Wybuch (cen) ropy
Podczas rozładunku barki z propanem na cyplu Staten Island niedaleko Nowego Jorku wybuchł pożar w gigantycznym terminalu naftowym. Kilka minut po wybuchu ceny ropy na giełdzie w Londynie wzrosły o dolara za baryłkę. Baza należąca do koncernu Exxon Mobil jest jednym z głównych terminali przeładunkowych dla całego wschodniego wybrzeża USA. FBI wykluczyło możliwość ataku terrorystycznego, podając, że był to jedynie "wypadek przy pracy".
(GREG)
Nekrologi wróciły
Po latach cenzury na łamy irackiej prasy powróciły nekrologi. Dotychczas były zakazane, co miało zniechęcić Irakijczyków do organizowania kosztownych ceremonii pogrzebowych. Gazety ogłosiły, że wznawiają przyjmowanie do druku nekrologów o wymiarach 10x4,5 cm za równowartość trzech dolarów. Pierwszy od pięciu lat nekrolog opublikowany w dzienniku "As-Saoura", organie rządzącej partii Baas, donosi o śmierci architekta Ramadana Al-Sajeda Jawada z prowincji Zi Qar na południu Iraku. W latach nekrologowej cenzury Irakijczycy przyczepiali na murach czarne wstęgi z nazwiskiem zmarłego i informacją, gdzie można składać kondolencje.
(GREG)
Harel
W wieku 91 lat zmarł Isser Harel, twórca i wieloletni szef Mossadu oraz zwierzchnik służby bezpieczeństwa Szin-Bet. Był postacią zagadkową. Niewielu znało go osobiście, bano się jego potężnych wpływów. Po powstaniu Państwa Izrael w 1948 r. Harel jako zaufany współpracownik Dawida Ben Guriona, pierwszego premiera państwa izraelskiego, został szefem Szin-Bet, a następnie twórcą izraelskiego wywiadu Mossad. Odnalazł i porwał Adolfa Eichmanna, jednego z ludzi odpowiedzialnych za Holocaust. Kierowany przez Harela Mossad cieszył się prestiżem wśród speców wywiadu i wzbudzał lęk u wrogów Izraela. Początkiem końca kariery Issera Harela stała się operacja przeciwko niemieckim uczonym mającym nazistowską przeszłość. Agenci Mossadu zabili ich, co wywołało wściekłość rządu niemieckiego. Premier Ben Gurion był zmuszony zdymisjonować Harela w 1963 r. Do końca lat 60. Harel pozostawał czynny w życiu politycznym jako doradca do spraw bezpieczeństwa.
Ryszard Montusiewicz Tel Awiw
Lepiej w inne miasta
W Iraku trwa kolejna misja pokojowa. Z Saddamem spotkał się Giennadij Ziuganow, lider rosyjskich komunistów. Nie podano szczegółów trwającej trzy godziny rozmowy. W spotkaniu z Husajnem uczestniczyli także deputowani Paweł Burdukow z Partii Agrarnej Rosji i Rem Chramow z prokremlowskiego ugrupowania Jedność. Z kolei Władimir Żyrinowski, lider nacjonalistów i wiceszef Dumy, rozpoczął walkę na innym froncie i wygłosił oświadczenie telewizyjne skierowane do prezydenta George'a Busha: "Moskwa nie chce tej wojny. Nasz prezydent jasno ci po rosyjsku powiedział, byś nie śmiał wystrzelić w Bagdad. Lepiej razem jeb...my w Tbilisi, Baku albo inne miasta".
(GREG)
Moskity terroryści
Siły powietrzne Bangladeszu dostały rozkaz walki z nowym wrogiem. Miliony rozwścieczonych moskitów zaatakowały mieszkańców Dhaki, stolicy kraju. W rejon zagrożenia wysłano helikopter, który będzie rozpylał środek owadobójczy. Begum Khaleda Zia, premier Bangladeszu, wyraziła nadzieję, że moskity zostaną pokonane w ciągu miesiąca. (GREG)
MUZEUM SZANTAŻU
M uzealny mig-19 należący do armii północnokoreańskiej naruszył w czwartek przestrzeń powietrzną Korei Południowej. Niby nic niezwykłego, bo jesteśmy przyzwyczajeni do ciągłego napięcia miedzy tymi państwami, tyle że do prowokacyjnych incydentów dochodziło od lat na morzu. Kim Dzong Il testował w ten sposób możliwość przerzucania szpiegów na południe. Naruszenie przestrzeni powietrznej wiąże się zazwyczaj ze sprawdzaniem szczelności obrony przeciwlotniczej. Znowu - nic nadzwyczajnego. Sprawa nabiera jednak innego znaczenia, kiedy przypomnimy sobie groźby Phenianu kierowane pod adresem całego świata. Groźby poparte arsenałem rakiet średniego zasięgu i głowic atomowych.
