Osiemnastowieczni Szkoci stali się wzorem modernizacji Starego Kontynentu
Szkot William Paterson, który w roku 1694 założył Bank Anglii, chciał budować szkocką potęgę handlową. Przegrał. Ale rozmach jego przedsięwzięcia mówił o zmianach, jakie Szkocja przeszła z końcem XVII wieku w ciągu życia jednego ledwie pokolenia. I zapowiadał wszystko, co zdziałają Szkoci w wieku następnym.
Unię parlamentarną z Anglią zarekomendował swoim rodakom w 1706 r. lord Andrew Fletcher of Saltoun, który jeszcze w ostatnim samodzielnym parlamencie Szkocji robił w 1703 r. wszystko, by unii zapobiec. Lord Belhaven złowieszczo prawił wtedy zgromadzonym w Edynburgu stanom Szkocji, że "nic nie może zniszczyć Szkocji poza nią samą". Ale te stany wiedziały, że unia z Anglią otwiera Szkotom drogę do handlu z angielskimi koloniami i udział w dalszej wspólnej ekspansji.
Szkoci podbijają Amerykę
W roku unii, w roku 1707, obywatele miasteczka Greenock, leżącego nad fiordem Clyde na zachodnim wybrzeżu, dwadzieścia parę kilometrów bliżej oceanu niż Glasgow, zdecydowali, że zbudują port, by płynąć zeń wprost do Nowego Świata. Opodatkowali się sami na ten cel i przez trzy lata zbudowali własnymi siłami potężną groblę, opasującą przystań. Pierwsze statki do żeglugi przez Atlantyk najmowali w Londynie, ale już w 1718 r. z Glasgow (które też zbudowało sobie zaraz port nad Clyde, niedaleko za Greenock) odpłynął do Ameryki pierwszy statek zbudowany w szkockiej stoczni. Rok później przesiedli się na szkockie statki również kupcy z Greenock. Stocznie znad Clyde miały w przyszłości zasłynąć na cały świat, na dwieście kilkadziesiąt lat - z nich wyjdą w XX wieku tak słynne statki, jak "Queen Mary" i "Queen Elisabeth".
W Ameryce Północnej Szkoci odkryli nieograniczony rynek na płótno, wobec tego już w 1725 r. w Glasgow ruszyły pierwsze przędzalnie i tkalnie. Zniesienie ceł w handlu z Anglią otworzyło im rynek angielski. Fabryki rosły jak grzyby po deszczu. Budziły życie całego kraju. " Dotychczas Szkoci oprócz sporów teologicznych mało o co się troszczyli - pisał Tomasz Buckle. - Teraz atoli zauważano, że ulepszenie fabryk stało się powszechnym rozmów przedmiotem".
W latach 20. XVIII wieku stary już wtedy Daniel Defoe uznał, że nigdy więcej w Szkocji nie zabraknie pracy dla ubogich. Potem tylko między rokiem 1728 a 1738 eksport płócien szkockich podwoił się. Trzeci z kolei bank szkocki powstanie w 1746 r. z połączenia Brytyjskiej Spółki Płócienniczej i szkockiej British Linen Company. Kiedy jako bank zaczęła w 1750 r. emitować swoje banknoty, weszły one łatwo do powszechnego obiegu, zwłaszcza
te o niższych nominałach. Handlem sama zajmować się przestała.
Szkocja banknotami stoi
Banki Szkocji odnotowują kredyt gotówkowy dopiero w roku 1729. Do tej pory bankierzy europejscy udzielali kredytu tylko przy jakimś zabezpieczeniu rzeczowym. Te banki szkockie natomiast gotowe były otworzyć kredyt każdemu, kto mógł przedstawić osobiste poręczenie ze strony dwóch godnych zaufania obywateli ziemskich, czyli właścicieli majątków rolnych. Kiedy już ten system zaczął się wzorem Szkocji upowszechniać w całej Europie, Szkoci zachowali jednak przewagę pierwszeństwa - ich cash credit był czymś więcej: otwierano po prostu klientowi rachunek kasowy (dzisiejszy rachunek bieżący), tak że mógł on spłacać kredyt ratami, niewielkimi nawet sumami, a każda wpływająca od niego suma zmniejszała jego zadłużenie. Bez opłat stemplowych i aktów notarialnych. Był to po prostu bieżący kredyt obrotowy.
