Miss podatników
"Kiedy ogłosili, że wygrałam, było to dla mnie jak hiperwentylacja. Wszyscy krzyczeli i klaskali, sędziowie machali, dziewczyny za mną płakały. To było oczyszczające" - opowiadała zaraz po wyborze na Miss Universe Australijka Jennifer Hawkins. Teraz spotyka ją kolejne oczyszczające uczucie. Australijski urząd skarbowy stwierdził, że nowa Miss Universe będzie musiała zapłacić podatek od wszystkich nagród. Ramię fiskusa sięgnęło nawet po jej wspaniałą, wartą 28 tys. USD, wysadzaną brylantami koronę. "Niestety, podatek zostanie naliczony od wszystkiego, łącznie z koroną, garderobą i kosmetykami" - mówił Rob Warnock z australijskiego Narodowego Stowarzyszenia Podatkowych i Księgowych. Jennifer Hawkins, aby uniknąć "wentylacji" swego portfela, może na razie nie wracać do Australii. Jedną z nagród jest roczny pobyt w hotelu Trump Tower w Nowym Jorku.
(GREG)
Lewy przecinek
Serbia zafundowała sobie niezwykle kosztowny bubel ustawowy. W przepisach o zasadach refundacji kampanii wyborczych pojawił się zapis mówiący, że na ten cel będzie przeznaczonych 0,1 proc. wydatków budżetowych. Nikt nie zauważył, że przecinek powinien się znajdować o jedno miejsce dalej, czyli zezwalać na wydatki nie przekraczające 0,01 proc. budżetu. Z tego powodu osoba, która zwycięży w czerwcowych wyborach prezydenckich w Serbii, może liczyć na zwrot kosztów w wysokości 182 mln dinarów (2,6 mln euro). "To tyle, ile wynoszą trzy Nagrody Nobla" - przypominał dziennik "Danas". Zwycięstwo w wyborach prezydenckich w Serbii będzie się niewiele mniej opłacać niż trafienie szóstki w niedawnej kumulacji w Lotto.
(WAK)
Wojny sprawiedliwe
Kto kocha Szarona
Premier Izraela Ariel Szaron niespodziewanie zdymisjonował dwóch ministrów ze skrajnie prawicowego bloku Zjednoczenie Narodowe. Zrobił to po to, by uzyskać poparcie dla swojego planu likwidacji do 2005 r. wszystkich 21 osiedli żydowskich w Strefie Gazy i czterech spośród 120 osiedli na Zachodnim Brzegu Jordanu. Przed dymisją plan Szarona popierało jedenastu ministrów, a dwunastu było przeciw. Teraz stosunek głosów się zmienił. I choć w Izraelu ten ruch został określony jako tworzenie "sztucznej większości", to pokazuje on, że premier Ariel Szaron za wszelką cenę - mimo ciągłych aktów terroru - dąży do pokoju z Palestyńczykami. Premier w tej walce nie jest osamotniony. Mimo że niedawny plebiscyt w partii Likud był dla niego druzgoczący - większość członków partii opowiedziała się przeciw planowi Szarona, to sondaż przeprowadzony wśród wyborców Likudu pokazał, że większość z nich (70 proc.) popiera plan premiera. W Izraelu krąży teraz powiedzenie, że partia "lubi Szarona, ale nie lubi jego planów, podczas gdy społeczeństwo lubi go mniej, za to kocha jego plany".
Szewach Weiss
Walkman czy stereobelt?
Aż 26 lat potrzebował Andreas Pavel, aby udowodnić, że to on wynalazł walkmana. 57-letni inżynier w 1978 r. opatentował "stereofoniczny system do słuchania muzyki do prywatnego użytku", który skrótowo nazwał stereobelt. Składał się on z niewielkiego magnetofonu, słuchawek i guzika do regulacji poziomu dźwięku. Ku zaskoczeniu jego pomysł nikogo nie zainteresował i stereobelt nie wszedł do powszechnego użytku. Inaczej niż walkman, który dwa lata później wprowadziła na światowe rynki firma Sony. Do dziś sprzedała ponad 200 mln egzemplarzy tego urządzenia. Pavel po raz pierwszy zaskarżył Sony o kradzież swojego patentu w 1993 r. Sądy w kolejnych krajach odrzucały jego wniosek. Sukcesem zakończyła się dopiero sprawa we Włoszech. Firma Sony zgodziła się zawrzeć z inżynierem ugodę i wypłacić mu odszkodowanie liczone w milionach euro.
(WAK)
Nicea albo klapa
"Odrzucenie systemu nicejskiego - jeszcze zanim został wypróbowany - nie ma uzasadnienia. Stanowisko polskiego rządu w tej materii zostało zdecydowanie poparte przez parlament, i to zarówno głosami koalicji rządowej, jak i opozycji" - powiedział Leszek Miller podczas konferencji międzyrządowej w Rzymie we wrześniu ubiegłego roku. Dodajmy, że za przyjęciem uchwały Sejmu domagającej się twardego stanowiska rządu łącznie z wetem, jeśli nastąpi pogorszenie pozycji Polski w stosunku do ustaleń z Nicei, głosowało 279 posłów.
