Czego rząd nie robi, kiedy zajmuje się historią
Karol Marks nie miał racji: ilość nie przechodzi w jakość. Dlatego tak mnie śmieszyło, jak cztery lata temu minister Wagner perorował, że rząd Leszka Millera przyjął w pierwszym roku swojego urzędowania o kilkanaście procent więcej projektów ustaw niż rząd Jerzego Buzka. A dziś opozycja zarzuca rządowi PiS, że projektów ustaw nie przyjmuje. I po części ma rację. Najlepsza byłaby ustawa składająca się z jednego artykułu: "Niniejszym tracą moc...". I tu przydałoby się co najmniej kilkaset pozycji. Ale parę nowych ustaw porządkujących system prawny też by się przydało. Tyle że akurat nie tych, nad którymi w pocie czoła mozolą się nasi parlamentarzyści. Właśnie zajęli się nowelizacją prawa bankowego po to tylko, żeby umożliwić podział jakiegoś banku. Rywin to przynajmniej chciał za ustawę 17,5 mln "dolków". Teraz mamy nowelizację w zamian za dwa etaty w radzie nadzorczej Pekao, bo to było główne osiągnięcie rządu w trakcie negocjacji z UniCredito. Nie mamy natomiast ustaw o wypłatach emerytur z OFE, o zwrocie akcyzy, nowelizacji ustawy o swobodzie działalności gospodarczej. I są to tylko niektóre z "wilczych dołów" wykopanych w prawie przez parlamentarzystów.
Z Hawajów nici
Gdy w 1999 r. wchodziła w życie reforma emerytalna, wiadomo było, że wprowadzono jej najłatwiejszą część - dotyczącą sposobu zbierania składek. Weszliśmy w ten sposób do nowego ładnego pokoju, w którym nie ma jednak drzwi do kolejnego pomieszczenia. Nie wiadomo bowiem, jak te emerytury mają być wypłacane. Miały to robić prywatne zakłady emerytalne, ale pomysł pewnie zostanie zarzucony, bo na początku będzie nieopłacalny. Pierwsi uprawnieni do wypłat z OFE pojawią się w 2009 r. Będzie to co prawda "tylko" około 3 tys. kobiet, ale jak zaczną odbierać te emerytury, to szybko się zorientują, że z szeroko reklamowanych w ogłoszeniach OFE wyjazdów na Hawaje nici. No i obie emeryturki - i państwową, i z OFE - będzie przynosił listonosz na jednym przelewie z ZUS. Który z wyborców nie zwali winy za łączną wysokość wypłaty właśnie na ZUS? I na pewno winna będzie znowu PO.
Delegalizacja przedsiębiorców
Nie ma też ustawy o emeryturach pomostowych, więc nikt poza górnikami nie będzie mógł przejść na wcześniejszą emeryturę. To akurat dobrze, śmieszne tylko, że brak tej ustawy wytykają rządowi ci sami, którzy w co drugim zdaniu troszczą się o budżet. Emerytury pomostowe budżetu na pewno nie podreperują. Panie i panowie posłowie, takich ustaw nie uchwalajcie jak najdłużej. Ale w zamian uchwalcie parę innych. Na przykład nowelizację ustawy o tzw. swobodzie działalności gospodarczej. Gdy obśmiałem tę ustawę na łamach "Wprost", spotkał mnie ostracyzm, że się niby czepiam. Szybko jednak potwierdziły się słowa Churchilla, który mawiał: "Zawsze jak miałem rację, byłem w mniejszości". Jeśli nie zmienimy głupawej ustawy, która swobodę gospodarczą deklaruje jedynie w tytule, to od 1 stycznia 2007 r. żaden przedsiębiorca nie będzie mógł legalnie rozpocząć działalności gospodarczej, bo nikt go nie zarejestruje. Od tego dnia mają bowiem obowiązywać przepisy o rejestracji firm na nowych zasadach w jednym okienku. Kłopot w tym, że tego jednego okienka nigdzie nie ma. Przez moment zastanawiałem się, czy nie byłoby lepiej, gdyby nie uchwalono nowelizacji tej ustawy - podobnie jak ustawy o emeryturach pomostowych. Wówczas przedsiębiorcy, którym nie uda się rozpocząć działalności, mogliby wystąpić z roszczeniami odszkodowawczymi wobec państwa. Może byłaby z tego dla rządzących jakaś nauczka. Szybko jednak doszedłem do wniosku, że roszczenia roszczeniami, a pieniądze pieniędzmi. Występując z roszczeniami, trzeba byłoby wykazać nie tylko szkodę i związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy nią a zaniechaniami państwa (to nie byłoby trudne), ale także wysokość owej szkody (a to byłoby niewykonalne). Lepiej zatem, by przedsiębiorcy - zamiast włóczyć się po opieszałych sądach po odszkodowanie, którego i tak nie uzyskają - robili to, co chcieli robić, i powiększali PKB. Akurat tę ustawę warto więc znowelizować. I słuchać następnym razem dobrych rad.
