Hurtownia seksu
Z uwagą przeczytałem artykuł "Hurtownia seksu" (nr 37). Porywanie kobiet do domów publicznych stało się procederem łagodnie traktowanym przez sąd, który jakby zapomniał, że porwanie, zmuszanie do bycia posłuszną jest realizowane w sposób niezwykle drastyczny. Nawet po aresztowaniu wielu bandytów potrafi się wykpić lipnymi zaświadczeniami. A czasem sąd - jeśli ktoś nie był wcześniej karany - zaleca jedynie zmianę środka. Dużo spraw sądowych zakończyło się w taki właśnie sposób.
Od prawie dziesięciu lat przebywam w więzieniu. Zostałem skazany na 25 lat pozbawienia wolności za to, że zabiłem swoich prześladowców. Gdy w trakcie składania zeznań w prokuraturze opowiadałem, że byłem szantażowany przez bandziorów tym, że porwą moją narzeczoną do niemieckiego burdelu, prowadzący prokurator stwierdził, że opowiadam brednie. Oczywiście działo się to w marcu 1994 r., kiedy Polacy żyli w radosnym kapitalizmie i nikt nie zawracał sobie głowy takimi sprawami jak rodzący się handel kobietami, że nie wspomnę już o haraczach.
Niestety, wziąłem się do zarabiania pieniędzy bez odpowiedniej ochrony. Dziś mam i wikt, i opierunek. Już 3358 dni jestem w więzieniu. W swoim artykule Piotr Kudzia i Grzegorz Pawelczyk opowiedzieli o matni, w której znalazły się kobiety, podobnej do tej, w jakiej żyli bohaterowie filmu "Dług". Prawdziwi bohaterowie również zetknęli się z problemem handlu kobietami (coś na ten temat wiem, bo jestem pierwowzorem postaci Stefana). W filmie o tym nie opowiedziano, a szkoda.
SŁAWEK SIKORA
Gwiazdy Bristolu
Diamentowa biżuteria prezentowana podczas gali w warszawskim hotelu Bristol ("Gwiazdy Bristolu", nr 49) pochodziła z firmy Hermitage Boutique, a nie - jak napisaliśmy - Domu Jubilerskiego A&A. Hermitage Boutique i czytelników przepraszamy.
Redakcja
Toksyczne nauczycielki
Jestem nauczycielką szkoły podstawowej. Podobnie jak autor artykułu "Toksyczne nauczycielki" (nr 43) negatywnie oceniam dominację kobiet w zawodzie nauczycielskim. Wydaje mi się jednak, że konieczne jest przywrócenie właściwych proporcji między wychowawcami obu płci, a nie wyeliminowanie z pracy w szkole kobiet. Mój pierwszy niepokój wzbudziła wzmianka o problemach samotnych matek. Mimo iż zostałam wychowana przez samotną matkę, naprawdę trudno mi przywołać w pamięci jakąkolwiek sytuację, w której miałaby ona trudności w narzuceniu mi "choćby minimalnej dyscypliny". Niepomiernie rozbawiło mnie również wyo-brażenie sobie lekcji, na której napotkawszy trudności w pracy z uczniami, opuszczam klasę i rozpaczliwie poszukuję kolegi, który zechciałby "stanąć po stronie koleżanki w konfrontacjach z dziećmi". Opuszczona przez kolegów nauczycieli i pozostawiona na pastwę uczniów, jak chce autor, nie mam żadnych szans na ich "podporządkowanie".
MARTA LIPIŃSKA
Z uwagą przeczytałem artykuł "Hurtownia seksu" (nr 37). Porywanie kobiet do domów publicznych stało się procederem łagodnie traktowanym przez sąd, który jakby zapomniał, że porwanie, zmuszanie do bycia posłuszną jest realizowane w sposób niezwykle drastyczny. Nawet po aresztowaniu wielu bandytów potrafi się wykpić lipnymi zaświadczeniami. A czasem sąd - jeśli ktoś nie był wcześniej karany - zaleca jedynie zmianę środka. Dużo spraw sądowych zakończyło się w taki właśnie sposób.
Od prawie dziesięciu lat przebywam w więzieniu. Zostałem skazany na 25 lat pozbawienia wolności za to, że zabiłem swoich prześladowców. Gdy w trakcie składania zeznań w prokuraturze opowiadałem, że byłem szantażowany przez bandziorów tym, że porwą moją narzeczoną do niemieckiego burdelu, prowadzący prokurator stwierdził, że opowiadam brednie. Oczywiście działo się to w marcu 1994 r., kiedy Polacy żyli w radosnym kapitalizmie i nikt nie zawracał sobie głowy takimi sprawami jak rodzący się handel kobietami, że nie wspomnę już o haraczach.
Niestety, wziąłem się do zarabiania pieniędzy bez odpowiedniej ochrony. Dziś mam i wikt, i opierunek. Już 3358 dni jestem w więzieniu. W swoim artykule Piotr Kudzia i Grzegorz Pawelczyk opowiedzieli o matni, w której znalazły się kobiety, podobnej do tej, w jakiej żyli bohaterowie filmu "Dług". Prawdziwi bohaterowie również zetknęli się z problemem handlu kobietami (coś na ten temat wiem, bo jestem pierwowzorem postaci Stefana). W filmie o tym nie opowiedziano, a szkoda.
SŁAWEK SIKORA
Gwiazdy Bristolu
Diamentowa biżuteria prezentowana podczas gali w warszawskim hotelu Bristol ("Gwiazdy Bristolu", nr 49) pochodziła z firmy Hermitage Boutique, a nie - jak napisaliśmy - Domu Jubilerskiego A&A. Hermitage Boutique i czytelników przepraszamy.
Redakcja
Toksyczne nauczycielki
Jestem nauczycielką szkoły podstawowej. Podobnie jak autor artykułu "Toksyczne nauczycielki" (nr 43) negatywnie oceniam dominację kobiet w zawodzie nauczycielskim. Wydaje mi się jednak, że konieczne jest przywrócenie właściwych proporcji między wychowawcami obu płci, a nie wyeliminowanie z pracy w szkole kobiet. Mój pierwszy niepokój wzbudziła wzmianka o problemach samotnych matek. Mimo iż zostałam wychowana przez samotną matkę, naprawdę trudno mi przywołać w pamięci jakąkolwiek sytuację, w której miałaby ona trudności w narzuceniu mi "choćby minimalnej dyscypliny". Niepomiernie rozbawiło mnie również wyo-brażenie sobie lekcji, na której napotkawszy trudności w pracy z uczniami, opuszczam klasę i rozpaczliwie poszukuję kolegi, który zechciałby "stanąć po stronie koleżanki w konfrontacjach z dziećmi". Opuszczona przez kolegów nauczycieli i pozostawiona na pastwę uczniów, jak chce autor, nie mam żadnych szans na ich "podporządkowanie".
MARTA LIPIŃSKA
Więcej możesz przeczytać w 50/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.