Za 300 dolarów można kupić przez Internet skradzione w Iraku asyryjskie pieczęcie
Archeolodzy porównują rabunek z magazynów w podziemiach muzeum w Bagdadzie do spalenia biblioteki w Aleksandrii albo najazdu Mongołów na Bagdad w 1258 r. Kradzież nie została dokonana przez zwykłych złodziejaszków ani wzburzony tłum Irakijczyków. Złodzieje dokładnie znali plan muzeum, wiedzieli, które skrzynie zawierają cenne zbiory, mieli nawet klucze do niektórych pomieszczeń (choć drzwi do nich wyważyli łomem, podczas plądrowania zgubili klucze na zawalonej gruzem posadzce). Na szczęście, wiele zabytków udało się odzyskać.
Mona Liza z Uruku
Ekipa zajmująca się poszukiwaniem zrabowanych dzieł, pracująca pod kierunkiem pułkownika Matthew Bogdanosa, z zawodu prawnika i archeologa, stosowała wszelkie metody, aby odzyskać skarby muzeum. Często decydowało o tym szczęście, przypadek i... dobrze opłacani informatorzy. To oni doprowadzili wojskowych do słynnej miedzianej rzeźby z Bassetki z 2300 r. p.n.e., zawiniętej w kawałek plastiku i przechowywanej w zbiorniku ze ściekami. Dzięki nim znaleziono również najstarszą dobrze zachowaną rzeźbę z Mezopotamii - Monę Lizę z Uruku, którą złodzieje zakopali w winnicy na przedmieściach Bagdadu (rzeźba przedstawia kobiecą głowę, prawdopodobnie bogini Inanny, oczodoły i brwi były dawniej wypełnione metalem lub półszlachetnymi kamieniami).
Wobec wszystkich, którzy odnieśli skradzione obiekty, zastosowano zasadę "żadnych pytań, żadnych aresztowań". Na takie wezwanie żądni nagrody Irakijczycy przynosili jedynie podróbki skradzionych zabytków, wykonane najczęściej w słynnym z kopiowania dzieł sztuki Damaszku. Donny George, szef działu starożytności irackich w bagdadzkim muzeum, tak wyspecjalizował się w ich odróżnianiu, że często był w stanie określić nawet warsztat i nazwisko fałszerza. Zdarzały się jednak zwroty nadzwyczaj cennych eksponatów. Trzech mężczyzn na tylnym siedzeniu samochodu przywiozło wykonane około 3 tys. lat p.n.e. kamienne naczynie kultowe, tzw. alabastrową wazę z Uruku (z tego miasta pochodzą najcenniejsze zabytki sztuki sumeryjskiej). Mniej więcej metrowa waza, mająca kształt ściętego stożka, ozdobiona jest reliefem przedstawiającym mężczyzn w procesji ofiarnej ku czci bóstwa, prawdopodobnie bogini Inanny.
Spośród najcenniejszych zabytków kolejny raz uratowano kolekcję asyryjskiej biżuterii z pałacu w Nimrud. Składają się na nią wykonane w IX-VIII wieku p.n.e. diadem, kolczyki, naszyjniki, amulety, pierścienie oraz naczynia ze złota i górskiego kryształu. Skarb przeleżał ponad 2800 lat pod podłogą haremu, nie zauważony ani przez Medów i Scytów, którzy zrabowali pałac w 612 r. p.n.e., ani przez brytyjskiego archeologa Maxa Mallowana (męża Agaty Christie), który prowadził wykopaliska w Nimrud w latach 50. Odnalazł go dopiero w 1988 r. iracki archeolog Muzahim Mahmud. W 1991 r. podczas operacji "Pustynna burza" skarb ukryto w piwnicy banku. Podczas ubiegłorocznej wojny ludzie pułkownika Bogdanosa, wspomagani przez ekipę z "National Geographic", przez trzy tygodnie wypompowywali ścieki zalewające schowek, który tylko dzięki temu nie został splądrowany. Uratowane złoto z Nimrud być może wkrótce pokazane zostanie na wystawie objazdowej w Europie, USA i Azji, zorganizowanej przy poparciu UNESCO przez prywatną firmę United Exhibits Group (niestety, wizyta w Polsce nie jest planowana).
Zabytki z dostawą do domu
Bogdanos podejrzewa, że wiele spośród skradzionych zabytków trafi za granicę i pojawi się w antykwariatach oraz na aukcjach internetowych. Dlatego szczególny nacisk kładzie się na szkolenie służb granicznych, tak by każdy chilijski policjant lub litewski celnik był w stanie rozpoznać na przykład pieczęć cylindryczną przemycaną w bagażu podróżnym. Ta metoda już okazała się skuteczna. Poza granicami Iraku - we Francji, Włoszech, Jordanii i USA - odzyskano prawie 2,5 tys. eksponatów (zaginione i odzyskane zabytki można obejrzeć na stronie internetowej Interpolu www.interpol.int/Public/WorkOfArt/Iraq/Items.asp).
Na razie rynek antykwaryczny nie przeżywa zalewu irackich zabytków, ale na giełdzie e-Bay można kupić asyryjskie pieczęcie już za 300 dolarów. Na bazarach irackich jest co prawda taniej (30-200 dolarów), ale e-Bay gwarantuje dostawę do domu. Na internetowej aukcji nie pojawią się zapewne takie perły bagdadzkiego muzeum, jak plakietka ze złota i kości słoniowej z 850-750 r. p.n.e., przedstawiająca lwa pożerającego Nubijczyka. Takie rarytasy, być może ukradzione na zamówienie, trafią z pewnością w ręce prywatnych kolekcjonerów w Tokio, Moskwie i Nowym Jorku i nigdy nie ujrzą światła dziennego.