Beznormie
Skutki opieszałości urzędników mogą być groźne dla przedsiębiorców. Choć Polska była zobowiązana do końca grudnia 2004 r. wydać normę na biopaliwa, zrobiła to dopiero półtora roku po terminie. Kolejni ministrowie gospodarki jakoś nie mieli czasu, żeby się tym zająć. W efekcie Rafineria Trzebina, jedyny producent biooleju napędowego, dostała od Urzędu Regulacji Energetyki karę za produkowanie go bez normy, choć to państwo normy nie wprowadziło. Jak zapowiada zarząd rafinerii, sprawa trafi do Strasburga. Kto zapłaci za opieszałość i nonszalancję urzędników? Jak zawsze Ty, podatniku.
Nie ma również projektu zmiany ustawy o akcyzie. A od nowego roku akcyza na prąd ma być płacona nie przez producentów, tylko przez dystrybutorów. Pewnie Bruksela nam tego nie daruje. Skąd weźmiemy pieniądze na kary? Pewnie z podwyższenia tejże akcyzy. Przydałaby się też w końcu definicja "budownictwa społecznego". Jej brak spowoduje wzrost stawki VAT na wszystkie mieszkania z 7 proc. do 22 proc. Choć osobiście jestem za tym, żeby stawki VAT były takie same na wszystko, to nie ma powodu, żeby równać akurat do tej najwyższej, która jest jedną z najwyższych w UE. Tymczasem niepewność na rynku podbija ceny mieszkań. Ciekawe, kto będzie winny, jak ich nie powstanie trzy miliony?
Stan zawieszenia
Leży też w Sejmie ustawa o nowelizacji prawa telekomunikacyjnego. I właściwie nie wiadomo, czy zachęcać parlamentarzystów, żeby się nią zajęli. Z jednej strony dobrze byłoby wiedzieć, jaki ostatecznie zostanie wprowadzony model rezerwacji częstotliwości nadawczych. Przedłużanie stanu zawieszenia to ewidentna strata dla rynku i podmiotów nim zainteresowanych. A już na pewno warto, żeby przetarg na rezerwację częstotliwości prowadzony był w ramach jednego postępowania. Z drugiej strony, pomysł uznania poczty elektronicznej za usługę telekomunikacyjną ze wszystkimi tego konsekwencjami jest idiotyczny. Pod hasłem zwalczania terrorystów będziesz musiał, czytelniku, mając w domu własny serwer, sam się pilnować i donosić ABW, co piszesz! Firmy oferujące darmowe skrzynki pocztowe przeniosą się oczywiście za granicę. Terroryści razem z nimi. Gdyby więc ta ustawa miała przejść w całości, lepiej jej w ogóle nie uchwalać. Pal sześć te częstotliwości i procedury!
Jedno z praw Murphy'ego powiada, że jak coś może pójść źle, to na pewno pójdzie. Obawiam się więc, że uchwalone zostaną akurat te ustawy, których nie należałoby uchwalać, a polegną te, które uchwalić byłoby warto.
Ilustracja: D. Krupa
Z Hawajów nici
Gdy w 1999 r. wchodziła w życie reforma emerytalna, wiadomo było, że wprowadzono jej najłatwiejszą część - dotyczącą sposobu zbierania składek. Weszliśmy w ten sposób do nowego ładnego pokoju, w którym nie ma jednak drzwi do kolejnego pomieszczenia. Nie wiadomo bowiem, jak te emerytury mają być wypłacane. Miały to robić prywatne zakłady emerytalne, ale pomysł pewnie zostanie zarzucony, bo na początku będzie nieopłacalny. Pierwsi uprawnieni do wypłat z OFE pojawią się w 2009 r. Będzie to co prawda "tylko" około 3 tys. kobiet, ale jak zaczną odbierać te emerytury, to szybko się zorientują, że z szeroko reklamowanych w ogłoszeniach OFE wyjazdów na Hawaje nici. No i obie emeryturki - i państwową, i z OFE - będzie przynosił listonosz na jednym przelewie z ZUS. Który z wyborców nie zwali winy za łączną wysokość wypłaty właśnie na ZUS? I na pewno winna będzie znowu PO.