Skojarzmy z tymi datami podwojenie eksportu płócien szkockich w latach 1728-1738. W stosunkowo krótkim czasie banknoty niemal całkowicie wyparły monetę z obiegu na terenie Szkocji, a nawet częściowo i z handlu detalicznego. Adam Smith podkreślał, że banki uwalniały kupców od konieczności trzymania w bezczynności jakiejkolwiek porcji kapitału do pokrycia bieżących płatności; cały ich pieniądz "pracował".
Każdy funt na wagę potęgi
McCulloch uwypuklał jeszcze jedną przewagę "szkockiego systemu bankowego: banki szkockie przyjmowały wkłady nawet dziesięciofuntowe (wkład minimalny), a nawet niższe, gwarantując im pełne swoje oprocentowanie. Te wkłady pochodziły od klas pracujących, od robotników, służących i rybaków. To nie przypadek: arystokracja szkocka, straciwszy władzę w kraju, przenosiła się w XVIII wieku do Anglii, a szkocką scenę społeczną i polityczną zdominowała klasa średnia.
Prawda, że kontrast między Szkocją patriarchalnych klanów a Szkocją nowoczesną był rażący. Robotnicy salin i kopalni węgla, poddani, przywiązani do nich dożywotnio, sprzedawani wraz z nimi, nosili jak niewolnicy obroże z wyrytymi nazwiskami właścicieli. Poddaństwo zniesiono w Szkocji ostatecznie dopiero w roku 1787. W Szkocji, kraju Adama Smitha i najlepszych banków Europy...
Szkocka szkoła zysku
"Szkockie towarzystwa bankowe przez długi czas (podkr. moje - SB) starannie przestrzegały, ażeby od wszystkich klientów żądać częstych i regularnych spłat, i nie chciały utrzymywać stosunków z nikim, kto nie prowadził z nimi częstych i regularnych operacji - nie zważając poza tym na jego majątek i kredyt - notował Smith. - Ostrożność ta pozwalała im wyrobić sobie dość dokładny sąd o tym, czy dłużnikom powodzi się dobrze, czy źle, i to wyłącznie na podstawie własnych ksiąg". Ten samoczynny system równowagi finansowej zaczął się kruszyć dopiero długo potem pod naporem wzmożonego popytu na pieniądz i... lekkomyślności, rodzącej się z niewiedzy. Oraz przekonania, że banki mają moralny obowiązek zaopatrywania przemysłu i handlu w potrzebną do obrotu ilość pieniądza. Tak czy siak, biedny kraj ze skraju Europy stał się na pół wieku wzorem dla niej.
Unię parlamentarną z Anglią zarekomendował swoim rodakom w 1706 r. lord Andrew Fletcher of Saltoun, który jeszcze w ostatnim samodzielnym parlamencie Szkocji robił w 1703 r. wszystko, by unii zapobiec. Lord Belhaven złowieszczo prawił wtedy zgromadzonym w Edynburgu stanom Szkocji, że "nic nie może zniszczyć Szkocji poza nią samą". Ale te stany wiedziały, że unia z Anglią otwiera Szkotom drogę do handlu z angielskimi koloniami i udział w dalszej wspólnej ekspansji.
Szkoci podbijają Amerykę
W roku unii, w roku 1707, obywatele miasteczka Greenock, leżącego nad fiordem Clyde na zachodnim wybrzeżu, dwadzieścia parę kilometrów bliżej oceanu niż Glasgow, zdecydowali, że zbudują port, by płynąć zeń wprost do Nowego Świata. Opodatkowali się sami na ten cel i przez trzy lata zbudowali własnymi siłami potężną groblę, opasującą przystań. Pierwsze statki do żeglugi przez Atlantyk najmowali w Londynie, ale już w 1718 r. z Glasgow (które też zbudowało sobie zaraz port nad Clyde, niedaleko za Greenock) odpłynął do Ameryki pierwszy statek zbudowany w szkockiej stoczni. Rok później przesiedli się na szkockie statki również kupcy z Greenock. Stocznie znad Clyde miały w przyszłości zasłynąć na cały świat, na dwieście kilkadziesiąt lat - z nich wyjdą w XX wieku tak słynne statki, jak "Queen Mary" i "Queen Elisabeth".
W Ameryce Północnej Szkoci odkryli nieograniczony rynek na płótno, wobec tego już w 1725 r. w Glasgow ruszyły pierwsze przędzalnie i tkalnie. Zniesienie ceł w handlu z Anglią otworzyło im rynek angielski. Fabryki rosły jak grzyby po deszczu. Budziły życie całego kraju. " Dotychczas Szkoci oprócz sporów teologicznych mało o co się troszczyli - pisał Tomasz Buckle. - Teraz atoli zauważano, że ulepszenie fabryk stało się powszechnym rozmów przedmiotem".
