Operacja plastyczna staje się dziś stałym punktem kobiecej biografii i coraz więcej w tym ostentacji
Jedna z moich ciotek, nauczycielka ze Stanisławowa, w 87. roku życia z premedytacją zrobiła kleks w dowodzie i tym samym odmłodziła się o trzy lata. Znowu była młoda. Jedna z moich przyjaciółek powtarza przy każdej okazji, że kobieta, która kończy 45 lat, raz na zawsze powinna zapomnieć, w którym roku się urodziła. Inaczej nigdy już nie będzie młoda. Dlaczego? Ponieważ, jak uczy smutna praktyka i czego dowodzi proza życia, kobieta po czterdziestce dla wszystkich mężczyzn, w tym dla ewentualnych adoratorów, staje się przezroczysta. Nie istnieje. Jest stara, czyli tak, jakby jej w ogóle nie było. Proste?
Na tyle, że na nic zdają się protesty i zapewnienia, iż przecież są gorsze rzeczy na tym świecie, które mogą się przydarzyć każdemu z nas, także kobiecie. Może zachorować, może klepać biedę, nie mieć pracy ani przyjaciół... Nic z tego, bo to właśnie upływające lata czynią ich życie najbardziej nieznośnym. Nie ma zachwytu w oczach mężczyzny. Nie ma po co wstawać rano z łóżka. Stąd kleksy w dowodach, coraz bardziej opięte i krótkie spódnice i niewyobrażalna wręcz wiara w cudowne mikstury. Trzeba zrobić wszystko, aby mężczyzna jak najdłużej nie zauważył, że stają się przezroczyste. A gdzie podziała się ta cała emancypacja, gigantyczna praca spożytkowana na odbudowanie poczucia własnej wartości? Gdzie zawodowe ambicje i wakacje na własny rachunek? Oczywiście to wszystko jest bardzo ważne, ale mimo wszystko najważniejsze jest, żeby jak najdłużej nie być przezroczystą. Nadchodzącej w zgodzie z biologicznym zegarem katastrofie zapobiec może zatrzymanie czy - jak kto woli - oszukiwanie czasu.
Feminizująca amerykańska pisarka, autorka bestsellerowej powieści "The First Wives Club" Olivia Goldsmith nie wybudziła się z narkozy podczas operacji podciągania podbródka - brzmi suchy komunikat prasowy. Miała 54 lata. W jednym z ostatnich wywiadów zażartowała: "Po śmierci chciałabym zostać poddana operacji plastycznej, tak aby żałobnicy, patrząc na mnie w trumnie, zawołali: 'Ona nigdy jeszcze nie wyglądała tak dobrze!". Ten czarny humor doskonale odzwierciedla powszechną społeczną desperację związaną z nakazem bycia młodym. Za wszelką cenę.
W ciągu ostatnich trzech lat w samej tylko Wielkiej Brytanii liczba operacji plastycznych wzrosła o 30 proc. Kandydatki na przezroczyste wydają na walkę ze starością około 225 mln funtów rocznie, co stanowi jedną trzecią całego rynku kosmetycznego. W ciągu ostatnich lat zużycie wszystkich ulepszaczy i naprawiaczy kobiecych twarzy, takich jak kolagen czy botoks, wzrosło o 87 proc. Czyżby to znaczyło, że przezroczyste mogą już spać spokojnie? Nie. Zawsze przecież można być młodszą, o czym przekonują lekarze, media i inne przezroczyste, z którymi czas obchodzi się łagodniej. Lęk przed pierwszą zmarszczką dopada kobiety bez względu na wiek. Jak donosi "The Times", przed konkursem na miss Ekwadoru czternaście jego uczestniczek poddało się różnym zabiegom chirurgicznym. Od poprawiania sobie szczęki po korekcje uszu. Wszystkie z nich miały już za sobą zabieg odsysania tłuszczu.
I tak operacja plastyczna staje się dziś standardowym punktem kobiecej biografii. Coraz mniej w tym wszystkim przemilczenia, a coraz więcej ostentacji. Mniej lub bardziej przezroczyste nie ukrywają już przed światem, co i kiedy napinają. Zafundowanie sobie u chirurga greckiego profilu, większego biustu czy płaskiego brzucha przestaje być przywilejem kobiet zamożnych. "Podciągają się" żony bogaczy, ale i ich gosposie. Coraz rzadziej także słyszą od swoich chirurgów plastycznych, że powinny się odmłodzić, co znaczyłoby, że są już stare. Zamiast tego mistrzowie skalpela coraz chętniej posługują się pojęciem odświeżania ("ależ skąd, nie jest pani stara, trzeba by tylko panią nieco odremontować"). Najnowsza metoda restauracji polega na pobieraniu komórek za uchem, klonowaniu ich i wyekstraktowaniu kolagenu i elastyny. Zostaną wstrzyknięte pacjentce później, kiedy zacznie się stawać przezroczysta.
Co znamienne, kobiety w dalszym ciągu kategorycznie zaprzeczają, jakoby upiększającym torturom poddawały się ze względu na mężczyzn. Własnych i obcych. Idzie przecież o samopoczucie, poczucie wartości i przyjemny widok w lustrze. A ze zmarszczkami na twarzy to wszystko nie może się udać. Czyżby? Dwanaście mieszkanek niewielkiej angielskiej wioski (na terenie hrabstwa Yorkshire) w wieku zdecydowanie przezroczystym postanowiło wydać szczególny kalendarz. Kto miał się na nim znaleźć? One. Przezroczyste i do tego wszystkiego gołe. Licząc na zainteresowanie okolicznych mieszkańców, chciały zebranymi w ten sposób pieniędzmi wesprzeć badania nad rakiem. Wkrótce głośno było o nich we wszystkich mediach, zdobyły tytuł Women of the Year, odbyły tournée po Ameryce. Kalendarz, który ukazał się w kwietniu 1999 r., miał dwie edycje i sprzedał się w 300 tys. egzemplarzy. Przezroczyste zarobiły na nim pół miliona funtów. Potem napisano o nich książkę, nakręcono film i pokazano go w Cannes. A wszystko tak naprawdę dlatego, że były przezroczyste.
