Dla Juana Perona, inteligentnego, ale pozbawionego osobowości przywódcy, Evita była ważnym łącznikiem z narodem Evita Peron jest postacią niemal tak znaną jak Statua Wolności i - zdaniem argentyńskiego pisarza Tomasa Eloya Martineza - była nawet do niej podobna. Dyskusje na temat żony argentyńskiego prezydenta toczą się głównie wokół dylematu: fakt czy fikcja. Faktów jest kilka: urodzona w 1919 r. w małym prowincjonalnym mieście dziewczynka czuje artystyczne powołanie i w wieku 16 lat wyjeżdża do Buenos Aires, aby rozpocząć tam karierę aktorską. Chuda, biedna i niezbyt ładna nadrabia uporem i pracowitością, zatrudnia się w radiu i od czasu do czasu gra w teatrze. W 1944 r. poznaje Juana Perona, przyszłego prezydenta Argentyny. Poślubia go - on ma wtedy 48 lat, ona 25. Kiedy Peron obejmuje władzę, Evita oficjalnie odpowiada za Ministerstwo Pracy. Zakochuje się w niej nie tylko mąż, lecz także cała Argentyna. Umiera w 1952 r. w wieku 33 lat na raka szyjki macicy. Argentyna kocha ją jeszcze bardziej. Tyle faktów.
Kłótnie o kolor włosów
Popularność Evity, zwłaszcza że chodzi o popularność kobiety w patriarchalnym społeczeństwie, ciągle budzi zainteresowanie komentatorów życia społecznego i artystów. Matka narodu, święta Evita litująca się nad biednymi, światowa dama - tak ukazywali żonę Perona w swoim musicalu Andrew Lloyd Webber i Tim Rice, a także twórcy filmu z Madonną w roli głównej. Bardziej złożony wizerunek Evity pojawia się w utworach argentyńskich pisarzy: Jorge Luisa Borgesa, Julio Cortázara, Juana Carlosa Onettiego, Rodolfo Walsha, Néstora Perlonghera i wspomnianego już Tomasa Eloya Martineza. Próbują oni ocenić społeczną wartość mitu (Borges, Onetti) albo, jak Eloy Martinez, podejmują próbę całościowej oceny fenomenu Evity.
Mimo że polityka stała się życiem Evity Peron, kontrowersje na jej temat nie dotyczą planów politycznych czy wpływu na politykę Perona (notabene, to nie ona, lecz Isabel, kolejna żona Perona, ekstancerka w klubie w Panamie, była prezydentem Argentyny w latach 1974-1976). Spory dotyczą raczej jej charakteru, motywacji, koloru włosów, rozrzutności, autorstwa książki "La razon de mi vida" ("Po co żyję"), a także śmierci, cudów dokonanych za jej przyczyną oraz tajemniczego zniknięcia jej ciała z cmentarza.
Macho Peron spotyka przyszłą boginię narodu
Evita, umiarkowanie popularna aktorka, wkroczyła na wielką scenę, gdy poznała Juana Domingo Perona, wybijającego się oficera i wysoko postawionego członka rządzącej Argentyną junty wojskowej. Spotkali się w 1944 r., kiedy Peron przyjechał do stołecznego lunaparku na festyn dobroczynny zorganizowany, by wesprzeć ofiary trzęsienia ziemi w San Juan. Evita zręcznie zbliżyła się do generała i wiedząc, że ma tylko chwilę, żeby zrobić na nim wrażenie, wypowiedziała starannie wyćwiczoną kwestię: "Dziękuję, że pan istnieje".
Mit głosi, że chodziło o seks: macho Peron spotyka przyszłą boginię narodu. Ci, którzy znali Perona, twierdzą jednak, że seks niewiele go interesował, a młoda Eva nie była uwodzicielką ani wampem, na którego wkrótce się wykreowała. Fotografia, która uwiecznia ich wyjście z lunaparku, sugeruje, że w tym związku od początku chodziło o władzę i stworzenie legendy. Na zdjęciu Evita obejmuje ramię Perona, jakby zawłaszczała kawałek historii.
"Kiedy ją poznałem, była dziewczyną bez żadnej edukacji, aczkolwiek pracowitą i pełną dobrych intencji" - twierdził Peron. Mimo braku przygotowania niecałe dwa lata później Eva zostaje ministrem pracy w jego rządzie. Okazuje się, że dla Perona, inteligentnego, ale pozbawionego osobowości przywódcy, Evita jest niezmiernie ważnym łącznikiem z narodem. Dlatego powierza jej tę ważną, wręcz kluczową w jego rządzie funkcję. Evita pomogła w kontaktach z masami nie tylko jako minister, ale - przede wszystkim - prowadząc działalność dobroczynną.
