Yoshiko Takahashi nie jest entuzjastyczną działaczką ruchu na rzecz ochrony środowiska, ale w ubiegłym roku zachwyciły ją panele słoneczne, które wytwarzają większość energii elektrycznej zużywanej w jej domu o powierzchni 120 m2
Rodzina Takahashi mieszka na największym japońskim osiedlu zasilanym energią słoneczną. Powodzenie tego rodzaju eksperymentów sprawiło, że w Japonii gwałtownie wzrósł popyt na urządzenia do pozyskiwania energii słonecznej. Firma Hakushin, która wzniosła osiedle, buduje teraz w pobliżu podobne, złożone z 87 domów.
Rynek wart 4 mld USD
Japonia jest niemal całkowicie uzależniona od importu surowców energetycznych, co sprawia, że ceny energii elektrycznej należą tam do najwyższych na świecie. Aby się uporać z tym problemem, Japończycy od dziesięciolecia prowadzą prace nad energią odnawialną. Wysiłki zaczynają wreszcie przynosić korzyści. W Japonii wytwarza się obecnie połowę zużywanej na świecie energii słonecznej, a do końca tej dekady rynek urządzeń do jej pozyskiwania ma się zwiększyć - jak szacuje japońskie zrzeszenie producentów ogniw fotoelektrycznych - pięciokrotnie. Wartość sprzedanych instalacji słonecznych powinna wówczas wynieść około 4 mld USD.
Rząd japoński zabiega również o to, by - zgodnie z postanowieniami protokołu z Kioto - ograniczyć emisję gazów wywołujących efekt cieplarniany. Chociaż administracja George'a W. Busha nie zamierza się podporządkować tej rezolucji, Japonia, która była gospodarzem konferencji, dokłada wszelkich starań, by to porozumienie respektować. Aby zachęcić do wykorzystywania energii słonecznej, władze japońskie przeznaczają prawie 3 mld jenów rocznie (25 mln USD) na pomoc dla przedsiębiorstw opracowujących nowe technologie jej pozyskiwania. Od 1994 r. rząd wydał ponadto 116 mld jenów (963 mln USD) na ulgi dla Japończyków instalujących ogniwa.
Japonia wyprzedziła w ostatnich latach Stany Zjednoczone i stała się największym na świecie producentem ogniw słonecznych. Rząd japoński pragnie, aby do 2010 r. produkcja energii słonecznej wzrosła dziesięciokrotnie - do 4,82 mln kW. Zrealizowanie tego zamierzenia stanie się możliwe dzięki zainstalowaniu paneli w milionie japońskich domów.
Panel dotowany
Największą przeszkodą w upowszechnianiu ogniw słonecznych jest to, że rząd, któremu brakuje pieniędzy, stara się wycofać z programu wspomagania projektów wykorzystywania energii słonecznej. Subwencje pokrywały dotychczas zazwyczaj jedną trzecią kosztów instalacji paneli. "Polityka energetyczna Japonii znalazła się w punkcie zwrotnym" - twierdzi Toshihiko Nakata, wykładowca zarządzania wiedzą i technologią na uniwersytecie Tohoku. "Jeśli nie będzie dotacji, konsumenci nie będą kupować paneli słonecznych. Gdy z kolei władze zliberalizują rynek energetyczny, ceny energii elektrycznej spadną, przez co koszt instalacji paneli będzie się zwracać dłużej" - dodaje. Zwolennicy pozyskiwania energii ze słońca pocieszają się jednak, że ceny instalacji są coraz niższe. Koszt systemu ogniw do domu mieszkalnego spadł już prawie o 80 proc. w ciągu ostatniej dekady - do 720 tys. jenów (6 tys. USD) za panel wytwarzający kilowat energii. W większości domów instaluje się ogniwa trzykilowatowe, których produkcja pokrywa połowę zapotrzebowania przeciętnej rodziny.
