Milion Polaków stosuje wschodnie sztuki walki z własnymi słabościami
Aktorka Małgorzata Braunek od 25 lat zaczyna dzień od medytacji. Od kilku lat sama jest nauczycielem zen. Regularnie medytują Barbara Labuda, Kora Jackowska, Dorota Stalińska, Magda Umer, Maja Ostaszewska, a także przebywający od wielu lat w Polsce brytyjski muzyk Johny Porter. Hinduski biznesmen Lakshmi Niwas Mittal, który kupił Polskie Huty Stali, niemal codziennie mimo wielu zajęć uprawia jogę i oddaje się medytacjom. Z wschodnich sztuk walki z własnymi słabościami korzysta już ponad milion Polaków, głównie kobiet i ludzi młodych.
Po trwającej 50 minut sesji jogi zmniejsza się we krwi ćwiczących osób poziom kortyzolu, hormonu stresu - wykazały badania prof. George'a Brainarda z University of Philadelphia. Chińskie ćwiczenia tai chi oraz qi gong mobilizują system immunologiczny organizmu do walki z zarazkami. Techniki relaksacyjne pozwalają leczyć u niektórych kobiet bezpłodność o nie ustalonej przyczynie. Medytacje pomagają ludziom cierpiącym na choroby przewlekłe, takie jak migrena, astma, schorzenia serca, oraz chorym na zapalenie stawów, łuszczycę, chroniczne zapalenie jelita grubego i nowotwory.
"Zachodnia nauka dopiero teraz dochodzi do prawd o rzeczywistości, które oświeceni mistrzowie Wschodu znali tysiące lat temu" - twierdzi Fritjof Capra, autor książki "Tao fizyki". Do medytacji, jogi i ćwiczeń relaksacyjnych przekonało się już ponad 10 mln Amerykanów - to dwukrotnie więcej niż przed dziesięcioma laty. Wiele osób zamiast chodzić do psychoterapeutów zaczęło odwiedzać gabinety odnowy duchowej, dzięki którym lepiej radzą sobie ze stresami i codziennymi kłopotami. Tzw. fitness dla duszy stosują zarówno gwiazdy Hollywood, takie jak aktorka Goldie Hawn czy reżyser David Lynch, jak również biznesmeni i politycy, m.in. Bill Ford, szef koncernu Forda, Hillary Clinton i Al Gore.
Psychoterapeuci z Tybetu
Neurobiolodzy już w latach 60. i 70. przekonywali, że wykorzystując umysł, można sterować niektórymi procesami fizjologicznymi. Prof. Herbert Benson z Harvard Medical School po raz pierwszy wykazał w 1967 r., że podczas medytacji o 17 proc. zmniejsza się zapotrzebowanie organizmu na tlen. Od tego czasu przeprowadzono kilkadziesiąt podobnych badań, z których wynika, że regularne medytacje obniżają stężenie hormonów stresu, zwalniają przemianę materii, łagodzą ból, a nawet spowalniają rozwój miażdżycy grożącej zawałami serca i udarami mózgu. Siłą wyobraźni można nawet wzmacniać mięśnie. Mężczyźni w wieku 20-35 lat, którzy jedynie wyobrażali sobie ćwiczenia fizyczne, po 12 tygodniach takiej mentalnej gimnastyki mieli o 35 proc. większą siłę w palcach rąk oraz o 13,5 proc. w łokciu. Medytacja powoduje nawet zmiany w funkcjonowaniu mózgu, poprawiające samopoczucie!
U tybetańskich buddystów bardziej aktywny jest lewy fragment płata przedczołowego mózgu, zwiększający optymizm, odporność na stresy i poprawiający samopoczucie - wykazały badania z użyciem rezonansu magnetycznego, które w tym roku przeprowadził prof. Richard Davidson z University of Wisconsin w Madison. Takie same efekty uczony uzyskał u osób, które po raz pierwszy w życiu zaczęły medytować. U ponad pięćdziesięciu badanych kobiet w wieku 57-60 lat po ośmiu tygodniach regularnych medytacji zaobserwowano wzrost aktywności lewej części płata czołowego, odpowiedzialnej za odczuwanie pozytywnych emocji (nawet u osób, u których wcześ-niej dominowała prawa strona tej części mózgu). Medytujące kobiety po zaszczepieniu przeciwko grypie wytwarzały więcej antyciał przeciwko wirusom tej choroby - tym więcej, im bardziej aktywna była lewa część kory przedczołowej! - informuje "Proceedings of the National Academy of Sciences".
