Zwykli Niemcy mogą być dumni ze swych poglądów Plebiscyt, w którym wybierano "Niemca wszech czasów", przeprowadziła niemiecka telewizja ZDF (o zasięgu odpowiadającym polskiej Dwójce). Ciągnął się ten plebiscyt wiele dni, kolejność się zmieniała, finał oglądało 3,6 mln widzów, a głosów oddano niewiele mniej. Że lista wybranych to "groch z kapustą", jak ocenił "Der Spiegel", bo trudno porównywać boksera Schmelinga z Bachem? Zgoda. Ale głosowali zwykli Niemcy, widz masowy, a nie elitarny. Mamy więc pomiar ludowej wyobraźni i stąd wyniki są tak ciekawe. Ciekawe i - rzekłbym - sympatyczne. Ci zwykli Niemcy to bardzo sympatyczny naród. W przeciwieństwie do tych, którzy gotowi są zmarnować dzieło pojednania z potomkami ofiar zbrodni hitleryzmu.
Nie ma w pierwszej dziesiątce Ludwiga van Beethovena i Tomasza Manna, ale nie ma i Maxa Schmelinga. Einstein wylądował na dziesiątym miejscu, ale na czwartym znalazło się bohaterskie rodzeństwo Scholl ze słynnej w Niemczech Białej Róży. Tych młodych ludzi ścięto za walkę z hitleryzmem. Piąty był Willy Brandt - ze swoją Ostpolitik. Pierwsze miejsce Konrada Adenauera przynosi zaszczyt zwykłym Niemcom. Bo nie sądzę, wbrew niektórym komentarzom, by czczono w nim architekta cudu gospodarczego. Nie doszukiwałbym się w tym wyborze tęsknoty za dobrobytem. Niemcy wiedzą, że cud gospodarczy sprawił Ludwig Erhard. Adenauer po prostu zmienił Niemcy. Pozwolił Niemcom nie wstydzić się swego kraju. Wiedzą, że dzięki niemu stworzyli wzorową demokrację. Wrócili do rodziny narodów normalnych.
Dwie pozycje w pierwszej dziesiątce mogą zastanawiać: dziewiąta - żelaznego kanclerza Ottona von Bismarcka jako "jednoczyciela Rzeszy Niemieckiej" - i trzecia - Karola Marksa. Przeciętny Niemiec nie wie, tak, najzwyczajniej w świecie nie wie, że Bismarck jednoczył Niemcy "krwią i żelazem", że Prusy podbiły zbrojnie resztę Niemiec i pruskimi metodami obróciły je w pruską potęgę, która potem wywołała dwie straszliwe wojny światowe. Przeciętny Niemiec - jak się okazało - nie orientuje się też, że socjaldemokracja niemiecka uroczyście i demonstracyjnie wyrzekła się nauk Marksa. Przeciętny młody Niemiec nie kojarzy leninowsko-stalinowskich następstw tych nauk z nazwiskiem Marksa. Kojarzy go tylko - jak przypuszczam - z ideą dbałości o los warstw niższych. I nawet nie wie, że już własne tezy Marksa niosły mnóstwo pomysłów na dewastację społeczeństwa.
Nie odczytujmy wyniku tego plebiscytu jako samych stereotypów z nauk szkolnych. To nie szkoła, lecz poglądy Niemców obdarzyły wysokimi pozycjami Adenauera, rodzeństwo Scholl i Willy'ego Brandta. Nikt nie pouczał widzów ZDF, na kogo wypada głosować. I ci zwykli Niemcy mogą być dumni ze swych poglądów. Nie oni pouczają Polaków, co mają pamiętać.
Dwie pozycje w pierwszej dziesiątce mogą zastanawiać: dziewiąta - żelaznego kanclerza Ottona von Bismarcka jako "jednoczyciela Rzeszy Niemieckiej" - i trzecia - Karola Marksa. Przeciętny Niemiec nie wie, tak, najzwyczajniej w świecie nie wie, że Bismarck jednoczył Niemcy "krwią i żelazem", że Prusy podbiły zbrojnie resztę Niemiec i pruskimi metodami obróciły je w pruską potęgę, która potem wywołała dwie straszliwe wojny światowe. Przeciętny Niemiec - jak się okazało - nie orientuje się też, że socjaldemokracja niemiecka uroczyście i demonstracyjnie wyrzekła się nauk Marksa. Przeciętny młody Niemiec nie kojarzy leninowsko-stalinowskich następstw tych nauk z nazwiskiem Marksa. Kojarzy go tylko - jak przypuszczam - z ideą dbałości o los warstw niższych. I nawet nie wie, że już własne tezy Marksa niosły mnóstwo pomysłów na dewastację społeczeństwa.
Nie odczytujmy wyniku tego plebiscytu jako samych stereotypów z nauk szkolnych. To nie szkoła, lecz poglądy Niemców obdarzyły wysokimi pozycjami Adenauera, rodzeństwo Scholl i Willy'ego Brandta. Nikt nie pouczał widzów ZDF, na kogo wypada głosować. I ci zwykli Niemcy mogą być dumni ze swych poglądów. Nie oni pouczają Polaków, co mają pamiętać.
Więcej możesz przeczytać w 50/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.