Diecezja trzydziestoletniego bp. Pavola Hnilicy rozciągała się od Berlina do Pekinu
Dwaj mężczyźni przez chwilę się rozglądali, nim weszli do szpitalnej piwnicy. Młodszy uklęknął, a straszy położył ręce na jego głowie. Po cichu wymówił formułę konsekracji. W latach 50. Kościół na Słowacji żył w podziemiu. Bohater tamtego wydarzenia, jezuita Pavol Hnilica, zmarł niedawno w wieku 85 lat. Wówczas miał niespełna 30 lat i został jednym z najmłodszych biskupów na świecie. Tajne święcenia odbyły się w piwnicy szpitala w Rożniawie 2 stycznia 1951 r. Udzielał ich Robert Pobożny, jedyny pozostający na wolności biskup słowacki. W czasie tajnych święceń Hnilica usłyszał od bp. Pobożnego: "Twoja diecezja to Pekin - Moskwa - Berlin", czyli cały ówczesny obóz komunistyczny.
Tajna posługa
W kwietniu 1950 r. komunistyczne władze zlikwidowały wspólnoty zakonne w Czechosłowacji. W ciągu jednej "barbarzyńskiej nocy", jak się ją dziś nazywa, wywieziono do obozów koncentracyjnych kilka tysięcy zakonników. Większość z nich odzyskała wolność w latach 60., nieliczni dożyli roku 1989, gdy mogli wrócić do klasztorów. Hnilicę, który w tym czasie nie miał jeszcze święceń zakonnych, wypuszczono i skierowano do służby wojskowej. Przy okazji miał przejść szkolenie medyczne w szpitalu w Rożniawie. W warunkach konspiracyjnych przyjął święcenia zakonne, a po kilku miesiącach z woli papieża został wyznaczony do tajnej posługi biskupiej. Nie odmówił, choć wiedział, że sakra biskupia nie wiąże się z przywilejami, lecz z więzieniem, a może i śmiercią. W ciągu kilku miesięcy wyświęcił kilku jezuitów i przekazał święcenia biskupie swemu następcy o. Janowi Korcowi. Korzec, dziś kardynał, stał się duchowym liderem słowackiego Kościoła. Siedział w więzieniu, był szykanowany, przez wiele lat pracował jako robotnik.
Los Hnilicy był inny. Otrzymał polecenie opuszczenia Słowacji. W grudniu 1951 r. przez zieloną granicę dostał się do Niemiec, a później do Rzymu. Zabrał z sobą wiele dokumentów i notatek, co pozwoliło mu napisać pierwszy obszerny raport o dramacie Kościoła za żelazną kurtyną.
Przyjaciel Pawła VI
Nie wiadomo, jak potoczyłyby się losy Hnilicy, gdyby nie przyjaźń papieża Pawła VI. W latach 60. w Watykanie tworzono zręby nowej polityki wschodniej, której podstawowym założeniem było dążenie do ugody z komunistami. Przeciwnikiem Hnilicy był abp Agostino Casaroli, późniejszy sekretarz stanu i kardynał. W latach 60. Casaroli wychodził z założenia, że komunizm jest zjawiskiem trwałym. Wyciągał z tego wniosek, że Kościół powinien się dopasować do nowej sytuacji. Nawet za cenę bolesnych kompromisów.
We wspomnieniach Hnilica opisuje scenę, jak Paweł VI poprosił go o ocenę materiału na temat sytuacji Kościoła w Czechosłowacji. Hnilica spostrzegł, że informacja powstała na podstawie jego notatki dla watykańskiego Sekretariatu Stanu. Została jednak nie tylko skrócona, ale też usunięto z niej najważniejsze oceny. Gdy powiedział o tym papieżowi, Paweł VI poprosił, aby Hnilica już bez pośredników przygotowywał mu materiały. Powołał go także jako eksperta w czasie soboru watykańskiego II. Gdy urzędy watykańskie nie potwierdzały jego święceń biskupich, obawiając się negatywnej reakcji Pragi, papież interweniował osobiście. Przyjął Hnilicę w maju 1964 r. na publicznej audiencji, pozdrawiając jako biskupa.
Wraz z innym Słowakiem, werbistą Johnem Bukovskim, stał się ekspertem ds. komunizmu. Przez cały czas utrzymywał tajne kontakty z podziemnym Kościołem w Czechach i na Słowacji. Był też zaangażowany w przygotowanie misji na Wschodzie. Nigdy nie wątpił, że dożyje upadku komunizmu i innej, lepszej Rosji. Jako orędownik objawień fatimskich, zapowiadających nawrócenie Rosji, propagował ideę krucjaty modlitw w intencji chrześcijan w ZSRR. Z fałszywym paszportem przebywał w Moskwie w 1984 r., gdzie nawiązał kontakty użyteczne w dalszych działaniach Jana Pawła II.