Jej fundacja stworzyła liczne szkoły, kliniki, przytułki dla sierot, rozdawała jedzenie biednym. Pani prezydentowa codziennie przyjmowała petentów: jeden wychodził z maszyną do szycia, drugi z pracą, następny dostał łóżko, jego kolega rower. Wszyscy słyszeli słowa otuchy. Dama nadziei - to był przydomek prezydentowej. Dzieci czytały w szkołach tekst zatytułowany "Evita mnie kocha".
Peronizacja gospodarki
Trudno ocenić działalność polityczną Evity, nie biorąc pod uwagę koniunktury politycznej, która panowała w Argentynie w tamtych czasach. W 1946 r., gdy Peron objął władzę, w kraju panowały idealne wręcz warunki do rozkwitu peronizmu. Z jednej strony Argentyna była krajem zasobnym - na eksporcie podczas II wojny światowej zbito fortunę. Z drugiej, całe szeregi descamisados ("ludzi bez koszul"), złożone z robotników i bezrobotnych chłopów, czekały na kogoś, kto ich dostrzeże i zrozumie. Peron wiedział, co oznacza bezrobocie: znał je z podróży po międzywojennej Europie. W trosce o zapewnienie miejsc pracy konsekwentnie nacjonalizował niektóre sektory gospodarki, a resztę "peronizował", czyli poddawał państwowej kontroli. Nie miało prawa zabraknąć pieniędzy na przywileje socjalne i eksperymenty gospodarcze. A że rezerwy były ogromne, kraj na razie szedł do przodu.
Peron, obiecując trzecią drogę, oddalał się i od komunizmu, i od amerykańskiej wersji kapitalizmu. Zyskał dzięki temu nie tylko poparcie mas robotniczych, ale też Kościoła. Był autokratą. Nie znosił opozycji i nie tolerował żadnej krytyki. Nie pozwolił na istnienie wolnych mediów. Prasę i radio spacyfikował jego wierny wyznawca Raúl Alejandro Apold, który zyskał miano Goebbelsa Perona.
Jedenasta trumna z Mediolanu
Śmiertelnie chora na raka Evita nadal pracowała, przemawiała i przyjmowała petentów. Lekarze dziwili się, skąd ma tyle siły - ważyła 40 kilogramów i walczyła z anemią. Jeszcze przed jej śmiercią doktor Pedro Ara w laboratorium stworzonym przez Perona rozpoczął obsesyjną pracę nad konserwacją ciała Evity, wstrzykując do jej wyczerpanego organizmu mnóstwo substancji. Po śmierci pokrył jej ciało woskiem i wykonał kilka woskowych podobizn zmarłej.
Po śmierci Evity w 1952 r. popularność Perona zmalała. Zwłaszcza że nadwerężona jego rozrzutnością gospodarka dostała zadyszki. Trzy lata później chaos gospodarczy doprowadził prezydenta do upadku. Generał został wygnany. Liderzy junty, chcąc skończyć z peronizmem, postanowili wyplenić kult Evity. Wypełnili dziesięć identycznych trumien kamieniami i rozesłali je po całym świecie, tak aby nikt nie wiedział, gdzie naprawdę jest pochowana.
Sprawa wyszła na jaw na początku lat 70., gdy przebywający na wygnaniu w Madrycie Peron otrzymał prezent od rządu argentyńskiego: 50 tys. dolarów zaległej pensji i ciało żony. Okazało się, że wywieziono je w 1955 r. w jedenastej trumnie do Mediolanu. Peron nie wiedział, co zrobić z ciałem byłej żony. Podobno trzymał je w salonie. Kiedy w 1973 r. wrócił do Argentyny, żeby objąć urząd prezydenta, szczątki Evity zostawił w Madrycie. Po śmierci Perona w 1974 r., Isabel, jego kolejna żona, przewiozła je do Buenos Aires. Świetnie zabalsamowane ciało stało się natychmiast tematem wielu komentarzy i ugruntowało wizerunek Evity jako świętej. Ta nieco makabryczna historia pokazuje, że Evita pozostawiła po sobie nie dorobek polityczny, ale przede wszystkim mit.
