Spotkanie z PAWŁEM JANASEM, selekcjonerem piłkarskiej reprezentacji Polski
Marcin Harasimowicz: Czy poda się pan do dymisji jak Zbigniew Boniek, jeśli reprezentacja nie będzie odnosić sukcesów?
Paweł Janas: Jeśli reprezentacja będzie grała słabo, a ja uznam, że nie jestem w stanie już jej pomóc, to każdy wariant jest możliwy. Na pewno nie będę na siłę trzymał się posady selekcjonera. Potrafię się przyznać do błędów.
JerzyE: Czy to prawda, że faktycznie został pan wybrany nazajutrz po rezygnacji Bońka, a cała reszta to był cyrk?
- Nieprawda. O tym, że jestem brany pod uwagę, dowiedziałem się dzień przed oficjalnym ogłoszeniem mojej kandydatury. Z prezesem Michałem Listkiewiczem dogadałem się ostatecznie 19 grudnia wieczorem. Wcześniej musiałem się porozumieć z szefem Amiki Wronki, aby rozwiązać łączący mnie z tym klubem kontrakt.
Ronaldo: Pana głównym rywalem był Stefan Majewski, z którym podobno bardzo się nie lubicie.
- Ze Stefanem graliśmy w Legii Warszawa i w reprezentacji Polski. Później razem pracowaliśmy w Amice Wronki i w pewnym momencie nasze drogi się rozeszły. Na pewno jednak nie jesteśmy wrogami.
Jaskiniowiec: Konsultował się pan z Bońkiem przed podjęciem decyzji?
- Zbyszek jest moim przyjacielem od wielu lat. Niestety, jeszcze nie zdążyłem się z nim spotkać, bo nie było go w kraju. Musimy się jednak umówić. Na pewno skorzystam z jego rad.
coco: Zbigniew Boniek powiedział w jednym z wywiadów, że polscy piłkarze są słabi. Też pan tak uważa?
- Absolutnie się z tym nie zgadzam. Mamy bardzo zdolną młodzież, a kilkunastu piłkarzy występuje w dobrych zagranicznych klubach. Myślę zresztą, że w ich ślady już niedługo pójdą następni. Na pewno nie jest więc tak źle, jak mówi Zbyszek.
Jacek: Kiedyś był pan asystentem Janusza Wójcika, który teraz nie ma pracy. Weźmie go pan na drugiego trenera kadry?
- Nie wiem, czy Janusz byłby zainteresowany rolą drugiego trenera. Zresztą jeszcze nie zastanawiałem się, kto zostanie moim asystentem.
Wisła-mistrz: Nie obawia się pan porównań z Henrykiem Kasperczakiem, który teraz jest na fali, bo odnosi sukcesy z Wisłą Kraków?
- Nie. Z Heniem rozmawiałem dzień po otrzymaniu nominacji. Serdecznie mi gratulował i obiecał pomoc. Postanowiliśmy, że w styczniu wspólnie usiądziemy i zastanowimy się, co można w tej reprezentacji poprawić. Kasperczaka znam od dawna - razem graliśmy w reprezentacji, obaj również występowaliśmy w klubach francuskich. To mój dobry kolega. Zawsze potrafiliśmy znaleźć wspólny język.
Rychu: Przez ostatnich kilka lat unikał pan pracy w zawodzie trenera ze względu na poważne problemy zdrowotne. Czy jest pan zdrowy?
- Tak. Dwa tygodnie temu miałem robione badania i wyniki były znakomite. Nie muszę się niczego obawiać.
Ala: Czy powoła pan do kadry Tomasza Hajtę, który niedawno zrezygnował z gry w reprezentacji?
- Na pewno z nim porozmawiam. Mam nadzieję, że odwoła swoją rezygnację i będę mógł korzystać z jego usług w meczach eliminacji mistrzostw Europy.
Jagiełło: Zamierza pan tworzyć reprezentację przede wszystkim z młodych zawodników czy będzie pan powoływać takich weteranów, jak Świerczewski czy Koźmiński?
- Będę rozmawiał ze wszystkimi dobrymi zawodnikami - zarówno tymi, którzy mają osiemnaście lat, jak i ponad trzydzieści. Wiek piłkarza nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Liczy się tylko aktualna forma i prezentowane umiejętności.
PELE: Czy w składzie kadry będą głównie zawodnicy Wisły Kraków?
- W Wiśle gra kilku klasowych graczy, którym będę się bacznie przyglądał. Niewykluczone, że dostaną ode mnie szansę. Nie będę jednak kompletował kadry głównie spośród piłkarzy Wisły. Nie mam zamiaru przywiązywać się do konkretnych drużyn.
Oli: Nie obawia się pan dyktatorskich rządów Michała Listkiewicza?
- Dobrze znałem Listkiewicza, gdy był sekretarzem związku piłki nożnej. Pracowałem w PZPN przez pięć lat jako trener kadry olimpijskiej. Zawsze miałem o nim bardzo dobre zdanie.
Ewelina: Podobno więcej czasu spędza pan na polowaniach niż na boisku.