Opinia publiczna nie jest informowana o przebiegu rokowań na temat systemu głosowania w unii. Z Brukseli i innych ośrodków politycznych nadchodzą informacje, że Polska nie tylko zrezygnowała z Nicei, ale przystaje także na kompromisy niekorzystne dla naszego kraju zarówno w kwestii podziału głosów, jak i preambuły. W tym drugim wypadku nasi negocjatorzy wystąpili z dziwaczną propozycją (przedstawioną przez grupę osób ze środowiska pozarządowego) uchwalenia deklaracji o wartościach chrześcijańskich Europy, dodatku do konstytucji bez żadnego znaczenia. W drugiej połowie czerwca szefowie państw UE mają zatwierdzić projekt konstytucji. Będzie wśród nich szef polskiego rządu. Tylko którego? Nie mamy rządu i być może w najbliższych tygodniach go nie będzie. Jaką legitymację ma desygnowany premier Belka i jego dyplomaci do występowania w imieniu Polaków? Czy w ogóle powinni w tej chwili prowadzić jakiekolwiek rokowania, skoro nie mają akceptacji Sejmu? A to przecież Sejm wystąpił z uchwałą zobowiązującą rząd do obrony naszych interesów w unii.
Czy nie lepiej byłoby się wstrzymać z negocjowaniem spornych punktów w projekcie konstytucji do czasu, kiedy Polska będzie miała premiera i ministrów z woli przedstawicieli narodu, a nie jedynie prezydenta RP? Jeśli Sejm zechce zmienić decyzję i podejmie inną uchwałę, idącą na rękę hegemonistycznym ambicjom Francji i Niemiec, trzeba się będzie z tym pogodzić. Nie można jednak pozwolić, aby kompromisy, które przez lata będą ważyć na losie Polski i jej miejscu w Europie, zawierał rząd, który nie istnieje. I to wbrew woli parlamentu.
Nie ma żadnego obiektywnego powodu (wiedzą to również nasi lewicowi oraz liberalni euroentuzjaści, choć się do tego nie przyznają), aby konstytucja UE została przyjęta w obecnym kształcie, i to koniecznie zaraz. Jeśli chcemy być komplementowani za uległość, licząc po cichu, że Brytyjczycy i tak tę konstytucję obalą, to możemy się zawieść. O swoje trzeba walczyć samemu.
Krystyna Grzybowska
"Kiedy ogłosili, że wygrałam, było to dla mnie jak hiperwentylacja. Wszyscy krzyczeli i klaskali, sędziowie machali, dziewczyny za mną płakały. To było oczyszczające" - opowiadała zaraz po wyborze na Miss Universe Australijka Jennifer Hawkins. Teraz spotyka ją kolejne oczyszczające uczucie. Australijski urząd skarbowy stwierdził, że nowa Miss Universe będzie musiała zapłacić podatek od wszystkich nagród. Ramię fiskusa sięgnęło nawet po jej wspaniałą, wartą 28 tys. USD, wysadzaną brylantami koronę. "Niestety, podatek zostanie naliczony od wszystkiego, łącznie z koroną, garderobą i kosmetykami" - mówił Rob Warnock z australijskiego Narodowego Stowarzyszenia Podatkowych i Księgowych. Jennifer Hawkins, aby uniknąć "wentylacji" swego portfela, może na razie nie wracać do Australii. Jedną z nagród jest roczny pobyt w hotelu Trump Tower w Nowym Jorku.
(GREG)
Lewy przecinek
Serbia zafundowała sobie niezwykle kosztowny bubel ustawowy. W przepisach o zasadach refundacji kampanii wyborczych pojawił się zapis mówiący, że na ten cel będzie przeznaczonych 0,1 proc. wydatków budżetowych. Nikt nie zauważył, że przecinek powinien się znajdować o jedno miejsce dalej, czyli zezwalać na wydatki nie przekraczające 0,01 proc. budżetu. Z tego powodu osoba, która zwycięży w czerwcowych wyborach prezydenckich w Serbii, może liczyć na zwrot kosztów w wysokości 182 mln dinarów (2,6 mln euro). "To tyle, ile wynoszą trzy Nagrody Nobla" - przypominał dziennik "Danas". Zwycięstwo w wyborach prezydenckich w Serbii będzie się niewiele mniej opłacać niż trafienie szóstki w niedawnej kumulacji w Lotto.
