Kiedy biegnę, zawsze staram się odczuwać przyjemność, nawet w strugach deszczu. Dzięki odpowiedniemu nastawieniu radzę sobie z największym zmęczeniem i drugą część trasy, gdy wydaje się, że organizm wyraźnie słabnie, pokonuję nawet szybciej niż pierwszą - przekonuje Paul Tergat, kenijski biegacz, nie pokonany na dystansach maratońskich od 1995 r. - Zmęczenie nie oznacza kresu możliwości fizycznych, to przede wszystkim kwestia psychiki - uważa Timothy Noakes z University of Cape Town w RPA, autor bestsellera "Lore of Running" ("Nauka biegania"). Jego zdaniem, odpowiednia motywacja uwalnia w ludziach nadspodziewane rezerwy sił nie tylko w sporcie, ale i w pokony-waniu codziennych trudności - w pracy, szkole lub podczas sesji egzaminacyjnej.
Ćwicz z głową
- To mózg decyduje, kiedy powstaje uczucie zmęczenia. Mięś-nie wcale nie muszą być wówczas skrajnie wyczerpane - mówi Noakes w rozmowie z "Wprost". Jego badania wykazały, że zmęczenie pojawia się nawet wtedy, gdy poziom kwasu mlekowego w mięśniach jest relatywnie niski, a więc o fizycznym przetrenowaniu nie może być mowy. Ochotnicy wykonywali ćwiczenia w komorze dekompresyjnej symulującej warunki panujące na dużych wysokościach. Szybko się męczyli przy niskim poziomie kwasu mlekowego w mięśniach, ale także przy stosunkowo wysokim nasyceniu krwi tlenem.
Podczas innych testów mierzono aktywność mięśni doświadczonych kolarzy w czasie treningu. Okazało się, że gdy sportowcy odczuwali nasilenie zmęczenia, liczba włókien mięś-niowych wykorzystywanych do naciskania pedałów się nie zwiększała. Organizm nie sięgał do rezerw i w najtrudniejszych momentach wykorzystywał zaledwie 30 proc. tych włókien! Testy wykazały, że zmęczonym mięśniom nie brakuje żadnej substancji koniecznej do sprawnego funkcjonowania. Poziom zasilającego mięśnie glikogenu spada, gdy zwiększa się wysiłek, ale nigdy nie przekracza wartości krytycznych (co wiązałoby się z obniżeniem sprawności). Podobnie jest z ATP, głównym paliwem komórkowym dla całego organizmu - w trakcie intensywnego wysiłku poziom tej substancji zmniejsza się najwyżej o 10 proc.
Dwie drogi do podium
- Zmęczenie to zjawisko psychiczne, a odpowiednia motywacja to klucz do sukcesu - powiedział "Wprost" prof. John Dunn z University of Alberta w Kanadzie, który badał nastawienie psychiczne młodych sportowców. Uczony wyróżnia dwa typy motywacji. Sportowcy z pierwszej grupy stawiają sobie wysokie wymagania, ciężko pracują, ale są "elastyczni w dążeniu do celów". Możliwość porażki ich nie paraliżuje, nie przejmują się swoim wizerunkiem w oczach innych ludzi. Oni najczęściej odnoszą sukcesy. Do sportowców tego typu Dunn zalicza m.in. Andre Agassiego, Michaela Jordana, Michaela Schumachera, Wayne'a Gretzky'ego i Tigera Woodsa. Drugi typ to sportowi perfekcjoniści, którzy także stawiają sobie wysokie wymagania i częs-to zajmują miejsca na podiach, ale popełnianie błędów działa na nich deprymująco. Nadmiernie dbają o swój wizerunek, a osiąganie celów nie sprawia im przyjemności. To właśnie u nich w wyniku złej motywacji uczucie zmęczenia pojawia się wcześniej. - Może dochodzić nawet do tzw. wypalenia i zerwania ze sportem mimo ogromnych możliwości fizycznych - mówi Dunn.
Utrzymywanie rezerw wydolności fizycznej ma ewolucyjne uzasadnienie. Nasi przodkowie pod koniec męczącego polowania niejednokrotnie odnajdywali w sobie siły, których istnienia nawet nie podejrzewali, szczególnie w skrajnych sytua-cjach, gdy zagrożone było ich życie. Z badań specjalistów z University of Alberta wynika, że ludzie, którym udało się pokonać raka, często skarżący się na zmęczenie, mogą je zwalczać nie dłuższym odpoczynkiem, lecz aktywnością fizyczną.
