Czy terapie genowe to szaleńczy eksperyment?
Kilkanaście dni temu do mózgu Nathana Kleina, producenta telewizyjnego, wprowadzono przez otwór w czaszce 3,5 mld wirusów. Każdy z nich miał wbudowany ludzki gen. Te miliardy genów mają pomóc Kleinowi w odzyskaniu zdolności swobodnego poruszania się.
55-letni pacjent operowany w Szpitalu Prezbiteriańskim w Nowym Jorku cierpi od kilkunastu lat na chorobę Parkinsona. Leki przestały już działać, drżenie kończyn stawało się coraz bardziej dokuczliwe. "Mam nadzieję, że ta kuracja poprawi mój stan choćby w 10-25 proc." - powiedział Klein. Podobne zabiegi przeprowadzano dotychczas tylko u szczurów. Gryzoniom pomogło wprowadzenie do mózgu obcych genów, które przywróciły równowagę w sieci neuronów kontrolujących ośrodki ruchu - ogłosił jesienią ubiegłego roku dr Matthew During z Nowej Zelandii, pracujący również na Uniwersytecie Pensylwanii w USA.
U cierpiących na chorobę Parkinsona równowagę w produkcji neuroprzekaźników zaburza brak lub niedobór jednego z nich - dopaminy. Rezultatem jest drżenie kończyn, mięśni twarzy, zaburzenia mowy i ruchu. Nowojorska operacja, którą przeprowadził Michael Kaplitt z Weill-Cornell Medi-
cal College, neurochirurg współpracujący z dr. Duringiem, wzbudziła w świecie naukowym kontrowersje. "Szaleńczym eksperymentem" nazwał ją Walter Olanow, szef Wydziału Neurologii Mount Sinai School of Medicine.
Zabójcze geny
Zdarzało się już, że terapie genowe kończyły się śmiercią pacjentów. W 1999 r. zmarł w Pensylwanii podczas eksperymentalnego zabiegu wszczepienia genów 18-letni Jessy Gelsinger. Ojciec chłopca wszczął prywatne śledztwo, sprawa stała się głośna, gdy ujawniono, że dyrektor szpitala był udziałowcem firmy zarabiającej na przeprowadzaniu tego typu operacji. Amerykańscy specjaliści przyznali wówczas, że kilkaset prób leczenia tą metodą zakończyło się niepomyślnie. W USA zaprzestano jej stosowania.
Dwa lata później sukcesy w tej dziedzinie ogłosili lekarze francuscy. Dzięki terapii genowej udało się przywrócić zdrowie jedenastu chłopcom cierpiącym z powodu całkowitego braku odporności immunologicznej. Dzieci mogły wyjść ze sterylnych namiotów, chroniących je przed infekcjami. Niestety, w sierpniu 2001 r. jeden z chłopców zachorował na białaczkę, w październiku tego samego roku nowotwór krwi zaatakował drugiego. Przypadki te łączono z terapią genową. W Bostonie zmarło trzech z sześciu chorych na hemofilię, którym przeszczepiono zdrowe geny kodujące czynnik krzepnięcia krwi.
Uznano, że terapia genowa jest przereklamowana. Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków zabro-niła kontynuowania prób klinicznych, ale po ogłoszeniu sukcesu w leczeniu tą metodą choroby Parkinsona u szczurów zezwoliła na przeprowadzenie dwunastu zabiegów u ludzi. Nathan Klein jest pierwszym z tej dwunastki. Jego operacja ma udowodnić, że zastosowana metoda nie jest szkodliwa.
Niepowodzenia terapii genowej wynikają głównie z tego, że cudze geny wprowadza się do organizmu pacjentów dzięki wirusom, które odgrywają rolę nośnika. Wcześniej pozbawia się je niektórych własnych genów i zastępuje je ludzkimi. By metoda była skuteczna, potrzeba wiele genów, a więc i wiele wirusów. Mimo iż są one osłabione, powodują reakcję obronną organizmu jak każde obce białko.
Dawka wirusów, którą otrzymał Jessy Gelsinger, była kilka razy za duża. Zniszczona została m.in. wątroba i śledziona, co po czterech dniach doprowadziło do zgonu chłopca. W wypadku dzieci leczonych w Paryżu cudze geny "zacumowały" w niewłaściwym miejscu - osiad-ły w genomie chłopców obok ich własnych genów odpowiedzialnych za wytwarzanie białych krwinek, co spowodowało białaczkę. U dwóch osób leczonych w Bostonie rozwinęły się nowotwory.
Człowiek doświadczalny
Nathan Klein podjął jednak ryzyko. Choroba Parkinsona jest jednym z najcięższych zaburzeń zwyrodnieniowych układu nerwowego. Rozwija się w wyniku zniszczenia komórek nerwowych w części mózgu zwanej istotą czarną. Zdrowe neurony wytwarzają dopaminę regulującą przesyłanie sygnałów nerwowych między istotą czarną a tzw. ciałem prążkowym i mięśniami. Dzięki temu nasze ruchy są płynne i celowe.