Na tyle, że na nic zdają się protesty i zapewnienia, iż przecież są gorsze rzeczy na tym świecie, które mogą się przydarzyć każdemu z nas, także kobiecie. Może zachorować, może klepać biedę, nie mieć pracy ani przyjaciół... Nic z tego, bo to właśnie upływające lata czynią ich życie najbardziej nieznośnym. Nie ma zachwytu w oczach mężczyzny. Nie ma po co wstawać rano z łóżka. Stąd kleksy w dowodach, coraz bardziej opięte i krótkie spódnice i niewyobrażalna wręcz wiara w cudowne mikstury. Trzeba zrobić wszystko, aby mężczyzna jak najdłużej nie zauważył, że stają się przezroczyste. A gdzie podziała się ta cała emancypacja, gigantyczna praca spożytkowana na odbudowanie poczucia własnej wartości? Gdzie zawodowe ambicje i wakacje na własny rachunek? Oczywiście to wszystko jest bardzo ważne, ale mimo wszystko najważniejsze jest, żeby jak najdłużej nie być przezroczystą. Nadchodzącej w zgodzie z biologicznym zegarem katastrofie zapobiec może zatrzymanie czy - jak kto woli - oszukiwanie czasu.
Feminizująca amerykańska pisarka, autorka bestsellerowej powieści "The First Wives Club" Olivia Goldsmith nie wybudziła się z narkozy podczas operacji podciągania podbródka - brzmi suchy komunikat prasowy. Miała 54 lata. W jednym z ostatnich wywiadów zażartowała: "Po śmierci chciałabym zostać poddana operacji plastycznej, tak aby żałobnicy, patrząc na mnie w trumnie, zawołali: 'Ona nigdy jeszcze nie wyglądała tak dobrze!". Ten czarny humor doskonale odzwierciedla powszechną społeczną desperację związaną z nakazem bycia młodym. Za wszelką cenę.
W ciągu ostatnich trzech lat w samej tylko Wielkiej Brytanii liczba operacji plastycznych wzrosła o 30 proc. Kandydatki na przezroczyste wydają na walkę ze starością około 225 mln funtów rocznie, co stanowi jedną trzecią całego rynku kosmetycznego. W ciągu ostatnich lat zużycie wszystkich ulepszaczy i naprawiaczy kobiecych twarzy, takich jak kolagen czy botoks, wzrosło o 87 proc. Czyżby to znaczyło, że przezroczyste mogą już spać spokojnie? Nie. Zawsze przecież można być młodszą, o czym przekonują lekarze, media i inne przezroczyste, z którymi czas obchodzi się łagodniej. Lęk przed pierwszą zmarszczką dopada kobiety bez względu na wiek. Jak donosi "The Times", przed konkursem na miss Ekwadoru czternaście jego uczestniczek poddało się różnym zabiegom chirurgicznym. Od poprawiania sobie szczęki po korekcje uszu. Wszystkie z nich miały już za sobą zabieg odsysania tłuszczu.
I tak operacja plastyczna staje się dziś standardowym punktem kobiecej biografii. Coraz mniej w tym wszystkim przemilczenia, a coraz więcej ostentacji. Mniej lub bardziej przezroczyste nie ukrywają już przed światem, co i kiedy napinają. Zafundowanie sobie u chirurga greckiego profilu, większego biustu czy płaskiego brzucha przestaje być przywilejem kobiet zamożnych. "Podciągają się" żony bogaczy, ale i ich gosposie. Coraz rzadziej także słyszą od swoich chirurgów plastycznych, że powinny się odmłodzić, co znaczyłoby, że są już stare. Zamiast tego mistrzowie skalpela coraz chętniej posługują się pojęciem odświeżania ("ależ skąd, nie jest pani stara, trzeba by tylko panią nieco odremontować"). Najnowsza metoda restauracji polega na pobieraniu komórek za uchem, klonowaniu ich i wyekstraktowaniu kolagenu i elastyny. Zostaną wstrzyknięte pacjentce później, kiedy zacznie się stawać przezroczysta.
Co znamienne, kobiety w dalszym ciągu kategorycznie zaprzeczają, jakoby upiększającym torturom poddawały się ze względu na mężczyzn. Własnych i obcych. Idzie przecież o samopoczucie, poczucie wartości i przyjemny widok w lustrze. A ze zmarszczkami na twarzy to wszystko nie może się udać. Czyżby? Dwanaście mieszkanek niewielkiej angielskiej wioski (na terenie hrabstwa Yorkshire) w wieku zdecydowanie przezroczystym postanowiło wydać szczególny kalendarz. Kto miał się na nim znaleźć? One. Przezroczyste i do tego wszystkiego gołe. Licząc na zainteresowanie okolicznych mieszkańców, chciały zebranymi w ten sposób pieniędzmi wesprzeć badania nad rakiem. Wkrótce głośno było o nich we wszystkich mediach, zdobyły tytuł Women of the Year, odbyły tournée po Ameryce. Kalendarz, który ukazał się w kwietniu 1999 r., miał dwie edycje i sprzedał się w 300 tys. egzemplarzy. Przezroczyste zarobiły na nim pół miliona funtów. Potem napisano o nich książkę, nakręcono film i pokazano go w Cannes. A wszystko tak naprawdę dlatego, że były przezroczyste.
Więcej możesz przeczytać w 5/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.