Popularność Evity, zwłaszcza że chodzi o popularność kobiety w patriarchalnym społeczeństwie, ciągle budzi zainteresowanie komentatorów życia społecznego i artystów. Matka narodu, święta Evita litująca się nad biednymi, światowa dama - tak ukazywali żonę Perona w swoim musicalu Andrew Lloyd Webber i Tim Rice, a także twórcy filmu z Madonną w roli głównej. Bardziej złożony wizerunek Evity pojawia się w utworach argentyńskich pisarzy: Jorge Luisa Borgesa, Julio Cortázara, Juana Carlosa Onettiego, Rodolfo Walsha, Néstora Perlonghera i wspomnianego już Tomasa Eloya Martineza. Próbują oni ocenić społeczną wartość mitu (Borges, Onetti) albo, jak Eloy Martinez, podejmują próbę całościowej oceny fenomenu Evity.
Mimo że polityka stała się życiem Evity Peron, kontrowersje na jej temat nie dotyczą planów politycznych czy wpływu na politykę Perona (notabene, to nie ona, lecz Isabel, kolejna żona Perona, ekstancerka w klubie w Panamie, była prezydentem Argentyny w latach 1974-1976). Spory dotyczą raczej jej charakteru, motywacji, koloru włosów, rozrzutności, autorstwa książki "La razon de mi vida" ("Po co żyję"), a także śmierci, cudów dokonanych za jej przyczyną oraz tajemniczego zniknięcia jej ciała z cmentarza.
Macho Peron spotyka przyszłą boginię narodu
Evita, umiarkowanie popularna aktorka, wkroczyła na wielką scenę, gdy poznała Juana Domingo Perona, wybijającego się oficera i wysoko postawionego członka rządzącej Argentyną junty wojskowej. Spotkali się w 1944 r., kiedy Peron przyjechał do stołecznego lunaparku na festyn dobroczynny zorganizowany, by wesprzeć ofiary trzęsienia ziemi w San Juan. Evita zręcznie zbliżyła się do generała i wiedząc, że ma tylko chwilę, żeby zrobić na nim wrażenie, wypowiedziała starannie wyćwiczoną kwestię: "Dziękuję, że pan istnieje".
Mit głosi, że chodziło o seks: macho Peron spotyka przyszłą boginię narodu. Ci, którzy znali Perona, twierdzą jednak, że seks niewiele go interesował, a młoda Eva nie była uwodzicielką ani wampem, na którego wkrótce się wykreowała. Fotografia, która uwiecznia ich wyjście z lunaparku, sugeruje, że w tym związku od początku chodziło o władzę i stworzenie legendy. Na zdjęciu Evita obejmuje ramię Perona, jakby zawłaszczała kawałek historii.
"Kiedy ją poznałem, była dziewczyną bez żadnej edukacji, aczkolwiek pracowitą i pełną dobrych intencji" - twierdził Peron. Mimo braku przygotowania niecałe dwa lata później Eva zostaje ministrem pracy w jego rządzie. Okazuje się, że dla Perona, inteligentnego, ale pozbawionego osobowości przywódcy, Evita jest niezmiernie ważnym łącznikiem z narodem. Dlatego powierza jej tę ważną, wręcz kluczową w jego rządzie funkcję. Evita pomogła w kontaktach z masami nie tylko jako minister, ale - przede wszystkim - prowadząc działalność dobroczynną.
Jej fundacja stworzyła liczne szkoły, kliniki, przytułki dla sierot, rozdawała jedzenie biednym. Pani prezydentowa codziennie przyjmowała petentów: jeden wychodził z maszyną do szycia, drugi z pracą, następny dostał łóżko, jego kolega rower. Wszyscy słyszeli słowa otuchy. Dama nadziei - to był przydomek prezydentowej. Dzieci czytały w szkołach tekst zatytułowany "Evita mnie kocha".
Peronizacja gospodarki
Trudno ocenić działalność polityczną Evity, nie biorąc pod uwagę koniunktury politycznej, która panowała w Argentynie w tamtych czasach. W 1946 r., gdy Peron objął władzę, w kraju panowały idealne wręcz warunki do rozkwitu peronizmu. Z jednej strony Argentyna była krajem zasobnym - na eksporcie podczas II wojny światowej zbito fortunę. Z drugiej, całe szeregi descamisados ("ludzi bez koszul"), złożone z robotników i bezrobotnych chłopów, czekały na kogoś, kto ich dostrzeże i zrozumie. Peron wiedział, co oznacza bezrobocie: znał je z podróży po międzywojennej Europie. W trosce o zapewnienie miejsc pracy konsekwentnie nacjonalizował niektóre sektory gospodarki, a resztę "peronizował", czyli poddawał państwowej kontroli. Nie miało prawa zabraknąć pieniędzy na przywileje socjalne i eksperymenty gospodarcze. A że rezerwy były ogromne, kraj na razie szedł do przodu.
