- Portfel wyprany calgonitem
W sierpniu 2003 r. niemiecka stacja ORB (należy do telewizji ARD) wyemitowała reportaż o różnicach w skuteczności proszku do prania Persil oferowanego Niemcom i Polakom. Na niemieckim rynku dostępne są lepsze i tańsze środki niż w Polsce - stwierdzili niemieccy dziennikarze. Sprawdziliśmy, czy mieli rację. Wybraliśmy inny artykuł chemii gospodarczej - tabletki do zmywarek Calgonit PowerBall niemieckiego koncernu Reckitt Benckiser - sprzedawane u nas i za Odrą pod identyczną nazwą (3 in1 Brilliant), w takich samych opakowaniach (po 16 tabletek), mające - wedle noty producenta - identyczny skład. Kupiliśmy jedno opakowanie w sieci sklepów Rossmann w Berlinie, a drugie w stołecznym CH Targówek i zleciliśmy badania porównawcze Instytutowi Chemii Przemysłowej. Jak w reklamie, połowę z 200 talerzy umyliśmy w jednym, a połowę w drugim środku. Dostępny w Niemczech calgonit okazał się lepszy od polskiego w każdym z pięciu testów. Niemieckiej wersji kapsułek instytut przyznał 78,4 pkt, polskiej - 71,0 pkt. Jak zaznaczono w raporcie z badań, "pomiędzy otrzymanymi wynikami występuje statystycznie istotna różnica". Na dodatek calgonit kupiony w Berlinie był tańszy o mniej więcej 50 gr od kupionego w Warszawie. Gdy zwróciliśmy się do Reckitt Benckiser w Polsce o komentarz do wyników testów, otrzymaliśmy pismo podpisane przez dyrektora generalnego firmy Keitha Edwardsa (Benckiser nie poprosił nas o raport z badań!), w którym koncern ogólnikowo zapewnia, że sprzedawany w Polsce calgonit jest wytwarzany wedle tych samych receptur, które są stosowane w większości krajów europejskich, choć "przy produkcji na rynki nielicznych krajów skład calgonitu jest zmodyfikowany tak, by odpowiadał lokalnym potrzebom rynkowym" lub przepisom. Czy znaczy to, że polscy klienci wolą mniej skuteczne czyszczenie za te same pieniądze co niemieccy?
Krzysztof Trębski - Ekonomia zawiści
Centrum handlowo-wystawiennicze Stary Browar w Poznaniu to jeden z najbardziej eleganckich obiektów tego rodzaju w Europie. Sukces Grażyny Kulczyk, inicjatorki budowy centrum, wywołał zawiść i serię inspirowanych publikacji, szczególnie w wydawanym przez Mariusza Świtalskiego "Tygodniku Poznańskim". Grażynie i Janowi Kulczykom zarzuca się kupno terenu po zaniżonej cenie. Tyle że terenem obejmującym park im. gen. Henryka Dąbrowskiego nikt inny poza związaną z rodziną Kulczyków firmą Fortis nie był zainteresowany. I tylko od tego zależała cena. Władze miasta wystawiły teren na przetarg za 9 mln zł, a ponieważ jedyny nabywca nie musiał tyle płacić, w drugim przetargu cenę obniżono do 6 mln zł. Za tyle więc teren sprzedano. Przeciwnicy tej transakcji twierdzą, że umowa dopuszcza budowę na terenie parku restauracji plenerowych, amfiteatrów, muszli koncertowych itp. Prezydent Poznania nigdy nie czynił z tego tajemnicy, zatem każdy chętny mógł stanąć do przetargu. Obecnie w stolicy Wielkopolski krążą plotki, że teren był wart 18 mln zł. To bzdura, bo każda nieruchomość jest warta tyle, ile ktoś chce za nią zapłacić. - Sejm do Steinbach
