STARSAILOR
Silence Is Easy - **
Świat otrzyma ten album dopiero we wrześniu, ale my możemy już dziś odpalić walec i leniwym sierpniowym tempem odbyć brutalną przejażdżkę po nowym dokonaniu pięknych dwudziestoletnich z Albionu. Chłopcy całkowicie pozbawieni energii wykonują dźwięki retro o znacznym stopniu apatii. Jakby nagrywali album w śpiączce albo w pomroczności mało jasnej. Byli objawieniem 2001 r., a ja do dziś nie wiem dlaczego. Byli porównywani do zespołów Coldplay i Travis - tego też nie rozumiem. Chcesz mieć wcześniej jesienną deprechę, zakup sobie tę płytę już dziś.
PEARL JAM
State College, Pennsylvania, May 3rd 2003 - ***
Ostatni Mohikanie z Seattle. Niedobitki wojowników grunge i ich kapłan Eddie Vadder. Postanowili wyprzedawać swój majątek w formie wychodzących regularnie płyt koncertowych. Opylili już Australię, shandlowali występ z Japonii, a teraz rzucili na ladę koncert z rodzimego USA. Ewidentny obłęd nadprodukcji i klęska urodzaju. Wydawnictwa tylko dla fanów, by nie powiedzieć - fanatyków. Z muzyką bywa różnie, na szczęście emocje gęste i pokręcone jak loki Jimmy'ego Hendrixa. Trzy krążki, trzydzieści dziewięć numerów i... kilka niezłych momentów. Dla koneserów oszołomów.
DEEP PURPLE
Bananas - ***
Dla niektórych giganci wiejskiego rocka, dla innych imperium hard rocka. Żywe mauzoleum hałasu. Właśnie świętują trzydziestą piątą rocznicę przyjęcia purpurowych barw. Podobno wydali na świat osiemnaście płyt studyjnych i dziewiętnaście koncertowych, ale świadkowie tych wydarzeń już dawno nie żyją, bo to sprawki z poprzedniej epoki. Mimo że ich najlepszy okres to lata 1970-1973, powracają, by starcze ciała znów poddać kuracji ostrego łojenia. Bez modnych nowinek grzeją stylowo, choć mało odkrywczo. Dla weteranów.
zła - *, słaba - **, dobra - ***, bardzo dobra - ****, wybitna - *****
Silence Is Easy - **
Świat otrzyma ten album dopiero we wrześniu, ale my możemy już dziś odpalić walec i leniwym sierpniowym tempem odbyć brutalną przejażdżkę po nowym dokonaniu pięknych dwudziestoletnich z Albionu. Chłopcy całkowicie pozbawieni energii wykonują dźwięki retro o znacznym stopniu apatii. Jakby nagrywali album w śpiączce albo w pomroczności mało jasnej. Byli objawieniem 2001 r., a ja do dziś nie wiem dlaczego. Byli porównywani do zespołów Coldplay i Travis - tego też nie rozumiem. Chcesz mieć wcześniej jesienną deprechę, zakup sobie tę płytę już dziś.
PEARL JAM
State College, Pennsylvania, May 3rd 2003 - ***
Ostatni Mohikanie z Seattle. Niedobitki wojowników grunge i ich kapłan Eddie Vadder. Postanowili wyprzedawać swój majątek w formie wychodzących regularnie płyt koncertowych. Opylili już Australię, shandlowali występ z Japonii, a teraz rzucili na ladę koncert z rodzimego USA. Ewidentny obłęd nadprodukcji i klęska urodzaju. Wydawnictwa tylko dla fanów, by nie powiedzieć - fanatyków. Z muzyką bywa różnie, na szczęście emocje gęste i pokręcone jak loki Jimmy'ego Hendrixa. Trzy krążki, trzydzieści dziewięć numerów i... kilka niezłych momentów. Dla koneserów oszołomów.
DEEP PURPLE
Bananas - ***
Dla niektórych giganci wiejskiego rocka, dla innych imperium hard rocka. Żywe mauzoleum hałasu. Właśnie świętują trzydziestą piątą rocznicę przyjęcia purpurowych barw. Podobno wydali na świat osiemnaście płyt studyjnych i dziewiętnaście koncertowych, ale świadkowie tych wydarzeń już dawno nie żyją, bo to sprawki z poprzedniej epoki. Mimo że ich najlepszy okres to lata 1970-1973, powracają, by starcze ciała znów poddać kuracji ostrego łojenia. Bez modnych nowinek grzeją stylowo, choć mało odkrywczo. Dla weteranów.
zła - *, słaba - **, dobra - ***, bardzo dobra - ****, wybitna - *****
Więcej możesz przeczytać w 35/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.