Gimnastyka mózgu
"Wykorzystanie buddyjskich praktyk w życiu codziennym może się okazać przełomowe w pozbywaniu się lęków, niezadowolenia, zawiści i agresji"
- twierdzi Daniel Goleman w książce "Emocje destrukcyjne". W USA w ostatnim roku liczba osób narzekających na silne stresy wzrosła z 35 proc. do 45 proc. Zdecydowana większość spośród nich twierdzi, że jest skrajnie wyczerpana nerwowo - ujawniły badania National Institute for Occupational Safety and Health. W Polsce sondaż Pentora wykazał, że 24 proc. osób cierpi z powodu silnych stresów kilka razy w tygodniu, a 29 proc. - kilka razy w miesiącu, szczególnie jesienią i zimą. Co piąty badany Polak jest przemęczony i niemal codziennie zdenerwowany, głównie z powodu kłopotów w pracy, problemów z wychowaniem dzieci oraz trudnej sytuacji rodzinnej lub samotności. Coraz więcej osób skarży się na bóle głowy i kręgosłupa, pogorszenie pamięci i zaburzenia snu, wykazuje większą drażliwość i ma trudności z koncentracją uwagi. U tak wyczerpanych osób najczęściej pojawiają się kłopoty z nadciśnieniem, choroby przewodu pokarmowego, zwiększa się skłonność do zakażeń, częściej występują zaburzenia metaboliczne, choroby serca oraz depresje i zawały. Głównym ich powodem jest brak umiejętności radzenia sobie ze stresami.
- Aż 60 proc. czynników wywołujących stres i psychiczne obciążenie pochodzi z mózgu, który ma skłonność do katastroficznej interpretacji rzeczywistości. Umysł produkuje "sny na jawie", a organizm na to reaguje, na przykład zwiększonym wydzielaniem hormonów czy neuroprzekaźników - powiedział "Wprost" Wojciech Eichelberger, psycholog i psychoterapeuta. Troski, często wydumane, mogą bardziej niszczyć zdrowie fizyczne i psychiczne niż tak stresujące sytua-cje życiowe, jak załamanie kariery zawodowej, rozwód czy nawet śmierć bliskiej osoby
- sugerują najnowsze badania. Ludzie cierpiący na depresję kilkakrotnie częściej niż inni chorują na udar mózgu, cukrzycę, epilepsję i osteoporozę. Destrukcyjne emocje, takie jak pesymizm czy nienawiść, a także lęki, podnoszą ciśnienie tętnicze krwi i zwiększają ryzyko zawału serca.
Resocjalizacja duszy
"Medytacja, joga i techniki relaksacyjne są równie ważne dla zachowania zdrowia, jak właściwe odżywianie się i aktywność ruchowa" - przekonuje prof. Herbert Benson w bestsellerze "The Relaxation Response". Uczeni nie mają już wątpliwości, że tego rodzaju metody są skuteczne. Nadal nie wiedzą jedynie, w jakich schorzeniach i dolegliwościach są najbardziej przydatne. - Techniki relaksacyjne pomagają głównie wtedy, gdy doskwierające nam dolegliwości związane są ze stresami, na przykład przy bólach napięciowych kręgosłupa - powiedział "Wprost" Andrzej Samson, psychoterapeuta. Eksperymenty specjalistów Kings County North Rehabilitation Facility w Seattle sugerują, że medytacja może być pomocna w resocjalizacji więźniów skazanych za przestępstwa popełnione pod wpływem narkotyków lub alkoholu. Więźniowie, którzy podczas odbywania kary stosowali medytacje, rzadziej wracali do więzienia, mniej nadużywali alkoholu i narkotyków, a także rzadziej wpadali w depresję. - Osoby, które przychodzą do nas ćwiczyć jogę, twierdzą, że rzadziej chorują, są spokojniejsze i bardziej odporne na trudne sytuacje - powiedział "Wprost" Rafał Lichtarowicz, prowadzący ośrodek Joga Klasyczna - Szkoła Ewy i Rafała Lichtarowicz w Szczecinie.
Techniki Wschodu nie muszą być stosowane wyłącznie pod okiem buddystów lub duchowego guru - wystarczy się posłużyć instrukcją z kaset lub płyt CD. Ważna jest jednak regularność ćwiczeń. Chorzy na depresję dwukrotnie rzadziej mają nawroty choroby, jeśli wraz z tzw. terapią kognitywną (poznawczą) stosują również medytację. Joga i medytacje w połączeniu z dietą bogatą w warzywa i owoce hamują postęp choroby niedokrwiennej serca i spowalniają rozwój raka prostaty
- sugerują wyniki badań przeprowadzonych przez dr. Deana Ornisha, słynnego amerykańskiego dietetyka. Tego rodzaju metody nie są panaceum i nie zastąpią leków, na przykład prozacu w terapii depresji, mogą jedynie zwiększyć skuteczność sprawdzonych sposobów leczenia. "To wystarczająco dużo, by zalecać ich stosowanie" - uważa dr David S. Sobel, dyrektor Kaiser Permanente, największej amerykańskiej organizacji opieki zdrowotnej, która od kilku miesięcy finansuje program wykorzystania metod oddziaływania umysłu na organizm w leczeniu chorób przewlekłych. Zaskakujące jest - twierdzi amerykański specjalista - że zachodnia medycyna potrzebowała tak dużo czasu, by dojść do tak oczywistego wniosku.