Rezolucję "w sprawie wypowiedzi i działań polityków niemieckich kwestionujących ład prawno-własnościowy na polskich ziemiach zachodnich i północnych" przyjmą najprawdopodobniej posłowie podczas najbliższego posiedzenia Sejmu. Ma to być pierwsza oficjalna odpowiedź przedstawicieli państwa polskiego na toczącą się w Niemczech debatę wokół roszczeń majątkowych wysiedlonych po wojnie Niemców. Poselski projekt rezolucji odnosi się krytycznie do prób "relatywizowania historii przez zachodniego sąsiada, któremu pomyliły się role kata i ofiary w rozpętanej przez niego II wojnie światowej". - Musimy twardo i wyraźnie bronić swoich racji. Być może wkrótce rozpoczniemy podliczanie strat w mieniu komunalnym utraconym w wyniku działań prowadzonych przez niemieckiego okupanta - mówi Krzysztof Zaremba, poseł Platformy Obywatelskiej, członek podkomisji, która opracowała projekt rezolucji. - Naumanówka
Warszawska Centrala Farmaceutyczna Cefarm (jednoosobowa spółka skarbu państwa) handluje alkoholem. Chodzi o doustny preparat Trojanka, reklamowany przez Cefarm jako "starolitewski lek na wszystko", który "nie zawiera alkoholu". W rzeczywistości litewski preparat jest nalewką z szesnastu ziół zawierającą 40 proc. alkoholu (etanol), o czym informuje mały napis na opakowaniu i ulotka od producenta. W owej ulotce firma UAB Pharmco z Kowna przestrzega przed zażywaniem trojanki kobiety w ciąży i matki karmiące piersią. Producent z Litwy informuje też, że nalewka "może obniżyć sprawność psychofizyczną kierowców i obsługujących maszyny". Prezes Cefarmu Marek Zarakowski, któremu doradza Aleksander Nauman, były wiceminister zdrowia i były szef Narodowego Funduszu Zdrowia, nie nakazał zamieszczenia tych ostrzeżeń w reklamach trojanki. Część pieniędzy z reklamy preparatu trafiło do związanej z SLD Agencji Reklamowo-Wydawniczej Pol-Press. - Teraz bez Polski?
W tym tygodniu w Sejmie ma się odbyć głosowanie w sprawie powołania Polskiej Agencji Promocji Gospodarczej. Początek jej działalności zaplanowano w marcu 2004 r. Agencja będzie się zajmować zachęcaniem obcych firm do inwestowania w Polsce oraz promocją eksportu. W jej struktury ma zostać włączona m.in. Polska Organizacja Turystyczna. Przedstawiciele organizacji turystycznych i firm współpracujący z POT boją się, że pieniądze, które dotychczas były przeznaczane na promocję, znikną w rozbudowanych strukturach PAPG. - Jeśli zostaniemy połączeni z nową instytucją, to pieniądze, którymi do tej pory dysponowaliśmy, zaczną przeciekać do innych ciał, a my dostaniemy jeszcze mniej na promowanie naszego kraju - mówi Andrzej Saja, dyrektor POT. Obecnie Polska na promocję wydaje 7 mln euro rocznie. Dla porównania: Hiszpania - 128 mln euro, Francja - 112 mln euro, a Węgry - 86 mln euro. W przededniu wstąpienia Polski do UE promocja jest nam bardzo potrzebna, więc nie warto oszczędzać. - Pojedynek z imperium
Przegraliśmy eliminacje do piłkarskich mistrzostw Europy, ale wygraliśmy losowanie do mistrzostw świata 2006. Znów trafiamy na Anglików (jak w eliminacjach w latach 1974, 1990, 1994 i 1998). Z liczącej sześć zespołów grupy do finałów w Niemczech awansuje nie tylko zwycięzca, ale i drugi zespół (bezpośrednio lub przez baraże). Wylosowane w naszej grupie Walia, Irlandia Północna, Austria oraz Azerbejdżan są do ogrania. David Beckham, świeżo upieczony kawaler Orderu Brytyjskiego Imperium, wraz z kolegami zawita do Polski jesienią przyszłego roku. Rewanżu nie rozegramy na Wembley jak w 1973 r., bo słynny stadion jest przebudowywany.
Więcej możesz przeczytać w 50/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.