(WAK)
Wojny sprawiedliwe
Kto kocha Szarona
Premier Izraela Ariel Szaron niespodziewanie zdymisjonował dwóch ministrów ze skrajnie prawicowego bloku Zjednoczenie Narodowe. Zrobił to po to, by uzyskać poparcie dla swojego planu likwidacji do 2005 r. wszystkich 21 osiedli żydowskich w Strefie Gazy i czterech spośród 120 osiedli na Zachodnim Brzegu Jordanu. Przed dymisją plan Szarona popierało jedenastu ministrów, a dwunastu było przeciw. Teraz stosunek głosów się zmienił. I choć w Izraelu ten ruch został określony jako tworzenie "sztucznej większości", to pokazuje on, że premier Ariel Szaron za wszelką cenę - mimo ciągłych aktów terroru - dąży do pokoju z Palestyńczykami. Premier w tej walce nie jest osamotniony. Mimo że niedawny plebiscyt w partii Likud był dla niego druzgoczący - większość członków partii opowiedziała się przeciw planowi Szarona, to sondaż przeprowadzony wśród wyborców Likudu pokazał, że większość z nich (70 proc.) popiera plan premiera. W Izraelu krąży teraz powiedzenie, że partia "lubi Szarona, ale nie lubi jego planów, podczas gdy społeczeństwo lubi go mniej, za to kocha jego plany".
Szewach Weiss
Walkman czy stereobelt?
Aż 26 lat potrzebował Andreas Pavel, aby udowodnić, że to on wynalazł walkmana. 57-letni inżynier w 1978 r. opatentował "stereofoniczny system do słuchania muzyki do prywatnego użytku", który skrótowo nazwał stereobelt. Składał się on z niewielkiego magnetofonu, słuchawek i guzika do regulacji poziomu dźwięku. Ku zaskoczeniu jego pomysł nikogo nie zainteresował i stereobelt nie wszedł do powszechnego użytku. Inaczej niż walkman, który dwa lata później wprowadziła na światowe rynki firma Sony. Do dziś sprzedała ponad 200 mln egzemplarzy tego urządzenia. Pavel po raz pierwszy zaskarżył Sony o kradzież swojego patentu w 1993 r. Sądy w kolejnych krajach odrzucały jego wniosek. Sukcesem zakończyła się dopiero sprawa we Włoszech. Firma Sony zgodziła się zawrzeć z inżynierem ugodę i wypłacić mu odszkodowanie liczone w milionach euro.
(WAK)
Nicea albo klapa
"Odrzucenie systemu nicejskiego - jeszcze zanim został wypróbowany - nie ma uzasadnienia. Stanowisko polskiego rządu w tej materii zostało zdecydowanie poparte przez parlament, i to zarówno głosami koalicji rządowej, jak i opozycji" - powiedział Leszek Miller podczas konferencji międzyrządowej w Rzymie we wrześniu ubiegłego roku. Dodajmy, że za przyjęciem uchwały Sejmu domagającej się twardego stanowiska rządu łącznie z wetem, jeśli nastąpi pogorszenie pozycji Polski w stosunku do ustaleń z Nicei, głosowało 279 posłów.
Opinia publiczna nie jest informowana o przebiegu rokowań na temat systemu głosowania w unii. Z Brukseli i innych ośrodków politycznych nadchodzą informacje, że Polska nie tylko zrezygnowała z Nicei, ale przystaje także na kompromisy niekorzystne dla naszego kraju zarówno w kwestii podziału głosów, jak i preambuły. W tym drugim wypadku nasi negocjatorzy wystąpili z dziwaczną propozycją (przedstawioną przez grupę osób ze środowiska pozarządowego) uchwalenia deklaracji o wartościach chrześcijańskich Europy, dodatku do konstytucji bez żadnego znaczenia. W drugiej połowie czerwca szefowie państw UE mają zatwierdzić projekt konstytucji. Będzie wśród nich szef polskiego rządu. Tylko którego? Nie mamy rządu i być może w najbliższych tygodniach go nie będzie. Jaką legitymację ma desygnowany premier Belka i jego dyplomaci do występowania w imieniu Polaków? Czy w ogóle powinni w tej chwili prowadzić jakiekolwiek rokowania, skoro nie mają akceptacji Sejmu? A to przecież Sejm wystąpił z uchwałą zobowiązującą rząd do obrony naszych interesów w unii.
Czy nie lepiej byłoby się wstrzymać z negocjowaniem spornych punktów w projekcie konstytucji do czasu, kiedy Polska będzie miała premiera i ministrów z woli przedstawicieli narodu, a nie jedynie prezydenta RP? Jeśli Sejm zechce zmienić decyzję i podejmie inną uchwałę, idącą na rękę hegemonistycznym ambicjom Francji i Niemiec, trzeba się będzie z tym pogodzić. Nie można jednak pozwolić, aby kompromisy, które przez lata będą ważyć na losie Polski i jej miejscu w Europie, zawierał rząd, który nie istnieje. I to wbrew woli parlamentu.
Nie ma żadnego obiektywnego powodu (wiedzą to również nasi lewicowi oraz liberalni euroentuzjaści, choć się do tego nie przyznają), aby konstytucja UE została przyjęta w obecnym kształcie, i to koniecznie zaraz. Jeśli chcemy być komplementowani za uległość, licząc po cichu, że Brytyjczycy i tak tę konstytucję obalą, to możemy się zawieść. O swoje trzeba walczyć samemu.
Krystyna Grzybowska
Więcej możesz przeczytać w 24/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.