Po trwającej 50 minut sesji jogi zmniejsza się we krwi ćwiczących osób poziom kortyzolu, hormonu stresu - wykazały badania prof. George'a Brainarda z University of Philadelphia. Chińskie ćwiczenia tai chi oraz qi gong mobilizują system immunologiczny organizmu do walki z zarazkami. Techniki relaksacyjne pozwalają leczyć u niektórych kobiet bezpłodność o nie ustalonej przyczynie. Medytacje pomagają ludziom cierpiącym na choroby przewlekłe, takie jak migrena, astma, schorzenia serca, oraz chorym na zapalenie stawów, łuszczycę, chroniczne zapalenie jelita grubego i nowotwory.
"Zachodnia nauka dopiero teraz dochodzi do prawd o rzeczywistości, które oświeceni mistrzowie Wschodu znali tysiące lat temu" - twierdzi Fritjof Capra, autor książki "Tao fizyki". Do medytacji, jogi i ćwiczeń relaksacyjnych przekonało się już ponad 10 mln Amerykanów - to dwukrotnie więcej niż przed dziesięcioma laty. Wiele osób zamiast chodzić do psychoterapeutów zaczęło odwiedzać gabinety odnowy duchowej, dzięki którym lepiej radzą sobie ze stresami i codziennymi kłopotami. Tzw. fitness dla duszy stosują zarówno gwiazdy Hollywood, takie jak aktorka Goldie Hawn czy reżyser David Lynch, jak również biznesmeni i politycy, m.in. Bill Ford, szef koncernu Forda, Hillary Clinton i Al Gore.
Psychoterapeuci z Tybetu
Neurobiolodzy już w latach 60. i 70. przekonywali, że wykorzystując umysł, można sterować niektórymi procesami fizjologicznymi. Prof. Herbert Benson z Harvard Medical School po raz pierwszy wykazał w 1967 r., że podczas medytacji o 17 proc. zmniejsza się zapotrzebowanie organizmu na tlen. Od tego czasu przeprowadzono kilkadziesiąt podobnych badań, z których wynika, że regularne medytacje obniżają stężenie hormonów stresu, zwalniają przemianę materii, łagodzą ból, a nawet spowalniają rozwój miażdżycy grożącej zawałami serca i udarami mózgu. Siłą wyobraźni można nawet wzmacniać mięśnie. Mężczyźni w wieku 20-35 lat, którzy jedynie wyobrażali sobie ćwiczenia fizyczne, po 12 tygodniach takiej mentalnej gimnastyki mieli o 35 proc. większą siłę w palcach rąk oraz o 13,5 proc. w łokciu. Medytacja powoduje nawet zmiany w funkcjonowaniu mózgu, poprawiające samopoczucie!
U tybetańskich buddystów bardziej aktywny jest lewy fragment płata przedczołowego mózgu, zwiększający optymizm, odporność na stresy i poprawiający samopoczucie - wykazały badania z użyciem rezonansu magnetycznego, które w tym roku przeprowadził prof. Richard Davidson z University of Wisconsin w Madison. Takie same efekty uczony uzyskał u osób, które po raz pierwszy w życiu zaczęły medytować. U ponad pięćdziesięciu badanych kobiet w wieku 57-60 lat po ośmiu tygodniach regularnych medytacji zaobserwowano wzrost aktywności lewej części płata czołowego, odpowiedzialnej za odczuwanie pozytywnych emocji (nawet u osób, u których wcześ-niej dominowała prawa strona tej części mózgu). Medytujące kobiety po zaszczepieniu przeciwko grypie wytwarzały więcej antyciał przeciwko wirusom tej choroby - tym więcej, im bardziej aktywna była lewa część kory przedczołowej! - informuje "Proceedings of the National Academy of Sciences".
