Nauka to biznes, a wykształcenie to produkt - udowodniła nowa generacja amerykańskich szkół wyższych
Dziesięć największych amerykańskich uczelni nastawionych na osiąganie zysku ma już ponad pół miliona studentów! Notowane na giełdach szkoły Apollo, Corinthian Colleges, Career Education, Strayer Education i ITT Educational Services znalazły się wśród 25 najszybciej rozwijających się firm w tegorocznym rankingu "BusinessWeeka". Liczba uczących się rośnie tam pięciokrotnie szybciej niż na tradycyjnych uniwersytetach! Wszystkie komercyjne uczelnie zarobiły w ubiegłym roku 13 mld USD, czyli dwie trzecie więcej niż w 1999 r. Wykształcenie studenta to dla nich produkt, który muszą sprzedać pracodawcy. Szkoły przeprowadzają ankiety wśród firm, by jak najlepiej dopasować program studiów do ich wymagań. Zatrudniają praktyków uczących studentów wykorzystywania w pracy nabytej wiedzy. W efekcie coraz więcej nowych studentów wybiera komercyjne szkoły wyższe zamiast tradycyjnych uniwersytetów.
Phoenix z popiołów
Zajęcia mają nie w gmachu, w pięknie zadrzewionym kampusie, lecz w pozbawionym finezji budynku biurowym, wynajętym przez ich uniwersytet w pobliżu lotniska. To studenci University of Phoenix, największego prywatnego uniwersytetu w USA. W 134 filiach w 28 stanach uczy się 96 tys. osób. Ponad 95 proc. wykładowców to specjaliści praktycy, pracujący w swoich dziedzinach poza szkolnictwem i tylko dorabiający na uczelni. George Francisco 23 lata pracował w Kraft Foods Inc., obecnie prowadzi własną firmę handlującą towarami żywnościowymi i wykłada marketing. Jego studenci na ogół nie mają 18-24 lat, jak to jest w tradycyjnych szkołach wyższych. To ludzie w średnim wieku, pracujący, a zdobycie tytułu magistra lub wyższego ma im umożliwić awans zawodowy.
University of Phoenix to biznes, którego celem jest zarabianie pieniędzy. W roku finansowym zakończonym 31 sierpnia 2003 r. zyski Apollo Group Inc. (do niej należy szkoła) wzrosły o 53 proc. - do 247 mln USD. Przychody zwiększyły się o jedną trzecią - do 1,3 mld USD. Te doskonałe wyniki finansowe wywindowały giełdową wycenę grupy Apollo do 11,4 mld USD. To tyle, ile wart jest majątek Uniwersytetu Yale, drugiej pod względem zamożności uczelni w USA.
Znikające uniwersytety
Szkoły komercyjne poważnie zagrażają dominacji tradycyjnych szkół wyższych. Obecnie 10 proc. słuchaczy studiów MBA uczy się na uczelniach płatnych, podczas gdy jeszcze dziesięć lat temu odsetek ten wynosił zaledwie 2 proc. Szkoła medyczna Ross University ma 2 tys. słuchaczy. Jej siedziba znajduje się na wyspie Dominica, ponieważ korporacje lekarskie w USA odmawiają akredytacji komercyjnym szkołom medycznym. Mimo to co roku opuszcza ją więcej lekarzy niż jakąkolwiek inną uczelnię medyczną w USA. Komercyjne uniwersytety zdobyły także 41 proc. rynku studiów magisterskich w Internecie, wartego rocznie 3,5 mld USD. Walka o klienta się zaostrza. - Uniwersytety, które nie dopasują się do potrzeb pracodawców i studentów, znikną z rynku - twierdzi John Larson, szef Career Education.
Więcej o komercyjnych uczelniach w styczniowym numerze polskiej edycji "Business Weeka".
Więcej możesz przeczytać w 5/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.