Muzyka klubowa wypiera techno
Echoplex, Dreddy, Vic and Bojan, Alec Sun Drea są znani w kilkudziesięciu krajach świata. Mimo anglojęzycznych pseudonimów są Polakami. Nie są gwiazdami muzyki pop, lecz didżejami - nagrywającymi własne płyty i grającymi tzw. muzykę klubową. W ostatnich dwóch latach dziesięciokrotnie wzrosła w Polsce liczba klubów, w których grają didżeje. Jest ich obecnie około dwustu. Clubbing podbija nawet małe miejscowości, na przykład Bytów (klub Vegas), Sępólno Krajeńskie (Terminal), Jaworzno (Kanty).
Jak wynika z ankiety magazynu "Laif", polski miłośnik clubbingu ma 18-26 lat. Najczęściej jest studentem bądź uczniem ostatnich klas szkół średnich. Jego miesięczny dochód wynosi 1000-2000 zł. Do klubów chodzi około sześciu razy w miesiącu. Dr Tomasz Szlendak, socjolog z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, uważa, że clubbing jest ulubioną formą rozrywki młodych przedstawicieli klasy średniej oraz dzieci tej grupy społecznej. Prawdziwy klubowicz zmienia lokal kilka razy podczas jednego wieczoru.
Polski desant
Echoplex to Piotr Śliwiński, który wydaje płyty w Detroit, Brukseli, Paryżu. W Paryżu wraz z polską didżejką Digital Princezz, czyli Mają Pietraszewską, Echoplex założył własną wytwórnię Soleil Records Paris. Bojan to Michał Bojanowicz. Jego utwór "No problem" jest grany w klubach USA, Wielkiej Brytanii, Holandii, Francji oraz na Ibizie - centrum światowego clubbingu. Na Ibizie zagra tego lata pierwszy Polak - Jacek Sienkiewicz. Wydał jedenaście singli i jeden album. Alec Sun Drea, czyli Aleksandra Kur, od trzech lat mieszka w Londynie. Wzięła udział w nagraniu singla "Chime" didżeja Gerone, który podbija obecnie londyńskie kluby.
Didżej jak Tyrmand
Didżej stał się dla współczesnej młodzieży tym, czym w drugiej połowie lat 50. był światowiec w rodzaju Leopolda Tyrmanda - wyrocznią w dziedzinie mody i gustu. Pod koniec lat 60. i w latach 70. podobną funkcję pełnili prezenterzy muzyki rockowej w radiowej Trójce: Piotr Kaczkowski, Marek Gaszyński, Wojciech Mann czy Witold Pograniczny. W latach 90. rolę takiego guru odgrywał na przykład Tomasz Beksiński - prezenter muzyki i tłumacz kultowych filmów. Ubranie klubowicza składa się z luźnych spodni z wieloma kieszeniami, t-shirtu z intrygującym napisem oraz kamizelki bądź bluzy z kapturem. Clubbing wiąże się z powrotem do łask tradycyjnych gramofonów i winylowych płyt. O ile jeszcze trzy lata temu płyty winylowe stanowiły zaledwie 0,2 proc. produkcji firm fonograficznych, o tyle obecnie jest to już 6 proc.
Mit ecstasy
W całej Europie, w tym także w Polsce, podczas większości klubowych imprez łatwo jest kupić tzw. miękkie narkotyki, głównie ecstasy. Didżeje starają się z tą modą walczyć - podczas imprez wielokrotnie powtarzają, że prawdziwi klubowicze powinni być czyści. Moda na miękkie narkotyki wiąże się z tym, iż są one powszechnie dostępne w klubach na Ibizie, która jest miejscem pielgrzymek miłośników clubbingu.
Do Polski kultura i muzyka klubowa przywędrowały z Niemiec. Jednym z pierwszych miejsc odwiedzanych przez klubowiczów był warszawski Harcerski Ośrodek Wodny Horyzont. Później centrami clubbingu stały się między innymi kluby Alfa, Filtry, Dekadent, Blue Velvet i Trend w Warszawie, poznańska Fabryka, sopocki Sfinks, krakowskie Krzysztofory, łódzkie Forum Fabricum.
Gości przybywających na Ibizę witają napisy w stylu "Czeka cię największa balanga w życiu". W rzeczywistości imprezy klubowe nie są zabawą "na zatracenie". To raczej łagodniejsza forma królującej przez lata mody techno.
Więcej możesz przeczytać w 9/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.