Widziałem w telewizji, jak pewien dwunastolatek w Skierniewicach terroryzuje okolicę, napadając nie tylko na swoich rówieśników, ale także na dorosłych. Rabuje przy tym co się da, grożąc ofiarom nożem, zupełnie nie przypominającym zabawki. Pozostaje jednak bezkarny, ponieważ stróże prawa tłumaczą, że do ukończenia trzynastego roku życia nie można go karać, lecz jedynie próbować wychowywać. Wychowywanie owo polega na dowożeniu chłopca do policyjnej izby dziecka, z której natychmiast ucieka.
Trzeba zatem poczekać do trzynastych urodzin, by można było osadzić bandziorka w poprawczaku, gdzie będzie ciut lepiej pilnowany, więc poogląda sobie telewizję, a kiedy już zwieje na wolność, opowie kumplom coś, co w przekładzie na polski może brzmieć tak: "Widziałem w telewizji, jak pewien dresiarz pobił na osiedlu, przy pomocy kolegów i kijów bejsbolowych, chłopaka, a jego dziewczynę zgwałcił, oboje zaś obrabował, a zdarzyło mu się to po raz kolejny. Pozostaje jednak bezkarny, bo dopatrzono się wątpliwości prawnych, a zastraszone ofiary boją się zeznawać".
Można jedynie mieć nadzieję, że kiedyś sąd już nie będzie miał innego wyjścia niż skazanie dresiarza choćby na najkrótszą odsiadkę. Po wyjściu z więzienia delikwent, już z autorytetem, opowie kumplom coś, co w przekładzie na polski może brzmieć tak: "Widziałem w telewizji, jak pewien bliski politykom biznesmen, dawny gangster, kupił w Sejmie ustawę, dzięki której jego firma i jego koledzy zarobią miliony wypranych złotówek. Pozostaje jednak bezkarny, bo choć formalnie nie ma ani grosza, stać go na najlepszych adwokatów, a i polityczni mocodawcy prokuratorów absolutnie nie są zainteresowani wyjaśnieniem afery".
A ów bezkarny biznesmen, zażywając w spokoju owoców swego przestępstwa, któregoś wieczoru na kanapie przed telewizorem, z oszronioną szklaneczką i cygarem, powie z oburzeniem do efektownej partnerki: "Widziałem w telewizji, jak pewien dwunastolatek w Skierniewicach...".
Można jedynie mieć nadzieję, że kiedyś sąd już nie będzie miał innego wyjścia niż skazanie dresiarza choćby na najkrótszą odsiadkę. Po wyjściu z więzienia delikwent, już z autorytetem, opowie kumplom coś, co w przekładzie na polski może brzmieć tak: "Widziałem w telewizji, jak pewien bliski politykom biznesmen, dawny gangster, kupił w Sejmie ustawę, dzięki której jego firma i jego koledzy zarobią miliony wypranych złotówek. Pozostaje jednak bezkarny, bo choć formalnie nie ma ani grosza, stać go na najlepszych adwokatów, a i polityczni mocodawcy prokuratorów absolutnie nie są zainteresowani wyjaśnieniem afery".
A ów bezkarny biznesmen, zażywając w spokoju owoców swego przestępstwa, któregoś wieczoru na kanapie przed telewizorem, z oszronioną szklaneczką i cygarem, powie z oburzeniem do efektownej partnerki: "Widziałem w telewizji, jak pewien dwunastolatek w Skierniewicach...".
Więcej możesz przeczytać w 50/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.