Niedoboru dopaminy nie można uzupełnić, zażywając ją doustnie - ta substancja nie zdoła przeniknąć z krwi do mózgu. Chorym podaje się więc prekursor dopaminy L-dopę, który łatwiej pokonuje barierę krew-mózg. Wywołuje on jednak zawroty głowy, wymioty i jedynie na pewien czas zmniejsza objawy choroby. Innym sposobem jest wszczepianie elektrod hamujących aktywność pewnych części mózgu, ale i ta metoda nie jest w pełni skuteczna.
Choroba Parkinsona nie jest tylko rezultatem niedoboru dopaminy, lecz również zaburzeniem równowagi sieci neuronów kontrolujących ruchy ciała - twierdzi dr Matthew During. W badaniach na szczurach zastosował on nową strategię - jej celem jest sprawienie, by organizm wytwarzał więcej jednego z neuroprzekaźników o działaniu uspokajającym, zwanego GABA. During za pomocą wirusów wprowadzał do centrum kontroli ruchu w móz-gach szczurów geny zwiększające produkcję tego przekaźnika. U wielu zwierząt objawy choroby ustąpiły.
"To bardzo pomysłowe podejście - ocenia prof. Roger Barker z Uniwersytetu Cambridge. - Jest jednak zbyt wcześnie, by rozpocząć badania kliniczne". Na razie Nathan Klein czuje się dobrze. Czy przezwyciężył przekleństwo Parkinsona, okaże się najwcześniej za kilka miesięcy.
55-letni pacjent operowany w Szpitalu Prezbiteriańskim w Nowym Jorku cierpi od kilkunastu lat na chorobę Parkinsona. Leki przestały już działać, drżenie kończyn stawało się coraz bardziej dokuczliwe. "Mam nadzieję, że ta kuracja poprawi mój stan choćby w 10-25 proc." - powiedział Klein. Podobne zabiegi przeprowadzano dotychczas tylko u szczurów. Gryzoniom pomogło wprowadzenie do mózgu obcych genów, które przywróciły równowagę w sieci neuronów kontrolujących ośrodki ruchu - ogłosił jesienią ubiegłego roku dr Matthew During z Nowej Zelandii, pracujący również na Uniwersytecie Pensylwanii w USA.
U cierpiących na chorobę Parkinsona równowagę w produkcji neuroprzekaźników zaburza brak lub niedobór jednego z nich - dopaminy. Rezultatem jest drżenie kończyn, mięśni twarzy, zaburzenia mowy i ruchu. Nowojorska operacja, którą przeprowadził Michael Kaplitt z Weill-Cornell Medi-
cal College, neurochirurg współpracujący z dr. Duringiem, wzbudziła w świecie naukowym kontrowersje. "Szaleńczym eksperymentem" nazwał ją Walter Olanow, szef Wydziału Neurologii Mount Sinai School of Medicine.
Zabójcze geny
Zdarzało się już, że terapie genowe kończyły się śmiercią pacjentów. W 1999 r. zmarł w Pensylwanii podczas eksperymentalnego zabiegu wszczepienia genów 18-letni Jessy Gelsinger. Ojciec chłopca wszczął prywatne śledztwo, sprawa stała się głośna, gdy ujawniono, że dyrektor szpitala był udziałowcem firmy zarabiającej na przeprowadzaniu tego typu operacji. Amerykańscy specjaliści przyznali wówczas, że kilkaset prób leczenia tą metodą zakończyło się niepomyślnie. W USA zaprzestano jej stosowania.
Dwa lata później sukcesy w tej dziedzinie ogłosili lekarze francuscy. Dzięki terapii genowej udało się przywrócić zdrowie jedenastu chłopcom cierpiącym z powodu całkowitego braku odporności immunologicznej. Dzieci mogły wyjść ze sterylnych namiotów, chroniących je przed infekcjami. Niestety, w sierpniu 2001 r. jeden z chłopców zachorował na białaczkę, w październiku tego samego roku nowotwór krwi zaatakował drugiego. Przypadki te łączono z terapią genową. W Bostonie zmarło trzech z sześciu chorych na hemofilię, którym przeszczepiono zdrowe geny kodujące czynnik krzepnięcia krwi.
Uznano, że terapia genowa jest przereklamowana. Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków zabro-niła kontynuowania prób klinicznych, ale po ogłoszeniu sukcesu w leczeniu tą metodą choroby Parkinsona u szczurów zezwoliła na przeprowadzenie dwunastu zabiegów u ludzi. Nathan Klein jest pierwszym z tej dwunastki. Jego operacja ma udowodnić, że zastosowana metoda nie jest szkodliwa.
Niepowodzenia terapii genowej wynikają głównie z tego, że cudze geny wprowadza się do organizmu pacjentów dzięki wirusom, które odgrywają rolę nośnika. Wcześniej pozbawia się je niektórych własnych genów i zastępuje je ludzkimi. By metoda była skuteczna, potrzeba wiele genów, a więc i wiele wirusów. Mimo iż są one osłabione, powodują reakcję obronną organizmu jak każde obce białko.