Japońskie przedsiębiorstwa nieustannie pracują nad ulepszeniem słonecznej technologii. Koncern Sharp opracował na przykład panele, które przekształcają 17,4 proc. ogrzewających je promieni słonecznych w energię elektryczną. To na razie najlepszy rezultat w tej branży. Wykorzystująca odmienną technologię firma Sanyo twierdzi, że jej ogniwa mogą wytwarzać więcej prądu przy wyższych temperaturach i wymagają mniej energii słonecznej. Japończycy produkują fotoogniwa, które mają tylko 2 centymetry grubości, dzięki czemu są lżejsze, łatwiejsze do montażu i mniej szpecące budynek.
Promienna przyszłość?
Hakushin nie jest jedynym przedsiębiorstwem budowlanym czerpiącym duże zyski z montowania paneli słonecznych. Inna japońska firma - Misawa Homes - wznosi w Sapporo osiedle złożone z pięciuset domów zasilanych energią słoneczną. Około ośmiuset domów jest budowanych w prefekturze Gunma, na północ od Tokio. Jak twierdzi Hakushin, zasilanie energią słoneczną domów w pierwszym osiedlu pozwoli zaoszczędzić ponad 50 tys. litrów paliwa rocznie w porównaniu z tradycyjnymi sposobami zaopatrywania takiej liczby mieszkań w prąd oraz zmniejszyć emisję dwutlenku węgla o 154 t. Hikoro Ohara, sąsiadka rodziny Takahashi, z zadowoleniem opowiada, jak wykorzystanie energii słonecznej korzystnie wpływa na domowy budżet. Kiedy z mężem i synem mieszkała w Tokio, jej rodzina płaciła 16 tys. jenów miesięcznie (135 USD) za energię elektryczną. Teraz rachunki są o połowę niższe, a w dodatku budżet domowy zasila 2 tys. jenów z przedsiębiorstwa energetycznego Tokyo Electric Power, które kupuje od państwa Ohara nadwyżki energii. Większość ogniw słonecznych nie ma bowiem akumulatorów, toteż wszelka energia nie wykorzystana na bieżąco jest przesyłana do przedsiębiorstwa energetycznego. - Jestem szczęśliwa, kiedy widzę, że zapowiada się słoneczny dzień - mówi Ohara.
Rynek wart 4 mld USD
Japonia jest niemal całkowicie uzależniona od importu surowców energetycznych, co sprawia, że ceny energii elektrycznej należą tam do najwyższych na świecie. Aby się uporać z tym problemem, Japończycy od dziesięciolecia prowadzą prace nad energią odnawialną. Wysiłki zaczynają wreszcie przynosić korzyści. W Japonii wytwarza się obecnie połowę zużywanej na świecie energii słonecznej, a do końca tej dekady rynek urządzeń do jej pozyskiwania ma się zwiększyć - jak szacuje japońskie zrzeszenie producentów ogniw fotoelektrycznych - pięciokrotnie. Wartość sprzedanych instalacji słonecznych powinna wówczas wynieść około 4 mld USD.
Rząd japoński zabiega również o to, by - zgodnie z postanowieniami protokołu z Kioto - ograniczyć emisję gazów wywołujących efekt cieplarniany. Chociaż administracja George'a W. Busha nie zamierza się podporządkować tej rezolucji, Japonia, która była gospodarzem konferencji, dokłada wszelkich starań, by to porozumienie respektować. Aby zachęcić do wykorzystywania energii słonecznej, władze japońskie przeznaczają prawie 3 mld jenów rocznie (25 mln USD) na pomoc dla przedsiębiorstw opracowujących nowe technologie jej pozyskiwania. Od 1994 r. rząd wydał ponadto 116 mld jenów (963 mln USD) na ulgi dla Japończyków instalujących ogniwa.