- Oczywiście, nie można zalecać takim osobom forsownych ćwiczeń, ale pacjenci, którzy codziennie pół godziny poświęcają na szybki spacer bądź jazdę na rowerze, odczuwają zmęczenie w znacznie mniejszym stopniu niż inni - przekonuje prof. Kerry Courneya, jeden z autorów badań. Umiarkowany wysiłek fizyczny jest też skuteczną metodą w leczeniu syndromu chronicznego zmęczenia - przekonuje prof. Richard Bentall z University of Manchester.
Do dziesiątej potęgi umysłu
Silna motywacja potęguje również sprawność intelektualną. "Mózg można rozwijać tak, jak ćwiczy się mięśnie: im częściej się nim posługujemy, tym jest sprawniejszy" - twierdzi 46-letni Brytyjczyk Dominic O'Brien, mistrz świata w zapamiętywaniu. "Fenomenalne umiejętności są w zasięgu każdego, kto tylko zechce naprawdę mocno pracować" - twierdzi prof. Anders Ericsson, psycholog z University of Florida. Ćwicząc przez 10 lat, każdy może osiąg-nąć poziom mistrzowski w dowolnej dziedzinie. "Mitem jest przekonanie, że o uzdolnieniach decydują wyłącznie geny - znacznie ważniejsza jest chęć osiągnięcia sukcesu i uporczywe dążenie do mistrzostwa" - przekonuje prof. Ellen Winner, psycholog z Boston College.
Osoby mające wybitną pamięć niczym się nie wyróżniają w testach umiejętności werbalnych i niewerbalnych, nie ma też nic szczególnego w budowie fragmentów ich mózgów odpowiedzialnych za pamięć - wykazały badania prof. Eleanor Maguire z University College w Londynie, które przeprowadzono wśród zwycięzców Mind Sports Olympiad, światowych zawodów w zapamiętywaniu organizowanych w stolicy Wielkiej Brytanii. Wyróżniają się oni jedynie niezwykłą pracowitością i perfekcyjnym opanowaniem technik pamięciowych.
Prof. Anders Ericsson udowodnił to na przykładzie przeciętnie uzdolnionych osób, które uczynił mistrzami pamięci. 20-letni Rüdiger Gamm po pięciu latach ćwiczeń pamięciowych przez cztery godziny dziennie potrafi w kilka sekund obliczyć pierwiastki piątego stopnia z liczb dziesięciocyfrowych, a także błyskawicznie podnosi dwucyfrowe liczby do dziesiątej potęgi. Kiedy poproszono go o podzielenie przez siebie dwóch liczb całkowitych, bez wahania podał odpowiedź z dokładnością do 60 miejsc po przecinku! Gdyby choć raz zwątpił we własne siły, nigdy nie osiągnąłby tak imponujących rezultatów.
Wyzwalacz geniuszu |
---|
W mózgu każdego człowieka istnieją ukryte rezerwy, które można wyzwolić odpowiednimi zabiegami - twierdzi Allan Snyder, dyrektor Centre for the Mind w Australii. Z jego badań wynika, że poddanie pewnego obszaru lewego płata skroniowego silnemu oddziaływaniu magnetycznemu (Transcranial Magnetic Stimulation) może znacznie zwiększyć sprawność umysłową. Ta metoda polega na pobudzeniu szlaków tzw. unerwienia cholinergicznego, co wpływa na zdolność zapamiętywania i koncentracji. Snyder najpierw sam poddał się tego rodzaju stymulacji, a następnie zastosował ją u jedenastu ochotników. Po zabiegu twierdzili oni, że obserwując świat, dostrzegają więcej szczegółów. Robyn Young, psycholog z Flinders University w Adelajdzie, wykorzystała metodę Snydera do przetestowania zdolności zapamiętywania nazwisk, adresów i numerów telefonów. Jej badania wykazały, że ludzie poddani stymulacji lepiej radzili sobie z zadaniami pamięciowymi. Skuteczność tej metody potwierdziły też testy na rozpoznawanie wysokości dźwięków. Zdaniem uczonych, magnetyczna stymulacja fragmentu lewego płata skroniowego wyłącza pracę tej części mózgu, a jednocześnie wzmaga aktywność pozostałych obszarów korowych. Uszkodzenia lewego płata skroniowego występują często u tzw. sawantów, cierpiących na autyzm i jednocześnie wybitnie uzdolnionych, na przykład matematycznie lub muzycznie. |
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.