Polityka wschodnia Watykanu była próbą ugody z komunistycznymi rządami. Próbą przegraną, gdyż nie rozumiała istoty totalitarnego systemu, który nie tolerował przestrzeni wolności. W takim momencie bezcenne dla Kościoła było doświadczenie ludzi, którzy poznali komunizm na własnej skórze, takich jak bp Hnilica, kard. Mindszenty czy kard. Wyszyński. Ich świadectwo cierpienia i przekonanie, że komunizm należy odrzucić jako system głęboko niemoralny, było dla Kościoła ważniejsza niż dyplomatyczne kalkulacje. Wiara bp. Hnilicy została nagrodzona, gdy z ust Jana Pawła II usłyszał, że polityka wschodnia Watykanu się skończyła. Zaczęła się misja na Wschodzie, która oznaczała koniec systemu, przed którym wówczas drżała cała ludzkość.
Tajna posługa
W kwietniu 1950 r. komunistyczne władze zlikwidowały wspólnoty zakonne w Czechosłowacji. W ciągu jednej "barbarzyńskiej nocy", jak się ją dziś nazywa, wywieziono do obozów koncentracyjnych kilka tysięcy zakonników. Większość z nich odzyskała wolność w latach 60., nieliczni dożyli roku 1989, gdy mogli wrócić do klasztorów. Hnilicę, który w tym czasie nie miał jeszcze święceń zakonnych, wypuszczono i skierowano do służby wojskowej. Przy okazji miał przejść szkolenie medyczne w szpitalu w Rożniawie. W warunkach konspiracyjnych przyjął święcenia zakonne, a po kilku miesiącach z woli papieża został wyznaczony do tajnej posługi biskupiej. Nie odmówił, choć wiedział, że sakra biskupia nie wiąże się z przywilejami, lecz z więzieniem, a może i śmiercią. W ciągu kilku miesięcy wyświęcił kilku jezuitów i przekazał święcenia biskupie swemu następcy o. Janowi Korcowi. Korzec, dziś kardynał, stał się duchowym liderem słowackiego Kościoła. Siedział w więzieniu, był szykanowany, przez wiele lat pracował jako robotnik.
Los Hnilicy był inny. Otrzymał polecenie opuszczenia Słowacji. W grudniu 1951 r. przez zieloną granicę dostał się do Niemiec, a później do Rzymu. Zabrał z sobą wiele dokumentów i notatek, co pozwoliło mu napisać pierwszy obszerny raport o dramacie Kościoła za żelazną kurtyną.
Przyjaciel Pawła VI
Nie wiadomo, jak potoczyłyby się losy Hnilicy, gdyby nie przyjaźń papieża Pawła VI. W latach 60. w Watykanie tworzono zręby nowej polityki wschodniej, której podstawowym założeniem było dążenie do ugody z komunistami. Przeciwnikiem Hnilicy był abp Agostino Casaroli, późniejszy sekretarz stanu i kardynał. W latach 60. Casaroli wychodził z założenia, że komunizm jest zjawiskiem trwałym. Wyciągał z tego wniosek, że Kościół powinien się dopasować do nowej sytuacji. Nawet za cenę bolesnych kompromisów.
We wspomnieniach Hnilica opisuje scenę, jak Paweł VI poprosił go o ocenę materiału na temat sytuacji Kościoła w Czechosłowacji. Hnilica spostrzegł, że informacja powstała na podstawie jego notatki dla watykańskiego Sekretariatu Stanu. Została jednak nie tylko skrócona, ale też usunięto z niej najważniejsze oceny. Gdy powiedział o tym papieżowi, Paweł VI poprosił, aby Hnilica już bez pośredników przygotowywał mu materiały. Powołał go także jako eksperta w czasie soboru watykańskiego II. Gdy urzędy watykańskie nie potwierdzały jego święceń biskupich, obawiając się negatywnej reakcji Pragi, papież interweniował osobiście. Przyjął Hnilicę w maju 1964 r. na publicznej audiencji, pozdrawiając jako biskupa.
Wraz z innym Słowakiem, werbistą Johnem Bukovskim, stał się ekspertem ds. komunizmu. Przez cały czas utrzymywał tajne kontakty z podziemnym Kościołem w Czechach i na Słowacji. Był też zaangażowany w przygotowanie misji na Wschodzie. Nigdy nie wątpił, że dożyje upadku komunizmu i innej, lepszej Rosji. Jako orędownik objawień fatimskich, zapowiadających nawrócenie Rosji, propagował ideę krucjaty modlitw w intencji chrześcijan w ZSRR. Z fałszywym paszportem przebywał w Moskwie w 1984 r., gdzie nawiązał kontakty użyteczne w dalszych działaniach Jana Pawła II.
Polityka wschodnia Watykanu była próbą ugody z komunistycznymi rządami. Próbą przegraną, gdyż nie rozumiała istoty totalitarnego systemu, który nie tolerował przestrzeni wolności. W takim momencie bezcenne dla Kościoła było doświadczenie ludzi, którzy poznali komunizm na własnej skórze, takich jak bp Hnilica, kard. Mindszenty czy kard. Wyszyński. Ich świadectwo cierpienia i przekonanie, że komunizm należy odrzucić jako system głęboko niemoralny, było dla Kościoła ważniejsza niż dyplomatyczne kalkulacje. Wiara bp. Hnilicy została nagrodzona, gdy z ust Jana Pawła II usłyszał, że polityka wschodnia Watykanu się skończyła. Zaczęła się misja na Wschodzie, która oznaczała koniec systemu, przed którym wówczas drżała cała ludzkość.
Więcej możesz przeczytać w 43/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.