Delegalizacja przedsiębiorców
Nie ma też ustawy o emeryturach pomostowych, więc nikt poza górnikami nie będzie mógł przejść na wcześniejszą emeryturę. To akurat dobrze, śmieszne tylko, że brak tej ustawy wytykają rządowi ci sami, którzy w co drugim zdaniu troszczą się o budżet. Emerytury pomostowe budżetu na pewno nie podreperują. Panie i panowie posłowie, takich ustaw nie uchwalajcie jak najdłużej. Ale w zamian uchwalcie parę innych. Na przykład nowelizację ustawy o tzw. swobodzie działalności gospodarczej. Gdy obśmiałem tę ustawę na łamach "Wprost", spotkał mnie ostracyzm, że się niby czepiam. Szybko jednak potwierdziły się słowa Churchilla, który mawiał: "Zawsze jak miałem rację, byłem w mniejszości". Jeśli nie zmienimy głupawej ustawy, która swobodę gospodarczą deklaruje jedynie w tytule, to od 1 stycznia 2007 r. żaden przedsiębiorca nie będzie mógł legalnie rozpocząć działalności gospodarczej, bo nikt go nie zarejestruje. Od tego dnia mają bowiem obowiązywać przepisy o rejestracji firm na nowych zasadach w jednym okienku. Kłopot w tym, że tego jednego okienka nigdzie nie ma. Przez moment zastanawiałem się, czy nie byłoby lepiej, gdyby nie uchwalono nowelizacji tej ustawy - podobnie jak ustawy o emeryturach pomostowych. Wówczas przedsiębiorcy, którym nie uda się rozpocząć działalności, mogliby wystąpić z roszczeniami odszkodowawczymi wobec państwa. Może byłaby z tego dla rządzących jakaś nauczka. Szybko jednak doszedłem do wniosku, że roszczenia roszczeniami, a pieniądze pieniędzmi. Występując z roszczeniami, trzeba byłoby wykazać nie tylko szkodę i związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy nią a zaniechaniami państwa (to nie byłoby trudne), ale także wysokość owej szkody (a to byłoby niewykonalne). Lepiej zatem, by przedsiębiorcy - zamiast włóczyć się po opieszałych sądach po odszkodowanie, którego i tak nie uzyskają - robili to, co chcieli robić, i powiększali PKB. Akurat tę ustawę warto więc znowelizować. I słuchać następnym razem dobrych rad.
Beznormie
Skutki opieszałości urzędników mogą być groźne dla przedsiębiorców. Choć Polska była zobowiązana do końca grudnia 2004 r. wydać normę na biopaliwa, zrobiła to dopiero półtora roku po terminie. Kolejni ministrowie gospodarki jakoś nie mieli czasu, żeby się tym zająć. W efekcie Rafineria Trzebina, jedyny producent biooleju napędowego, dostała od Urzędu Regulacji Energetyki karę za produkowanie go bez normy, choć to państwo normy nie wprowadziło. Jak zapowiada zarząd rafinerii, sprawa trafi do Strasburga. Kto zapłaci za opieszałość i nonszalancję urzędników? Jak zawsze Ty, podatniku.
Nie ma również projektu zmiany ustawy o akcyzie. A od nowego roku akcyza na prąd ma być płacona nie przez producentów, tylko przez dystrybutorów. Pewnie Bruksela nam tego nie daruje. Skąd weźmiemy pieniądze na kary? Pewnie z podwyższenia tejże akcyzy. Przydałaby się też w końcu definicja "budownictwa społecznego". Jej brak spowoduje wzrost stawki VAT na wszystkie mieszkania z 7 proc. do 22 proc. Choć osobiście jestem za tym, żeby stawki VAT były takie same na wszystko, to nie ma powodu, żeby równać akurat do tej najwyższej, która jest jedną z najwyższych w UE. Tymczasem niepewność na rynku podbija ceny mieszkań. Ciekawe, kto będzie winny, jak ich nie powstanie trzy miliony?
Stan zawieszenia
Leży też w Sejmie ustawa o nowelizacji prawa telekomunikacyjnego. I właściwie nie wiadomo, czy zachęcać parlamentarzystów, żeby się nią zajęli. Z jednej strony dobrze byłoby wiedzieć, jaki ostatecznie zostanie wprowadzony model rezerwacji częstotliwości nadawczych. Przedłużanie stanu zawieszenia to ewidentna strata dla rynku i podmiotów nim zainteresowanych. A już na pewno warto, żeby przetarg na rezerwację częstotliwości prowadzony był w ramach jednego postępowania. Z drugiej strony, pomysł uznania poczty elektronicznej za usługę telekomunikacyjną ze wszystkimi tego konsekwencjami jest idiotyczny. Pod hasłem zwalczania terrorystów będziesz musiał, czytelniku, mając w domu własny serwer, sam się pilnować i donosić ABW, co piszesz! Firmy oferujące darmowe skrzynki pocztowe przeniosą się oczywiście za granicę. Terroryści razem z nimi. Gdyby więc ta ustawa miała przejść w całości, lepiej jej w ogóle nie uchwalać. Pal sześć te częstotliwości i procedury!
Jedno z praw Murphy'ego powiada, że jak coś może pójść źle, to na pewno pójdzie. Obawiam się więc, że uchwalone zostaną akurat te ustawy, których nie należałoby uchwalać, a polegną te, które uchwalić byłoby warto.
Ilustracja: D. Krupa
Więcej możesz przeczytać w 43/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.