Czy zauważyłeś, że pośród licznych cudów świata są pewne smaki, za którymi trzeba się stęsknić? Pomidory, ser czy pieczywo można jeść codziennie, ale już taka brukselka trzeciego dnia z rzędu, choćby nawet za każdym razem na inny sposób przyrządzona, nie tylko nudzi, ale wręcz niemile smakuje. Bez brukselki jednak życie byłoby uboższe. Z warzywem tym można robić rozmaite rzeczy. Można ją gotować (także w mleku), piec, dusić (na przykład z orzechami laskowymi!), można z niej robić pyszne zupy (koniecznie z gałką muszkatołową). Dostępna jest przez cały rok, ale najlepsza wówczas, gdy zbiera się ją po pierwszych przymrozkach
Na naszym domowym stole przebojem zeszłego miesiąca były zgrabne zapiekane szaszłyczki z kurzych wątróbek poprzetykanych kuleczkami ugotowanej wcześniej brukselki. We wrocławskiej Ragtime Cafe jadłem bardzo dobrą brukselkę zapiekaną w boczku. Jak się okazuje, można ją jadać także na surowo. Sensacyjnie ciekawy przepis wyczytałem w wydanej ostatnio "Encyklopedii polskiej sztuki kulinarnej" Hanny Szymanderskiej. Chodzi mianowicie o surówkę z brukselki z kiszonymi rydzami. Brzmi to rewelacyjnie i natychmiast bym ten przepis wypróbował, tyle że nie mam kiszonych rydzów. Tej jesieni wyjątkowo nie zakisiliśmy, więc - Przyjacielu - pomocy! Gdzie kupić? Od kogo wyłudzić?
Bikont Brukselski bez Kiszonych Rydzów
PS Pamiętaj - im mniejsza, tym lepsza, unikaj pożółkłej, główeczki powinny być ściśle zamknięte.
Piotrusiu!
Jak sama nazwa wskazuje, brukselkę zawdzięczamy Belgom. Spieszę Ci donieść, że jadam ją z równie wielką ochotą, choć niezbyt często. Kiedy mieszkałem przez dwa miesiące w pewnym walońskim domu, działo się to częściej. Gospodarze namiętnie brukselkę blanszowali, czyli wsadzali na kilka minut do wrzątku, by oddała wodzie swój pierwszy, nieco przykry kapuściany smaczek, a potem dusili ją do miękkości w sklarowanym maśle, przyprawiwszy obficie gałką muszkatołową, a umiarkowanie solą i świeżo zmielonym białym pieprzem. Smakowało cudownie, zwłaszcza w towarzystwie carbonade flamande, czyli wołowiny duszonej w piwie.
Wywołałeś, Przyjacielu, falę cudownych belgijskich wspomnień. Kierowca tira Didier, poznany podczas podróży autostopem, zaprosił mnie do siebie. Malowałem w malutkiej walońskiej mieścinie okna, a w pierwszej połowie lat 80. ubiegłego wieku studentowi z Polski lepsza rzecz nie mogła się przytrafić. Malowałem haniebnie, a oni płacili godnie i w belgijskich frankach oraz bezustannie zapraszali na kolacyjki. Już nigdy nie spotkałem tak wielu wspaniałych ludzi naraz. Kręcili majonezy, od rana popijali luksemburskie rieslingi, nadziewali pomidory ciemnymi krewetkami z Morza Północnego i majonezem, żarli duszone w piwie mule i domowe frytki. Ja żarłem razem z nimi i mama nie poznała mnie po powrocie, bo grubszy byłem o dwadzieścia kilo.
Teraz tuszę mam średnią, lecz chętnie bym przybrał, gdybyś załatwił nieco kiszonych rydzów. Ubóstwiam, a jestem całkowicie bezrydzowy. Może na Podhalu gdzieś mają?
Twój wolący jednak rydze od brukselki
RM
Bikont Brukselski bez Kiszonych Rydzów
PS Pamiętaj - im mniejsza, tym lepsza, unikaj pożółkłej, główeczki powinny być ściśle zamknięte.
Piotrusiu!
Jak sama nazwa wskazuje, brukselkę zawdzięczamy Belgom. Spieszę Ci donieść, że jadam ją z równie wielką ochotą, choć niezbyt często. Kiedy mieszkałem przez dwa miesiące w pewnym walońskim domu, działo się to częściej. Gospodarze namiętnie brukselkę blanszowali, czyli wsadzali na kilka minut do wrzątku, by oddała wodzie swój pierwszy, nieco przykry kapuściany smaczek, a potem dusili ją do miękkości w sklarowanym maśle, przyprawiwszy obficie gałką muszkatołową, a umiarkowanie solą i świeżo zmielonym białym pieprzem. Smakowało cudownie, zwłaszcza w towarzystwie carbonade flamande, czyli wołowiny duszonej w piwie.
Wywołałeś, Przyjacielu, falę cudownych belgijskich wspomnień. Kierowca tira Didier, poznany podczas podróży autostopem, zaprosił mnie do siebie. Malowałem w malutkiej walońskiej mieścinie okna, a w pierwszej połowie lat 80. ubiegłego wieku studentowi z Polski lepsza rzecz nie mogła się przytrafić. Malowałem haniebnie, a oni płacili godnie i w belgijskich frankach oraz bezustannie zapraszali na kolacyjki. Już nigdy nie spotkałem tak wielu wspaniałych ludzi naraz. Kręcili majonezy, od rana popijali luksemburskie rieslingi, nadziewali pomidory ciemnymi krewetkami z Morza Północnego i majonezem, żarli duszone w piwie mule i domowe frytki. Ja żarłem razem z nimi i mama nie poznała mnie po powrocie, bo grubszy byłem o dwadzieścia kilo.
Teraz tuszę mam średnią, lecz chętnie bym przybrał, gdybyś załatwił nieco kiszonych rydzów. Ubóstwiam, a jestem całkowicie bezrydzowy. Może na Podhalu gdzieś mają?
Twój wolący jednak rydze od brukselki
RM
Surówka z brukselki z rydzami za Hanną Szymanderską ("Encyklopedia polskiej sztuki kulinarnej") |
---|
sos:
Wymieszać majonez z solą, pieprzem i cukrem. Umytą brukselkę pokroić w paski. Obrane jabłka zetrzeć na grubej jarzynowej tarce lub pokroić w słupki, wymieszać z brukselką, skropić sokiem z cytryny. Paprykę sparzyć wrzątkiem, przelać zimną wodą, obrać ze skórki. Obraną cebulę i paprykę pokroić w kostkę; rydze w paseczki. Połączyć wszystkie składniki, zalać przygotowanym majonezem, dokładnie wymieszać, lekko schłodzić. Przed podaniem posypać posiekaną pietruszką. |
Więcej możesz przeczytać w 17/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.