Gdyby "Wyborcza" przyznawała tytuł Człowiek Roku, dostawaliby go na przemian Geremek i Mazowiecki Polskie gazety od dawna bawią się w królową brytyjską, nadając wybranym osobom różne tytuły. Przyznawanie tytułów przez dziennikarzy nie wiąże się z żadnym szlachectwem i nie zawsze bywa wyróżnieniem. Nikt raczej nie chwali się, że otrzymał tytuł Hiena Roku czy Idiota Roku, a takie ekscentryczne tytuły też są nad Wisłą przyznawane i nigdy jakoś nie brakuje kandydatur, wręcz przeciwnie. Na przykład w tym sezonie murowanym kandydatem do tytułu Gwałciciel Roku jest brukselski reprezentant Samoobrony poseł Bogdan Golik. Koniec roku sprzyja takim ciekawym podsumowaniom. Szacowny tygodnik "Wprost" od lat przyznaje tytuł Człowiek Roku. Od zawsze wybór tygodnika jest okrutnie obśmiewany przez konkurencję, co tylko dobrze nam robi.
Rzecz może nie byłaby godna wzmianki, gdyby nie fakt, że ten rytuał powtarza się niczym Lepper na mównicy klepiący swe zaklęcia o Balcerowiczu. W kpinach celują "Gazeta Wyborcza" i tygodnik "Nie". Główny zarzut jest taki, że "Wprost" przyznaje tytuł Człowiek Roku zawsze osobie, która jest na fali albo właśnie dorwała się do władzy. Idea tego tytułu została zaczerpnięta z prasy zachodniej, gdzie tradycją jest wskazywanie ludzi, którzy w minionym roku odegrali największą rolę w polityce światowej. Warto przypomnieć krytykantom, że amerykański "Time" przyznał przed wojną swój tytuł Adolfowi Hitlerowi, a długo po wojnie jego laureatem był też Saddam Husajn. Z oczywistych względów tytuł "Wprost" dotyczy jedynie naszego podwórka, dzięki czemu obdarzeni nim to postacie o wiele bardziej sympatyczne.
Wielu światłym i "niezależnym" dziennikarzom nie mieści się widać w głowie, że można przyznać komuś tytuł i jednocześnie na łamach gazety ostro recenzować jego działania polityczne. Nikt z obdarowanych przez "Wprost" tytułem Człowiek Roku nie zaznał taryfy ulgowej. Obdarowany dwukrotnie Leszek Miller (drugi raz wspólnie ze znanym politykiem europejskim) był punktowany przez tygodnik niczym Gołota na ringu w starciu z Tysonem. Podśmiechujki z tytułu Człowiek Roku mają sugerować, że pismo chce sobie u ważnych postaci politycznych coś na boku załatwić. Pewnie dla "Wyborczej" i "Nie" taki styl to rzecz oczywista. Organ Heleny Łuczywo od lat daje różne nagrody i sprzyja tylko swoim kumplom lub osobom, które uważa za wielce zasłużone. Pewnie gdyby to "Wyborcza" przyznawała tytuł Człowiek Roku, od kilkunastu lat na przemian dostawaliby go Bronisław Geremek i Tadeusz Mazowiecki. Pismo Urbana też ma swoje święte krowy, które broni do upadłego, nawet gdy są nimi straszne paskudy (jak np. generał Jaruzelski). Udające superbezkompromisowe "Nie" ma tereny, których nie rusza, i zbyt często tłumaczy polityków lewicy z zapałem godnym lepszej sprawy, nawet wówczas gdy ci ewidentnie robią głupoty lub po prostu kradną.
Ponieważ obecnie tytuł Człowiek Roku otrzymuje lider Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, człowiek, który bezapelacyjnie wywarł największy wpływ na to, co się w ciągu minionych dwunastu miesięcy w polityce działo, istnieją domysły, że tygodnik "Wprost" przy tej okazji załatwi sobie kilka spraw. Naczelny tygodnika Marek Król dzięki protekcji Kaczyńskiego wykosi piękną jak nocny autobus Danutę Waniek z fotela i zostanie przewodniczącym Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, gdzie będzie mógł przyznawać i odbierać koncesje na działalność radiową i telewizyjną. Dzięki temu Mazurek, Zalewski, Wolski, Sawka i Skiba dostaną po programie telewizyjnym, a Skiba dodatkowo główną rolę w serialu "M jak moher". Piotr Gabryel zostanie naczelnym "Rzeczpospolitej", bo trzeba tam posprzątać, a Janeckiemu dadzą nadzór nad Polskim Radiem. W pakiecie będzie jeszcze układ, że Bronisław Wildstein zostanie szefem Instytutu Pamięci Narodowej z rozbiegu. Dodatkowo cała redakcja wywalczy sobie ulgi na tramwaje i beczkowozy, a co gorliwsi otrzymają glejt na jazdę po pijaku hulajnogą po Warszawie w pierwszej strefie taxi. Za te piękne dary sprytny Jarosław "Einstein" Kaczyński naczelnym "Wprost" zrobi Tomasza Nałęcza, który broniąc na łamach partię Olejniczaka, doprowadzi jego i tygodnik do całkowitego upadku.
