John Kerry, mąż Teresy
Senator John Kerry, który po ostatnich prawyborach niemal ma w kieszeni nominację na demokratycznego kandydata na prezydenta USA, przeżywa właśnie swoje pięć minut. Ten weteran wojny w Wietnamie do tej pory był dla Amerykanów przede wszystkim "mężem Teresy Heinz". Do dziś zresztą to jego żona częściej niż on pojawia się w nagłówkach prasowych. A jest o czym pisać. Teresa Kerry (od niedawna używa nazwiska męża) wychowała się w stolicy Mozambiku Maputo. Podczas studiów w Genewie poznała Johna Heinza III, właściciela firmy produkującej keczup. Ich znajomość szybko przerodziła się w trwały związek. Zamieszkali w Pensylwanii, mieli trójkę dzieci. Kiedy Heinz zginął w katastrofie lotniczej, Teresa oddała się pracy w fundacji firmy (kapitał fundacji wycenia się na 2 mld USD). Johna Kerry'ego poznała na Szczycie Ziemi w Rio de Janeiro w 1992 r., gdy namawiała amerykańskich senatorów, by zwiększyli dotacje na ochronę środowiska. Dziś mówiąca płynnie w pięciu językach Teresa Kerry lata po USA swoim czerwono-białym samolotem i namawia do głosowania na męża. - Jeśli wygram, moja żona będzie najbardziej nietypową pierwszą damą - mówi John Kerry.
(GREG)
Jedzie pociąg z daleka
Pociąg pasażerski Ghan pierwszy raz przemierzył Australię - przejechał z Adelajdy na południu kraju do położonego na północy miasta Darwin. "Czekaliśmy na to całe wieki" - cieszyli się Australijczycy, którzy odbyli dziewiczą podróż. W 43 wagonach jechało 400 pasażerów. W czasie trzydniowej podróży na trasie 3 tys. km zużyto 2600 jaj, 4000 bułek, 1440 butelek wina. Ukończenie północnego odcinka linii kolejowej to kompromis między władzami regionu a społecznością Aborygenów. Nazwa pociągu - Ghan - została nadana na cześć Afgańczyków, którzy pomagali zagospodarować pustynny kontynent po europejskiej kolonizacji.
(KARO)
Święto Ofiary
Ostatni dzień pielgrzymki do Mekki, w tym roku przypadający 1 lutego, rozpoczął w krajach muzułmańskich obchody Aid Al-Adha, czyli Święta Ofiary. Zostało ono ustanowione na pamiątkę ofiary złożonej Bogu przez Abrahama i jest najważniejszym świętem dla wyznawców Allaha. Muzułmanie czczą ten dzień, składając ofiarę ze zwierzęcia, najczęściej barana, rzadziej krowy lub wielbłąda. W krajach dość zlaicyzowanych, na przykład w Tunezji, dzień ten zatracił pierwotną nazwę i powszechnie uważany jest za Aid Alusz, czyli święto barana. Uroczystą ofiarę składa głowa rodziny - mężczyzna jednym pociągnięciem noża musi zabić zwierzę, podcinając mu gardło. Kupno barana to spory wydatek (około 1000 zł), żadna z jego części nie może się więc zmarnować. Tradycja nakazuje, aby mięsem podzielić się z rodziną i ubogimi.
Agnieszka Kozak, Tunis
Doczekali się
Piętnaście milionów chińskich chrześcijan pół wieku czekało na zgodę na budowę nowego kościoła. Kiedy udało się ją uzyskać, od razu pozwolono zbudować dwa, i to całkiem spore - każdy o powierzchni 1500 m2. Świątynie powstaną w Pekinie jeszcze przed końcem roku. Nie wiadomo jednak, czy będą przeznaczone dla protestantów, czy dla katolików. Budowy chrześcijańskich miejsc kultu zabronił w 1949 r. Mao Tse-tung. Teraz władze w Pekinie stwierdziły, że istniejące kościoły są zatłoczone, co wiąże się z "wysokim stopniem zagrożenia wypadkami", dlatego postanowiono zbudować nowe. Równocześnie planuje się renowację buddyjskich i taoistycznych miejsc kultu.