Japonia wyprzedziła w ostatnich latach Stany Zjednoczone i stała się największym na świecie producentem ogniw słonecznych. Rząd japoński pragnie, aby do 2010 r. produkcja energii słonecznej wzrosła dziesięciokrotnie - do 4,82 mln kW. Zrealizowanie tego zamierzenia stanie się możliwe dzięki zainstalowaniu paneli w milionie japońskich domów.
Panel dotowany
Największą przeszkodą w upowszechnianiu ogniw słonecznych jest to, że rząd, któremu brakuje pieniędzy, stara się wycofać z programu wspomagania projektów wykorzystywania energii słonecznej. Subwencje pokrywały dotychczas zazwyczaj jedną trzecią kosztów instalacji paneli. "Polityka energetyczna Japonii znalazła się w punkcie zwrotnym" - twierdzi Toshihiko Nakata, wykładowca zarządzania wiedzą i technologią na uniwersytecie Tohoku. "Jeśli nie będzie dotacji, konsumenci nie będą kupować paneli słonecznych. Gdy z kolei władze zliberalizują rynek energetyczny, ceny energii elektrycznej spadną, przez co koszt instalacji paneli będzie się zwracać dłużej" - dodaje. Zwolennicy pozyskiwania energii ze słońca pocieszają się jednak, że ceny instalacji są coraz niższe. Koszt systemu ogniw do domu mieszkalnego spadł już prawie o 80 proc. w ciągu ostatniej dekady - do 720 tys. jenów (6 tys. USD) za panel wytwarzający kilowat energii. W większości domów instaluje się ogniwa trzykilowatowe, których produkcja pokrywa połowę zapotrzebowania przeciętnej rodziny.
Japońskie przedsiębiorstwa nieustannie pracują nad ulepszeniem słonecznej technologii. Koncern Sharp opracował na przykład panele, które przekształcają 17,4 proc. ogrzewających je promieni słonecznych w energię elektryczną. To na razie najlepszy rezultat w tej branży. Wykorzystująca odmienną technologię firma Sanyo twierdzi, że jej ogniwa mogą wytwarzać więcej prądu przy wyższych temperaturach i wymagają mniej energii słonecznej. Japończycy produkują fotoogniwa, które mają tylko 2 centymetry grubości, dzięki czemu są lżejsze, łatwiejsze do montażu i mniej szpecące budynek.
Promienna przyszłość?
Hakushin nie jest jedynym przedsiębiorstwem budowlanym czerpiącym duże zyski z montowania paneli słonecznych. Inna japońska firma - Misawa Homes - wznosi w Sapporo osiedle złożone z pięciuset domów zasilanych energią słoneczną. Około ośmiuset domów jest budowanych w prefekturze Gunma, na północ od Tokio. Jak twierdzi Hakushin, zasilanie energią słoneczną domów w pierwszym osiedlu pozwoli zaoszczędzić ponad 50 tys. litrów paliwa rocznie w porównaniu z tradycyjnymi sposobami zaopatrywania takiej liczby mieszkań w prąd oraz zmniejszyć emisję dwutlenku węgla o 154 t. Hikoro Ohara, sąsiadka rodziny Takahashi, z zadowoleniem opowiada, jak wykorzystanie energii słonecznej korzystnie wpływa na domowy budżet. Kiedy z mężem i synem mieszkała w Tokio, jej rodzina płaciła 16 tys. jenów miesięcznie (135 USD) za energię elektryczną. Teraz rachunki są o połowę niższe, a w dodatku budżet domowy zasila 2 tys. jenów z przedsiębiorstwa energetycznego Tokyo Electric Power, które kupuje od państwa Ohara nadwyżki energii. Większość ogniw słonecznych nie ma bowiem akumulatorów, toteż wszelka energia nie wykorzystana na bieżąco jest przesyłana do przedsiębiorstwa energetycznego. - Jestem szczęśliwa, kiedy widzę, że zapowiada się słoneczny dzień - mówi Ohara.
Więcej możesz przeczytać w 35/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.