Peron, obiecując trzecią drogę, oddalał się i od komunizmu, i od amerykańskiej wersji kapitalizmu. Zyskał dzięki temu nie tylko poparcie mas robotniczych, ale też Kościoła. Był autokratą. Nie znosił opozycji i nie tolerował żadnej krytyki. Nie pozwolił na istnienie wolnych mediów. Prasę i radio spacyfikował jego wierny wyznawca Raúl Alejandro Apold, który zyskał miano Goebbelsa Perona.
Jedenasta trumna z Mediolanu
Śmiertelnie chora na raka Evita nadal pracowała, przemawiała i przyjmowała petentów. Lekarze dziwili się, skąd ma tyle siły - ważyła 40 kilogramów i walczyła z anemią. Jeszcze przed jej śmiercią doktor Pedro Ara w laboratorium stworzonym przez Perona rozpoczął obsesyjną pracę nad konserwacją ciała Evity, wstrzykując do jej wyczerpanego organizmu mnóstwo substancji. Po śmierci pokrył jej ciało woskiem i wykonał kilka woskowych podobizn zmarłej.
Po śmierci Evity w 1952 r. popularność Perona zmalała. Zwłaszcza że nadwerężona jego rozrzutnością gospodarka dostała zadyszki. Trzy lata później chaos gospodarczy doprowadził prezydenta do upadku. Generał został wygnany. Liderzy junty, chcąc skończyć z peronizmem, postanowili wyplenić kult Evity. Wypełnili dziesięć identycznych trumien kamieniami i rozesłali je po całym świecie, tak aby nikt nie wiedział, gdzie naprawdę jest pochowana.
Sprawa wyszła na jaw na początku lat 70., gdy przebywający na wygnaniu w Madrycie Peron otrzymał prezent od rządu argentyńskiego: 50 tys. dolarów zaległej pensji i ciało żony. Okazało się, że wywieziono je w 1955 r. w jedenastej trumnie do Mediolanu. Peron nie wiedział, co zrobić z ciałem byłej żony. Podobno trzymał je w salonie. Kiedy w 1973 r. wrócił do Argentyny, żeby objąć urząd prezydenta, szczątki Evity zostawił w Madrycie. Po śmierci Perona w 1974 r., Isabel, jego kolejna żona, przewiozła je do Buenos Aires. Świetnie zabalsamowane ciało stało się natychmiast tematem wielu komentarzy i ugruntowało wizerunek Evity jako świętej. Ta nieco makabryczna historia pokazuje, że Evita pozostawiła po sobie nie dorobek polityczny, ale przede wszystkim mit.
Argentyński paradoks |
---|
Zdaniem wielu ekonomistów, to właśnie rządy Perona doprowadziły Argentynę, niegdyś jeden z najbogatszych krajów, na krawędź katastrofy gospodarczej. Juan Peron wprowadził wiele reform: prawo głosowania dla kobiet, prawo do rozwodu, płatne wakacje, ochronę rolników i rzemieślników, i stąd zapewne wzięła się tęsknota za jego czasami, która zaowocowała dziesięcioletnimi rządami Carlosa Menema i zaskakującym - aczkolwiek krótkotrwałym - zwycięstwem w wyborach prezydenckich w 2002 r. peronisty Eduarda Duhalde, o którym mówiono, że "wygląda jak Peron, a przemawia jak Evita" (to aluzja do jej wspaniałego głosu). Nie można jednak zapominać, że władza Perona i Evity opierała się przede wszystkim na demagogii i populizmie. Pozostawili po sobie słabe struktury państwowe, co ułatwiło juncie przejęcie władzy. Argentyna - bogaty kraj "dobrze ubranych ludzi", jak na Amerykę Łacińską niemal jednolity etnicznie (37 mln mieszkańców, 97 proc. pochodzenia europejskiego) - nie potrafiła zbudować sprawnych instytucji politycznych i gospodarczych. |
Więcej możesz przeczytać w 50/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.