Mona Liza z Uruku
Ekipa zajmująca się poszukiwaniem zrabowanych dzieł, pracująca pod kierunkiem pułkownika Matthew Bogdanosa, z zawodu prawnika i archeologa, stosowała wszelkie metody, aby odzyskać skarby muzeum. Często decydowało o tym szczęście, przypadek i... dobrze opłacani informatorzy. To oni doprowadzili wojskowych do słynnej miedzianej rzeźby z Bassetki z 2300 r. p.n.e., zawiniętej w kawałek plastiku i przechowywanej w zbiorniku ze ściekami. Dzięki nim znaleziono również najstarszą dobrze zachowaną rzeźbę z Mezopotamii - Monę Lizę z Uruku, którą złodzieje zakopali w winnicy na przedmieściach Bagdadu (rzeźba przedstawia kobiecą głowę, prawdopodobnie bogini Inanny, oczodoły i brwi były dawniej wypełnione metalem lub półszlachetnymi kamieniami).
Wobec wszystkich, którzy odnieśli skradzione obiekty, zastosowano zasadę "żadnych pytań, żadnych aresztowań". Na takie wezwanie żądni nagrody Irakijczycy przynosili jedynie podróbki skradzionych zabytków, wykonane najczęściej w słynnym z kopiowania dzieł sztuki Damaszku. Donny George, szef działu starożytności irackich w bagdadzkim muzeum, tak wyspecjalizował się w ich odróżnianiu, że często był w stanie określić nawet warsztat i nazwisko fałszerza. Zdarzały się jednak zwroty nadzwyczaj cennych eksponatów. Trzech mężczyzn na tylnym siedzeniu samochodu przywiozło wykonane około 3 tys. lat p.n.e. kamienne naczynie kultowe, tzw. alabastrową wazę z Uruku (z tego miasta pochodzą najcenniejsze zabytki sztuki sumeryjskiej). Mniej więcej metrowa waza, mająca kształt ściętego stożka, ozdobiona jest reliefem przedstawiającym mężczyzn w procesji ofiarnej ku czci bóstwa, prawdopodobnie bogini Inanny.
Spośród najcenniejszych zabytków kolejny raz uratowano kolekcję asyryjskiej biżuterii z pałacu w Nimrud. Składają się na nią wykonane w IX-VIII wieku p.n.e. diadem, kolczyki, naszyjniki, amulety, pierścienie oraz naczynia ze złota i górskiego kryształu. Skarb przeleżał ponad 2800 lat pod podłogą haremu, nie zauważony ani przez Medów i Scytów, którzy zrabowali pałac w 612 r. p.n.e., ani przez brytyjskiego archeologa Maxa Mallowana (męża Agaty Christie), który prowadził wykopaliska w Nimrud w latach 50. Odnalazł go dopiero w 1988 r. iracki archeolog Muzahim Mahmud. W 1991 r. podczas operacji "Pustynna burza" skarb ukryto w piwnicy banku. Podczas ubiegłorocznej wojny ludzie pułkownika Bogdanosa, wspomagani przez ekipę z "National Geographic", przez trzy tygodnie wypompowywali ścieki zalewające schowek, który tylko dzięki temu nie został splądrowany. Uratowane złoto z Nimrud być może wkrótce pokazane zostanie na wystawie objazdowej w Europie, USA i Azji, zorganizowanej przy poparciu UNESCO przez prywatną firmę United Exhibits Group (niestety, wizyta w Polsce nie jest planowana).
Zabytki z dostawą do domu
Bogdanos podejrzewa, że wiele spośród skradzionych zabytków trafi za granicę i pojawi się w antykwariatach oraz na aukcjach internetowych. Dlatego szczególny nacisk kładzie się na szkolenie służb granicznych, tak by każdy chilijski policjant lub litewski celnik był w stanie rozpoznać na przykład pieczęć cylindryczną przemycaną w bagażu podróżnym. Ta metoda już okazała się skuteczna. Poza granicami Iraku - we Francji, Włoszech, Jordanii i USA - odzyskano prawie 2,5 tys. eksponatów (zaginione i odzyskane zabytki można obejrzeć na stronie internetowej Interpolu www.interpol.int/Public/WorkOfArt/Iraq/Items.asp).
Na razie rynek antykwaryczny nie przeżywa zalewu irackich zabytków, ale na giełdzie e-Bay można kupić asyryjskie pieczęcie już za 300 dolarów. Na bazarach irackich jest co prawda taniej (30-200 dolarów), ale e-Bay gwarantuje dostawę do domu. Na internetowej aukcji nie pojawią się zapewne takie perły bagdadzkiego muzeum, jak plakietka ze złota i kości słoniowej z 850-750 r. p.n.e., przedstawiająca lwa pożerającego Nubijczyka. Takie rarytasy, być może ukradzione na zamówienie, trafią z pewnością w ręce prywatnych kolekcjonerów w Tokio, Moskwie i Nowym Jorku i nigdy nie ujrzą światła dziennego.
Więcej możesz przeczytać w 17/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.