Niejako w cieniu konfliktu irackiego Kim zaczyna przypominać o swej mocy. Analitycy dość zgodnie wskazują, że reżim głodzący własnych obywateli i nie radzący sobie z żadnym problemem ekonomicznym zamierza zmusić świat, zwłaszcza Stany Zjednoczone, do udzielenia kolejnych bezzwrotnych pożyczek. Datków, z których 90 proc. przeznacza się na rozbudowę armii, a 10 proc. przekazuje obywatelom.
Tyle że gra zaczyna być niebezpieczna dla samego Kima. Tokio ogłosiło w ubiegłym tygodniu, że zdecyduje się na prewencyjne uderzenie na Koreę Północną, jeżeli Japonii będzie groził koreański atak rakietowy. Również prezydent USA po raz pierwszy nie wykluczył "żadnego rozwiązania" w razie zaostrzenia się koreańskiego kryzysu. Naturalnie nie oznacza to natychmiastowej wojny. Jest jednak sygnałem, że sztaby zaczynają myśleć o scenariuszu wojennym. Jeśli powstaną plany i okaże się, iż koszty wojny nie będą zbyt wielkie, północnokoreański dyktator może się pewnego dnia obudzić w świecie znacznie mniej przyjaznym niż dziś. Zwłaszcza że jego armia zmieniła się w operetkowe muzeum techniki. Większość jej samolotów i czołgów to we współczesnym teatrze wojny nic nie warty złom. Podczas defilady na cześć Ukochanego Przywódcy, w jego 61. urodziny, kolumny pancerne i rakietowe wyglądały jak te z placu Czerwonego w erze Chruszczowa. Jako narzędzie szantażu są jeszcze użyteczne, ale tylko do dnia, w którym skończy się rozprawa z Saddamem.
Jerzy Marek Nowakowski
Podczas rozładunku barki z propanem na cyplu Staten Island niedaleko Nowego Jorku wybuchł pożar w gigantycznym terminalu naftowym. Kilka minut po wybuchu ceny ropy na giełdzie w Londynie wzrosły o dolara za baryłkę. Baza należąca do koncernu Exxon Mobil jest jednym z głównych terminali przeładunkowych dla całego wschodniego wybrzeża USA. FBI wykluczyło możliwość ataku terrorystycznego, podając, że był to jedynie "wypadek przy pracy".
(GREG)
Nekrologi wróciły
Po latach cenzury na łamy irackiej prasy powróciły nekrologi. Dotychczas były zakazane, co miało zniechęcić Irakijczyków do organizowania kosztownych ceremonii pogrzebowych. Gazety ogłosiły, że wznawiają przyjmowanie do druku nekrologów o wymiarach 10x4,5 cm za równowartość trzech dolarów. Pierwszy od pięciu lat nekrolog opublikowany w dzienniku "As-Saoura", organie rządzącej partii Baas, donosi o śmierci architekta Ramadana Al-Sajeda Jawada z prowincji Zi Qar na południu Iraku. W latach nekrologowej cenzury Irakijczycy przyczepiali na murach czarne wstęgi z nazwiskiem zmarłego i informacją, gdzie można składać kondolencje.
(GREG)
Harel
W wieku 91 lat zmarł Isser Harel, twórca i wieloletni szef Mossadu oraz zwierzchnik służby bezpieczeństwa Szin-Bet. Był postacią zagadkową. Niewielu znało go osobiście, bano się jego potężnych wpływów. Po powstaniu Państwa Izrael w 1948 r. Harel jako zaufany współpracownik Dawida Ben Guriona, pierwszego premiera państwa izraelskiego, został szefem Szin-Bet, a następnie twórcą izraelskiego wywiadu Mossad. Odnalazł i porwał Adolfa Eichmanna, jednego z ludzi odpowiedzialnych za Holocaust. Kierowany przez Harela Mossad cieszył się prestiżem wśród speców wywiadu i wzbudzał lęk u wrogów Izraela. Początkiem końca kariery Issera Harela stała się operacja przeciwko niemieckim uczonym mającym nazistowską przeszłość. Agenci Mossadu zabili ich, co wywołało wściekłość rządu niemieckiego. Premier Ben Gurion był zmuszony zdymisjonować Harela w 1963 r. Do końca lat 60. Harel pozostawał czynny w życiu politycznym jako doradca do spraw bezpieczeństwa.
