List Do Frankensteina
Do Jürgena Hambrechta,
prezesa BASF, i Eggerta
Voscheraua, wiceprezesa BASF
Przypisując Niemcom przynależność do "starej, lecz kulturalnie bogatej Europy" Herbert Frankenstein odmówił Polsce obu tych cech. To oburzające. Razem z redaktorami "Wprost" oraz czytelnikami nie mogę też pojąć, jak Herr Frankenstein w imieniu BASF może podawać w wątpliwość polskie oceny wojny, podczas której Niemcy zamordowali sześć milionów polskich obywateli (w tym trzy miliony Żydów) i zniszczyli 48 proc. polskiego kapitału narodowego. Fakt, iż ten reprezentant sukcesora korporacji
I.G. Farben, która zniesławiła się współudziałem w mordach w Polsce i poza nią, w 2003 r. publicznie zadeklarował uprzedzenie do Polaków, jest wystarczająco poważny. Przyklejanie temu "europejskiej" etykiety jest znakomitym przykładem procesu mentalnego, zgodnie z którym obawy pozaniemieckiej Europy pozostają dziś w Niemczech przemilczane albo - co najwyżej - są wypowiadane szeptem. Szczęśliwie, ludzie podejmujący decyzje w innych częściach "starej, lecz kulturalnie ciągle bogatej Europy" nie zapominają swojej historii.
Maciej Olex-Szczytowski
European Investment Bank, Luksemburg
Polisa na życie Lecha Wałęsy
Z zainteresowaniem przeczytałem artykuły Cezarego Gmyza dotyczące historii, w tym tekst "Polisa na życie Lecha Wałęsy" (nr 43). Dla pełnej prawdy o historii Pokojowej Nagrody Nobla przyznanej Lechowi Wałęsie proszę o sprostowanie informacji zawartej w artykule. Otóż całą kwotę nagrody (a nie jej część) Lech Wałęsa przeznaczył w 1983 r. na tworzoną przez Kościół katolicki Fundację Rolniczą. Spotkało się to z olbrzymią niechęcią władz PRL i stało się jednym z pretekstów do blokowania rozmów na temat utworzenia fundacji. Tuż przed załamaniem się negocjacji strona kościelna uzgodniła z Wałęsą, że oficjalnie podziękuje mu za ten gest. W liście do niego z 10 lutego 1986 r. napisano jednoznacznie: "Jednak z uwagi na szczególne okoliczności nie będziemy mogli przyjąć tej darowizny. Prosimy o zrozumienie". Chciano do końca wykorzystać szansę na powołanie niezależnej od władzy komunistycznej instytucji gospodarczo-społecznej. Nic to jednak nie dało. Wkrótce negocjacje decyzją prymasa Polski zostały zakończone. Wałęsa zgodził się na takie rozwiązanie, chociaż - jak pamiętam dyskusję na ten temat - nie wierzył, czy to coś da. Miał rację. Komuniści byli niereformowalni...
SŁAWOMIR SIWEK
ówczesny rzecznik Komitetu Organizacyjnego Fundacji Rolniczej
Do Jürgena Hambrechta,
prezesa BASF, i Eggerta
Voscheraua, wiceprezesa BASF
Przypisując Niemcom przynależność do "starej, lecz kulturalnie bogatej Europy" Herbert Frankenstein odmówił Polsce obu tych cech. To oburzające. Razem z redaktorami "Wprost" oraz czytelnikami nie mogę też pojąć, jak Herr Frankenstein w imieniu BASF może podawać w wątpliwość polskie oceny wojny, podczas której Niemcy zamordowali sześć milionów polskich obywateli (w tym trzy miliony Żydów) i zniszczyli 48 proc. polskiego kapitału narodowego. Fakt, iż ten reprezentant sukcesora korporacji
I.G. Farben, która zniesławiła się współudziałem w mordach w Polsce i poza nią, w 2003 r. publicznie zadeklarował uprzedzenie do Polaków, jest wystarczająco poważny. Przyklejanie temu "europejskiej" etykiety jest znakomitym przykładem procesu mentalnego, zgodnie z którym obawy pozaniemieckiej Europy pozostają dziś w Niemczech przemilczane albo - co najwyżej - są wypowiadane szeptem. Szczęśliwie, ludzie podejmujący decyzje w innych częściach "starej, lecz kulturalnie ciągle bogatej Europy" nie zapominają swojej historii.
Maciej Olex-Szczytowski
European Investment Bank, Luksemburg
Polisa na życie Lecha Wałęsy
Z zainteresowaniem przeczytałem artykuły Cezarego Gmyza dotyczące historii, w tym tekst "Polisa na życie Lecha Wałęsy" (nr 43). Dla pełnej prawdy o historii Pokojowej Nagrody Nobla przyznanej Lechowi Wałęsie proszę o sprostowanie informacji zawartej w artykule. Otóż całą kwotę nagrody (a nie jej część) Lech Wałęsa przeznaczył w 1983 r. na tworzoną przez Kościół katolicki Fundację Rolniczą. Spotkało się to z olbrzymią niechęcią władz PRL i stało się jednym z pretekstów do blokowania rozmów na temat utworzenia fundacji. Tuż przed załamaniem się negocjacji strona kościelna uzgodniła z Wałęsą, że oficjalnie podziękuje mu za ten gest. W liście do niego z 10 lutego 1986 r. napisano jednoznacznie: "Jednak z uwagi na szczególne okoliczności nie będziemy mogli przyjąć tej darowizny. Prosimy o zrozumienie". Chciano do końca wykorzystać szansę na powołanie niezależnej od władzy komunistycznej instytucji gospodarczo-społecznej. Nic to jednak nie dało. Wkrótce negocjacje decyzją prymasa Polski zostały zakończone. Wałęsa zgodził się na takie rozwiązanie, chociaż - jak pamiętam dyskusję na ten temat - nie wierzył, czy to coś da. Miał rację. Komuniści byli niereformowalni...
SŁAWOMIR SIWEK
ówczesny rzecznik Komitetu Organizacyjnego Fundacji Rolniczej
Więcej możesz przeczytać w 47/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.