Gimnastyka mózgu
"Wykorzystanie buddyjskich praktyk w życiu codziennym może się okazać przełomowe w pozbywaniu się lęków, niezadowolenia, zawiści i agresji"
- twierdzi Daniel Goleman w książce "Emocje destrukcyjne". W USA w ostatnim roku liczba osób narzekających na silne stresy wzrosła z 35 proc. do 45 proc. Zdecydowana większość spośród nich twierdzi, że jest skrajnie wyczerpana nerwowo - ujawniły badania National Institute for Occupational Safety and Health. W Polsce sondaż Pentora wykazał, że 24 proc. osób cierpi z powodu silnych stresów kilka razy w tygodniu, a 29 proc. - kilka razy w miesiącu, szczególnie jesienią i zimą. Co piąty badany Polak jest przemęczony i niemal codziennie zdenerwowany, głównie z powodu kłopotów w pracy, problemów z wychowaniem dzieci oraz trudnej sytuacji rodzinnej lub samotności. Coraz więcej osób skarży się na bóle głowy i kręgosłupa, pogorszenie pamięci i zaburzenia snu, wykazuje większą drażliwość i ma trudności z koncentracją uwagi. U tak wyczerpanych osób najczęściej pojawiają się kłopoty z nadciśnieniem, choroby przewodu pokarmowego, zwiększa się skłonność do zakażeń, częściej występują zaburzenia metaboliczne, choroby serca oraz depresje i zawały. Głównym ich powodem jest brak umiejętności radzenia sobie ze stresami.
- Aż 60 proc. czynników wywołujących stres i psychiczne obciążenie pochodzi z mózgu, który ma skłonność do katastroficznej interpretacji rzeczywistości. Umysł produkuje "sny na jawie", a organizm na to reaguje, na przykład zwiększonym wydzielaniem hormonów czy neuroprzekaźników - powiedział "Wprost" Wojciech Eichelberger, psycholog i psychoterapeuta. Troski, często wydumane, mogą bardziej niszczyć zdrowie fizyczne i psychiczne niż tak stresujące sytua-cje życiowe, jak załamanie kariery zawodowej, rozwód czy nawet śmierć bliskiej osoby
- sugerują najnowsze badania. Ludzie cierpiący na depresję kilkakrotnie częściej niż inni chorują na udar mózgu, cukrzycę, epilepsję i osteoporozę. Destrukcyjne emocje, takie jak pesymizm czy nienawiść, a także lęki, podnoszą ciśnienie tętnicze krwi i zwiększają ryzyko zawału serca.
Resocjalizacja duszy
"Medytacja, joga i techniki relaksacyjne są równie ważne dla zachowania zdrowia, jak właściwe odżywianie się i aktywność ruchowa" - przekonuje prof. Herbert Benson w bestsellerze "The Relaxation Response". Uczeni nie mają już wątpliwości, że tego rodzaju metody są skuteczne. Nadal nie wiedzą jedynie, w jakich schorzeniach i dolegliwościach są najbardziej przydatne. - Techniki relaksacyjne pomagają głównie wtedy, gdy doskwierające nam dolegliwości związane są ze stresami, na przykład przy bólach napięciowych kręgosłupa - powiedział "Wprost" Andrzej Samson, psychoterapeuta. Eksperymenty specjalistów Kings County North Rehabilitation Facility w Seattle sugerują, że medytacja może być pomocna w resocjalizacji więźniów skazanych za przestępstwa popełnione pod wpływem narkotyków lub alkoholu. Więźniowie, którzy podczas odbywania kary stosowali medytacje, rzadziej wracali do więzienia, mniej nadużywali alkoholu i narkotyków, a także rzadziej wpadali w depresję. - Osoby, które przychodzą do nas ćwiczyć jogę, twierdzą, że rzadziej chorują, są spokojniejsze i bardziej odporne na trudne sytuacje - powiedział "Wprost" Rafał Lichtarowicz, prowadzący ośrodek Joga Klasyczna - Szkoła Ewy i Rafała Lichtarowicz w Szczecinie.
Techniki Wschodu nie muszą być stosowane wyłącznie pod okiem buddystów lub duchowego guru - wystarczy się posłużyć instrukcją z kaset lub płyt CD. Ważna jest jednak regularność ćwiczeń. Chorzy na depresję dwukrotnie rzadziej mają nawroty choroby, jeśli wraz z tzw. terapią kognitywną (poznawczą) stosują również medytację. Joga i medytacje w połączeniu z dietą bogatą w warzywa i owoce hamują postęp choroby niedokrwiennej serca i spowalniają rozwój raka prostaty
- sugerują wyniki badań przeprowadzonych przez dr. Deana Ornisha, słynnego amerykańskiego dietetyka. Tego rodzaju metody nie są panaceum i nie zastąpią leków, na przykład prozacu w terapii depresji, mogą jedynie zwiększyć skuteczność sprawdzonych sposobów leczenia. "To wystarczająco dużo, by zalecać ich stosowanie" - uważa dr David S. Sobel, dyrektor Kaiser Permanente, największej amerykańskiej organizacji opieki zdrowotnej, która od kilku miesięcy finansuje program wykorzystania metod oddziaływania umysłu na organizm w leczeniu chorób przewlekłych. Zaskakujące jest - twierdzi amerykański specjalista - że zachodnia medycyna potrzebowała tak dużo czasu, by dojść do tak oczywistego wniosku.
Więcej możesz przeczytać w 47/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.