Rozdają miliardy dolarów i chcą pozostać nieznani Wpłacił 73 mln USD na rzecz walki z AIDS w Chicago, wspomógł fundację Medill Innocence Project, której celem jest uwolnienie niesłusznie skazanych na karę śmierci, a mimo to nikt go nie zna, a nawet nie wie, jak wygląda. Co dziesiąty miliarder filantrop chce pozostać anonimowy - wynika z najnowszego rankingu 50 największych darczyńców Ameryki, przygotowanego przez "Business Week".
Tajemnica Charlesa F.
Charles F. Feeney przez 13 lat utrzymywał w sekrecie działalność swojej fundacji charytatywnej Atlantic Philanthropies. Organizacja miała siedzibę na Bermudach, a benificjenci zawsze podpisywali umowy obligujące ich do zachowania dyskrecji. Nawet długoletni partner w interesach Feeneya nic nie wiedział o jego filantropijnym hobby. Sprawa wyszła na jaw dopiero w 1997 r. Fundacja sprzedała wówczas podarowane jej przez Feeneya w 1984 r. akcje prowadzonej przez niego sieci sklepów lotniskowych Duty Free Shoppers. Okazało się, że przez półtorej dekady niewielka firma rozrosła się na tyle, że nabywca zgodził się zapłacić za jej udziały 1,6 mld USD. Feneey już wie, jak te pieniądze zagospodarować. W ciągu następnych 12-15 lat fundacja chce przeznaczać 350 mln USD rocznie na cztery cele - pomoc dla dzieci niepełnosprawnych, osób starszych, wspieranie ochrony zdrowia i praw człowieka.
Szanujmy bogatych
Anonimowym filantropem był przez długi czas Maurice "Chico" Sabbah, właściciel firmy reasekuracyjnej Fortress Re. Musiał się ujawnić, gdy po atakach terrorystycznych z 11 września 2001 r. wypłaty odszkodowań nadwerężyły finanse jego spółki i nie mógł rozdawać już tylu pieniędzy, ile wcześniej przeznaczał na cele dobroczynne. Ostatnio jednak Sabbah znowu zajął się filantropią; zadeklarował m.in. wpłatę 100 mln USD na konto pierwszej nieortodoksyjnej szkoły żydowskiej American Hebrew Academy w Greensboro w Karolinie Północnej.
Podobnie postępuje George Kaiser, potentat sektora naftowego i bankowego z Tulsy. Ten filantrop przeznaczył ostatnio 287 mln USD na programy walki z ubóstwem. Mimo zasług Kaiser unika rozgłosu. Ostatnio odmówił zgody na umieszczenie jego nazwiska w galerii sław w Oklahomie i Tulsie. Jerrold Perenchio, dyrektor generalny Univision Communications, jest z kolei jednym z najbardziej hojnych i tajemniczych darczyńców w Los Angeles. Wspiera finansowo m.in. University of California. "Jeżeli chcemy zamożnego społeczeństwa, musimy szanować bogatych ludzi" - mawiał Winston Churchill. W Europie szacunek dla bogatych należy do rzadkości, bo podatnik, czy chce, czy nie, staje się za pośrednictwem państwa mecenasem sztuki, edukacji i badań naukowych. W Ameryce bogaci cieszą się znacznie większym poważaniem i pewnie dlatego tamtejsi milionerzy wydają na cele społeczne dziesięciokrotnie więcej niż ich europejscy koledzy.
Pełny tekst o amerykańskich filantropach w grudniowym numerze polskiej edycji "Business Weeka".
Więcej możesz przeczytać w 50/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.