(GK)
Senator John Kerry, który po ostatnich prawyborach niemal ma w kieszeni nominację na demokratycznego kandydata na prezydenta USA, przeżywa właśnie swoje pięć minut. Ten weteran wojny w Wietnamie do tej pory był dla Amerykanów przede wszystkim "mężem Teresy Heinz". Do dziś zresztą to jego żona częściej niż on pojawia się w nagłówkach prasowych. A jest o czym pisać. Teresa Kerry (od niedawna używa nazwiska męża) wychowała się w stolicy Mozambiku Maputo. Podczas studiów w Genewie poznała Johna Heinza III, właściciela firmy produkującej keczup. Ich znajomość szybko przerodziła się w trwały związek. Zamieszkali w Pensylwanii, mieli trójkę dzieci. Kiedy Heinz zginął w katastrofie lotniczej, Teresa oddała się pracy w fundacji firmy (kapitał fundacji wycenia się na 2 mld USD). Johna Kerry'ego poznała na Szczycie Ziemi w Rio de Janeiro w 1992 r., gdy namawiała amerykańskich senatorów, by zwiększyli dotacje na ochronę środowiska. Dziś mówiąca płynnie w pięciu językach Teresa Kerry lata po USA swoim czerwono-białym samolotem i namawia do głosowania na męża. - Jeśli wygram, moja żona będzie najbardziej nietypową pierwszą damą - mówi John Kerry.
(GREG)
Jedzie pociąg z daleka
Pociąg pasażerski Ghan pierwszy raz przemierzył Australię - przejechał z Adelajdy na południu kraju do położonego na północy miasta Darwin. "Czekaliśmy na to całe wieki" - cieszyli się Australijczycy, którzy odbyli dziewiczą podróż. W 43 wagonach jechało 400 pasażerów. W czasie trzydniowej podróży na trasie 3 tys. km zużyto 2600 jaj, 4000 bułek, 1440 butelek wina. Ukończenie północnego odcinka linii kolejowej to kompromis między władzami regionu a społecznością Aborygenów. Nazwa pociągu - Ghan - została nadana na cześć Afgańczyków, którzy pomagali zagospodarować pustynny kontynent po europejskiej kolonizacji.
(KARO)
Święto Ofiary
Ostatni dzień pielgrzymki do Mekki, w tym roku przypadający 1 lutego, rozpoczął w krajach muzułmańskich obchody Aid Al-Adha, czyli Święta Ofiary. Zostało ono ustanowione na pamiątkę ofiary złożonej Bogu przez Abrahama i jest najważniejszym świętem dla wyznawców Allaha. Muzułmanie czczą ten dzień, składając ofiarę ze zwierzęcia, najczęściej barana, rzadziej krowy lub wielbłąda. W krajach dość zlaicyzowanych, na przykład w Tunezji, dzień ten zatracił pierwotną nazwę i powszechnie uważany jest za Aid Alusz, czyli święto barana. Uroczystą ofiarę składa głowa rodziny - mężczyzna jednym pociągnięciem noża musi zabić zwierzę, podcinając mu gardło. Kupno barana to spory wydatek (około 1000 zł), żadna z jego części nie może się więc zmarnować. Tradycja nakazuje, aby mięsem podzielić się z rodziną i ubogimi.
Agnieszka Kozak, Tunis
Doczekali się
Piętnaście milionów chińskich chrześcijan pół wieku czekało na zgodę na budowę nowego kościoła. Kiedy udało się ją uzyskać, od razu pozwolono zbudować dwa, i to całkiem spore - każdy o powierzchni 1500 m2. Świątynie powstaną w Pekinie jeszcze przed końcem roku. Nie wiadomo jednak, czy będą przeznaczone dla protestantów, czy dla katolików. Budowy chrześcijańskich miejsc kultu zabronił w 1949 r. Mao Tse-tung. Teraz władze w Pekinie stwierdziły, że istniejące kościoły są zatłoczone, co wiąże się z "wysokim stopniem zagrożenia wypadkami", dlatego postanowiono zbudować nowe. Równocześnie planuje się renowację buddyjskich i taoistycznych miejsc kultu.
(GK)
Więcej możesz przeczytać w 7/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.