Dawka wirusów, którą otrzymał Jessy Gelsinger, była kilka razy za duża. Zniszczona została m.in. wątroba i śledziona, co po czterech dniach doprowadziło do zgonu chłopca. W wypadku dzieci leczonych w Paryżu cudze geny "zacumowały" w niewłaściwym miejscu - osiad-ły w genomie chłopców obok ich własnych genów odpowiedzialnych za wytwarzanie białych krwinek, co spowodowało białaczkę. U dwóch osób leczonych w Bostonie rozwinęły się nowotwory.
Człowiek doświadczalny
Nathan Klein podjął jednak ryzyko. Choroba Parkinsona jest jednym z najcięższych zaburzeń zwyrodnieniowych układu nerwowego. Rozwija się w wyniku zniszczenia komórek nerwowych w części mózgu zwanej istotą czarną. Zdrowe neurony wytwarzają dopaminę regulującą przesyłanie sygnałów nerwowych między istotą czarną a tzw. ciałem prążkowym i mięśniami. Dzięki temu nasze ruchy są płynne i celowe.
Niedoboru dopaminy nie można uzupełnić, zażywając ją doustnie - ta substancja nie zdoła przeniknąć z krwi do mózgu. Chorym podaje się więc prekursor dopaminy L-dopę, który łatwiej pokonuje barierę krew-mózg. Wywołuje on jednak zawroty głowy, wymioty i jedynie na pewien czas zmniejsza objawy choroby. Innym sposobem jest wszczepianie elektrod hamujących aktywność pewnych części mózgu, ale i ta metoda nie jest w pełni skuteczna.
Choroba Parkinsona nie jest tylko rezultatem niedoboru dopaminy, lecz również zaburzeniem równowagi sieci neuronów kontrolujących ruchy ciała - twierdzi dr Matthew During. W badaniach na szczurach zastosował on nową strategię - jej celem jest sprawienie, by organizm wytwarzał więcej jednego z neuroprzekaźników o działaniu uspokajającym, zwanego GABA. During za pomocą wirusów wprowadzał do centrum kontroli ruchu w móz-gach szczurów geny zwiększające produkcję tego przekaźnika. U wielu zwierząt objawy choroby ustąpiły.
"To bardzo pomysłowe podejście - ocenia prof. Roger Barker z Uniwersytetu Cambridge. - Jest jednak zbyt wcześnie, by rozpocząć badania kliniczne". Na razie Nathan Klein czuje się dobrze. Czy przezwyciężył przekleństwo Parkinsona, okaże się najwcześniej za kilka miesięcy.

Prof. Andrzej Mackiewicz Wielkopolskie Centrum Onkologii w Poznaniu W Wielkopolskim Centrum Onkologii opracowaliśmy tzw. szczepionki genetyczne, które mają pobudzać układ obronny pacjenta do niszczenia komórek nowotworowych, w tym wypadku komórek czerniaka. W skład szczepionki wchodzą unieśmiertelnione komórki czerniaka, do których dodano gen pobudzający układ immunologiczny do niszczenia nowotworu. Badania prowadzimy od ośmiu lat, leczyliśmy już trzysta osób. Około 60 proc. pacjentów pozytywnie reaguje na szczepionkę, u części guzy znikają, u innych udaje się zahamować postęp choroby. Mamy zamiar wytwarzać tę szczepionkę na większą skalę. Linia do jej produkcji powstaje w Poznaniu. Z tego, co wiem, tylko dwie inne grupy na świecie realizują podobny program. |
Prof. Mirosław Ząbek Klinika Neurochirurgii, Centrum Medyczne Kształcenia Podyplomowego Wiele lat temu do mózgu chorych na parkinsonizm wszczepialiśmy w naszym szpitalu komórki embrionalne produkujące dopaminę. W 1989 r. byliśmy czwartą grupą na świecie stosującą tę metodę przywracania równowagi w układach neuroprzekaźników zarządzających poruszaniem się. Terapia okazała się pomocna tylko w umiarkowanym stopniu. Leczyliśmy też dziesiątki chorych, stosując głęboką stymulację elektryczną mózgu. W tym celu implantowaliśmy cienkie elektrody do części móz-gu wykazujących chorobliwą nadaktywność. Terapia genowa w chorobie Parkinsona zastosowana po raz pierwszy kilka dni temu w Nowym Jorku jest innym sposobem przywrócenia równowagi neuroprzekaźników przez zmniejszenie aktywności niektórych z nich. Służy temu wprowadzenie genów, które decydują o wytwarzaniu substancji o nazwie GABA, swoistego uspokajacza podekscytowanych neuronów. Efekty takiej terapii mogą nie być stałe, trzeba ją będzie powtarzać. Wreszcie, każda terapia genowa wprowadzająca do organizmu wirusy i obce białka zaburza pracę układu i może być niebezpieczna. |
Więcej możesz przeczytać w 35/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.