- Aż tak dobrze to nie jest. Lubię polować, a przede wszystkim lubię przebywać w lesie. Tylko tam potrafię się wyciszyć.
Paweł Janas: Jeśli reprezentacja będzie grała słabo, a ja uznam, że nie jestem w stanie już jej pomóc, to każdy wariant jest możliwy. Na pewno nie będę na siłę trzymał się posady selekcjonera. Potrafię się przyznać do błędów.
JerzyE: Czy to prawda, że faktycznie został pan wybrany nazajutrz po rezygnacji Bońka, a cała reszta to był cyrk?
- Nieprawda. O tym, że jestem brany pod uwagę, dowiedziałem się dzień przed oficjalnym ogłoszeniem mojej kandydatury. Z prezesem Michałem Listkiewiczem dogadałem się ostatecznie 19 grudnia wieczorem. Wcześniej musiałem się porozumieć z szefem Amiki Wronki, aby rozwiązać łączący mnie z tym klubem kontrakt.
Ronaldo: Pana głównym rywalem był Stefan Majewski, z którym podobno bardzo się nie lubicie.
- Ze Stefanem graliśmy w Legii Warszawa i w reprezentacji Polski. Później razem pracowaliśmy w Amice Wronki i w pewnym momencie nasze drogi się rozeszły. Na pewno jednak nie jesteśmy wrogami.
Jaskiniowiec: Konsultował się pan z Bońkiem przed podjęciem decyzji?
- Zbyszek jest moim przyjacielem od wielu lat. Niestety, jeszcze nie zdążyłem się z nim spotkać, bo nie było go w kraju. Musimy się jednak umówić. Na pewno skorzystam z jego rad.
coco: Zbigniew Boniek powiedział w jednym z wywiadów, że polscy piłkarze są słabi. Też pan tak uważa?
- Absolutnie się z tym nie zgadzam. Mamy bardzo zdolną młodzież, a kilkunastu piłkarzy występuje w dobrych zagranicznych klubach. Myślę zresztą, że w ich ślady już niedługo pójdą następni. Na pewno nie jest więc tak źle, jak mówi Zbyszek.
Jacek: Kiedyś był pan asystentem Janusza Wójcika, który teraz nie ma pracy. Weźmie go pan na drugiego trenera kadry?
- Nie wiem, czy Janusz byłby zainteresowany rolą drugiego trenera. Zresztą jeszcze nie zastanawiałem się, kto zostanie moim asystentem.
Wisła-mistrz: Nie obawia się pan porównań z Henrykiem Kasperczakiem, który teraz jest na fali, bo odnosi sukcesy z Wisłą Kraków?
- Nie. Z Heniem rozmawiałem dzień po otrzymaniu nominacji. Serdecznie mi gratulował i obiecał pomoc. Postanowiliśmy, że w styczniu wspólnie usiądziemy i zastanowimy się, co można w tej reprezentacji poprawić. Kasperczaka znam od dawna - razem graliśmy w reprezentacji, obaj również występowaliśmy w klubach francuskich. To mój dobry kolega. Zawsze potrafiliśmy znaleźć wspólny język.
Rychu: Przez ostatnich kilka lat unikał pan pracy w zawodzie trenera ze względu na poważne problemy zdrowotne. Czy jest pan zdrowy?
- Tak. Dwa tygodnie temu miałem robione badania i wyniki były znakomite. Nie muszę się niczego obawiać.
Ala: Czy powoła pan do kadry Tomasza Hajtę, który niedawno zrezygnował z gry w reprezentacji?
- Na pewno z nim porozmawiam. Mam nadzieję, że odwoła swoją rezygnację i będę mógł korzystać z jego usług w meczach eliminacji mistrzostw Europy.
Jagiełło: Zamierza pan tworzyć reprezentację przede wszystkim z młodych zawodników czy będzie pan powoływać takich weteranów, jak Świerczewski czy Koźmiński?
- Będę rozmawiał ze wszystkimi dobrymi zawodnikami - zarówno tymi, którzy mają osiemnaście lat, jak i ponad trzydzieści. Wiek piłkarza nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Liczy się tylko aktualna forma i prezentowane umiejętności.
PELE: Czy w składzie kadry będą głównie zawodnicy Wisły Kraków?
- W Wiśle gra kilku klasowych graczy, którym będę się bacznie przyglądał. Niewykluczone, że dostaną ode mnie szansę. Nie będę jednak kompletował kadry głównie spośród piłkarzy Wisły. Nie mam zamiaru przywiązywać się do konkretnych drużyn.
Oli: Nie obawia się pan dyktatorskich rządów Michała Listkiewicza?
- Dobrze znałem Listkiewicza, gdy był sekretarzem związku piłki nożnej. Pracowałem w PZPN przez pięć lat jako trener kadry olimpijskiej. Zawsze miałem o nim bardzo dobre zdanie.
Ewelina: Podobno więcej czasu spędza pan na polowaniach niż na boisku.
- Aż tak dobrze to nie jest. Lubię polować, a przede wszystkim lubię przebywać w lesie. Tylko tam potrafię się wyciszyć.
Więcej możesz przeczytać w 1/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.