Ja nie przepadam za Jarosławem Kaczyńskim, co nie oznacza, że nie doceniam jego talentów politycznych. To on był strategiem PiS i doprowadził swoją partię do władzy. Tytuł Człowiek Roku należy mu się jak najbardziej, bo to on wykiwał Tuska, Rokitę, Leppera i Giertycha, a w najbliższym czasie wykiwa prawdopodobnie też i Rydzyka. No cóż, w polityce podobnie jak w piłce nożnej liczy się skuteczność. Gdyby liczyło się dobre serduszko, tytuł Człowiek Roku mogłyby otrzymywać Janina Ochojska, Anna Dymna lub Jurek Owsiak. Pozostaje mieć nadzieję, że ktokolwiek zostanie w przyszłości Człowiekiem Roku, nie skończy jak Sobotka czy Rywin, czyli Ludzie Wyroku. Czego nam i potencjalnym kandydatom, a także kolegom z "Wyborczej" i "Nie" na święta życzę.
Wielu światłym i "niezależnym" dziennikarzom nie mieści się widać w głowie, że można przyznać komuś tytuł i jednocześnie na łamach gazety ostro recenzować jego działania polityczne. Nikt z obdarowanych przez "Wprost" tytułem Człowiek Roku nie zaznał taryfy ulgowej. Obdarowany dwukrotnie Leszek Miller (drugi raz wspólnie ze znanym politykiem europejskim) był punktowany przez tygodnik niczym Gołota na ringu w starciu z Tysonem. Podśmiechujki z tytułu Człowiek Roku mają sugerować, że pismo chce sobie u ważnych postaci politycznych coś na boku załatwić. Pewnie dla "Wyborczej" i "Nie" taki styl to rzecz oczywista. Organ Heleny Łuczywo od lat daje różne nagrody i sprzyja tylko swoim kumplom lub osobom, które uważa za wielce zasłużone. Pewnie gdyby to "Wyborcza" przyznawała tytuł Człowiek Roku, od kilkunastu lat na przemian dostawaliby go Bronisław Geremek i Tadeusz Mazowiecki. Pismo Urbana też ma swoje święte krowy, które broni do upadłego, nawet gdy są nimi straszne paskudy (jak np. generał Jaruzelski). Udające superbezkompromisowe "Nie" ma tereny, których nie rusza, i zbyt często tłumaczy polityków lewicy z zapałem godnym lepszej sprawy, nawet wówczas gdy ci ewidentnie robią głupoty lub po prostu kradną.
Ponieważ obecnie tytuł Człowiek Roku otrzymuje lider Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, człowiek, który bezapelacyjnie wywarł największy wpływ na to, co się w ciągu minionych dwunastu miesięcy w polityce działo, istnieją domysły, że tygodnik "Wprost" przy tej okazji załatwi sobie kilka spraw. Naczelny tygodnika Marek Król dzięki protekcji Kaczyńskiego wykosi piękną jak nocny autobus Danutę Waniek z fotela i zostanie przewodniczącym Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, gdzie będzie mógł przyznawać i odbierać koncesje na działalność radiową i telewizyjną. Dzięki temu Mazurek, Zalewski, Wolski, Sawka i Skiba dostaną po programie telewizyjnym, a Skiba dodatkowo główną rolę w serialu "M jak moher". Piotr Gabryel zostanie naczelnym "Rzeczpospolitej", bo trzeba tam posprzątać, a Janeckiemu dadzą nadzór nad Polskim Radiem. W pakiecie będzie jeszcze układ, że Bronisław Wildstein zostanie szefem Instytutu Pamięci Narodowej z rozbiegu. Dodatkowo cała redakcja wywalczy sobie ulgi na tramwaje i beczkowozy, a co gorliwsi otrzymają glejt na jazdę po pijaku hulajnogą po Warszawie w pierwszej strefie taxi. Za te piękne dary sprytny Jarosław "Einstein" Kaczyński naczelnym "Wprost" zrobi Tomasza Nałęcza, który broniąc na łamach partię Olejniczaka, doprowadzi jego i tygodnik do całkowitego upadku.
Ja nie przepadam za Jarosławem Kaczyńskim, co nie oznacza, że nie doceniam jego talentów politycznych. To on był strategiem PiS i doprowadził swoją partię do władzy. Tytuł Człowiek Roku należy mu się jak najbardziej, bo to on wykiwał Tuska, Rokitę, Leppera i Giertycha, a w najbliższym czasie wykiwa prawdopodobnie też i Rydzyka. No cóż, w polityce podobnie jak w piłce nożnej liczy się skuteczność. Gdyby liczyło się dobre serduszko, tytuł Człowiek Roku mogłyby otrzymywać Janina Ochojska, Anna Dymna lub Jurek Owsiak. Pozostaje mieć nadzieję, że ktokolwiek zostanie w przyszłości Człowiekiem Roku, nie skończy jak Sobotka czy Rywin, czyli Ludzie Wyroku. Czego nam i potencjalnym kandydatom, a także kolegom z "Wyborczej" i "Nie" na święta życzę.
Więcej możesz przeczytać w 51/52/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.