Ryszard Montusiewicz Tel Awiw
Lepiej w inne miasta
W Iraku trwa kolejna misja pokojowa. Z Saddamem spotkał się Giennadij Ziuganow, lider rosyjskich komunistów. Nie podano szczegółów trwającej trzy godziny rozmowy. W spotkaniu z Husajnem uczestniczyli także deputowani Paweł Burdukow z Partii Agrarnej Rosji i Rem Chramow z prokremlowskiego ugrupowania Jedność. Z kolei Władimir Żyrinowski, lider nacjonalistów i wiceszef Dumy, rozpoczął walkę na innym froncie i wygłosił oświadczenie telewizyjne skierowane do prezydenta George'a Busha: "Moskwa nie chce tej wojny. Nasz prezydent jasno ci po rosyjsku powiedział, byś nie śmiał wystrzelić w Bagdad. Lepiej razem jeb...my w Tbilisi, Baku albo inne miasta".
(GREG)
Moskity terroryści
Siły powietrzne Bangladeszu dostały rozkaz walki z nowym wrogiem. Miliony rozwścieczonych moskitów zaatakowały mieszkańców Dhaki, stolicy kraju. W rejon zagrożenia wysłano helikopter, który będzie rozpylał środek owadobójczy. Begum Khaleda Zia, premier Bangladeszu, wyraziła nadzieję, że moskity zostaną pokonane w ciągu miesiąca. (GREG)
MUZEUM SZANTAŻU
M uzealny mig-19 należący do armii północnokoreańskiej naruszył w czwartek przestrzeń powietrzną Korei Południowej. Niby nic niezwykłego, bo jesteśmy przyzwyczajeni do ciągłego napięcia miedzy tymi państwami, tyle że do prowokacyjnych incydentów dochodziło od lat na morzu. Kim Dzong Il testował w ten sposób możliwość przerzucania szpiegów na południe. Naruszenie przestrzeni powietrznej wiąże się zazwyczaj ze sprawdzaniem szczelności obrony przeciwlotniczej. Znowu - nic nadzwyczajnego. Sprawa nabiera jednak innego znaczenia, kiedy przypomnimy sobie groźby Phenianu kierowane pod adresem całego świata. Groźby poparte arsenałem rakiet średniego zasięgu i głowic atomowych.
Niejako w cieniu konfliktu irackiego Kim zaczyna przypominać o swej mocy. Analitycy dość zgodnie wskazują, że reżim głodzący własnych obywateli i nie radzący sobie z żadnym problemem ekonomicznym zamierza zmusić świat, zwłaszcza Stany Zjednoczone, do udzielenia kolejnych bezzwrotnych pożyczek. Datków, z których 90 proc. przeznacza się na rozbudowę armii, a 10 proc. przekazuje obywatelom.
Tyle że gra zaczyna być niebezpieczna dla samego Kima. Tokio ogłosiło w ubiegłym tygodniu, że zdecyduje się na prewencyjne uderzenie na Koreę Północną, jeżeli Japonii będzie groził koreański atak rakietowy. Również prezydent USA po raz pierwszy nie wykluczył "żadnego rozwiązania" w razie zaostrzenia się koreańskiego kryzysu. Naturalnie nie oznacza to natychmiastowej wojny. Jest jednak sygnałem, że sztaby zaczynają myśleć o scenariuszu wojennym. Jeśli powstaną plany i okaże się, iż koszty wojny nie będą zbyt wielkie, północnokoreański dyktator może się pewnego dnia obudzić w świecie znacznie mniej przyjaznym niż dziś. Zwłaszcza że jego armia zmieniła się w operetkowe muzeum techniki. Większość jej samolotów i czołgów to we współczesnym teatrze wojny nic nie warty złom. Podczas defilady na cześć Ukochanego Przywódcy, w jego 61. urodziny, kolumny pancerne i rakietowe wyglądały jak te z placu Czerwonego w erze Chruszczowa. Jako narzędzie szantażu są jeszcze użyteczne, ale tylko do dnia, w którym skończy się rozprawa z Saddamem.
Jerzy Marek Nowakowski
Więcej możesz przeczytać w 9/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.