrektorów spośród aktualnych lub dawnych szefów firmy może zasiadać w radzie nadzorczej; żaden z jej członków nie powinien prowadzić ze spółką interesów ani przyjmować honorariów za doradztwo lub usługi prawne. Komisje rady ds. audytu, wynagrodzeń i mianowań powinny się składać wyłącznie z dyrektorów niezależnych. Dbałość o interesy firmy - by to zagwarantować, każdy dyrektor powinien mieć akcje nadzorowanej spółki warte co najmniej 150 tys. USD (bez opcji na akcje). Kwalifikacje - w radzie powinien zasiadać przynajmniej jeden dyrektor niezależny, mający doświadczenie pracy w branży, w której działa firma, oraz jeden będący aktualnie szefem innej spółki podobnej wielkości. Każdy dyrektor powinien być obecny przynajmniej na trzech czwartych wszystkich posiedzeń. Rzetelna praca - rada nadzorcza powinna się spotykać regularnie bez udziału zarządu firmy i raz do roku oceniać własną działalność. Komisje ds. audytu powinny odbywać posiedzenia przynajmniej cztery razy w roku. Rada powinna być oszczędna, jeśli chodzi o zarobki najważniejszych menedżerów, i dociekliwa w nadzorowaniu. |
Najlepsze rady 3M - tylko jeden "insider" w dziewięcioosobowej radzie zapewnia jej wysoką ocenę za niezależność. Zewnętrzni dyrektorzy to między innymi szefowie takich firm, jak Lockheed-Martin, Allstate i Amgen. Przewodniczącym komisji ds. audytu jest były dyrektor finansowy Searsa. Ani jeden z członków rady nie ma powiązań biznesowych z nadzorowaną spółką. Apria Healthcare - ulubiona rada ekspertów ładu korporacyjnego. Trzech spośród jej członków to działacze ruchu ochrony praw akcjonariuszy. W jej składzie są też prezes firmy i... drugi prezes, co jest rzadkością. Colgate-Palmolive - dyrektorzy angażują się w pracę w radzie i nie zasiadają w innych radach. Komisja ds. wynagrodzeń przyznała szefowi firmy Reubenowi Markowi opcje na akcje, które przyniosą zysk tylko pod warunkiem wzrostu kursu akcji o 10 do 70 proc. General Electric - rada skupia talenty menedżerskie. Firma zwiększa niezależność rady, ostatnio wzmocniła ją o Ralpha Larsena, byłego szefa firmy Johnson & Johnson i długoletniego propagatora ładu korporacyjnego. Rada wnioskowała, by opcje na akcje były wliczane w koszty. Home Depot - po odejściu współzałożyciela firmy Bernarda Marcusa w radzie zasiada tylko dwóch "insiderów" na dwunastu członków. Dyrektorzy niezależni spotykają się regularnie bez udziału managementu. |
Najgorsze rady Apple - założyciel Steve Jobs ma dwie akcje firmy. Larry Ellison, były członek rady, nie miał ani jednej, oprócz tego nie uczestniczył w jednej czwartej zebrań. Członkiem komisji ds. wynagrodzeń jest szef firmy Micro Warehouse, na którą przypada 2,9 proc. wpływów netto ze sprzedaży Apple w 2001 r. Conseco - w 2000 r. spółka wydała 45 mln USD, by ściągnąć z GE Capital Gary'ego Wendta na fotel prezesa. Mimo spadku kursu akcji rada przyznała mu w lipcu 8 mln USD premii. W sierpniu akcje firmy przestały być notowane na NYSE i kosztują obecnie 7 centów. Dillard's - były szef korporacji William Dillard kierował radą nadzorczą, w której było siedmiu członków powiązanych interesami z firmą, w tym czworo jego dzieci. Dwie trzecie rady jest wybierane głosami właścicieli akcji, które nie są przedmiotem obrotu na giełdzie. GAP - firma zawarła kontrakty z bratem szefa na budowę i modernizację sklepów i dała zlecenia na doradztwo jego żonie. Dwaj dyrektorzy GAP są w radzie firmy Charles Schwab, a Chuck Schwab w radzie GAP. Prezes Mickey Drexler jest dyrektorem w Apple, a szef Apple Jobs dyrektorem w GAP. Kmart - rada nie podjęła żadnych działań, kiedy pogarszające się wyniki doprowadziły w styczniu do złożenia wniosku o upadłość. Zaaprobowała natomiast pożyczki dla 25 menedżerów spółki o łącznej kwocie 28 mln USD. |
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.