W latach 20. XVIII wieku stary już wtedy Daniel Defoe uznał, że nigdy więcej w Szkocji nie zabraknie pracy dla ubogich. Potem tylko między rokiem 1728 a 1738 eksport płócien szkockich podwoił się. Trzeci z kolei bank szkocki powstanie w 1746 r. z połączenia Brytyjskiej Spółki Płócienniczej i szkockiej British Linen Company. Kiedy jako bank zaczęła w 1750 r. emitować swoje banknoty, weszły one łatwo do powszechnego obiegu, zwłaszcza
te o niższych nominałach. Handlem sama zajmować się przestała.
Szkocja banknotami stoi
Banki Szkocji odnotowują kredyt gotówkowy dopiero w roku 1729. Do tej pory bankierzy europejscy udzielali kredytu tylko przy jakimś zabezpieczeniu rzeczowym. Te banki szkockie natomiast gotowe były otworzyć kredyt każdemu, kto mógł przedstawić osobiste poręczenie ze strony dwóch godnych zaufania obywateli ziemskich, czyli właścicieli majątków rolnych. Kiedy już ten system zaczął się wzorem Szkocji upowszechniać w całej Europie, Szkoci zachowali jednak przewagę pierwszeństwa - ich cash credit był czymś więcej: otwierano po prostu klientowi rachunek kasowy (dzisiejszy rachunek bieżący), tak że mógł on spłacać kredyt ratami, niewielkimi nawet sumami, a każda wpływająca od niego suma zmniejszała jego zadłużenie. Bez opłat stemplowych i aktów notarialnych. Był to po prostu bieżący kredyt obrotowy.
Skojarzmy z tymi datami podwojenie eksportu płócien szkockich w latach 1728-1738. W stosunkowo krótkim czasie banknoty niemal całkowicie wyparły monetę z obiegu na terenie Szkocji, a nawet częściowo i z handlu detalicznego. Adam Smith podkreślał, że banki uwalniały kupców od konieczności trzymania w bezczynności jakiejkolwiek porcji kapitału do pokrycia bieżących płatności; cały ich pieniądz "pracował".
Każdy funt na wagę potęgi
McCulloch uwypuklał jeszcze jedną przewagę "szkockiego systemu bankowego: banki szkockie przyjmowały wkłady nawet dziesięciofuntowe (wkład minimalny), a nawet niższe, gwarantując im pełne swoje oprocentowanie. Te wkłady pochodziły od klas pracujących, od robotników, służących i rybaków. To nie przypadek: arystokracja szkocka, straciwszy władzę w kraju, przenosiła się w XVIII wieku do Anglii, a szkocką scenę społeczną i polityczną zdominowała klasa średnia.
Prawda, że kontrast między Szkocją patriarchalnych klanów a Szkocją nowoczesną był rażący. Robotnicy salin i kopalni węgla, poddani, przywiązani do nich dożywotnio, sprzedawani wraz z nimi, nosili jak niewolnicy obroże z wyrytymi nazwiskami właścicieli. Poddaństwo zniesiono w Szkocji ostatecznie dopiero w roku 1787. W Szkocji, kraju Adama Smitha i najlepszych banków Europy...
Szkocka szkoła zysku
"Szkockie towarzystwa bankowe przez długi czas (podkr. moje - SB) starannie przestrzegały, ażeby od wszystkich klientów żądać częstych i regularnych spłat, i nie chciały utrzymywać stosunków z nikim, kto nie prowadził z nimi częstych i regularnych operacji - nie zważając poza tym na jego majątek i kredyt - notował Smith. - Ostrożność ta pozwalała im wyrobić sobie dość dokładny sąd o tym, czy dłużnikom powodzi się dobrze, czy źle, i to wyłącznie na podstawie własnych ksiąg". Ten samoczynny system równowagi finansowej zaczął się kruszyć dopiero długo potem pod naporem wzmożonego popytu na pieniądz i... lekkomyślności, rodzącej się z niewiedzy. Oraz przekonania, że banki mają moralny obowiązek zaopatrywania przemysłu i handlu w potrzebną do obrotu ilość pieniądza. Tak czy siak, biedny kraj ze skraju Europy stał się na pół wieku wzorem dla niej.
Fragment książki Stefana Bratkowskiego "Nieco inna historia cywilizacji. Dzieje banków, bankierów i obrotu pieniężnego", która w styczniu ukaże się nakładem wydawnictwa Nowoczesność spółka z o.o. Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji. |
Więcej możesz przeczytać w 1/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.